tag:blogger.com,1999:blog-88863998842634756592024-03-14T10:03:29.709+01:00You can take my heart forever if you like. || SasuSakuAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-26576233493837541262016-03-01T18:54:00.000+01:002016-03-01T19:15:33.009+01:00- 10 -<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>Tak, jestem pijany, bo na trzeźwo się
pomyliłem. Upiłem się, żeby zerwać z moją pomyłką (...) Upiłem się z
trzeźwości. Mądrze się upiłem.<br />
— Sławomir Mrożek <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I w taki oto sposób przeszłość na
nowo stała się moją rzeczywistością, nieodłącznym elementem codzienności, którą
dławiłem się, plułem, ale wdychałem ją bez przerwy, aby przeżyć – by przetrwać
te kolejne sekundy. Sam stałem się dla siebie więzieniem – możliwe, że nie
byłem to ja, a moja niezaspokojona żądza pragnienia – pragnienia wszystkiego
co powinno do mnie należeć, co powinno od zawsze być moje, a stało się tym
dopiero teraz. Chciałem. Musiałem chcieć obudzić się obok niej tego ranka,
skoro nie odszedłem tuż po zaspokojeniu swoich żądzy tej dziwacznej nocy.
Musiałem czegoś oczekiwać, skoro nie pozostawiłem jej tam na kolejnych kilka
godzin w pustym pokoju, pozbawioną wszelkiej dumy i godności. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tylko co chciałem otrzymać w
zamian?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kolejną klatkę, w której
zatrzymam się na dłużej, w której postanowię oddać część siebie, byleby tylko
pozbyć się tego nieznośnego uczucia pustki? Nie kochałem jej. Ta myśl nawet
przez chwilę nie przebrnęła między fundamentami mojej świadomości, a mimo to
czułem, że mogę zaznać tuż obok niej życia, jakiego nikt mi nie zaoferował. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Musiałem przyznać się przed samym
sobą, do słabości jaką była Haruno. Choćbym starał się ze wszystkich sił, nie
potrafiłem tak po prostu wyrzucić jej ze swojej pamięci – jej dotyku,
pocałunków, zielonych, obezwładniających, upajających… <i>Sasuke!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego tak na mnie patrzysz? – zapytałem,
spoglądając w jej przymrużone oczy, jednak wciąż bijąc się z marnym sumieniem,
które tym razem obawiało się odejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedziała od razu, tylko
dalej świdrowała mnie tym swoim hipnotyzującym spojrzeniem, jakby przemawiając
przez nie, że oczekuje czegoś więcej, czegoś co nie kończy się tylko na
zaspokojeniu swoich potrzeb, ale ma o wiele głębsze podłoże, stabilniejsze,
rzeczywiste.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie mogę uwierzyć, że jesteś prawdziwy –
wyszeptała, ujmując moją dłoń i delikatnie ją całując.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Byłem pewien, że oszaleję.
Podczas gdy ja zastanawiałem się w jaki sposób przekazać jej wszystkie fakty,
do których udało mi się dojść jeszcze przed sekundą, ona sprawiała, że nawet
najtwardsze serce roztapiało się na dźwięk jej głosu. Osnuty magią jej oddechu
nie marzyłem aby zapomnieć o wszystkim co nas łączyło, ale wręcz przeciwnie –
aby przeżyć to jeszcze raz, odnowić te zjawiskowe uczucia do których mnie
doprowadzała i pławić się w nich, zagłębiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zrozumiałem, że tej nocy minąłem
się z tamtą przeszłością, z tymi wspomnieniami, które wciąż niszczyły mnie od
środka. Dałem upust niedoszłym emocjom, pozwalając im na odrobinę euforii.
Możliwe, że przegrałem, że w tamtym momencie całkowicie spisałem się na straty,
ale to dokładnie dlatego, że nie mogłem przyjąć do świadomości, że są rzeczy
ważniejsze od teraźniejszości – od mojego <i>tu</i>
i <i>teraz</i>. Zawiodłem swoją wiedzę, i
nie jestem pewien czy jeszcze cokolwiek mi zostało prócz wszelkich porażek i
sukcesów. Tylko dlaczego sam nie potrafiłem się do tego przekonać, dlaczego w
kółko to analizowałem? Świeżo uzależniałem się od coraz to nowszych rzeczy,
wyłącznie po to by wymazać z pamięci rzeczy istotne, mające jakąkolwiek
wartość? Byłem coraz pewniejszy mojej słabej pozycji, kontrola nie należała do
mnie, zupełnie jak walka i nadzieja. Wszystko to zwróciłem już dawno, aby w
obliczu spłacenia długo, choć o jedną rzecz być do przodu. Jedyne co pozostało,
to te mylne wspomnienia, które w ostatecznej rozgrywce okazały się być zbędne
sercu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Sercu, które musiało umrzeć, bym
ja mógł żyć. Bym nie zwariował zupełnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie możemy tak dłużej, Sakuro – rzuciłem,
nie odrywając wzroku od jej tęczówek, które w żaden sposób nie zareagowały. Swobodnie
poruszająca się w górę i w dół powieka nawet nie drgnęła z wrażenia, a jej ręce
trzymające moją dłoń ani trochę nie przypominały tych lepkich i drżących.
Czyżby spodziewała się tej rozmowy? Tego niechybnego końca, jaki w tamtym
momencie nastał?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Czyli jak, Sasuke? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
To był zamach na moją
inteligencję, moje męstwo, mój charakter.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ponieważ sam nie wiedziałem co
mam na myśli mamrocząc kilka chwil wcześniej te słowa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Owszem, chciałem zerwać z
przeszłością, która nieustannie wracała do mnie jak bumerang. Nie poszukiwać
ratunku w drugiej osobie, szczególnie jeżeli miała być nią Haruno. I aby
przypomnieć sobie dlaczego jestem tym okrutnym Sasuke, który odrzuca wszelkie
uczucia ze strony swej wiernej przyjaciółki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To nigdy nie byłaś ty – zacząłem spokojnie,
aby mogła przetrawić pojedynczo każde ze słów. – Nie jesteś tą, na którą
czekałem, której wtedy potrzebowałem, a której przestałem już wypatrywać. –
Kłamałem, ale uznałem to za jedyne wyjście z tej katastroficznej opresji. Jedyne
słuszne posunięcie w całej mojej ludzkiej egzystencji, kiedy to po raz pierwszy
w pełni nie liczyłem się ja, a ta druga osoba. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie chciałem czekać na jej
reakcję, a może i sam jej brak, czego z każdą sekundą spodziewałem się
bardziej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kochała mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Powiedziała, że kochała mnie jak
wariatka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
A wtedy leżała, nieprzejęta swoją
nagością i najwidoczniej oczekiwała mojego wyjścia. Jakby była pewna, że wrócę.
Że ten ostatni raz wcale nie oznacza końca, a jedynie początek czegoś nowego.
Czegoś co jeszcze mocniej powiąże mnie z różowowłosą, a przed czym za każdym
razem będzie trudniej mi uciec. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
W pośpiechu ubierałem wszystkie
części garderoby starannie omijając jej spojrzenie i niezwykle pociągające
ciało jakim kusiła mnie przy każdym ruchu. Wodząc za mną wzrokiem, specjalnie
odsuwała z poszczególnych części aksamitną pościel dając mi więcej. Dając mi
wszystko co miała do zaoferowania. Tylko po to abym wiedział, że to ona jest
moją przystanią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jednakże Haruno utożsamiałem z
klatką. Osobistymi więzami jakie ograniczają mnie, a nie pchają ku wolności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie chciałem kolejnej klatki.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie potrzebowałem następnego więzienia.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Wybacz mi, Sasuke – wyszeptała w momencie,
kiedy moja dłoń spoczęła na klamce drzwi sypialni. — Wybacz, że nie potrafiłam
być tą — przerwała, cicho pociągając na nosie. Płacz był jej niezawodnym
sposobem na moje sumienie. Sumienie, o którym musiałem zapomnieć. Dokładnie w
tamtym mieszkaniu, w tamtej chwili, aby nie dać się pokonać na dobre. — Tą,
której przestałeś poszukiwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chciałem zostać rzucony na
pożarcie lwom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Który to już raz przez tę
irytująca osóbkę? Nie pamiętałem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Zapomnij o mnie – mówiłem, nie spuszczając
swojego wzroku z metalowej klamki, na której wyryto wiele historii jej życia. —
Zapomnij o mnie, Sakuro – ciągnąłem tę wypowiedź, aby odwlec nieuniknione. —
Tylko w ten sposób twoje życie wróci do normalności. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Westchnęła tak głośno, że jej
oddech spokojnym truchtem dobiegł i do mojej skóry na karku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To ty jesteś moją normalnością, Sasuke. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Podejrzewałem, że ta rozmowa
nigdy nie odnalazłaby końca. Tak jak to przewidywałem, moje odejście różniło
się od tych poprzednich, w których brak było wspomnień i uczuć. Zapodziałem
moją obojętność, mój wszelako rozpoznawalny brak empatii i sumienia. Dlatego
też nie mogłem pozwolić, aby wyglądało tak samo, aby zapamiętała mnie dokładnie
w taki sposób. Jako zdystansowanego dupka idiotę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem się ten ostatni raz.
Nie dla niej. Dla siebie. Dla swoich oczu, ukrytych pożądań i zachwianej
hierarchii wartości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ostatni raz – jak mi się wydawało
– składałem na jej ustach krótki pocałunek, uczciwie zamykając przy tym oczy.
Miałem nadzieję, że w ten sposób zapamiętam to wyraźniej, zachowam na dłużej i
nie zniszczę tak jak pozostałej części pamięci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Żegnaj, przyjaciółko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dni, pełne namacalnej nudy,
mijają o wiele wolniej niż te wypełnione ruchem i zamiarami. Myślenie
zatrzymuje czas, wspomnienia przesuwają wskazówki, a serce gnijące od środka
pragnie jedynie zemsty. Czy to normalne? Przyznaję, że pierwszych kilka
poniedziałków przetrwałem jedynie na wypalaniu papierosów i dopijaniu zimnej
kawy. Pogoda robiła się na tyle sprzyjająca dla sąsiadów i innych mieszkańców
miasteczka, że ukrywając się przed nimi całkowicie zapominałem o wcześniejszych
czynnościach. Itachiego nie było w ogóle w domu. Bez przerwy ukrywał się za
swoimi spotkaniami z nieznajomymi dla mnie ludźmi, czy też stertą papierów na
biurku i masą roboty. Nie miałem ochoty na kłótnię, więc i takowych nie
wszczynałem. Czułem się jednak niezwykle samotny, w tym wielkim domu, wśród
zakurzonych i nieodmalowanych ścian. Czułem się pusty w swoim życiu, do którego
ruiny doprowadziłem – wpierw odnawiając swoje relacje, zagłębiając się w nich,
aż wreszcie kończąc, byleby tylko znaleźć się jak najdalej od problemów. Tylko
co tak naprawdę stanowiło owe problemy, do których nie dopuszczałem samego
siebie? Gdzie tkwił błąd moich rozważań nad stanowczym <i>tak</i>, i mocniejszym od niego <i>nie</i>?
Czy istniało coś pośredniego, co zarówno sprawiłoby, że te dni skończyłyby się
na wieki, ale i spokój mój z lat dawnych powróciłby i zapomniałbym?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem pojęcia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jednakże odnalazłem antidotum na
te godziny pustki, te upływające doby pełne marnotrawstwa i hańby. Postanowiłem
wziąć w końcu sprawy w swoje ręce i odnaleźć sprawcę całego zamieszania z
przeszłości. Tego samego, który doprowadził do zabójstwa moich okrutnych
rodziców, do przemocy wymierzonej w stronę Haruno, kończąc na morderstwie jej
rodziców. Wszystkie te sprawy wiązały się ze sobą w tak widoczny sposób, że nie
można było pominąć ich spójności. Trzy różne akty zbrodni dokonane przez
jednego człowieka. Człowieka, którego miałem nadzieję, że nie zabrały ze sobą
żadne duchy nieczyste.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zemsta należała do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Mój nowy cel. Sens.
Przeznaczenie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I tak oto pierwszym tropem, od
którego postanowiłem rozpocząć stał się gabinet Itachiego. Wertowałem w nim
kilka dobrych godzin póki brat nie wrócił, ale i tak nie udało mi się znaleźć
nic podejrzanego. Wszędzie rozwalone były jedynie kartki z obliczeniami,
rachunkami i fakturami, do których nawet nie chciało mi się zaglądać. Nawet
jeżeli coś przede mną ukrywał, robił to w tak cholernie genialny sposób, że
przechytrzył mnie na całej linii. Zwróciłem więc swoje myśli w stronę czegoś
mniej przyziemnego, czegoś co stało się niewidzialne, niewidoczne i przede
wszystkim nieżywe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To był popieprzony pomysł, Sasuke –
wyszeptałem do siebie stawiając przed sobą kolejne kroki, tym samym
minimalizując odległość pomiędzy mną, a swoim celem. — Bardzo popieprzony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wokoło panowała cisza, którą mój
głos przebijał niczym żywa tarczę. Odczuwałem niepokój, przebywając wśród tak
ogromnej ilości nagrobków z nazwiskami nieznanymi mi zupełnie. Drzewa chcąc
doprowadzić mnie do większego obłędu ucichły, nakazując tego samego wszelkiemu
ptactwu i innym podobnym w dźwiękach stworzeniom. Nikt nie miał dla mnie serca,
nawet te niemyślące organizmy, które stanowiły obecną tu naturę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Naturę, która żyła i nie żyła
zarazem. Okropne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dla zabicia myśli począłem liczyć
kroki, nie podnosząc swojej głowy zbyt wysoko, aż do momentu dotarcia do
znajomego skrzyżowania. Z tamtego miejsca szybko dotarłem do kresu swojej
wędrówki i jak nakazywała tego kultura uklęknąłem na jedno kolano, oddającym
tym samym hołd zmarłym rodzicom Haruno. Po raz drugi dane było mi czytać ich
nazwiska na marmurowym nagrobku, które z perspektywy tego miejsca wydawały mi
się całkowicie nie na miejscu. Jakby nigdy nie należeli do tego kręgu, a ich
obecność tam nie miała żadnej racji bytu. W tamtej chwili powinni być zupełnie
gdzie indziej, zabawiając małą Ayę i ucząc jej kolejnych trudnych zasad
matematycznych, czy też innych potrzebnych jej umiejętności. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jednakże oni znajdowali się tuż
pod moimi stopami, bliżej czy dalej umieszczeni głęboko pod tą murawą,
odpoczywając od tej pozbawiającej człowieczeństwa teraźniejszości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego was tutaj nie ma, hm? — zadałem
pytanie bardziej w przestworza, jakby w niewyjaśniony sposób mogli odpowiedzieć
mi podmuchem wiatru, czy kroplami niespodziewanego deszczu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Sam nie wiedziałem dlaczego
postąpiłem w ten sposób, szukając na tym pustkowiu odpowiedzi na nurtujące mnie
od wielu dni pytania. Wokoło nie było ani jednej żywej duszy, która w
jakikolwiek sposób mogłaby naprowadzić mnie na odpowiedni tor. Jedynymi
przyjaciółmi były te wysuszone kwiaty i dopalające się znicze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— On musi za to zapłacić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— O kim mówisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem się jak poparzony w
stronę znikąd przybyłego towarzysza. Od początku wiedziałem, że głos należał do
kobiety, w dodatku kobiety, którą dane było mi słyszeć w przeszłości. Mimo to
zdumienie wystąpiło na mojej twarzy, kiedy odkryłem do kogo należy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Pani policjant – zacząłem kusząco, jakby
wstąpił we mnie jakiś potwór — taka miła odmiana, w tak niemiłym miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Oboje znajdowaliśmy się na
cmentarzu, miejscu pełnym zmarłych ludzi, ale ja jak zwykle postawiłem na
zwykły flirt, ani trochę nie dostosowując się do sytuacji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie odpowiedziałeś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedziałem, bo jej
pytanie umknęło mi od razu, kiedy to zdałem sobie sprawę, że jej figura
prezentuje się najlepiej ze wszystkich spotkanych w tym miasteczku kobiet. Z
pewnością posiadała atuty, których im brakowało, a dodatkowo uroczo ukrywała je
pod warstwą ubrań. Dzień był wystarczająco upalny, aby mogła się ich
bezceremonialnie pozbyć. Gdyby nie fakt, że jeszcze niedawno odwiedzała mnie w
moim domu w podobnym, zakrywającym całe ciało mundurze służbowym, od razu
zaproponowałbym jej moje usługi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Kto ma zapłacić, Sasuke? – podniosła głos,
nie doczekując się z mojej strony żadnej reakcji, prócz świdrowania jej ciała
wzrokiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem się powstrzymać. Ten
ruch był silniejszy ode mnie, a same myśli działały jeszcze mocniej na przekór
odpowiedniej postawy i zachowania. Przypomniałem sobie jak Naruto wspominał o
odwiedzinach u niej i zrozumiałem dlaczego w tak szybkim tempie opuścił dom
Sakury. Ja sam nie przepuściłbym podobnej okazji, gdyby takowa się nadarzyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Bredziłem – odpowiedziałem normalniejszym
tonem, doprowadzając swoje myśli do porządku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Bredziłeś? – Zmrużyła oczy, nie tracąc
jednak czujności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Mówiłem sam do siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Mówiłeś, że ktoś musi zapłacić. Kto i za co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Kobiety zawsze są takie ciekawe?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie zareagowała na moją zaczepkę,
ale i rozluźniła swoje mięśnie najwyraźniej zdając sobie sprawę, że nie
stanowię żadnego zagrożenia. Skierowała swój wzrok na miejsce, które wcześniej
stanowiło mój obiekt zainteresowania i dopiero wtedy dostrzegłem, że w rękach
trzyma kilka świeżo zerwanych kwiatów. Minęła mnie w mgnieniu oka i przyklękła
nad grobem rodziców różowowłosej. Nie wiem jak to się stało, że wszystkie te
pojedyncze osoby, które w tamtym czasie stanowiły elementy życia Sakury,
wyparowały z moich wspomnień. Sam Naruto, który wiele lat spędził obok mnie w
szkolnej ławce, przypomniał mi się po wielu trudnościach. Shikamaru, Kiba,
Hinata… Każda z tych postaci była mi tak samo obca, jak znajomość nazw ulic tej
mieściny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przypatrywałem się jej
poczynaniom – układaniu roślin przy nagrobku – i za wszelką cenę starałem się
przypomnieć choćby sekundę z przeszłości, w której białooka Hinata przelatuje
przez korytarz do swojej klasy. Do naszej wspólnej klasy. Lecz taki moment nie
istniał w mojej podświadomości, co odpowiadało mojemu braku zainteresowania
dziewczynami w młodości. Czyżby więc dopiero po moim wyjeździe Sakura odnalazła
w nich bratnie dusze, na które mogła liczyć wtedy, kiedy mnie nie mogło być obok?
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pojawiło się tyle pytań od kiedy
tam wróciłem, że brak odpowiedzi na nie doprowadzał mnie do białej gorączki.
Chciałem poznać wszystkie odpowiedzi, sekrety ich łączące i wiedzieć, czy była
szczęśliwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Czy dali jej to szczęście,
którego ja nie potrafiłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem jednak odwagi pytać,
nie miałem prawa tego wiedzieć. Ani wtedy, ani w dalekiej przeszłości, do
której również nie powinienem był wracać. Od wielu dni starałem się pozbyć tego
ciężaru jakim były wspomnienia. Zerwać z więzami nieprzyjemnych wspomnień i
wrócić do tych chwil, w których wyłączałem emocje i żyłem najłatwiej jak tylko
potrafiłem. Zagłębianie się w myśli
dodatkowych ludzi pozbawiłoby mnie na nowo tej szansy, a przetrwałem już wtedy
wiele godzin. Odwróciłem się więc na pięcie i z zamiarem odejście ruszyłem w
drogę powrotną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie musisz odchodzić z mojego powodu –
Hinata powiedziała półszeptem, nie naruszając tym niezapisanych zasad tamtego
miejsca. – Nie przeszkadzasz mi – wyprzedziła moją ripostę, tym samym
pozbawiając mnie klarownej wymówki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— I tak miałem już iść – zacząłem
zdenerwowany, przeczesując równocześnie włosy i szukając w głowie odpowiedniego
pretekstu do ucieczki – palenie w takim miejscu nie przystoi dżentelmenowi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odpowiedni człowiek, na
odpowiednim stanowisku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie odwiedzisz rodziców?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Rodziców?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Szereg przedziwnych uczuć
obezwładnił moje ciało. Ostatnim razem, kiedy w niewyjaśniony wciąż dla mnie
sposób znalazłem się na cmentarzu od razu pomyślałem o swoich krewnych, którzy
po tamten dzień nie uzyskali mojego wybaczenia. Jednakże kiedy zjawiłem się tam
drugi raz, nawet nie zalęgli się w mojej głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam tego w zwyczaju. – Nagle ulotniły
się ze mnie wszelkie przyjemne uczucia, a zastąpiła je obojętność i oziębłość,
która była nieodłącznym elementem tych dwóch postaci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dziewczyna zauważyła to od razu,
gdyż na nowo przyjęła obronną postawę – prostując się i spinając wszystkie
mięśnie. Miała prawo do obaw, kiedy stał przed nią o wiele wyższy mężczyzna,
nie grzeszący siłą. Odnosiłem nawet wrażenie, że doskonale zdawała sobie sprawę
z tego, że to ona doprowadziła mnie do podobnego stanu. Jako policjantka
analizowała swoje słowa w głowie, co można było wyczytać z jej wyrazu twarzy.
Domyślała się czegoś, a ja nie mogłem pozwolić aby poznała prawdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Prawdę, o której nawet ja
wiedziałem coraz mniej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Powróciłem do wcześniejszego
zamiaru odejścia, aby znaleźć się jak najdalej od niewygodnych pytań i
zmyślonych odpowiedzi. Przez ostatni czas zbyt wiele razy musiałem kłamać, a
nawet i takie czynności potrafią na dobre wykończyć psychikę człowieka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Mogę ci towarzyszyć – oznajmiła, nie
rezygnując z konwersacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Oznajmiła, czy zapytała?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chciała wyjść stamtąd razem ze
mną, czy wspierać w wpatrywaniu się w imiona moich opiekunów? Sam nie
wiedziałem, która możliwość jest odpowiedniejsza. Nad grobem nie poruszałaby
żadnej rozmowy, a w drodze ku wolności nie przestawałaby pytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Hinato?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Czego chcesz? – zapytałem wprost, tracąc
cierpliwość nad swoimi podejrzeniami i domysłami opartymi jedynie na własnych
myślach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Byłem niemal pewien, że zrazi się
na dźwięk tych słów i jak gdyby nic zapomni o mojej obecności. Ona jednak – tak
jak i słodka Haruno – zaskoczyła mnie swoim zachowaniem. Najzwyczajniej w
świecie, jakby nigdy nie miało być do tego lepszej okazji; uśmiechnęła się do
mnie i spokojnym krokiem zbliżała w stronę miejsca, w którym stałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kobiety nie były normalne. Nigdy
nie będą normalne i nigdy nikomu nie uda się ich rozgryźć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie uciekaj przed kimś, kto wyciąga do
ciebie swoją rękę. – Stanęła kilka centymetrów od mojej twarzy, o wiele
pewniejsza niż kilka minut wcześniej i uważnie lustrowała moją reakcję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem pojęcia co począć i
jakich słów użyć, aby były tymi odpowiednimi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ostatnio robi to zbyt wiele osób – <i>dlaczego to powiedziałem? </i>– i żadna z
nich nie wychodzi na tym najlepiej – <i>jestem
kretynem.</i> <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Przyzwyczaiłam się do rozczarowań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Od początku wiedziałem, że Uzumaki to
skończony kretyn – wymamrotałem przed połknięciem kolejnej dawki alkoholu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Oboje siedzieliśmy w tym samym
barze, do którego z chęcią wracałem tygodnie temu, a w którym nie odnajdywałem
niczego co sprawiałoby mi choćby cień nadziei. Nadziei, że nie wszystko jest
jeszcze stracone, że istnieje szansa na moją osobistą normalność. Pomimo każdej
z przeżytych tam przygód, nie spodziewałem się nagłego olśnienia i zesłanego
przez tajemnicze moce rozwiązania moich problemów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Miłość jest po prostu ślepa, Uchiha –
odpowiedziała powielając moją czynność. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Od przekroczenia przez nas progu
tej speluny minęło sporo czasu, a ja zdążyłem po kilku głębszych, poznać
sekrety serca młodziutkiej Hyugi. Zakochana po uszy od dzieciństwa w
głupkowatym blondynie, uparcie żywiła się myślą, że jej życie kiedyś się
odmieni, a ten idiota spojrzy na nią inaczej niż tylko na przyjaciółkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Czy tak wiele lat doświadczenia,
nie sprawia, że ludzie stają się mądrzejsi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie ma czegoś takiego jak miłość – zacząłem
pewny siebie, bacznie przyglądając się jej ruchom dłoni — to pożądanie nakręca
nas w stronę tego wyimaginowanego zachowania, które nazywamy szczerym uczuciem,
Hinatko – moja pieszczotliwa uwaga zwróciła jej uwagę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zmrużyła oczy, nie bardzo wiedząc
co odpowiedzieć i nie patrząc nawet na kelnera zamówiła kolejną kolejkę. Nie
miałem nic przeciwko takiemu wieczorowi i spędzeniu czasu z niezwykle
atrakcyjną kobietą, którą ktoś najwyraźniej musiał pocieszyć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nachodziła mnie niewyobrażalna
ochota, aby zaproponować jej coś więcej. Coś co może i uwolniłoby ją z więzów
tego chorego uczucia, którym darzyła Uzumakiego i nadało jej życiu świeży
powiew doznań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Mówisz tak, jakbyś nigdy nie kochał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Bo nigdy nie kochałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Chrzanisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się. Odurzony kolejnymi
dawkami procentów, zyskałem naprawdę dobry humor, którego chyba już nikt nie
mógł zniszczyć. Cała jej historia uwodzenia Naruto i jego brak zainteresowania
wobec niej może i wywołał cień współczucia, ale mimo wszystko bardziej bawił
niż pogrążał w smutku. Nasze życie trwa tylko kilkadziesiąt lat, lat, które
mijają nieubłaganie i już nic nie pozwoli nam ich odzyskać. Poświęcamy
najcenniejszą rzecz na świecie na rozmyślaniu o podobnych sprawach, nie
zwracając uwagi, że te sekundy można byłoby przeznaczyć na coś
pożyteczniejszego i przede wszystkim na coś czego nie wspominalibyśmy z podobną
agonią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Miłość nie jest czymś co odkrywamy od razu.
– Wpatrywała się w swój pusty kieliszek na ladzie, co jakiś czas wzdychając i
zamykając przy tym oczy. — Przychodzi nagle, w najmniej oczekiwanym przez
ciebie momencie, tylko po to żeby rozwalić wszystko co już dawno miałeś
poukładane. — Uśmiechnęła się dziwnie. — Na szczęście byłam zbyt młoda kiedy
zastukała do moich drzwi – spojrzała na mnie, wciąż szczerząc się jak
psychopatka — nie miałam nawet żadnego bagażu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Skoro przychodzi tak niespodziewanie – i ja
postanowiłem zabawić się w metaforyka – po co ją zapraszać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Mówisz tak jakby pytała cię o zdanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie spotkałem jej nigdy. – Spojrzałem na nią
ciepło, chcąc w ten sposób dać jej trochę otuchy i wbić do jej głowy, że nad
każdymi emocjami można zapanować. — Możesz uznać mnie za człowieka niedoświadczonego
w tych sprawach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ucieczka też nic nie daje, Sasuke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To dla mnie też obce doświadczenie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I wtedy znowu zaczęła się śmiać.
Tak chaotycznie, jakby jej organizm przyjął już wystarczającą dawkę alkoholu,
aby przestać i wrócić na dobre do ciepłego i bezpiecznego domu, w którym nikt
nie zagraża jej słowami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem pojęcia co w nią
wstąpiło, ale ludzie co chwilę odwracali się w naszym kierunku najwyraźniej
rozpoznając młodą panią aspirant i przybyłego z daleka Uchihę, z którym nie
mogło wiązać się nic dobrego. Nie chciałem dawać tym wszystkim ludziom – którzy
co prawda nic dla mnie nie znaczyli – kolejnych powodów do nienawiści. Kto
wiedział, czy interesy Itachiego nie przedłużą się w nieskończoność, a ja już
do końca swojego życia będę skazany na życie w tym zadupiu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Pomyślą, że jesteś niezrównoważona –
zwróciłem jej uwagę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Póki co, to ja mam podobne zdanie na twój
temat – odgryzła się, wracając na całe szczęście do normalności. Normalności,
którą oczywiście znałem. Nie przekreślałem myśli, że stwarza tylko pozory swoim
przykładnym zachowaniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nigdy tego nie ukrywałem. — Wypiłem następny
kieliszek, czując, że dla mnie to wciąż za mało, a żeby zapomnieć o tych dniach
pełnych nudy potrzebowałem co najmniej zasnąć tam na ladzie i wrócić dopiero
jutro nad ranem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Itachi nawet nie zwróciłby uwagi
na moją nieobecność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
O ile sam byłby tamtej nocy w
domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ukrywanie miłości jest nienormalne –
wyjąkała tracąc nagle całą odwagę, pesząc się dodatkowo pod ciężarem mojego
spojrzenia. — Miałam nadzieję, że wróciłeś tu dla niej. — Odzyskała pewność
siebie opróżniając zawartość szklanego naczynia. — I że on przestanie się
łudzić, że ona jest w stanie o tobie zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— O kim ty mówisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Mówiłeś, że nigdy nie musiałeś uciekać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Bo… - I wtedy mnie olśniło, ta beznadziejna
wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Hinata zakochana w tym
skończonym dupku nie mogła tak naprawdę nic poradzić, gdyż ten skończony dupek
był również zakochany. Zakochany w jedynej osobie, która wracała do mnie każdej
nocy i każdego poranka. Od której chciałem się uwolnić za wszelką cenę, uciec
najdalej jak to możliwe i na zawsze wyrzucić ją ze swoich myśli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
W cudownej, niezastąpionej na
całym świecie Sakurze, która chorym zbiegiem okoliczności zakochała się właśnie
we mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Miłość jest popierdolona.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Byłem pewien, że jego głupota ma jakieś
granice – zażartowałem, chcąc wprowadzić w naszą konwersację choć trochę
swobody. Chcąc uspokoić także siebie i swoje skołatane myśli, które miały już
nie wracać do irytującej Haruno, a wyprzeć ją, usunąć. Bylebym mógł uwolnić się
od tego palącego uczucia jakie jawiło się na samo wspomnienie jej ust. Smaku
tych ust… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Kocha ją tak długo, jak długo ona darzy
ciebie tym uczuciem. I tak samo długo jak i mnie to uczucie wypala od środka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ona wie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Sam nie wiem dlaczego zadałem to
pytanie, ale szargające mną uczucia nie pozwalały postąpić inaczej. Chciałem
wiedzieć, czy ona też coś do niego czuje, czy daje mu choćby cień nadziei na
ich wspólne, szczęśliwe życie. Czy i on kiedyś jej zasmakował, poczuł zapach
jej szamponu, jej delikatnych perfum na dekolcie. Czy widział te wszystkie
cuda, które mnie dane było oglądać. Czy ten skurwysyn śmiał jej dotknąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wypiłem dwie kolejki pod rząd,
aby jakoś uspokoić swoje dłonie, które aż rwały się do zabicia tego drania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Jestem tego pewna – mówiła nie zwracając
uwagi na to co działo się ze mną w tamtym momencie. Na zachowanie, które
zdradzało kłamstwa jakimi karmiłem ją od samego początku tej rozmowy. — Tylko
on wierzył jej w to co się stało, w tego człowieka, który ją napadł i zgwałcił.
Wierzył w każde jej słowo, kiedy przechodząc ulicą krzyczała, że on znów ją
ściga, że znów chce ją skrzywdzić. Wierzył jej kiedy oszalała, kiedy straciła
zmysły i prawo do opieki nad córką. – Zamilkła nagle, ocierając łzę płynącą po
jej lewym policzku. — Zawsze nad nią czuwał, dodawał jej otuchy, nie zostawiał
samej. — Przełknęła głośno ślinę, chcąc napić się alkoholu ledwo co
podstawionego pod jej nos, ale zatrzymałem jej dłoń w połowie drogi i mocno
zacisnąłem. — Nieświadomie odebrała mi wszystko o co walczyłam przez tyle lat.
Co powinno należeć tylko do mnie i co z pewnością potrafiłabym docenić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Gdzieś tam, bardzo głęboko
odczułem litość wobec tej niewinnej istotki, która niczym nie zawiniła, aby
spotkał ją tak okrutny los. Jednakże moje myśli były znacznie bardziej skupione
na jej wspomnieniach dotyczących skrzywdzonej Sakury, która niemalże przez tego
drania, który śmiał ja tak potraktować, prócz godności straciłaby i córkę.
Dziewczynkę, którą kochała ponad życia i która jako jedyna pozostała w jej
pochmurnych dniach egzystencji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Moje serce już dawno straciło nadzieję. —
Mocniej zacisnęła moją dłoń, aby następnie puścić ją swobodnie i sięgnąć po
wcześniej już upragniony trunek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Doskonale zdawałem sobie sprawę,
że ledwo co siedzi, a na samą myśl o jej powrocie do domu dostałem zawrotów
głowy. Zamiast przebywać tam i doprowadzić się do stanu nieprzytomnego,
musiałem się poświęcić i sprawić, aby bezpiecznie dotarła do swojego miejsca
zamieszkania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie powinnaś już pić. — Odebrałem z jej ręki
pusty kieliszek i chwyciłem za ramiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nagle stałeś się odpowiedzialny?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Może wiele mi brakuje – szepnąłem, zmęczony
tym wieczorem i tymi wszystkimi informacjami, które do mnie dotarły — ale nie
pozwolę tak pięknej kobiecie doprowadzać się do jeszcze gorszego stanu. —
Ostatnio kłamstwa wychodziły mi naprawdę dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
W rzeczywistości moje pragnienie
tej kobiety sięgało zenitu, ale nie mógłbym wtedy wykorzystać jej w tak
bestialski sposób, wiedząc o jej przeszłości i wszystkim tym co kryło się w jej
wnętrzu. Na co dzień odgrywała rolę twardej i stawiającej na swoim kobiety,
jednakże w środku skrywała prawdziwe piekło, które musiało się nasilać na
każdym wspólnym spotkaniu ze znajomymi. Widok szczerzącego się do Sakury Naruto
wbijał tylko kolejne noże w jej serce, a ona mogła tylko się uśmiechać i
udawać, że wszystko jest tak jak należy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Podczas gdy nic nie było na swoim
miejscu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego zawsze kocha się te niewłaściwe osoby?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Najwyraźniej świat byłby o wiele
za prosty, a nam nie udałoby się poznać takich uczuć jak zawód i rozpacz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Odprowadzę cię do domu – powiedziałem,
równocześnie przerzucając swoją marynarkę przez ramię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Lepiej ja to zrobię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przed moją twarzą znikąd
zmaterializował się najbardziej niepożądany człowiek w tamtej sytuacji. Upojona
alkoholem Hinata nawet nie zauważyła jego przybycia, natomiast ja od dobrych kilkunastu
sekund walczyłem z tym zabójczym spojrzeniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Sugerujesz coś? – odgryzłem się zniesmaczony
jego tonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ze mną będzie przynajmniej bezpieczna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Uważasz, że mógłbym ją skrzywdzić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Jestem o tym przekonany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Naruto? — Hinata wybudziła się ze swojego
transu i z całych sił próbowała utrzymać równowagę. Z każdą minutą jej stan był
coraz poważniejszy, a nogi same zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Chwiejąc się we
wszystkie strony starała utrzymywać kontakt wzrokowy z miłością jej życia, a on
wkurzony jak nigdy nawet nie uraczył jej pomocą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie mogę uwierzyć, że nawet ją chciałeś
zaciągnąć do łóżka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Sugerujesz, że nie jest tego warta? –
Uśmiechnąłem się chytrze, chcąc w ten sposób wyprowadzić go z równowagi i kto
wie, może nawet wszcząć ciekawą bójkę, w której w końcu mógłbym obić mu mordę
za przystawianie się do kobiety należącej wyłącznie do mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ty śmieciu – wypluł swoją obelgę, stawiając
pierwszy krok w moją stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Z każdą kolejną sekundą czułem do
niego coraz większą nienawiść, kiedy nawiedzały mnie niespokojne myśli z nim i
Sakurą w roli głównej. Przez jedenaście lat mojej nieobecności posiadł wiele
okazji, aby zbliżyć się do niej i namówić na wszelkie próby zapomnienia o
przeszłości. Na samo wyobrażenie jej w ramionach tego kretyna, ręce rwały się
do bójki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Przestańcie! — Hinata odzyskując na chwilę
świadomość, stanęła pomiędzy nami kładąc swoje dłonie na naszych klatkach
piersiowych. Swoim chudym i drobnym ciałkiem chciała rozdzielić palącą się do
mordu dwójkę facetów, która równie dobrze mogłaby staranować ją bez mrugnięcia
okiem. — Sasuke nic mi nie zrobił – ciągnęła dalej, a Naruto nawet nie zwrócił
uwagi na jej słowa. Wciąż mierzył mnie wzrokiem, czekając na jakiś niewłaściwy
ruch z mojej strony, który tylko napędziłby bieg dalszych wydarzeń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Widząc pijaną Hyugę przeszła mi
ochota na nieznaczącą bijatykę, więc spokojnym gestem dałem jej znak, że możemy
wychodzić. Uzumaki przypatrywał się jej poczynaniom, kiedy z ledwością
zakładała na siebie swoją kurtkę, równocześnie brzydząc się tym, że miała ze
mną coś wspólnego. A przecież jeszcze niedawno to on sam zapraszał mnie na
podobne schadzki, sugerując, że właśnie w nim mogę odnaleźć bratnią duszę i
powierzyć jej każde ze swoich sekretów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Hipokryta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nigdzie z nią nie pójdziesz – zwrócił się
jeszcze raz do mnie, ale przestałem go słuchać w momencie zrozumienia, że jest
skończonym pacanem odrzucając tak cudowną kobietę jak Hinata. — Słyszałeś co
powiedziałem? – Chwycił mnie za łokieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wyrwałem się stanowczym ruchem i
zbliżyłem na odległość kilku centymetrów, aby każde z wypowiedzianych przeze
mnie słów dotarły tylko do niego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Zrozum wreszcie – zmniejszyłem jeszcze
bardziej dzielącą nas przestrzeń — że nigdy nie dorastałeś mi do pięt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie pozwalaj…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Radzę ci uważać – przerwałem mu. — Jeżeli
dowiem się, że ją tknąłeś — byłem pewien, że domyśli się kogo miałem na myśli —
zabiję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nigdy na nią nie zasługiwałeś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Miał rację. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I dlatego nie odpowiedziałem,
ostentacyjnie odwracając się w stronę Hinaty i ruszając z nią naprzód. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Noc wydawała mi się dziwnie
nieprzyjemna, jakby sugerowała mi coś przed czym chciałem się powstrzymywać, czego
musiałem sobie zakazać. Ona jednak oczekiwała normalności, stałego schematu
mojego zachowania po podobnych przeżyciach i mojej przegranej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie wiedząc dlaczego świat chciał
mojej porażki, chciał abym stoczył się na samo dno i poczuł to przed czym uciekłem
wraz z Itachim wiele lat temu. Chowając się wśród zieleni i szelestu liści,
wśród natury, spokoju i wolności, której u dziadków nigdy nie mogło nam
zabraknąć. Wszelkie napotkane problemy zostawiliśmy za sobą, w tej mieścinie. I
byliśmy niezwykle naiwni wierząc, że już nigdy więcej nie uda im się pokazać i
rozerwać nas na strzępy. Każdy dzień w prawdziwym domu przeczył tym domysłom,
stawiał przed nami coraz to trudniejsze wyzwania i skłaniał do nowych,
nieznanych jeszcze zachowań, takich jak na przykład odprowadzanie upojonych
alkoholem kobiet do domu, zamiast wykorzystanie ich w najbardziej egoistyczny
sposób. Egoistyczny i przyjemny zarazem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie pomyliłaś drogi? – zapytałem już trzeci
raz, w obawie, że to nocne błądzenie nie skończy się do samego świtu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Jeszcze kawałek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I tę odpowiedź usłyszałem po raz
wtóry, ale zaufałem jej słowom, wiedząc, że nie było po prostu innego wyjścia.
Tym razem jednak, tak jak powiedziała tak i się stało, gdyż chwilę później
staliśmy pod wysokim na pięć pięter blokiem i liczyliśmy na szybkie pożegnanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ja liczyłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie wiem czego ona chciała ode
mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Dziękuję – mówiła ściszonym głosem, ale nie
przypominał już tego bełkotu sprzed kilkudziesięciu minut — za wszystko co dla
mnie dziś zrobiłeś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie przesadzajmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Przecież nic nie zrobiłem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Każde z moich poczynań miało
jedynie na celu zaspokojenie osobistych pobudek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Bez zbędnych słów, włożyłem swoje
ręce do kieszeni po prawie że pustą paczkę papierosów i powoli ruszając
odpaliłem jednego z nich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Teraz już wiem, że wybrała dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Hm?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Doskonale usłyszałem jej
wypowiedź, ale chciałem udać, że nie zrozumiałem jej zupełnie, że nie
interesuje mnie nic co związane jest z różowowłosą, a tym bardziej nie
chciałem, aby w kółko ktoś mi o niej przypominał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Miała przecież zostawić mnie w
spokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jednakże jak na złość, bez
przerwy spotykałem na swojej drodze kogoś lub coś, co przyciągało mnie do niej
jak magnes. Co nie pozwalało mi realizować planów i przeczyło im, wyśmiewało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Pamiętaj Sasuke – mamrotała idąc po schodach
do drzwi wejściowych — musisz sam ją w sobie odnaleźć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wpatrywałem się w jej plecy, aż
wreszcie zniknęła za wielkimi szklanymi drzwiami budynku. Patrzyłem tak, powoli
zaciągając się tytoniem i próbując ustalić co chciała mi przekazać. Kim była
tajemnicza <i>ona </i>i niby jak miałem ją
odnaleźć. Co pominąłem w naszej dziwacznej relacji i przeprowadzonej
pojedynczej rozmowie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
W taki oto sposób dopiero po
kilku minutach zrozumiałem, że od początku poświęcałem swój cenny czas, na coś
tak bezproduktywnego i niepotrzebnego, jak miłość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBCfBnn9eSQ4ddR8SQXpNqd1mDarto6r0nZ98XvJXZ4s966EGGnd4NMQ9ethG72qpkH5d4VE5zTeJrI3jz42-uJMM0WF-LeO5bfM47RAaOAqdpZ0fOw77Z3ECxDXOFXlt29uHJHjwMaWk/s1600/superthumb.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="166" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBCfBnn9eSQ4ddR8SQXpNqd1mDarto6r0nZ98XvJXZ4s966EGGnd4NMQ9ethG72qpkH5d4VE5zTeJrI3jz42-uJMM0WF-LeO5bfM47RAaOAqdpZ0fOw77Z3ECxDXOFXlt29uHJHjwMaWk/s200/superthumb.jpg" width="200" /></a><b>Od autorki:</b> Chciałam skończyć to dużo szybciej, dużo lepiej, dużo staranniej. Ale chcę wierzyć, że nie jest tak źle jak myślę. Usprawiedliwiam się sama przed sobą, że tak miało to wyglądać i taki chciałam stworzyć ten rozdział.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dopadła mnie wena, chęć... akurat teraz kiedy wydaje mi się, że mój grafik pęka w szwach. Trudno, może chociażby jedenastka wyjdzie z tego jako taka. :)<br />
I teraz taka dygresja - na Facebooku pojawił się fp, widać go w kolumnie po lewej stronie, gdyby ktoś chciał być po prostu na bieżąco.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-65550639895867623172016-01-06T00:00:00.003+01:002016-02-15T20:05:50.146+01:00- 9 -<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">Jak,
do licha, mogłam czegoś tak strasznie pragnąć i nie pragnąć zarazem?</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">— Cora Carmack</span></div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mierzyliśmy się wzrokiem, jakbyśmy oboje znajdowali się
na kwadratowym ringu, gdzie liczy się tylko to, który szybciej obije temu
drugiemu gębę. Miałem na to niewyobrażalną ochotę — tak po prostu wstać i dać
mu porządnie w ryj, aby jakoś odreagować te wnioski do których udało mi się
dojść po jedenastu latach. Jednak, gdybym potem nie został skuty i zapewne
zatrzymany na dwadzieścia cztery lub czterdzieści osiem godzin za pobicie
policjanta, on mógłby zrobić to samo, a świat na nowo by zwariował. Prawo to
tylko przykrywka dla myśli. Ktoś wpadł na genialny pomysł pozwalania im na
wybujałą fantazję, dzięki której wielu ma okazję się spełnić, nie ważne, że w
tak ubogi intelektualnie sposób. Może wydawać się to dziwne z perspektywy osoby
obojętnej na krzywdę drugiego — nieznanego człowieka, ale Kakashi najwidoczniej
zmagał się z podobnymi problemami. I jedyne co było wtedy w stanie mnie
zainteresować, to powód jego pragnienia dania mi w pysk. Może i jemu życie nie
ułożyło się wygodnie; żona zdradzająca go w każdej możliwej do tego chwili,
dzieci zadające się z nieodpowiednimi ludźmi, a on sam uwięziony za biurkiem,
zamiast zajmować się jakimś konkretnym śledztwem w terenie. W końcu.. Kto
powiedział, że tylko ja miałem mieć w życiu pod górkę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos odsuwanego krzesła. Mimo,
że nie spuszczałem mojego prześladowcy z oczu, nie dostrzegłem momentu w którym
wstał i podszedł do okna tuż za mną. Stał tam, z założonymi na plecach rękoma i
wzdychał co kilka sekund załamany swoim obecnym stanowiskiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Opowiedz
mi o tej dziewczynie — zaczął, nie zmieniając miejsca. — Kim była dla waszej
rodziny, jakie łączyły was relacje?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nim z moich ust wyrwały się
słowa, zawahałem się nad odpowiedzią. Czy zadał to pytanie tylko formalnie,
jakby niewiele mogło zmienić, ale wymagały tego procedury, czy wpisał ją na
listę podejrzanych morderców? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Była moją przyjaciółką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Była? — przerwał mi, odwracając się
równocześnie w moją stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie widziałem go, ale dzięki
cieniom padającym na stolik doskonale mogłem oszacować jego postawę. Z
niewyjaśnionych przyczyn postanowił bardziej zainteresować się moim stosunkiem co
do Sakury.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dokładnie to powiedziałem — była —
odpowiedziałem z tą samą stanowczością co on, aby nie mógł zauważyć mojego
zawahania, mojej niepewności, niestabilności… — Nasi rodzice również się
przyjaźnili. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poruszył się gwałtownie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wiedziałem, że to zainteresuje go
najbardziej. Pojawili się nowi podejrzani. Potencjalni zabójcy moich rodziców —
z niesamowitym alibi mocnych i stabilnych relacji. Złapał przynętę, którą
zarzuciłem — celowo odciągając Itachiego od szemranego grona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zajął swoje poprzednie miejsce,
ale nie zaszczycił mnie żadnym komentarzem, czy chociażby spojrzeniem. Usiadł
bokiem, lewą rękę kładąc na stół, a drugą bawił się długopisem. Musiał zmienić
taktykę, aby mnie zaskoczyć. Ale to ja odkryłem dziury w tym przesłuchaniu… Od
jedenastu lat żadne z podejrzeń nie padło w stronę państwa Haruno. Byli czyści,
nietknięci, wolni. Bez znaczenia był dla mnie fakt, że nie żyją. Liczyła się
Sakura, której ktoś najwyraźniej musiał pomóc. Ktoś te kilkanaście lat temu
całkowicie odsunął ich od sprawy, dokonał czegoś niemożliwego, a jedyną osobą,
która przyszła mi do głowy był nie kto inny jak sam Uchiha Itachi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wieczna zagadka mojego życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Spotykaliśmy się z nimi na sobotnich
piknikach, niedzielnych obiadach, czy wieczornych kolacjach w trakcie tygodnia —
zacząłem swoją wypowiedź, nie doczekując się żadnej reakcji ze strony Hatake. —
Z biegiem czasu stali się dla nas jak rodzina — Itachi tak naprawdę nigdy ich
nie tolerował, ale nie mogłem się przejęzyczyć tym samym rzucając na niego cień
niejasności — my dla nich tak samo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W mgnieniu oka doczekałem się
ciągu konwersacji, którą przez te kilkadziesiąt sekund zdążył zaplanować
policjant.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie zaprzeczasz więc, że doskonale znali ich
rozkład dnia? Ulubione miejsca, godziny pracy, przyjaciół?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie zaprzeczę — przytaknąłem z nikłym
uśmiechem tryumfu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Plan — dosłownie wymyślony na
poczekaniu — z każdą chwilą nabierał barw. Wszystkie zawiłości zostały
skierowane na dwójkę nieżyjących już osób, co dawało tylko formalne dokończenie
sprawy, w której nikt więcej już nie ucierpi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mam w takim razie rozumieć, że bez wątpienia
mogli być zamieszani w zabójstwo Twoich rodziców?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To nigdy nie wyszło z moich ust —
wyszczerzyłem się ironicznie, chowając w tym zdaniu dwuznaczność jakiej się
zapewne spodziewał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pokiwał głową w dół i w górę,
jakby dając tym samym zgodę. Tylko na co? Na wolność moich myśli? Wyrażania
własnych opinii, domysłów? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wiedziałem jedno — znajdowałem
się na wygranej pozycji, a dotarcie do mety na pierwszej pozycji było tylko
kwestią czasu. Hatake potrzebował jeszcze tylko kilku argumentów, dzięki którym
zaakceptuje moją teorię i doprowadzi to rozkoszne śledztwo do końca.
Wystarczyło w końcu jeszcze tylko kilka zeznań, które ani by nie potwierdziły,
ani nie zaprzeczyły, podpis, akceptacja i jesteśmy w domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czy wyglądam na idiotę? — ton jego głosu nie
przypominał już tego potulnego i zgadzającego się na wszystko. Brzmiał raczej
jak okrzyk do boju na śmierć i życie. — Chcesz tymi kurewsko kretyńskimi
wypowiedziami doprowadzić do tego abym wyszedł z siebie? Chcesz? — Patrzyłem na
niego z istnym niedowierzeniem, czekając tylko na definitywny cios, po którym
nie miałem najmniejszych szans się podnieść. — Pytałem czy chcesz?! — krzyknął
po raz kolejny nie doczekując się reakcji z mojej strony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie rozumiem — tylko tyle byłem w stanie z
siebie wydusić, tylko tym dwóm słowom w jakiś sposób udało się przejść przez
moje gardło i wydostać się na powierzchnię. Reszta jakby sama wzywała do
odwrotu siebie nawzajem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czego można tu nie zrozumieć? — zapytał,
podnosząc się z miejsca i zbliżając do mnie na niebezpieczną odległość. — Tego,
że w najbardziej niejednoznaczny sposób na jaki mogłeś się wysilić chciałeś
obarczyć winą dwoje zamordowanych dziesięć lat temu ludzi? Czy bardziej
niejasne jest dla ciebie to, że w moich oczach stajesz się pierwszą osobą do
przyskrzynienia za ukrywanie prawdziwego zabójcy? Może nie tylko twoich
rodziców, ale i rodziców tej biednej, zgwałconej dziewczyny?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Déjà vu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To określenie takiego odczucia,
że przeżywana sytuacja wydarzyła się już kiedyś w przeszłości. W moim przypadku
była to całkiem niedaleka przeszłość, bowiem liczyła coś około dwudziestu
czterech godzin, a może nawet mniej. Wtedy też o ścianki mojego mózgu odbijało
się tylko jedno wyłapane słowo, spomiędzy masy innych wydukanych przez
agresywnego Hatake. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z g w a ł c o n e j<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy on na pewno miał na myśli
Sakurę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Moją Sakurę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To jest jakiś popieprzony kabaret, do
cholery? — Nie wytrzymałem. Chyba tylko tak mogę wytłumaczyć samego siebie w
tamtej sytuacji, kiedy zrównałem się wzrostem z moim oprawcą i niemalże
zabijałem go wzrokiem. Ktoś robił sobie ze mnie mało zabawne żarty; żarty,
które nie śmieszyły mnie zupełnie. — Gdzie ta ukryta kamera? Hm? A może masz
dla mnie jeszcze jakieś nowości? W końcu co to za sensacja dowiedzieć się o
rzekomym morderstwie rodziców i jeszcze zgwałceniu mojej przyjaciółki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Twierdziłeś, że nią była — przerwał mi
ostentacyjnie unosząc brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— W dupie mam to co mówiłem — zbliżyłem się do
niego jeszcze bardziej, śmiało wytykając go swoim palcem wskazującym. — W dupie
mam to co ci zrobiłem, że doprowadzasz mnie do takiego obłędu i w dupie mam to
co za chwile mi powiesz. — Wycofałem się, aby ściągnąć z wieszaka swoją
marynarkę. — Wychodzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie skończyłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ale ja tak. — I aby nadać temu zakończeniu
głębszej nuty, pożegnalnie trzasnąłem za sobą drzwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To był już chyba trzeci papieros,
którego odpalałem wracając z komisariatu do domu. Sam nie wiem kogo chciałem w
tamtym momencie zabić w pierwszej kolejności: Kakashiego, za to, że w tak nagły
i bezuczuciowy sposób przekazał mi przerażające informacje dotyczące Haruno i
jak się domyślałem życia małej Ayi. Czy może Naruto, który z pewnością znał
całą prawdę od podstaw, i mimo zapewnień o naszej jakże głębokiej przyjaźni nie
wyjawił mi choćby strzępka tajemnicy. Zostawała jeszcze pokrzywdzona Sakura,
której te wspomnienia mogły nie chcieć wymknąć się z czarnej, zapomnianej
otchłani na dnie podświadomości. Ona mogła zginąć jako ostatnia z wymienionych
osób, ale ze względu na naszą długoletnią znajomość i ukrywanie czegoś o tak
wysokiej randze, nie mogła ominąć ją zasłużona kara. Powinna cierpieć. Tak samo
jak ja kilkadziesiąt minut temu, kiedy nie miałem najmniejszego pojęcia co ze
sobą zrobić i jak się zachować. Dopiero niedaleko domu otrząsnąłem się z tej
chorej historii i doznałem oświecenia na myśl o Hatake, którego zostawiłem na
pastwę losu, pewny konsekwencji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zatrzymałem się przed bramką, aby
w spokoju dopalić papierosa i ochłonąć na dobre. To był taki kulminacyjny
moment, w którym przypomniałem sobie o blondynie sterczącym na komendzie — w
końcu kazałem mu na siebie zaczekać. O Itachim, który nie miał pojęcia o moich
zeznaniach i w końcu o tym sukinsynie, który śmiał tknąć moją Sakurę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ta myśl nie przestawała wyżerać
mnie od środka. Była jak pasożyt, żywiąca się mną z niebywałą szybkością i
starannością godną chirurga. Krok po kroku obezwładniała moje ciało i umysł,
aby zostawić po sobie jak największe znamię. O tym właśnie mówiła Haruno, kiedy
wypomniała mi mój brak zainteresowania nią, odtrącenie i zapomnienie… Podczas
gdy ona była na każde z moich zawołań, ja nie stawiłem się w najgorszym
momencie jej zwykle szczęśliwego życia. Oboje cierpieliśmy równie tak samo, ale
to mi wydawało się, że przeklęty los czyni mnie najnieszczęśliwszym człowiekiem
na Ziemi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jestem potworem. </i>Ta myśl pożarła mnie całego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dni mijały, pełne doby umykały
gdzieś niedaleko mojego ciała, minuty wydawały się dość niewidoczne, ale i one
pozostawały tak samo delikatne jak godziny, które duszy nie śmiały nawet tknąć.
Znajdowałem się obok tego wszystkiego co miało miejsce w ciągu ostatniego
tygodnia. Gdzieś z boku, jakby niewidzialny, nieuchwytny, zapomniany. Przez
kogo? Może nawet i przez samego siebie, skoro nie potrafiłem zrobić niczego co
podpowiadał mi rozum. Najpierw chciałem stać się tym samym pozbawionym empatii
facetem, aby później przypomnieć sobie o sercu i krzywdzie. To zupełnie jakby
postawić mnie bez Sakury, i Sakurę ze mną. Bez niej nie istniało żadne z moich
uczuć. Bez niej nie mogło być tego wrażliwego Sasuke, który pragnął śmierci
każdego kto przyczyniłby się do jej krzywdy. Bez niej nie oddychałem, nie
mogłem się skupić, nie chciałem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wspominałem, że minęło już tyle
dni? Tak? A każdy z osobna odpowiadał nowo poznanej kobiecie w tym samym barze,
w którym raz na zawsze zapragnąłem zerwać z więzami jakie wiele lat temu
połączyły mnie i Haruno. I to dzięki nim wciąż odnosiłem wrażenie, że stoję w
miejscu, że nie robię tego czego ode mnie oczekują, że jestem na przekór…
Sobie, Itachiemu i Naruto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tak, Naruto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Długo masz jeszcze zamiar mnie olewać? —
usłyszałem pytanie w tym samym momencie, w którym podświadomość kazała mi
wrócić do rzeczywistości. — Kim ona była?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ona?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ta brunetka, która przed chwilą wychodziła z
twojego domu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Koleżanką — odpowiedziałem z najbardziej
ironicznym uśmiechem na jaki było mnie stać po tak wyczerpującej nocy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mogłem powiedzieć mu całą prawdę
i tym samym uwolnić się od kolejnych natrętnych pytań z jego strony, ale nie
chciałem sprawiać mu tej satysfakcji. Tajemnice smakowały przecież tak
rozkosznie. Napawałem się jego niewiedzą, domysłami, wyobraźnią. W tej pustej,
ale niezwykle zawziętej głowie kłębiły się pokłady rozumu, którego niestety nie
potrafił jeszcze wykorzystywać. Chciał dobrze — wiedziałem o tym — ale nie mogłem
pozwolić sobie na błędy, na kolejne poszlaki, zobowiązania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sporo ich masz, nie zaprzeczę — rzucił,
niedbale siadając na kanapie w moim salonie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chwała wszystkiemu co żyło, że
Itachiego nie było w domu i nie suszył mi głowy tym, że ten człowiek w trybie
natychmiastowym ma opuścić jego dom. W końcu budynek, w którym przyszło mi
sypiać, jeść i załatwiać swoje potrzeby, po części należał także do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ty za to masz najwyraźniej sporo wolnego
czasu, skoro zawracasz mi ciągle głowę — oznajmiłem zaczepnie, tłumiąc gdzieś w
sobie myśl podobną do myśli brata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Martwiłem się o ciebie, od tygodnia nie
dawałeś znaku życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
No tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapomniałem, że przestałem
odbierać od niego telefony po powrocie z komendy i że w sumie to olałem
pozostałą część świata, na którą nie miałem już ochoty spoglądać. Ukradkiem
docierałem do baru, upijałem się i zabierałem ze sobą coś na deser. Nawet
jeżeli miałem okazję na kogoś się natknąć, kończyło się to zbyciem i odejściem.
Po cóż mi <i>przyjaciele</i>? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wzdrygnąłem się na te słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sakura też się martwiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czy ja naprawdę prosiłem o tak wiele?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To była właściwa riposta na jego
odpowiedź — Sakura. A raczej jej brak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem się w końcu uwolnić od
jej imienia, od tego co robiła, co myślała, gdzie była, z kim do jasnej cholery
miała ochotę się pieprzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jak widzisz — obróciłem się ostentacyjnie
wokół własnej osi — wszystko ze mną w porządku. — I okręciłem się w końcu w
stronę barku, aby sięgnąć po coś co wyrzuci ją z moich myśli, co zakaże tym
myślom błądzić w jej kierunku, zbliżać się do niej, zapragnąć jej na nowo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Opanuj się, Sasuke. </i>Jednym haustem wypiłem całą zawartość szklanki
z whisky, którą ledwo co zdążyłem napełnić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Komu chcesz zrobić na złość? Mnie? Sakurze? —
Naruto zaczął swoje filozoficzne wywody, aby wzbudzić we mnie poczucie winy.
Tylko, że moje sumienie było jak najbardziej czyste, nieużywane… — A może
sobie? Tylko zastanawia mnie, do czego to doprowadzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Bezsensu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Co dla ciebie niby jest bezsensu? — przerwał
mi. — To, że wracasz po jedenastu latach, do swojej rodzinnej miejscowości,
gdzie wychowałeś się, zaprzyjaźniłeś, zakochałeś — rozszerzyłem oczy słysząc tę
wyliczankę, ale on nawet tego nie zauważył — i jak gdyby nic zapominasz o tym?
Może i masz wszystko w dupie — to miasto, mnie, Shikamaru, te wszystkie
puszczalskie szmaty — zatrzymał się na chwilę, uważnie obserwując wyraz mojej
twarzy — ale co takiego zrobiła ci ona?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Okłamała mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Powiedziałem to tak… Łatwo. Tak,
to doskonałe określenie. Nie miałem żadnych oporów w szybkim wyrzuceniu z
siebie prawdy. Jakbym zrzucał z siebie przeogromny ciężar i nagle stał się taki
lekki, wolny i pusty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Okłamała? — wstał z sofy i ruszył w moim
kierunku. — To wszystko? Nienawidzisz jej, bo cię okłamała? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Miałem ochotę mu przywalić, za
bagatelizowanie tak poważnej postawy, tak poważnego wykroczenia… i tego, że z
taką szybkością stwierdził, że jej nienawidzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nienawidziłem tego, że wciąż mnie
przy sobie zatrzymywała. Że przyciągała mnie w ten dziwny, niewytłumaczalny
sposób. Że działała na mnie tak wyraźnie, tak żywo, tak szybko… Że wszystko co
pozostało jeszcze z dawnego Sasuke, wołała za nią, krzyczało o pomstę, o
ratunek, o uczucie… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie zrozumiesz — wysyczałem przez zęby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— W takim razie mi wytłumacz! — krzyknął, a ja
straciłem w jednej chwili całą pewność siebie. — Wytłumacz mi tę waszą chorą
relację, w której to zawsze ona musi być pokrzywdzona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie porównuj mnie do tego chorego sukinsyna,
który śmiał ją… — zagalopowałem się. Wiedziałem, że się zdradziłem, że
przekroczyłem pewną granicę, która była niewidzialna dla każdego mieszkańca
tego miasta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uzumaki zmrużył oczy, a wszystkie
słowa utknęły mu gdzieś w przełyku. Złość jaka rozżarzyła się w jego wnętrzu,
nagle wygasła. Widziałem to w oczach, które nieustannie mnie lustrowały, od
stóp do głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Skąd ty…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wiem — wszedłem mu w słowo, doskonale zdając
sobie sprawę, że nie ma już odwrotu, że może w końcu uda mi się poznać prawdę.
Dokładnie tę prawdę, którą chciałem wyprzeć, bo ona na nowo przybliży mnie do
Haruno. Do mojego nemezis duszy. Nieustannego, wiecznego… — Liczę jednak, że
zdradzisz mi szczegóły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zapomnij.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I jakby chciał dosadnie dać mi to
do zrozumienia, zaczął kroczyć ku drzwiom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jeżeli ty mi nie opowiesz, zrobi to ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W taki oto sposób zarzucało się
wędkę — powoli, z dystansu, z rozmachem. Najpierw trzeba zaczekać, sprawdzić
czy wszystko jest takie jakie być powinno, następnie odszukać odpowiednie
miejsce, o które można się zaczepić, od którego można zacząć, aby w końcu
rzucić i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Moja przynęta znajdowała się już pod
wodą, a dokładniej w jego myślach, w jego sercu, które na samą myśl o kolejnym
cierpieniu przyjaciółki — pękało na milion kawałków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie ośmielisz się — powiedział, odwracając
się do mnie przodem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie będę musiał się starać. — Wzruszyłem ramionami,
sięgając po kolejną szklankę alkoholu. — Dobrowolnie odda mi skrawek swoich
wspomnień, na nowo rozdrapując ledwo co zagojone rany i przeżywając wszystko od
początku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie masz serca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Bardzo możliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nawet dla niej? — zapytał, ale to pytanie
nie należało do tych zwyczajnych, rzucanych na prawo i lewo. Ono miało
charakter podchodu, zrzucenia maski, zdradzenia się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nawet dla niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pomimo wysiłku i jadu jakiego
wkładałem w każde wypowiedziane słowo, nie poznałem prawdy. Straciłem jednak człowieka,
który jako jeden z niewielu pragnął mojego dobra. Kompana, który liczył na moje
nawrócenie, na wkroczenie w nową przyszłość — bez złości i krzywd. Tylko, że ja
już nie potrafiłem inaczej. Podświadomie izolowałem się od świata, w obawie, że
ktoś na nowo sprawi, że przestanę wierzyć. Nie marzyłem o widowisku, gronie
oddanych mi znajomych, czy kobiecie, której w niewyjaśniony sposób uda się mnie
pokochać. Łaknąłem whisky, seksu i wolności. Tylko te trzy rzeczy dawały mi
upragnioną błogość, z dala od niewypartej przeszłości i od kolejnych
rozczarowań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet Itachi powoli stawał się
dla mnie obcym człowiekiem. Wciąż osnuty był aurą sekretów, a żadne z jego
wyjaśnień nie miało już sensu. W końcu, skoro ktoś chciał mnie zabić, czy też
jego, to dlaczego nie zauważyłem jeszcze nic podejrzanego? Dlaczego nikt do
mnie nie strzelał, nie próbował porwać, czy udusić? Miał do tego wiele okazji,
w których upojony alkoholem zapominałem, że w ogóle istnieję. Odsłoniony na
każde możliwe sposoby stawałem się żywą tarczą, do której wystarczyło tylko
wycelować i pociągnąć za spust. Wszystko skończyłoby się tak samo szybko, jak
się zaczęło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Szok, niedowierzenie i w końcu
akceptacja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kim stałem się w całej tej
historii?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odrażającym draniem; niszczącym,
palącym, przynoszącym jedynie ból… Czy tak? Kto wie, czy jedna wcześniejsza
sekunda nie mogła zadecydować o całej przyszłości? Jedna zmieniona decyzja?
Jedno przemyślane zdanie? Jeden gest, słowo… Mogłem zrobić wiele. Wstać, kupić
bukiet najładniejszych kwiatów w najlepszej kwiaciarni w mieście, butelkę
słodkiego czerwonego wina, z rocznikiem godnym jej osoby, zapukać, wejść i
przeprosić za to, że jestem. Nie za to kim, czym i jakim, lecz za to, że
musiała mnie poznać. Jednak, ja tylko stałem, wpatrując się w okno jej mieszkania,
z ledwo co odpalonym papierosem w dłoni i liczyłem przelatujące obok budynku
ptaki. Ile minęło już czasu? Chyba straciłem rachubę gdzieś pomiędzy
dziesiątymi minutami, a może to były już godziny? Czwarta i piąta? Siódma?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie ważne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Już nic nie miało znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Liczyłem się ja, kosz na śmieci i
te cholerne ptaki, które starały się w jakiś sposób mnie zmylić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zaraz, który to już… </i>Myśli wciąż krążyły wokół tych chorych liczb,
które powoli przejmują władzę nad naszym życiem, lecz serce jak gdyby nic
postanowiło wykonywać zupełnie inną czynność, kiedy powiewające we wszystkie
strony różowe włosy pojawiły się na horyzoncie. Nogi same wyrwały się do biegu,
dłoń pozbyła się zbędnego przedmiotu, a usta wykrzywiły w nieznośnym dla mnie
uśmiechu. <i>Gdzie podziewa się mój mózg? </i>Lecz
zanim zdążyła dotrzeć do niego moja prośba, poczułem zapach lawendy i
truskawek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zauważyła mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Co ty tutaj robisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dopiero teraz odzyskałem kontrolę
nad swoimi nogami, które tym razem marzyły tylko o ucieczce. Nie one. Ja tego
pragnąłem. Chciałem odpalić kolejnego papierosa, przeklinając siebie, że nie
skończyłem poprzedniego i stać dalej obok kosza na śmieci, z którego wydzielał
się ten nieprzyjemny zapach, w ogóle nie przypominający truskawki ani lawendy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie masz ochoty na spacer? — zapytałem, ale
sam nie wierzyłem, że to zdanie wyszło z moich ust. Byłem pełen sprzeczności,
niewytłumaczalnych myśli i uczuć, które wzajemnie się przekrzykiwały i walczyły
o to, kto okaże się lepszy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Właśnie wybierałam się z Ayą do parku,
możesz iść z nami — odpowiedziała tak spokojnie, jakby od samego początku
spodziewała się, że nie spędzi tego popołudnia samotnie. Czy wiedziała, że ją
obserwuję? Że czekam na to spotkanie, na to, aby ją ujrzeć, dotknąć, zapragnąć
bardziej niż kilka sekund temu? Czy wiedziała? — Co Ty na to, Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Chętnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnęła się, chwytając rączkę
małej dziewczynki, której wcześniej nie udało mi się zauważyć. Ona również nie
zaszczyciła mnie żadnym spojrzeniem, jakby nie akceptowała mojej obecności,
jakby stwarzała dla niej zagrożenie. Dla niej i jej matki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z perspektywy czasu wierzę, że
miała rację i gdyby nie ograniczający jej wiek, w którym w końcu miałaby coś do
powiedzenia, na pewno dalsza część dnia potoczyłaby się inaczej. Jednakże nie
miała prawa nic powiedzieć, zaprzeczyć i przede wszystkim unieszczęśliwić
swojej rodzicielki. Komuż innemu miałaby sprawić radość, jak nie jedynej
osobie, którą kochała? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy przemierzaliśmy odległość
dzieląca nas od celu zastanawiałem się czy wie. Czy malutka, bezbronna Aya
zdaje sobie sprawę z tego w jaki sposób została poczęta i jaką krzywdę
wyrządzili jej mamie? Z tego co udało mi się wywnioskować z rozmowy z Naruto
miała dziesięć lat, a więc ta potworna sytuacja musiała wydarzyć się tuż po
moim wyjeździe. Dlaczego to okrutne nieszczęście musiało spotkać jedyną dobrą
osobę na tym świecie? Jedyną, która była wtedy prawdziwa, która nikomu nie
zagrażała…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nikomu prócz Itachiemu. </i>Niesforna myśl przemknęła po mojej głowie,
ale natychmiast się jej pozbyłem odcinając się od tych nieludzkich wspomnień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Widziałaś się może ostatnio z Naruto? —
wyrzuciłem, gdy znaleźliśmy się na miejscu, a dziewczynka zniknęła na jednej z
oddalonych o kilka metrów huśtawek. Zapytałem ją o to chcąc wybadać grunt pod
swoimi stopami. Kto wie, czy ten nieznośny blondyn nie zdążył jej czasem
uprzedzić o tej rozmowie, a może napomknął coś na temat odwiedzających mnie
kobiet i mojego lekkomyślnego podejścia do życia. To mogłoby przekreślić moje
szanse na poznanie prawdy, a tego bym sobie nie wybaczył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzała na mnie, przymrużając
delikatnie oczy, co wydało mi się ciemnym, głoszącym porażkę znakiem, ale po
sekundzie na jej twarzy na nowo zakwitł uśmiech, a zielone oczy ponownie
rozbłysły radosnym blaskiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wpadł do mnie kilka dni temu, zadając to
samo pytanie — wyszczerzyła się bardziej, pokazując szereg białych i prostych
zębów, o które od zawsze dbała. — To jakaś zabawa, czy nieformalny układ? —
Pokiwałem przecząco głową, zarażając się tym samym jej uśmiechem. — W każdym
razie, nie chcę brać w tym udziału. Mam wystarczająco dużo rzeczy na głowie, a
bycie pośredniczką to już przesada. — Rozłożyła się wygodnie na ławce,
opierając łokcie na kolanach i pozwalając rękom spokojnie zwisać pomiędzy
rozłożonymi nogami. Ta postawa nijak miała się do typowo kobiecej, ale Sakura
od zawsze była inna. Z dala od popularności, widowiska, bycia w centrum uwagi.
Nie przypominam sobie by kiedykolwiek wspominała o jakimś chłopaku, który stał
się jej obiektem westchnień, o koleżance, która namówiła ją na używanie czerwonej
pomadki do ust, czy wydłużającego rzęsy tuszu — cokolwiek to znaczy i jaki
miałoby efekt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Taka była moja Sakura i cieszyło
mnie, że choć ta część nie umarła z biegiem lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nic z tych rzeczy — odpowiedziałem. — Kierowała
mną czysta ciekawość i oficjalna grzeczność. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nic się nie zmieniłeś. — Nie spuszczała ze
mnie swojego wzroku, uważnie obserwując każdy z moich gestów i zmian w mimice
twarzy. — Wciąż arogancki i zuchwały. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Myślałem, że wspominasz mnie trochę cieplej —
mrugnąłem porozumiewawczo, a na jej twarzy wykwitł soczysty rumieniec. Nie
odwróciła jednak wzroku, co świadczyło o jej odwadze. Cholernej odwadze, która
tym razem to mnie wprowadziła w zakłopotanie. — Tylko ciebie nie udało mi się
wymazać ze wspomnień z tym miastem. — Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem,
ale w chwili kiedy wypowiedziałem ostatnie słowo całe męstwo gdzieś ze mnie
wyparowało, a jej miejsce zastąpił wstyd i upokorzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z jakiego powodu? Z czyjego
powodu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uczuć, czy Sakury?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozumiem, że to komplement — zaznaczyła, ale
mnie nie udało się już odpowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem w jakiś sposób
nakierować tę rozmowę, tak aby sprawić jej jak najmniej bólu. Tak, aby po
powrocie do domu nie wypłakiwała się w poduszkę, a malutka Aya nie
znienawidziła mnie jeszcze bardziej. Świat, w którym przyszło mi istnieć
wypełniony był moimi wrogami, nie przyjaciółmi. Potrzebowałem w nim choćby
jednej osoby, która sprawiłaby, że uśmiechnę się tak jak w tamtym momencie i
zapomnę, że jestem gościem, cholernym dłużnikiem i w końcu nadejdzie mój czas,
aby odejść, aby wszystko zwrócić — nie mając tak naprawdę już zupełnie nic,
prócz przeszłości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Moja przeszłość nie należała do
najlepszych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Chciałbyś porozmawiać o ostatnim wydarzeniu?
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie patrzyła na mnie, lecz na
swoją córkę zbiegającą z huśtawki i zajmującą miejsce obok jakiegoś chłopca na
okrągłej karuzeli. To pytanie musiało dręczyć ją już od dawna — jej dłonie
zaciśnięte były w pięści, a stopy wciąż podskakiwały w miejscu. Można było
czytać z niej jak z otwartej księgi, podczas gdy mnie ta sytuacja wręcz bawiła.
Seks z nią wydawał się tylko kolejną przygodą, rozdziałem w mojej długiej
historii spisywanej pocałunkami i pieszczotami, podczas gdy dla niej mogło
oznaczać coś zupełnie przeciwnego — filar, początek, nadzieję. Żadnej z tych
rzeczy nie miałem jej do zaoferowania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Płakałaś? — To pytanie także należało do
tych, które bardziej się oznajmia niż chce coś więcej dowiedzieć. Pomimo
sprzecznych relacji jakie wytworzyły się pomiędzy mną, a Haruno, nie mogłem
wymazać ze swojej pamięci jej krzyków i łez, które w dziwny i niewytłumaczalny
sposób poruszyły moje serce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie panuję nad tym — oznajmiła dalej
przypatrując się poczynaniom córki — siła koszmarów jest ode mnie silniejsza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Koszmarów, czy wspomnień? — Zwróciłem na
siebie jej uwagę, dając tym pytaniem do zrozumienia, że wiem. Że nie musi już
przede mną ukrywać prawdy i że w tamtej chwili jestem tylko po to, aby jej
wysłuchać, abym mógł nadrobić te lata cierpienia, w których nie było mnie przy
niej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie ma dla mnie różnicy, czy dzieje się to w
śnie, czy na jawie — mówiła to z przeraźliwie wyczuwalnym smutkiem i
przerażeniem, a kryształowe łzy jakby bez wyrażenia przez nią zgody wolno
spływały po obu policzkach — za każdym razem jest tym samym piekłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oboje znajdowaliśmy się na tej
samej ścieżce, zupełnie jak te kilkanaście lat wcześniej. Nie istniał już ten
świat pełen zła i ludzi równie złych, ta przeszłość, w której zaznała tej
męczarni i teraźniejszości pełnej niedomówień i kłamstw. Staliśmy tam ramie w
ramie, gdzie nie było litości, a współczucie, gdzie brak było łez, a ich
miejsce zajmowały słowa. Jednak nie te puste, bez życia, a te pełne uczuć i
wsparcia, którym chciałem ją obdarować. Choćby i ostatni raz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Znowu cię skrzywdziłem? — Zadałem to pytanie
tylko dlatego, że byłem pewien, że zaprzeczy. Że tak jak zawsze stanie w mojej
obronie jak najdzielniejszy mąż i oczyści mnie z wszelkich zarzutów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Usłyszałem jednak cichy chichot,
przy którym schowała swoją twarz w burzy różowych włosów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ty naprawdę nic się nie zmieniłeś — mamrotała
pomiędzy kolejnymi wdechami, nie mogąc złapać powietrza w tym spazmatycznym
śmiechu — wciąż ślepy i głupiutki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie rozumiem. — Zmrużyłem oczy, czekając na
jakiekolwiek wyjaśnienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wcale mnie to nie dziwi — stwierdziła,
ocierając łzy — sam nie byłem pewien czy były to jeszcze te wywołane smutkiem,
czy radością. — Nigdy nie zauważyłeś tego co do ciebie czuję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chyba rzeczywiście byłem głupi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zadawałem najgłupsze pytania na
świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kochałam cię, Sasuke — podzieliła się ze mną
— zawsze cię kochałam. Jak jakaś chora wariatka. — Pokręciła głową na prawo i
lewo. — Myślałam, że w końcu dorośniesz, że i ty coś do mnie poczujesz, że mnie
zauważysz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie wiedziałem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Idiota. Wiedziałeś.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ten pocałunek, to było jak spełnienie
najskrytszych marzeń. — Nie słuchała mnie, ale dalej kontynuowała swoje
wyznania. — Jakby już nigdy nie miało spotkać mnie nic złego. — W końcu
spojrzała na mnie, a jej oczy ponownie posmutniały. — Byłam pewna, że
zostaniesz, że nie odejdziesz, że nie zostawisz mnie samej — przerwała tylko na
chwilę, aby zaczerpnąć powietrza — z tą koszmarnie ciężką miłością, którą
musiałam dźwigać zupełnie sama, bez twojej pomocy. Pomyliłam się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Decyzja nie należała do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Właśnie, że należała! — krzyknęła podnosząc
się z miejsca i stając krok dalej, tyłem do mnie. — Tylko ty mogłeś ją zmienić,
mogłeś postąpić inaczej, zostać ze mną. Może wtedy nie wydarzyłoby się nic
złego, mogłabym żyć normalnie, szczęśliwie, nie budząc się co noc zalana potem.
— Westchnęła głośno, odwracając się do mnie przodem. — Jednak wtedy nie byłabym
najszczęśliwszą matką na ziemi. Co w tym wszystkim jest sprawiedliwe, Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet nie wiedziałem, co mógłbym
powiedzieć w takiej sytuacji. Czy coś co byłoby w stanie ją pocieszyć, czy
raczej coś co wyglądałoby jak rada, przestroga, chęć wyciągnięcia pomocnej
ręki? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
A ona tylko przeszywała mnie
swoim pogrążonym w żałobie wzrokiem, w którym widziałem tylko chęć śmierci.
Najbardziej chciała umrzeć i uwolnić się od tych więzów krępujących całe jej
ciało. Żyła w klatce, na granicy szczęścia i smutku. Walczyła pomiędzy
największym z pragnień, a zwykłym obowiązkiem jakim była matczyna miłość. Z
nienawiści i zbrodni, zrodziło się nowe życie, które niczemu nie było winne, a
które potrzebowało tego samego ratunku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kocham ją jak nikogo innego — odwróciła się
w kierunku karuzeli, na której w najlepsze bawiła się Aya — i nie wyobrażam
sobie tych ostatnich lat bez jej obecności, ale nigdy nie zapomnę dlaczego tu
jest. Nigdy nie wymarzę z pamięci tamtego dnia, w którym ktoś zażyczył sobie
jej pobytu w moim życiu. — Słyszałem jak jej głos drży, a nos nieustannie
walczy z kolejną dawką szlochu. — Te czarne włosy wywołują u mnie odrazę,
dlaczego nie mogły być w kolorze moich? Albo ten ponury wyraz twarzy, rzadko
pojawiający się uśmiech, skrytość… Gdyby nie jej oczy, nie wiem czy byłabym w
stanie ją zaakceptować. — Z powrotem usiadła na ławeczkę, tym razem o wiele
bliżej mnie niż wcześniej. — To taki czynnik, który pozwala mi czuć, że ona też
jest moja, że nie należy tylko do niego… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jesteś silniejsza niż myślałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prychnęła, zakładając za ucho
kosmyk włosów. Dzięki temu mogłem zauważyć jej ironiczny uśmiech i to jak
walczy z samą sobą, aby nie poddać się zupełnie, aby wyjść z tego boju w
całości i być silniejszą przy następnym starciu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tylko ci się wydaje. — Nie śmiałem przerwać
tej ciszy, która zapadła między nami. Tej która zapanowała wokół nas — kiedy
silniki samochodów straciły na swojej mocy, ptakom odebrano głos, a wiatr
przestał się bawić gałęziami drzew. Ta chwila należała do tych, w których jedna
osoba czuje wszystko to, co szarga tą drugą. Odczuwałem to ze zdwojoną siłą —
żal, upokorzenie i bezsilność na wszystko co ją spotkało. Została postawiona w
sytuacji bez wyjścia, bez drogi ucieczki, choćby tej ewakuacyjnej. Musiała
wziąć się w garść nie dlatego, że pogodziła się z tym zajściem, ale dla tej
jedynej osoby, która nie była niczemu winna. — Spójrz na nas, Sasuke — zaczęła
na nowo — oboje mamy po dwadzieścia osiem lat, jesteś sam i czujesz się z tym
wygodnie, mieszkasz z bratem, ja jestem beznadziejnie zakochana, mam córkę.
Jedyne co nas łączy to brak rodziców i przeszłość. Gdybym naprawdę była silna
nie wpuściłabym cię tamtej nocy, nie pozwoliłabym ci burzyć tego muru, który
udało mi się zbudować w ciągu jedenastu lat. — Zaśmiała się, a ja zacząłem
zastanawiać się co wywołuje ten odruch; ja, czy może ona sama chce w ten sposób
zatuszować swoją paplaninę, pozbyć się poczucia winy, że zdradza się na każdym
kroku? — Wiesz, że gdyby nie tamta noc, byłbyś moim pierwszym mężczyzną w
życiu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Popatrzyłem na nią jak na
wariatkę i nie wiedzieć czemu w głowie liczyłem ile kobiet udało mi się wpuścić
do swojego życia. Kolejne twarze doprowadzały mnie do obłędu, a liczby po raz wtóry
tego dnia zaczęły decydować o mnie samym i o tym co wydarzy się później. Z
każdym kolejnym wspomnianym pocałunkiem traciłem rachubę, a każde pijaństwo
niszczyło cały słupek obliczeń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zawsze o tym marzyłam — przerwała moje
dodawanie i odejmowanie, mnożenie i dzielenie każdej z kobiet, czy była wtedy
jedna, czy może cztery w jedną noc. Nie pamiętałem już żadnych ust, <i>dlaczego?</i> — Zawsze chciałam być tylko
twoja, tylko dla ciebie. Teraz kiedy jesteśmy dorośli nie mam już nic do
stracenia, aby wyznać ci całą prawdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem w jakiś sposób przerwać
ten dziwaczny monolog, w którym nas uwięziła, ale nie byłem w stanie sprawić
jej kolejnego bólu. To była taka chwila, w której musiała wyrzucić z siebie
wszystkie tajemnice skrywane w sercu. Kiedy potrzebowała dać upust swoim
emocjom, przed którymi się powstrzymywała i do których nie miała okazji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zrobiłabym dla ciebie wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Musiałem to jakoś zakończyć — tę
dwuznaczną sytuację, w której tak naprawdę nic nie było do końca wyjaśnione, a
niedopowiedzenia niczym ćmy wokół światła krążyły nad naszymi głowami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie dawaj mi tego, czego tak bardzo pragnę —
przerwałem i ująłem jej dłoń w swoje, przez co chciałem dodać jej trochę otuchy
— a czego ja nie mogę ci dać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem jej okłamywać, trzymać
w dalszej niepewności i pozwolić jej żyć przez kolejne lata ze złudną nadzieją,
że znowu wrócę i że znów pojawi się szansa na niemożliwe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pozwól mi spróbować, obiecuję, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mamo!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pomimo całego świństwa, jakie
przydarzyło się w moim dzieciństwie, istniała gdzieś jakaś tajemnicza siła,
która ratowała mnie z podobnych opresji. Ktoś lub coś czuwało nade mną, a może
i nad tą druga osobą, aby nie popełniła największego błędu w swoim życiu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogę zaprzeczyć, że nie
łaknąłem niczego innego jak tylko kolejnej nocy przy różowowłosej piękności,
ale ze względu na jej status w moim sercu, nie mogłem pozwolić na wyrządzenie
jej krzywd. I tak doznała ich wystarczająco wiele, jak na tak krótką
egzystencję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mamo! — Malutka Aya biegła w naszą stronę,
co chwilę potykając się o wystające korzenie drzew. — Mamo! Chodźmy już do domu
— wydukała, doskakując do rodzicielki i tuląc ją w swoich drobniutkich
ramionach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Po raz pierwszy mogłem przyjrzeć
jej się uważniej i zauważyć szczegóły, o których wspominała Haruno.
Kruczoczarne włosy dziewczynki nijak miały się do żywego różu włosów jej matki.
Jednak tak jak wspominała Sakura, oczy bez wątpienia świadczyły o ich
pokrewieństwie. Soczysta zieleń tęczówek rozgrzewała moje serce, nadawała mu
dziwnie przyjemnego rytmu, przez co naszła mnie ochoty na przytulenie tej
niewinnej istotki, która w tamtym momencie również lustrowała moją twarz. Nie
zaszczyciła mnie uśmiechem, ani przelotną iskierką życzliwości. Czułem jakby
nie patrzyła na mnie, a przeze mnie. Do środka, w głąb mojego jestestwa, mojej
zszarganej i nieczystej duszy, która powinna znajdować się jak najdalej od jej
matki. Haruno miała rację — Aya pełna była tajemnic, nieodkrytych lądów, wysp
jej humorów i myśli. Całkowite przeciwieństwo przyjaciółki, jaką znałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Już idziemy kochanie. — Objęła ją jeszcze
mocniej, szczelnie zamykając w swoich ramionach i wraz z nią uniosła się do
góry. — Idziesz z nami? — zwróciła się do mnie, ale ja nie byłem w stanie nawet
na nią spojrzeć, gdzieś głęboko we mnie zostało zasiane ziarno niepewności i
wewnętrzny strach sparaliżował każdą z kończyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zostanę jeszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pamiętaj o tym co ci powiedziałam — ucichła,
przerzucając Ayę na jeden bok — wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pokiwałem głową, ale nie
słyszałem już jej oddalających się kroków, ani rozmowy z małą czarnowłosą
dziewczynką, która stała się jedynym obiektem moich myśli. To nieznane mi
uczucie, kiedy zapragnąłem bliskości tej małej osóbki i dziwne wrażenie, że
znam ją o wiele lepiej niż mi się wydawało, sprawiło, że w mojej głowie
pojawiło się kolejne — drażniące, kłujące, swędzące mnie — pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Ayo?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie byłem pewien co ze sobą
zrobić, które z wyjść było najbardziej odpowiednie, i które z nich pociągnęłoby
jak najmniej odpowiedzialności. Sakura miała rację — jako dwudziestoośmioletni
facet, posiadałem jedynie samotność i brata. Te dwa wymienione składniki
przeczyły sobie wzajemnie, ale w żaden sposób nie można byłoby ich połączyć.
Itachi wciąż pozostawał w moich myślach, bez przerwy na tej samej pozycji, ale
jej filary stopniowo ulegały zniszczeniu. Każde kolejne kłamstwo, którym mnie
karmił decydowało o nowym odłamku niknącym gdzieś w czeluściach zapomnienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tak, dokładnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapomnienie odpowiadało
najlepszej ucieczce. Tylko w jaki sposób zapomnieć najlepiej? O nim, sekretach,
o sobie? Gdzie odnaleźć upragniony raj, w którym już nikt nie będzie w stanie
mi zagrozić? Gdzie przestanę istnieć; ja, dusza i serce? Zastanawiałem się
gdzie jestem w tej chwili… Skoro nie chciałem być <i>teraz</i> i również nie odpowiadało mi <i>tutaj</i>, to czy <i>to</i> miejsce,
w którym mógłbym się znaleźć — w którym marzyłem by się znaleźć — istniało
gdziekolwiek?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zrób to, Sasuke.</i> Podpowiedziałem samemu sobie i zrobiłem to.
Zadzwoniłem na ten cholerny dzwonek pod numerem sześćdziesiąt dwa, o pieprzonej
dwudziestej trzeciej, kiedy połowa miasta już dawno pogasiła swoje światła i
zasnęła. I ja chciałem tej nocy zasnąć, z dala od ponurych zmor, nocnych marek
i pałętających się po kątach duchów przeszłości. Pragnąłem zamknąć oczy i
odpłynąć tam, gdzie nikt nie narzuci mi mojego <i>chcę</i>, <i>lubię</i> i <i>nienawidzę</i>, <i>toleruję</i> i <i>nie znoszę</i>. Za
dnia smutek koił moją codzienność, w której utknąłem. Jednakże tej nocy
przyjemnie byłoby znaleźć się z dala od <i>muszę</i>
— czuć na karku świeży powiew odczuć, napawać się łaknieniami, oddalić od
siebie obowiązki… odpowiedzialność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mógłbym rozpocząć wszystko tak
jak ostatnim razem — najzwyczajniej w świecie wzbudzić w niej poczucie winy, a
następnie wykorzystać w najwygodniejszy sposób. Jednak tym razem widziałem ją w
innych kolorach. Nie była tą niewinną i kruchą Sakurą, lecz skrzywdzoną i
walczącą kobietą, dzięki której czułem, że nigdy nie jest za późno, aby coś
zmienić. Wszystko co teraz kłębiło się w jej głowie, nawet w drobnych
szczegółach nie odbiegało od mojego imienia. Miała je wypisane na twarzy, na
ustach i ciele, które pragnęło mnie uszczęśliwić — zrobić dla mnie wszystko,
bylebym został, bylebym już nigdy więcej jej nie opuścił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Sakuro? Skoro potrafisz tak długo mnie zatrzymać… <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mogłem być dzisiaj sam — wyszeptałem
tak, aby usłyszała to tylko nasza dwójka. Wiem, że nikogo nie było wtedy na
klatce schodowej, ale prześladowało mnie dziwne przeczucie, że ktoś może
jeszcze zburzyć mój idealny plan — plan odnalezienia właściwej ścieżki. — Nie
mogłem błądzić w nieskończoność, Sakuro. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke — usłyszałem i zrozumiałem, że
jeszcze nikt z takim oddaniem nie wypowiadał mojego imienia. Jakby było dla
niej świętością godną czci i uwielbienia, które kryło się w jej oczach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kochała mnie — nieprzerwanie,
bezinteresownie, na zawsze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mnie — plugawego drania, który
tylko chciał ją wykorzystać. Wykorzystać, aby poczuć tę wolność, tę swobodę, tę
nicość…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke — powiedziała to jeszcze raz,
chwytając moją rękę i ciągnąc w głąb mieszkania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie istniało już takie pojęcie
jak <i>odwrót</i>. Nie było planu ucieczki,
schematu walki. W mojej krwi nie znajdowała się choćby kropla alkoholu, więc i
coś takiego jak <i>usprawiedliwienie</i> czy
<i>wymówka </i>nie wchodziło w grę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Delikatnie ułożyłem swoją dłoń na
jej zaczerwienionym policzku, które mogłem ujrzeć jedynie dzięki małej palącej
się lampce w przedpokoju. Poczułem żar jaki obezwładnił jej ciało, kiedy znów
znajdowaliśmy się tak blisko siebie, zapatrzeni, rozmarzeni. Chciałem w końcu
poczuć smak jej ust, ale tym razem to ona musiała wykonać pierwszy krok, abym
rankiem nie czuł się winny, aby nie zżerało mnie sumienie. I jakby zgadzając
się na moje prośby, aby grzechy zostały podzielone między naszą dwójką, a w
najlepszym wypadku zebrane tylko przez Haruno, wtuliła swoją twarz mocniej,
drażniąc przy tym moją skórę; wywołując na niej dreszcze, pozbawiając jej
kontroli. Wciąż patrzyła na mnie, jakby chciała zatrzymać tę chwilę na dłużej —
kiedy nie tylko jej pożądam, ale i podziwiam, nasycam się nią, zapamiętuję.
Badałem każdy skrawek jej portretu — nie do końca widoczne w ciemnościach
pieprzyki, kontury malinowych warg; lekko rozchylonych, nakreślone kości
policzkowe, soczysty rumieniec i ten ostatni element, który doprowadzał mnie do
swoistej gorączki. Te oczy pełne radości, odrodzenia, harmonii sprawiały, że
świat wokół żył. Żył tylko dzięki tej parze zielonych tęczówek, zwiastujących
wyciszenie, którego szczególnie brakuje w tym zabieganym życiu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kim jesteś, Sakuro? — zapytałem na głos, ale
był to odruch nieplanowany, którego za wszelką cenę chciałem uniknąć. Jeżeli
poznam prawdę, możliwe, że już nigdy się od niej nie uwolnię, że zostanę tu na
zawsze — w tym ładzie i porządku, zgodności i jedności, a ja przecież byłem
tylko zuchwałym i aroganckim gburem, któremu nie pisana była miłość, który nie
potrzebował jej zupełnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jednakże zapytałem. A ona
słyszała to dokładnie; ten ukryty kontekst pomiędzy każdym z osobna słowem, to
nieme błaganie o litość, o zbawienie nad moim jestestwem, o przynależność,
ratunek przed nią, jej miłością i oddaniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jedyną osobą, która cię nie skrzywdzi —
odpowiedziała, zarzucając na mnie swoje sidła. Nie marnowała okazji, których
było tak niewiele, nie traciła czasu, nie chciała pozwolić mi odejść. A
przecież tylko o to ją prosiłem; aby nie wpuszczała mnie do środka — do swojego
życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie powinnaś — zaprzeczyłem jej domysłom,
zaprzeczyłem choć byłem coraz bliższy agonii, którą mi zapewniała, z każdą
sekundą pragnąłem jej bardziej, a każda z tych sekund oddalała ją od właściwej
drogi. — Zabłądzisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dopiero teraz odnajduję swoje miejsce,
najdroższy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tyle wystarczyło, abym do końca
stracił nad sobą kontrolę i zapomniał o tym, że to ja czekam na jakiś znak.
Wykonałem początkowy krok, zachłannie wpijając się w jej cudowne wargi i
smakując ją na nowo, tak jakbym robił to po raz pierwszy w życiu i dopiero
poznawał jej zapach, jedwab skóry… Poczułem się tak jak wtedy; jakbym oddał jej
wszystko to, z czym musiałem zmagać się samotnie — tę niepewność, zagubienie,
indywidualność. Obnażyłem się przed nią dokładnie tak samo, tylko po to aby
zrzucić ten niewyobrażalny ciężar ostatnich dni, te kolejne ujawnione tajemnice
i żal jaki sam do siebie miałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Najdelikatniej jak potrafiłem,
chwyciłem ją w swoje ramiona i bez otwarcia oczu zaniosłem do jej sypialni. Nie
przerywałem pieszczoty sprawiającej mi tak ogromną rozkosz. W tamtej chwili
mógłbym jedynie ją całować, a każdy z innych gestów nie miałby tak wyraźnego
przekazu. Wbrew mojej woli, te drobne i niezauważalne zwykle szczegóły stawały
się moim uzależnieniem. Tylko ona była w stanie mnie uleczyć, jako jedyne
antidotum, przy którym cały ten plastikowy świat wypełniony materialistami
odchodził w zapomnienie. W moją prywatną sferę do której wypierałem wszystko
to, co przeszkadzało mi najbardziej. Sakura również powinna się tam znajdować,
w jej najgłębszych czeluściach, aby nigdy nie ujrzeć dziennego światła.
Jednakże łączyło nas coś, co już po kres dni naznaczyło moją duszę — tę samą,
którą chciałem zniszczyć, wyrwać, porzucić, a ona wciąż stara się ją uratować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Powoli zsuwałem z niej cieniutką,
bawełnianą koszulę nocną, pod którą tak samo jak ostatniej nocy nie miała nic
na sobie. Ona nie chcąc pozostać dłużną podjęła się tej samej czynności, jednak
o wiele wolniej niż kiedy robiła to za pierwszym razem. Nie wiem kto nauczył ją
wyprowadzać mnie z równowagi, ale była w tym niemalże mistrzynią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Gdzieś w tej euforii zapomniałem,
że nie powinienem, że krzywdzę ją, upokarzam, pozbawiam szansy, ale nie
potrafiłem już przestać. Niewyobrażalna błogość przejęła kontrolę nad moim
ciałem i mózgiem, a one domagały się tylko więcej i więcej, byleby ona tylko
nie przestawała. Byleby całowała mnie z tą samą pasją, z tą samą zachłannością,
a jej dłonie wciąż błądziły między moimi obojczykami, co chwila pozostawiając
tam nowe bruzdy. Dlaczego nie mogłaby być tylko jednorazową przygodą w barze?
Dlaczego musiała być wścibską Sakurą, wierną towarzyszką i po wieki oddaną mi
kobietą? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego jej piersi tak idealnie
układały się w moich rękach, a usta zgrywały się w tym namiętnym tańcu?
Dlaczego łaskotała mnie swoimi włosami, rzęsami? W czym była lepsza od każdej
poprzedniej i co mogła zaoferować mi więcej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamiast jednak zadawać te
beznadziejne pytania, powinienem był skupić się na tym, że czas na
zastanowienie już dawno przeminął, a ja poruszam się w niej jakby ktoś nadał mi
powolny rytm pełen romantyzmu i żarliwości. Współgraliśmy niczym idealnie
dobrani kochankowie, ukrywający się pod osłoną nocy, gdzie uśpiony świat
zapomina o ich istnieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Znów byłem nikim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I w niczym się znajdowałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Haruno stałą się ostoją, której
poszukiwałem. Ochroną i zbawieniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Najbardziej potrzebowałem swojego
największego wroga. <o:p></o:p></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<b>Od autorki:</b> Tym razem trwało to o wiele krócej! :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj46y0yvsvrb5snlm5ftYkOyu5EmK8d5biiHFAC9YSc-ewH2aPJpWV-zU_uaVO0QL5MpvwVdBZlHv4sRioxDtxMYakQp9fq_-V7aN5oC3QD5mGypgaREQ1GfpvJywNKTaXb-5TNPYOC2CY/s1600/cc430f40e7aa619736b226a658d0ecfc.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj46y0yvsvrb5snlm5ftYkOyu5EmK8d5biiHFAC9YSc-ewH2aPJpWV-zU_uaVO0QL5MpvwVdBZlHv4sRioxDtxMYakQp9fq_-V7aN5oC3QD5mGypgaREQ1GfpvJywNKTaXb-5TNPYOC2CY/s320/cc430f40e7aa619736b226a658d0ecfc.jpg" width="240" /></a>Szczerze powiedziawszy ten rozdział pisało mi się zbyt łatwo, chociaż co chwilę pojawiają się w mojej głowie nowe pomysły, nowe szczegóły, nowe zakończenia. Gdzieś po cichu liczę na coś bardziej kreatywnego niż roi się w tej chwili, ale w końcu trzeba od siebie zawsze wymagać niemożliwego. Inaczej nigdy nie spełnialibyśmy marzeń. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałam podziękować, że jeszcze ktoś tu został i ktoś to czyta... To miłe. Gdzieś tam na facebooku pojawił się fanpage, ale nie wydaje mi się żeby był potrzebny czy coś w tym stylu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Były święta i już świąt nie ma - czekamy na następne. Jednak chcę życzyć wszystkim dobrego roku, pełnego kreatywności, twórczego działania i pełnej aktywności w swoich zainteresowaniach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam wszystkich ciepło.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do następnego!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-8584005356218492302015-12-02T22:47:00.000+01:002016-02-14T22:26:04.695+01:00- 8 -<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i>
<i>No bo powiedz, czemu ja tak nie
umiem żyć, inni umieją.<o:p></o:p></i></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14.44444465637207px; line-height: 21.46666717529297px; margin-bottom: 6px; text-align: right;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>— Halina Poświatowska<o:p></o:p></i></div>
<i></i><br />
<div style="background-color: white; color: #141823; display: inline; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14.44444465637207px; line-height: 21.46666717529297px; margin-top: 6px;">
</div>
<i>
</i><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: 14.44444465637207px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Śniło mi się coś strasznego — coś, co tej nocy nie pozwalało mi nawet na chwilę uwolnienia się spod brzemienia
poczucia słabości. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Zostałem zdradzony. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Zdradzony w najokrutniejszy sposób jaki kiedykolwiek mogłem sobie
wyobrazić. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Najdrożsi mi rodzice w ułamku sekundy przestali istnieć — nie tylko
fizycznie, lecz serce, które tak wiernie było im oddane umarło dla nich na
zawsze. Jeden zdradzony sekret przechylił kielich goryczy, jedna tajemnica
zadecydowała o pragnieniu nienawiści, jedna zagadka...<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Otworzyłem oczy niezaspokojony wyłącznie myślami.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Poczułem unoszący się w pokoju zapach alkoholu i cuchnący dym
papierosów. Zaciągnąłem się tym odorem głębiej ażeby odkryć jego źródło i
zrozumiałem, że byłem nim ja sam. Paląca suchość w gardle i nieznośny ból głowy
do końca utwierdził mnie w przekonaniu, że nie śniłem. Wszystko co dane mi było
poznać poprzedniego dnia nie mijało się z prawdą.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Tragiczną prawdą mojego istnienia.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Katastrofalną rzeczywistością; niszczącą, uśmiercającą…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Mnie…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>…c a ł e g o.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdy nie byłem kochany. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Służyłem jako przykrywka dla ludzi próbujących oszukać cały świat.
Świat, którym byli dla mnie bez reszty.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Zamrugałem szybko i podniosłem się do pozycji siedzącej, utożsamiającym
tym samym mój stan wewnętrzny z wnętrzem pomieszczenia, w którym zasnąłem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Wszystko wokoło przypominało istne pobojowisko, a sam fakt tego
potwierdzał, że minionej nocy nie mogło wydarzyć się nic dobrego. Od zawsze
uchodziłem za swego rodzaju pedanta, a porozrzucane rzeczy, niechlujnie
ściągnięte obuwie i zgnieciona puszka po piwie obok łóżka definitywnie
przekreślały owy status.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Co mogło się takiego wydarzyć, że nie pamiętam drogi powrotnej do domu?
pomyślałem. Gdzie straciłem ostatnie godziny swojego życia… I co doprowadziło
mnie do widocznej desperacji — ucieczki w stronę alkoholu?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>I jakby na zawołanie, do mojego pokoju wszedł zadowolony Itachi,
trzymając w ręku dwie szklanki wody. Jedna z nich była opróżniona do połowy — zapewne
należała właśnie do niego — a druga jakby nawoływała mnie donośnie, gdyż sam
wyciągnąłem po nią swoją dłoń.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i> — Ciężki poranek, braciszku? —
usłyszałem wesoły głos bruneta. — Chyba pojawiłem się w jego
najodpowiedniejszym momencie. — Mówił to podając mi równocześnie upragniony
ratunek na moje dolegliwości.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zapomniałeś tylko o czymś
przeciwbólowym — wymamrotałem pomiędzy kolejnymi łykami napoju.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>On tylko zaśmiał się na te słowa i wyciągnął z kieszeni białe tabletki
służące uśmierzeniu mojemu cierpieniu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i> — Coś mnie ominęło? — wydukałem
z siebie, spoglądając litościwym wzrokiem na brata. Miałem nadzieję, że mój
honor nie został splamiony przez durne zachowywanie się w miejscu publicznym. —
Jestem przygotowany na najgorsze — dodałem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>W odpowiedzi otrzymałem tylko donośny rechot.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nic nie pamiętasz? — zapytał,
a ja przecząco pokiwałem głową.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Westchnął i podniósł się z łóżka. Pozostawiając mnie wciąż w
niepewności ruszył w kierunku wyjścia, nie odwracając się ani razu. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i> — Obiecaj tylko — rzuciłem
szybko zanim zdążył opuścić mój pokój — że teraz już wszystko będzie na swoim
miejscu. — Zabrzmiało to jak błaganie o litość, ale miałem tylko siedemnaście
lat i daleko było mi do poważniejszego rozmysłu. Pragnąłem jedynie zaprzestać z
oszustwami, kłamstwem i niedopowiedzeniem z jego strony. Chciałem aby stał się
moim bratem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>W końcu… Lepiej późno, niż wcale.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zadbałem o to, braciszku. —
Czułem, że przy ostatnim słowie uśmiechnął się szeroko, czego niestety nie
mogłem dostrzec przez jego odwróconą tyłem sylwetkę. Jednakże zaraził mnie tym
niewinnym gestem, ponieważ bez żadnego wahania uwierzyłem i zaufałem jego
słowom. — Pakuj się, za kilka godzin wyjeżdżamy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Próbowałem odszukać w wyniosłym
wzroku Itachiego choćby cienia odpowiedzi na moją niekończącą się liczbę pytań.
Jednak jego pewność siebie i rezon odpowiadały za niewidzialną zasłonę,
chroniącą za wszelką cenę jego uczuć. Gdzie podział się mój starszy brat,
najszczerszy i najprawdziwszy człowiek jakiego dane było mi poznać? Gdzie
zagubił zaufanie do mnie, przyjaźń i miłość, której ja nigdy bym mu nie
pogardził? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Straciłem go?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jeżeli tak, to czy jest szansa,
że kiedyś go odzyskam?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Itachi? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Trwaliśmy w tej małowartościowej
ciszy, zmuszeni do rozmyślań na temat swojego wzajemnego towarzysza, pragnąc jedynie by ta chwila dobiegła już
końca. Moje serce stawało przy każdym z jego ruchów, podczas gdy ja nie byłem w
stanie drgnąć nawet o milimetr. Płuca domagały się powietrza, widząc jak znajdująca
się na przeciwko klatka piersiowa unosi się regularnie w dół i w górę, kiedy
sam całkowicie zapominałem o tej czynności. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Weź się w garść, Sasuke.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Krzyczałem w duchu najróżniejsze
przekleństwa kierowane nie tylko w stronę Itachiego, ale i własną. Tylko
dlatego, że po raz któryś z kolei brakowało mi odwagi, aby wykrzyczeć mu prawdę
w oczy; najszczerszych słów dotyczących jego masek, przeróżnych humorów jakimi
zaszczycał mnie w ostatnich dniach i głupawych wymówek na temat interesów i
spotkań. Od dłuższego czasu czułem, że są one tylko przykrywką jego prawdziwych
zachowań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kolejny raz nie miałem w sobie na
tyle siły, aby obwinić go za wszystko co działo się ze mną przez te lata. Za tę
obojętną postawę, którą przyjmowałem na co dzień, brak uczuć, współczucia. Za
tego ponurego i bez krzty życia Sasuke, którym stałem się tylko dlatego, że za
sprawą brata przestałem komukolwiek ufać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Z wyjątkiem niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Mojego Anioła Stróża, w którego
wątpiłem coraz bardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke, Sasuke, Sasuke… — Jego głos wyrwał
mnie z rozmyślań. Wciąż siedział w tym samym miejscu, w tej samej durnowatej
pozycji nie czując się winny temu co działo się ze mną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przecież… Doprowadził mnie
jedynie do szaleństwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Naiwny, głupiutki Sasuke. — Te słowa
nieodwracalnie będą mi się kojarzyły z dniem mojego olśnienia. Wtedy mówił do mnie
w ten sam sposób — jak do rozpuszczonego bachora, nie mającego pojęcia o Bożym
świecie. — Mówiłeś, że nic cię z nią nie łączy. — Uśmiechnął się szyderczo
biorąc do ręki leżącą na stoliku szklankę z whisky. — Nie powinieneś mnie
okłamywać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To nic szczególnego — zaprzeczyłem jego
domysłom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Doprawdy? — Uniósł w geście zdziwienia brwi,
a idiotyczny uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy. — Gdyby to była prawda,
nie odwiedzałbyś na cmentarzu jej zmarłej mamusi i tatusia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Powinieneś mi powiedzieć o tym wcześniej…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Powinienem? — przerwał mi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Podniósł się ze swojego miejsca i
ruszył w moim kierunku. Przez chwilę odczułem obawę przed jego kolejnym ruchem,
ale był moim bratem, nie mógł mi nic zrobić. Za obecną maską wściekłego
psychopaty wciąż ukrywał się kochający i czuły Itachi, o którym tak niewiele
wiedziałem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zbliżył się na odległość kilku
centymetrów od mojej twarzy, przez co wyraźnie odczuwałem zapach alkoholu w
jego oddechu. Zapewne tuż po moim wyjściu przysiadł nad butelką trunku i
degustował się nią aż do momentu mojego przyjścia. Nie przekreślałem myśli, że
w tej chwili jest kompletnie pijany, a jedynie ogarniająca go furia pozwala
trzymać mu się jeszcze na nogach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Chcesz mi coś zarzucić, Sasuke? — szeptał,
jakby w obawie, że ktoś znajduje się za ścianą i każde z jego słów może
wykorzystać na niekorzyść ich właściciela. — Masz do mnie o coś żal? Uważasz,
że to co robiłem dla ciebie przez ostatnie lata było złe? — Z każdą sekundą
nasilał swój głos, kończąc ostatnie zdanie niemalże krzykiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie byłem do końca pewny skąd
wzięły się u niego podobne domysły, ale może była to jedyna szansa, w której istniała
możliwość wyciągnięcia od niego czegoś więcej niż dotąd wiedziałem, dlatego
postanowiłem jej nie zmarnować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie rozumiem tylko, po co te tajemnice,
Itachi? — Najwyraźniej wybiłem go z rytmu, dostrzegając na czole kilka
nierównych zmarszczek. — Nie łatwiej było mi opowiedzieć o tym wszystkim? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Bez przerwy wpatrywał się we mnie
tym pijanym wzrokiem, tyle, że z minuty na minutę stawał się on o wiele
łagodniejszy, jakby moje pytania wprowadziły go w stan analizy i rozmysłu.
Czyżby i on ustalał w tamtej chwili hierarchie wartości; słowa brat i
szczerość, tak jak ja robiłem to wiele lat wcześniej, tyle że w obawie przed
poznaniem prawdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Muszę wiedzieć, Itachi… — zacząłem jeszcze
raz, tyle że o wiele spokojniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Cofnął się o krok w reakcji na
moje słowa i jakby od niechcenia z powrotem usiadł na fotelu, biorąc do ręki
naczynie z alkoholem. Przez dłuższą chwile obracał je w ręku, mrużąc przy tym
oczy. Wydawało mi się, że najzwyczajniej w świecie postanowił się poddać i
jedynie czekał aż ja powielę tę czynność i opuszczę go w spokoju. I w momencie
kiedy już miałem rezygnować, pozostawić wszystko pozornemu na ogół losowi, on
westchnął głośno i na nowo wbił we mnie swój wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Byli niewinnymi ofiarami, które niesłusznie
zostały oskarżone o czyny równe czynom naszych rodziców — mówił wyjątkowo
spokojnie, ważąc każde z wypowiedzianych słów. — Nie mam pojęcia dlaczego ich
to spotkało i z jakiego powodu zostali o to podejrzani, ale wiem jednak, że
pomimo minionych wydarzeń, nie mieli z tym nic wspólnego. Ktoś podjął zbyt
pochopną decyzję, czy też nie interesowało go szczegółowe śledztwo. — Zerknął
na wiszące nad kominkiem zdjęcie naszych dziadków, a mój wzrok powiódł za nim. —
Do dziś zastanawiam się , w końcu… Kiedy nadejdzie kolej na nas? — Otworzyłem
szerzej oczy na wzmiankę nie o nas, ale o opiekunach, których mimo wszystko
darzyłem szczerą wdzięcznością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Chcesz powiedzieć, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Tak, Sasuke. — Przerwał mi po
raz kolejny tego dnia. — Wróciliśmy, aby odnaleźć morderców naszych rodziców,
gdyż ich kolejnym celem jesteśmy my. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Powiedział to tak spokojnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Niemalże wyrecytował tę wypowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Podczas gdy każde jego kolejne
słowo w moim przypadku przyczyniało się tylko do odrętwienia kończyn, ciała,
rozumu... Nie byłem w stanie się ruszyć, nie wspominając o wydobyciu ze swojej
krtani jakiejkolwiek sensownej odpowiedzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
W ciągu zaledwie kilku dni mój
poukładany i niezachwiany świat legł w gruzach, pod ciężarem niczego innego jak
tylko przeszłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odwiecznej zmory, niszczącej
wszystko co stanie jej na swojej drodze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Itachi podniósł się z miejscu i
począł kierować się na schody, co oznaczało, że jego umysł przestał racjonalnie
myśleć z powodu większej ilości alkoholu niż powinien normalnie przyjąć.
Jeszcze kilkanaście minut wcześniej spodziewałem się usłyszeć coś zupełnie
innego. Coś co będzie dotyczyło jedynie bezbronnej Sakury i jej małej córeczki,
tymczasem jedyne czego udało mi się dowiedzieć to to, że ktoś pragnie mojej
śmierci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Mojej i brata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I kiedy myślałem, że ten dzień
nie może być już gorszy, starszy Uchiha z należytą gracją dobił kolejne
gwoździe do ogromnej, wypełnionej do połowy trumny:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Twoja różowa przyjaciółka, będzie następna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wspominałem coś o Sakurze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
A niech cię, przeklęty losie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wiedziałem, że muszę coś
postanowić; niezależnie od tego co podpowiadało mi serce. Jedyne co trzymało
mnie przy zdrowych myślach, był fakt, że Itachi trzyma nad wszystkim żelazną
rękę i ani mnie, ani jemu nic nie grozi. Jednakże… Czy moje życie miało aż tak
wysoką cenę, aby ratować go nade wszystko? Gdzieś pomiędzy skrawkami
natarczywych myśli o przeżyciu, pojawiała się ni stąd ni zowąd różowowłosa
dziewczyna, o soczyście zielonych oczach. Prócz niej, przed oczyma stawało
także niewinne dziecko, któremu zapewne również groziło niebezpieczeństwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Czyżbym przestał się liczyć… Dla
siebie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Gdzie jesteś Sasuke i co się z tobą dzieje?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chciałem uciec. Wrócić do
alkoholu, kobiet i tańca; do miejsca gdzie po głowie nie szwendały się analizy
i przemyślenia, gdzie nie miałem czasu na myśl, na jej chęć. Itachi przywiódł
mnie do tego miasta, jakby obawiał się, że zagrożenie może pojawić się w każdym
miejscu. Nie przemyślał mojej reakcji, nie zastanowił się nad moim <i>chcę, </i>a jedynie nad tym co powinienem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
A może… Co on powinien.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tuż po wyjściu z domu moje nogi same poniosły
mnie do przydrożnego baru, w którym w mgnieniu oka zamówiłem podwójną whisky z
lodem. Pragnąłem przestać. Z całych sił marzyłem, aby ta przeszłość na zawsze
zostawiła mnie w spokoju i pozwoliła na normalne życie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wszystko co choćby w najmniejszym
stopniu miało z nią coś wspólnego trzymało się mnie z całych sił. Nie tylko
osoby, wspomnienia, czy też miejsca, ale każde z uczuć odżywało niemiłosiernie
niszcząc mnie od środka. Przyjaźń, miłość… Wracały do mnie jak za machnięciem
różdżki, zapominając, że od bardzo dawna stały się dla mnie obce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Czułem na sobie spojrzenia innych
gości tej speluny, i choć zapewne nie wydałem im się całkiem obcy, dla mnie nie
wyróżniali się niczym szczególnym, co mogłoby pomóc mi w ich zidentyfikowaniu.
Te same zamglone spojrzenia mężczyzn spotykałem w każdym odwiedzonym barze w
przeszłości. Dostrzegałem w nich niepewność, zainteresowanie, a nawet obawę
przed zbliżającymi się kłopotami. Tego dnia było tak samo — barman z
podejrzliwym wzrokiem zabrał ode mnie banknot za dwie zaległe szklanki
alkoholu. Nie wiem w jaki sposób udało mu się wydać resztę, skoro nawet na
niego nie zerknął, wciąż wbijając we mnie parę wyłupiastych oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Cieszyło mnie to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Cholernie dobrze bawiłem się
widząc ich przerażenie. Sprawiało mi to tak wielką radość, że zamówiłem
następną kolejkę, byleby tylko jeszcze tam zostać. Byleby móc jeszcze trochę
się zabawić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wokół kręciło się sporo kobiet,
które zapewne marzyły tylko o tym, abym upił się do nieprzytomności i
wykorzystał je w każdy możliwy sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie tylko one.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zerkając na każdą, wyobrażałem
sobie w myślach co mógłbym z nią robić i w jak wielką rozkosz ją wprowadzić.
Pragnąłem każdej z osobna, i na każdą z nich miałem taką samą chęć; żadna z
nich nie różniła się od drugiej. Były takie same; nieprzyzwoite i zepsute.
Zupełnie jak świat, w którym przyszło nam egzystować… Bo jakże możemy nazwać to
życiem, skoro nic nie dzieje się za naszą sprawą, a jedynie parszywego
przeznaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke Uchiha! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Gdzieś niedaleko, z czyiś ust
wyrwał się głośny krzyk nawołujący moje imię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Tak, czy nie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Bez najmniejszego problemu; nawet
nie zerknąwszy na jego posiadacza, rozpoznałem owy głos. Należał on do
najbardziej natarczywego i nieznośnego człowieka, jakie dane mi było poznać w
tym znośnie krótkim życiu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pytanie odnosiło się jednak do
prawdziwości jego bytu w tym samym miejscu, do którego i mnie przywiodło. Co
jeżeli był tylko zjawą napastującą moją duszę? Wzywającą do nawrócenia, do
wyznania wszelkich win?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Naruto Uzumaki — odezwałem się kiedy
przysiadł tuż obok z opróżnionym do połowy kuflem piwa. — Udało ci się do mnie
dotrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zmrużyłem oczy dopatrując się w
jego sylwetce charakterystycznych szczegółów wyróżniających go spośród podróbek
produkowanych przez mój umysł. W obawie przed pomyłką uniosłem swoją rękę, aby
bez podejrzeń, przyjacielsko poklepać go po ramieniu — tym samym wyzbywając się
wszelkich niepewności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Patrzył na mnie roztargniony,
zapewne zastanawiając się o co tak właściwie mi chodziło. Zarówno w wypowiedzi,
jak i w mimice i gestykulacji. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach dotarło do
niego, że kilka godzin wcześniej miał pojawić się w moim domu i zabrać na —
podobną do odbywanej przez nas w tamtej chwili — rozrywkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Wybacz przyjacielu — zaczął pewnie — ale
wiedziałem, że spodziewasz się o wiele ważniejszych gości. — Przerwał, jakby
opamiętał się, że wypowiedział o kilka słów za dużo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zatem wiedział, że odwiedziła
mnie policja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Wieści szybko się rozchodzą w tej mieścinie —
wymamrotałem pomiędzy upijaniem whisky. Może nawet byłem w tamtym momencie
wściekły, może nawet na tyle, aby komuś przywalić, ale nie mogłem nikogo winić
za postępowanie brata. Gdyby nie on i jego podstępy nie bylibyśmy o nic podejrzewani,
a w zaistniałym układzie nie mogliśmy liczyć na cień wyrozumiałości. — Czyżbyś
znał także szczegóły wspomnianej wizyty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Westchnął głośno opróżniając
swoją szklankę i zamawiając kolejną machnięciem ręki w stronę barmana. Nie
odezwał się słowem póki nie dostał jej w swoje ręce i nie upił kolejnych łyków,
jakby w ten sposób łagodząc poczucie winy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tylko dlaczego prawda zawsze
wydaje się taka trudna?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie zrozum mnie źle, Sasuke — powiedział już
z uśmiechem na twarzy, chcąc przez to złagodzić napięcie wytworzone między
nami. — Hinata, to moja dobra przyjaciółka — rzucił, nie spuszczając ze mnie
swojego wzroku, a ja dopiero wtedy zrozumiałem dlaczego jej imię wydawało mi
się takie znajome. Naruto wspominał o niej podczas spotkania w domu Sakury, co
oznaczało, że to zdarzenie dotarło i do niej. — Wiadomo, że ogranicza ją
tajemnica zawodowa, ale skoro dotyczyło to ciebie, nie mogłem jej nie
przekonywać, musiałem wiedzieć, aby w razie czego ci pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie potrzebuje pomocy twojej, ani nikogo
innego — odparłem z nowo budzącą się we mnie wściekłością. Chciałem się upić,
byleby tylko nie zapamiętać nic z jego bełkotu o litości i wzajemnym wsparciu. —
Poradzę sobie z tym razem z Itachim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie bądź śmieszny, Sasuke. Tutaj nie jesteś
sam — przerwał, uważnie mi się przyglądając. Jakby chciał mieć pewność, że go
słucham, a żadne z jego słów nie umknie moim uszom. — Masz mnie, Sakurę,
Shikamaru i całą resztę. Nigdy o tobie nie zapomnieliśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się pod nosem,
przenosząc oczy na ladę baru. W głębi duszy myślałem tylko o tym, aby wyśmiać
go tak podle, aby już nigdy nie pojawił się przed moim nosem. Był żałosny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Postanowiłem milczeć, co jakiś
czas rzucając memu towarzyszowi pełne niechęci spojrzenie. Nie kazałem się mu
wynosić, nie miałem sił, ani chęci na sprzeczki, które mogłyby skończyć się dla
nas obojga wyrzuceniem z baru, który w tamtym momencie wydawał się jedynym
ratunkiem. Każde inne wspomniane z przeszłości miejsce po czwartej z kolei
szklance rozgrzewającego napoju kojącego zszargane nerwy, nijak miało się do
obecnego — napawającego dziwnym i niezrozumiałym spokojem. Oboje siedzieliśmy w
zupełniej ciszy, przerywając ją jedynie kolejnymi zamówieniami, a każdy jakby
czekał, aż ten drugi najzwyczajniej w świecie w końcu położy się pod ladą i
odpłynie. W głębi duszy pragnąłem, aby to blondyn okazał się słabszym ogniwem,
a wtedy bez żadnych skrupułów zaprosiłbym do zabawy jedną z napalonych brunetek
błąkających się wśród stolików. Dokładnie widziałem jak spoglądały na nas
spragnionym wzrokiem nowej przygody, która leżała na wyciągnięcie ich rąk.
Czekały tylko na odpowiednią chwilę, w której nie będziemy w stanie już niczego
odwieść. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Osobiście, nie odmówiłbym przed
całą tą zawartością alkoholu wlanego do mojego organizmu. Ograniczenie stanowił
wkurzający blondyn, który następnego dnia z pewnością doniósłby o wszystkim
cudownej różowowłosej, która mogłaby w sumie zjawić się w tamtym momencie i
zastąpić każdą z możliwie dostępnych kobiet.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Sakura.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Moja Wisienka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Moja c u d o w n a.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Zgubiłeś coś? — Pytanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Byłem całkowicie przekonany, że
tuż obok mojego ucha zadźwięczało melodyjne pytanie, w dodatku skierowane w
moją stronę. Ten szept nie mógł zwracać się do nikogo innego, zbyt intensywnie
odczuwałem zapach jego właściciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
A raczej właścicielki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem się gwałtownie
natrafiając na parę piwnych oczu, wiercących w skrawkach mojego ciała ogromne
dziury. Czułem się nagi. Obnażony z wszelkiej godności i dumy, jakie posiadałem
jeszcze kilka godzin temu, zamawiając pierwszą kolejkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Na mojej twarzy wystąpił grymas
bólu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Pytałam, czy… — ten sam głos przebił się
przez barierę mojej podświadomości i wprawił w to samo nieprzyjemne
zaskoczenie. Nie byłem w stanie dosłyszeć reszty zdania, intensywnie skupiając
się na jej dużych, nakreślonych czerwoną szminką ustach. Bez przerwy poruszała
nimi, jak w jakimś amoku, a ja tylko chciałem sprawdzić jak smakują. Nie
interesowało mnie co chciała mi zakomunikować, ani to co miała w tamtym
momencie na sobie. Równie dobrze, mogłaby być naga, a ja i tak interesowałbym
się tylko jedną z kategorii, której podlegała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Podejdź. — Udało mi się wykrztusić z siebie
tylko tyle, aby po trzech sekundach bezpiecznie wpić się w te wymalowane wargi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie poczułem słodkiej truskawki,
ani mięty — uderzyły we mnie jak burza smaki piw i papierosów. Obyło się bez
wypełniającego ciepła — zakrztusiłem się przez moment, powstrzymując siebie
przed wymiotami. Sam nie wiem dlaczego uczepiłem się tych szczegółów, skoro
całe moje ciało wydzielało podobne zapachy. Jednak kiedy jej język wręcz
penetrował moje usta, nie powstrzymałem się przed oderwaniem jej od siebie.
Zatrzymała się na tyle daleko, abym choć na chwilę miał okazję zaczerpnąć
świeższego powietrza, lecz na tyle blisko, że nie zapowiadało się na jej
odejście.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wymusiłem uśmiech na swojej twarzy,
aby nie zniechęcić jej jeszcze bardziej. Tej nocy nie mogłem zostać sam, zmory
przeszłości udusiłyby mnie w śnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem głowę, przypominając
sobie o niebieskookim kompanie, który w najlepsze podziwiał zaistniałą scenkę.
Nie dostrzegłem w wyrazie jego twarzy niechęci, ale podobnie jak ja wystąpił na
niej ból, który nie wydawał się u niego nowym doświadczeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przymknąłem powieki zapominając o
widoku sprzed chwili. O wszystkich tych niepotrzebnych sentymentach, którymi
zaśmiecałem swoje myśli. O przeszłości, która pomimo wszelkich starań wciąż
podąża moim śladem, o Itachim, mojej matce, ojcu… Tuż obok stała nieznajoma dla
mnie kobieta, która nieświadoma wagi roli, której odegra w moim życiu, mogła na
zawsze zatrzymać ciąg niepowodzeń, którymi sam gnębiłem siebie ostatnio.
Stanowiła klucz do niedawno zamkniętych drzwi mojego wyzbytego z uczuć życia, w
którym pomimo minionych dni czułem się najlepiej. Teraz wystarczył tylko jeden
gest, aby zachęcić ją do starej—nowej podróży, a następnie porzucić ją na jednym
z rozstajów, aby podążyć dalej — w kierunku lepszej, nieznanej przygody.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Otworzyłem oczy, bezceremonialnie
wbijając je w swoją partnerkę wieczoru. Uśmiech nie schodził zarówno z jej, jak
i mojej twarzy — a oba te gesty mogły świadczyć tylko o jednej ważnej rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie liczył się już Naruto,
zdradzający jutro pikantne szczegóły naszej schadzki zapomnianej przeze mnie…
Sakurze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Gardło piekło mnie
niemiłosiernie, lecz miałem przeczucie, że gdy tylko je otworzę, aby zawołać o
pomoc ból będzie jeszcze większy. Dlatego przez następne kilka sekund wciąż
leżałem z zamkniętymi oczyma, starając się za wszelką cenę opanować łupanie w
głowie, przypominające uderzenia wielkiego młota. Jednak hałas był na tyle
nieznośny, abym postanowił uchylić odrobinę powieki, zajmując tym samym moje
myśli czymś zupełnie nowym; byleby tylko ten potworny dźwięk nie dudnił w tej
pustej głowie. Ale kiedy tylko ochrona w postaci cienkiej warstwy skóry
zniknęła, musiałem pomóc sobie ręką, osłaniając się przed oślepiającym i
stanowczo przyprawiającym o ból światłem słonecznym. Na nowo zacisnąłem oczy
przerażony efektami zbyt długiego napawania się promieniami zwiastującymi
poranek. Odczekałem kilka minut, aby po raz kolejny zmierzyć się z ogarniającym
zmęczeniem i słabością ciała. Nim jednak uniosłem ciężką głowę i przystąpiłem
do próby uniesienia swojego ciała rozejrzałem się wokół, w celu określenia
swojej pozycji. Dopiero po dobrych kilku chwilach, z niemałym wysiłkiem
podniosłem się do pozycji siedzącej, chowając twarz w swoich dłoniach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie pamiętałem zupełnie nic z minionej
nocy, a pobyt w całkowicie obcym miejscu nie pomógł mi w przypomnieniu sobie
czegokolwiek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Znajdowałem się w niewielkim
pokoju, w kolorze jasnej zieleni. Było w nim tylko łóżko i średniej wielkości
szafa, zdobiona w każdym z rogów. Uważnie przyjrzałem się tym detalom, mając
cień nadziei, że naprowadzą mnie na jakiś trop. Dostrzegłem tylko jedno
podwójne okno, które długi czas nie było myte i dwoje drzwi — jedne wyjściowe,
drugie możliwe, że prowadzące do niewielkiej łazienki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zwlokłem się z niewygodnego
posłania, ciężkim krokiem zmierzając w stronę wspomnianego pomieszczenia, a tam
wlewając w siebie tyle wody ile zdołał zmieścić mój żołądek — pragnąc w ten
sposób zaspokoić to diabelskie pragnienie, towarzyszące mi od przebudzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kolejny krok stanowiła ucieczka z
tego miejsca — pełna gracji, nie wzbudzająca podejrzeń. Wydarzenia z
wczorajszego wieczoru wiły się w głowie, przykryte warstwą grubej, gęstej mgły,
aż do samego momentu, kiedy niespodziewanie urwał mi się film. Cokolwiek
wydarzyło się kilka godzin wcześniej, w tej chwili nie miało szczególnego
znaczenia. Liczyło się tylko apogeum odstawionego przedstawienia, w którym
grzebię swoją namiętność i całą relację z dawną—zapomnianą przyjaciółką i
odnawiam się, odradzam z popiołów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przemyłem twarz, pochylając się
nad brudną umywalką, w której zalegały się kłęby czarnych, grubych włosów,
przyprawiających mnie o mdłości. Przenosząc wzrok wyżej, nie napotkałem nic
lepszego, a jedynie zmęczoną, naznaczoną bólem twarz będącą świadectwem
strasznej przeszłości… O której miałem zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wyrwałem się z pomieszczenia,
jakby miało mnie opętać tam coś złowieszczego i w biegu zabrałem wszystkie
swoje rzeczy, które wyłapało moje oko. Nie miałem ochoty pozostawać w tym brudnym
miejscu ani sekundy dłużej, tym bardziej, że w każdej chwili mogła pojawić się
jakaś nieproszona osoba. Nie potrzebowałem kolejnych powodów, aby stamtąd
uciec, a więc wyszedłem ostatni raz omiatając wzrokiem pomieszczenie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Na pierwszy rzut oka wąski korytarz,
na którym się znalazłem także nie wydał mi się znajomy, a wiszące na ścianach
przerażające obrazy martwej natury nie pomagały mi w poprawie samopoczucia.
Czułem jakbym znalazł się na samym dnie tej dziwnej hierarchii
społecznościowej, która miała tu miejsce, a lud wyznawców nienawiści wobec
mojej rodziny rozporządził wygnanie mnie do tego chlewu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Obym się mylił i przeżył. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ta myśl — chyba jako jedyna —
trzymała mnie przy życiu w drodze do wyjścia. Skrzypiące schody, rechot
staruszki i cicha melodia rodem z horroru wprawiła mnie w jeszcze większą
niepewność. W końcu… Zawsze mogłem mieć rację, świat od dłuższego czasu
ewoluuje w stronę dziwactwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ostatni stopień wydał
najgłośniejszy dźwięk, przez co kilka par oczu zwróciło swoje spojrzenia na
moją potarganą postać. Dobrze zdawałem sobie sprawę ze swojego wyglądu;
wymiętej koszuli, luźno wyłożonej ze spodni, zmierzwionych włosów i cuchnącego
oddechu. Każdy głupi domyślił się, że nie wiem nawet, że żyję i postanowili dać
mi spokój. Ja jednak dostrzegłem pierwszą kolorową lampkę palącą się na granicy
mojej świadomości. Nowe pomieszczenie do którego wkroczyłem, wydało mi się jak
najbardziej znajome, a barman stojący za ladą poprzedniego dnia na pewno
wyciągnął ode mnie grubą gotówkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Upiłem się. Z N O W U.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Taki najwyraźniej jest los każdego z Uchihów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Wiedziałem, że przyda ci się kompan —
usłyszałem, a przez myśl przeszło mi, że może wciąż śpię — w cierpieniu. —
Koszmary z rana wróciły ze dwojoną siłą. Jakaś nieznana mi, nadprzyrodzona siła
mściła się na mnie za wszelkie złe występki, których dopuściłem się w trakcie
tego krótkiego życia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Odbija ci?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zachowałem się nieprzyjacielsko,
ale nigdy nie zaliczał się do tak wysokiej grupy ludzi, których dane było mi
poznać. Zresztą kilkanaście godzin wcześniej obiecałem sobie zerwać z wszelką
udawaną uprzejmością i życzliwymi gestami, od których zbierało mi się na
mdłości. Rzygałem tą dobrocią i zamartwianiem się o drugiego człowieka, kiedy w
rzeczywistości tylko chciało się go dobić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Jak zawsze błyskotliwy — rzucił i bez
zaproszenia wszedł do środka, w najlepsze rozgaszczając się na kanapie przed
telewizorem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jakiś czas temu udało mi się
dotrzeć do domu i bezpiecznie położyć w swoim mięciutkim i pachnącym lawendą łóżku.
Pragnąłem chwili dla siebie, w której odetchnę po nieprzyjemnych doznaniach i
pijackiej nocy, wciąż przypominającej o sobie pragnieniem i bólem głowy. I w
chwili błogiego uniesienia pod postacią słodkiego snu i uwolnienia się spod
pasma nieszczęść poranka usłyszałem natarczywy dzwonek do drzwi. Sam nie wiem
dlaczego od razu nie wpadłem na pomysł zignorowania go i dalszemu oddaniu się
czynności… Może powodem była ostatnia wizyta policji, w której…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Policja — komisariat — samo p o ł
u d n i e.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Która jest godzina? — zapytałem bardziej
samego siebie niż wpatrzonego we mnie Naruto. Jak obłąkany kręciłem się wokół
własnej osi w poszukiwania zegara, zegarka czy czegokolwiek innego co zdradzi
mi pożądany przeze mnie sekret.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Przed dwunastą — usłyszałem i zauważyłem jak
blondyn chowa aparat do kieszeni swoich spodni. Chciałem udusić go
własnoręcznie za tę postawę oazy spokoju, ale nie był niczemu winny. No, może
gdyby wczoraj nie dołączył do mnie w uporaniu się z bezsilnością, nie upiłbym
się do takiego stanu i pamiętałbym co się wydarzyło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
To nie miało jednak znaczenia.
Liczyły się zeznania, które powinny stanowić tylko odhaczone zadanie do
wykonania w życiu, a nie wciąż znajdować się na liście rzeczy do zrobienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Musisz mi pomóc dostać się na komisariat —
wyrecytowałem, bezzwłocznie biorąc do ręki lekkie nakrycie i w tym samym czasie
ubierając pierwsze z brzegu buty. Rozejrzałem się jeszcze za portfelem i
kierującym się do mnie Naruto, który mimo napiętej sytuacji ociągał się
niemiłosiernie. — Rusz się — ostrzegłem, mierząc jego powolne ruchy przy
wychodzeniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie wiem jak to możliwe, że był w
stanie prowadzić samochód, ale nie miało to większego znaczenia, kiedy stanowił
jedyny ratunek w tamtym momencie. Gdyby nie ta wiekowa fura i silnik na ropę
jeszcze długo czekałbym na zamówioną taksówkę. W tej dziurze każdy miał na
wszystko czas i nikt nie odczuwał potrzeby na wykonanie niektórych czynności w
stanowczo krótszej chwili, niż zwykle udawało im się wykonać. Jednakże miałem
to w głębokim poważaniu, kiedy zatrzasnąłem za sobą drzwi tego niebieskiego
trupa, a po przekręceniu kluczyków powoli i z hukiem ruszył do przodu. Liczyłem
wyłącznie na to, że kilka minut spóźnienia, przed którymi w żaden sposób nie
mogłem już uciec, nie wpłyną na negatywne rozpatrzenie mojej osoby. W końcu…
przesłuchania to czysta formalność, zero nieprzyjemności… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Jak się pan nazywa? — usłyszałem pytanie z
ust szarowłosego mężczyzny, który poprzedniego dnia odwiedził mnie w moim
własnym domu. Nie rozumiałem dlaczego zadaje mi to oczywiste pytanie i to w
dodatku tak ponurym i podejrzliwym tonem. Ledwo udało mi się przeprosić go za
spóźnienie, a już wydawało mi się, że powinienem ponowić tę próbę; tym razem
jednak nie wiedziałem za co będę prosił o wybaczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke Uchiha — wyjąkałem, nie spodziewając
się, że w moim głosie odnajdę tyle niepewności co do obecnego stanowiska, w
którym przyszło mi utknąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kakashi zerknął na mnie wyłapując
owy strach, a w jego oku dostrzegłem jakby błysk tryumfu. Szaleńcza radość
tańczyła niczym ogień w spojrzeniu, którym świdrował mnie na wylot. Miał mnie w
garści. Wiedział o tym. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Najgorsze, że ja również.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
A przecież jeszcze nic nie udało
mu się ze mnie wyciągnąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Ile masz lat, Sasuke? — zapytał, a jego nos
znów utkwił między papierami znajdującymi się na stoliku tuż przed nim.
Widziałem, że ciągle w nich czegoś szukał, jakby dopiero w tamtym momencie
ustalał strategię swoich poczynań i wciąż nie wiedział jak odpowiednio mnie
podejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Dwadzieścia osiem — odpowiedziałem. Miałem
tylko jeden cel — chronić Itachiego. Bez względu na to jak wiele miał wspólnego
z tymi wszystkimi zabójstwami, był ostatnią bliską mi osobą, której mogłem
zaufać. Tylko to liczyło się w obecnym życiu. On i jego przetrwanie. Abym i ja
przetrwał. Z nim. Razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kolejna wypowiedź z ust mojego
oprawcy nie padała dłuższą chwilę. Jakby chciał w taki sposób doprowadzić mnie
do obłędu i wtedy w spokoju zapytać o wszystkie brakujące elementy układanki,
nad którą pastwił się — a może to ona się pastwiła — przez ostatnie lata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Westchnął głośno i wreszcie
odłożył plik kartek na brzeg stolika. Następnie wygodnie rozsiadł się na swoim
fotelu, zakładając jedną nogę na drugą i zaczął gwizdać. Rozszerzyłem z
niedowierzenia oczy, starając się rozszyfrować jego tok myślenia. Trzymał mnie
w niepewności, napawał mnie nią, wypełniał. Chciał czuć w unoszącym się
powietrzu krople potu spływające po możliwych częściach ciała. Chciał widzieć
drżące dłonie, które na całe szczęście jeszcze nie poddały się tym poczynaniom
i pragnął abym wiedział, że nie wygram.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zawsze wygrywam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem poddać się tak łatwo
jego taktyce, dlatego rozejrzałem się wokoło aby móc skupić uwagę na czymś
zupełnie innym niż przebiegły wzrok aspiranta Hatake. Szczerze powiedziawszy
zupełnie inaczej wyobrażałem sobie pokój przesłuchań; zawsze widziałem go podobnego
do scen z kryminałów oglądanych późnymi wieczorami — szare ściany, lustro
weneckie, stół i dwa krzesła. Natomiast ja znalazłem się w przytulnym
pomieszczeniu, z dużym oknem za sobą, czajnikiem elektrycznym na półeczce po
swojej lewej stronie, masą teczek i segregatorów. Wszystko wyglądało tak jakby
to było biuro mojego prześladowcy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Herbaty, kawy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zerwałem się w miejscu i na nowo
skierowałem całą swoją uwagę na jedyną żywą osobę w tym pokoju prócz mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie, dziękuję — wyszeptałem, jakbym do końca
nie był pewny, czy to co usłyszałem nie było tylko wytworem mojej wyobraźni.
Kakashi cmoknął na tę odpowiedź i westchnął ze zrezygnowania. Chyba nie
spodziewał się po mnie aż tak namacalnego lęku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Opowiedz mi o tym, co wydarzyło się 4 lipca
2004 roku. Gdzie byłeś tamtego dnia? Co robiłeś? — Zmrużyłem oczy na dźwięk
tych słów — nie dlatego, że wyczułem w tym ukryty kontekst — ale dlatego, że
musiałem mocno wytężyć umysł, aby przypomnieć sobie tamte wydarzenia. Od
poznania prawdy, nie wracałem do lat, w których wspomnienie o rodzicach było
tak żywe. Chciałem nie tylko zapomnieć o nich, ale na stałe wymazać z pamięci
fakt, że kiedykolwiek istnieli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Oparłem się zgrabnie o poręcz
krzesła i skrzyżowałem ręce na swojej piersi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie spotkałem się z nimi tamtego dnia,
jeżeli o to pan pyta — rzuciłem od niechcenia, aby skończył z pytaniami
dotyczącymi przeszłości, a przeszedł do tych ważniejszych — dzisiejszych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Gdzie byłeś i co robiłeś 4 lipca 2004 roku? —
Podniósł głos, prostując się na swoim miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
To był znak, że nie odpuści, a ja
zacząłem żałować, że zgodziłem się na ten cyrk. Na co była mi ta przejażdżka,
skoro na nowo muszę odkopywać przeszłość? Grzebać w niej i przeżywać te
wszystkie niewyobrażalnie ciężkie chwile na nowo? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Czwarty lipca… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Wstałem, ubrałem się, załatwiłem potrzeby w
toale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Uważa pan, że to jest zabawne? — Hatake
przerwał mi wstrząśnięty moją wyliczanką. Czego się spodziewał? Że z samego
rana wykradłem się z domu po tajemniczą truciznę, która zabiła moich rodziców,
następnie zrobiłem im gorącą kawę i kiedy nikt nie patrzył wlałem całą
zawartość substancji? Dlaczego ludzie wyglądający na rzetelnych i kompetentnych
zwykle okazują się całkowitymi nieudacznikami? — Śmiem podejrzewać, że wiesz o
wiele więcej niż to okazujesz, a jednak wciąż milczysz. Boisz się? Ktoś ci
groził? Kogo ochraniasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
To jakaś kolejna taktyka, która
miałaby wprowadzić zamieszanie w moich myślach?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie wiem dokąd pan zmierza… — wymamrotałem
nie spuszczając wzroku z prześladowcy tuż przede mną. Nawet nie wiem kiedy
odległość pomiędzy naszymi twarzami tak bardzo się zmniejszyła. Kakashi niemal
stykał się z moim nosem, mocno zaciskając dłonie na krawędziach stolika. Udało
mi się wyprowadzić go z równowagi — jeden zero dla zakładnika. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Kto zabił Uchiha Fugaku i Mikoto? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
—Jeszcze do wczoraj nie wiedziałem, że to było
morderstwo — odpowiedziałem na jego krzyk.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Kto jest w to zamieszany?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Cisza. Nie miałem najmniejszego
pojęcia o co mu chodzi i dlaczego pyta mnie o rzeczy, z którymi nie mam nic
wspólnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Czy tym kimś jest Itachi Uchiha?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To zniesławienie — zaatakowałem z tą samą
siłą co on. Nie miał prawa wyciągać tak pochopnych wniosków w stronę osoby
spokrewnionej z zamordowanymi, a ja nie miałem już innego wyjścia jak tylko
odpowiadać na te jego głupie pytania, aby na nowo nie zaczął czegoś
podejrzewać. — Tamtego dnia musiałem wstać trochę wcześniej, bo obiecałem
Sakurze, że jeszcze z samego rana pójdziemy razem do biblioteki nadrobić
zaległy referat z historii — zacząłem nieśmiało, nie wzbudzając podejrzeń
stałem się potulny jak baranek. Sam byłem zdziwiony, że wracając do tych
wspomnień z taką łatwością jestem w stanie je opisać. — Jak już wcześniej
wspomniałem — ubrałem się, zjadłem i wyszedłem z domu. Rodzice jeszcze wtedy
spali…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Widziałeś ich leżących w łóżku, czy to tylko
twoje podejrzenia? — Po raz kolejny mi przerwał, tym razem o wiele
spokojniejszym głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Nie pakowałem się z butami do czyjejś
sypialni, jeżeli o to panu chodzi — mówiłem ze skwaszoną miną — ale to była o
wiele wcześniejsza pora, niż ta, w której zwykle się budzili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Czyli nie masz żadnej pewności, że tamtego
ranka byli w domu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— To śmieszne — wyrzuciłem z siebie na jednym
tchu nawet nie zastanawiając się nad konsekwencjami. — Szuka pan dziury w
całym, czyż to nie nadinterpretacja wydarzeń?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zamyślił się na chwilę,
podpierając swój podbródek na otwartej dłoni. Po chwili zapisał kilka słów na
jednej z kartek leżących przed nim i wrócił wzrokiem na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Kontynuuj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Miałem taki zwyczaj, że zawsze czekałem na
nią przed bramką…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Na nią?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Na Sakurę. — Uzupełniłem swoją wypowiedź,
mierząc go wzrokiem. W końcu kilka minut wcześniej wspominałem o niej, a on nie
miał żadnych pytań. <i>Dlaczego
zainteresował się tym teraz? </i>— Zjawiała się zwykle kilka minut po mnie —
mówiłem, a mój wzrok mimowolnie powędrował na dłonie. Dokładnie ten moment
wrócił do mnie jak bumerang, na nowo otwierając świeżo zagojone rany i
wywołując nie smutek, lecz dziecięcą radość. — Zawsze wychodziła z domu w ten
sam sposób — wystawiając pierwsze lewą, a następnie prawą nogę. Jakby to była
żelazna zasada, których zawsze sumiennie przestrzegała. Schody pokonywała
jednym skokiem, cicho się przy tym śmiejąc. Niesforne kosmyki jej różowych
włosów zawsze wydostawały się ze spiętego wysoko końskiego ogona. Narzekała na
to bez przerwy; że nie może nad nimi zapanować, że okiełznanie ich graniczy z
cudem. — Zaśmiałem się pod nosem, zapominając, że przygląda mi się ktokolwiek. W
tamtej chwili byłem zupełnie w innym miejscu, w innym czasie. Na nowo stałem
się siedemnastoletnim Sasuke, który pięć razy w tygodniu zwlekał się z łóżka
tylko po to, żeby różowowłosa przyjaciółka nie wydzierała się na niego, że
znowu zasnął. Tym chłopcem, który martwił się tylko o zaległe prace domowe,
zbyt długą grzywkę i kilka pryszczy na nosie. Chciałem wrócić do tych lat, w
których nie zmagałem się z dojrzalszymi problemami, z samotnością… — W drodze
do szkoły nie spotkało nas nic nadzwyczajnego, w bibliotece napisaliśmy referat,
a na lekcjach jak zwykle udało mi się złapać jedynkę, a Sakurze kolejną szóstkę
do kolekcji. Zawsze była taka perfekcyjna, niezastąpiona, najlepsza. Wkurzało
mnie to — rzuciłem i nareszcie spojrzałem na policjanta. Nie spuszczał ze mnie
oczu, starając się nawet nie mrugać, aby czasami nie przeoczyć jakiegoś ważnego
ruchu w mojej mimice, który zdradzałby mnie, że kłamię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ale ja nie kłamałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wszystkie te ciepłe uczucia,
które wypełniły mnie aż po same czubki palców, były jak najbardziej autentyczne
i niepodważalne. Wyczuwałem je w otaczającym mnie powietrzu, w przedzierającym
się przez rolety słońcu — nie mogłem myśleć inaczej o tej dziewczynce
irytującej wszystkich, kiedy nieustannie zgłaszała się na lekcji i wymądrzała
przed każdym z nauczycieli. Stanowiła część mojego życia, która już po wieki
będzie przeze mnie nienawidzona i kochana równocześnie. Ta część stanowiła
więzienie, z którego tak naprawdę nigdy nie uda mi się uciec. Próby wymknięcia
się z niego, nieustannie będą kończyć się na powrocie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Przez całe siedem lekcji nikt do mnie nie
zadzwonił i nikt nie wysłał żadnej wiadomości, która chociażby uprzedziła mnie
przed tragicznym finałem dnia. Beztrosko wracaliśmy z Sakurą do domu,
zatrzymując się w kawiarni, gdzie mieliśmy zwyczaj kupować lody pistacjowe.
Nigdy za nimi nie przepadałem — ciągnąłem ten szczegół, zastanawiając się
równocześnie dlaczego nigdy nie kupiłem tej cholernej czekolady, tylko w kółko
męczyłem się z pistacją — ale ona je ubóstwiała. Może to pana zdziwić, ale
kiedy wchodziliśmy do środka, w jej oczach pojawiał się istny obłęd —
zobrazowałem to rękami nakreślając wydłużenie jej gałek ocznych, a następnie
się zaśmiałem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Trwałem tak kilka chwil,
wspominając jej malinowe usta, co nuż oblizywane przez nią samą. Jak niemowlę
wyrywała z rąk kelnera swój rożek i kiedy znajdowaliśmy się na zewnątrz zwykle
był on już pusty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Teraz pamiętam. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Moje lody nigdy nie były <i>moje</i>. One zawsze należały tylko do niej.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Rozstaliśmy się przy furtce, ale krocząc ku
drzwiom szliśmy ramię w ramię rozdzieleni jedynie czerwonką bramką. Zawsze
odprowadzałem ją swoim wzrokiem, w obawie, że te kilka centymetrów może jeszcze
coś zmienić. — Zmieniłem nagle swój ton, z roześmianego i szczęśliwego
dzieciaka, na ponurego gbura, którym się stałem. — Moje kilka centymetrów
zmieniło bardzo wiele. — Wbiłem w Hatake nienawistny wzrok, jakby to on był
winny zaburzeniu mojej harmonii. — Te kilka centymetrów sprawiło, że dotarłem
do miejsca, w którym nigdy nie powinienem się znaleźć. Do salonu, który
zamienił się w hodowlę umundurowanych przybyszy i rozdzierających pytań: <i>Gdzie byłeś? Jak się czujesz? </i>—
naśladowałem przygłupów z jakiegoś szpitala dla obłąkanych. — Nie wiem jak to
się stało, że nie zauważyłem radiowozów przed moim domem i tego całego
zamieszania jakie działo się w środku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Byłeś zbyt szczęśliwy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Szczęśliwy? — powtórzyłem za nim,
zastanawiając się nad znaczeniem tych słów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Byłem szczęśliwy kiedy wyszedłem
z domu, w bibliotece, na lekcjach, w kawiarni. Wszędzie tam gdzie towarzyszyła
mi jedyna osoba, której wtedy powierzałem swoje sekrety, z którą mogłem robić
najdziwniejsze rzeczy i której ufałem. Szczęście w tym więzieniu dawała mi
Sakura.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
— Chyba ma pan rację — przytaknąłem. —
Szczęście mnie zaślepiło, sprawiło, że moje zmysły nie działały na pełnych
obrotach. Każdy mój dzień był do siebie tak odrażająco podobny, że nie miałem
prawa zauważyć nic dziwnego w zachowaniu rodziców. Nie dostrzegałem żadnej
skazy, czy defektu w tym jakże szczęśliwym życiu. — Przerwałem na chwilę, aby
na nowo zanalizować swoją obecną sytuację. Jeżeli to Sakura była całym moim
szczęściem, to czy nie jest ona winna temu co się stało? I nagle zaśmiałem się
szyderczo dochodząc do pewnych wniosków. Śmiało przybliżyłem się do Kakashiego,
który oczekiwał na zakończenie tej historii. — Szczęście stało się moim katem —
stwierdziłem jednomyślnie głosem niezrównoważonego psychicznie. — Czy to nie
zabawne?<o:p></o:p></div>
</div>
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<div style="text-align: center;">
~~~</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<b>Od autorki:</b> PIĘĆ MIESIĘCY.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
P I Ę Ć M I E S I Ę C Y.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Sama nie wiem jak to się stało,
dlaczego to się stało i co się przyczyniło do tego, że tak się stało. Może to
Szkocja - ukochane Aberdeen, za którym tęsknię każdego dnia. Może mój ukochany,
z którym chcę spędzać wszystkie wolne chwile. Może to ten cholerny angielski, z
którym męczę się i męczę, chociaż nie wiem, czego nie wiem... jeszcze. A może
to ten zakichany licencjat, z idiotycznym tematem, którego nigdy nie
chciałam...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<a href="http://www.senpuu.net/system/dragonfly/production/2015/08/08/7kmndtdoew_5836_original.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://www.senpuu.net/system/dragonfly/production/2015/08/08/7kmndtdoew_5836_original.png" height="200" width="320" /></a>Wiem, że niewiele osób teraz tu
zaglądnie. Nie zdziwiłabym się gdyby to niewiele oznaczało nic. W końcu sama
jestem sobie winna. Jednak chciałabym podkreślić, że nigdy nie zapomniałam o
moich ukochanych opowiadaniach, o moim ukochanym opowiadaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wszędzie jestem na bieżąco i od
teraz zacznę w końcu się odzywać i chwalić w niebiosa, że mogę się schować przy
takich talentach jakie się spotyka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dziękuję Pani Mayako za cudowny
szablon, którym wciąż nie mogę się nacieszyć. Wykonała kawał dobrej roboty,
całkowicie przekraczając moje oczekiwania. :)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Co do rozdziału to jest nudny,
niesprawdzony... ale taki miał być od początku. Lubię zajmować się uczuciami
Sasuke, jego wyobraźnią, jego przeszłością. Musicie mi to wybaczyć...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Do następnego!!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<o:p></o:p></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-41776431853092664832015-06-27T12:14:00.003+02:002016-02-14T22:23:12.329+01:00- 7 -<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<i>—
Wszystko.<o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ile
obietnic można wlać do jednego słowa?<o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>E. L. James<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem się dziwnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie dlatego, że parę godzin wcześniej
pozostawiłem na pastwę losu nagą Haruno, okrytą jedynie cienkim, białym
prześcieradłem. Nawet nie z powodu, iż wychodząc z jej sypialni natknąłem się
na małą Ayę, która spostrzegając mnie skradającego się na palcach, zaszokowana
nie pisnęła nawet słowem. I również nie dlatego, że w jej oczach dostrzegłem
smutek, połączony z niezrozumieniem jej własnego uczucia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem się nieswojo, wspominając
zapłakaną Sakurę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem nic sobie zarzucić. Do
niczego jej nie zmuszałem, a tym bardziej nie namawiałem w żaden sposób. Wszystko
co stało się poprzedniej nocy wynikło z naszych chęci, czy też innych powodów —
nijak mających się do wspomnianych wcześniej. W nocy kilkakrotnie poczułem na
swoim torsie słone łzy, kiedy jej ciało było we mnie wtulone. Prócz tego,
krzyczała. Skandowała niezrozumiałe słowa, jakby toczyła z kimś bój na śmierć i
życie, chwilę później się wyciszając i na nowo wołając; tyle, że tym razem — o
pomoc. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zerknąłem na kubek gorącej kawy w
mojej ręce, a następnie na wysoko zawieszone na niebie słońce. Przypuszczałem,
że na zewnątrz temperatura dochodzi do dwudziestu paru stopni, a świadczyli o
tym roznegliżowani ludzie, pot na moim czole i niebywała duszność.
Nienawidziłem lata. Sam jego zapach wprawiał mnie w stan odrzucenia i
nieakceptacji. Wokół słychać było tylko brzęczenie nieznośnych owadów
napastujących moje kwiaty. Trzepot skrzydeł fruwających nade mną ptaków i ich uciążliwe
skrzeczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— W końcu wróciłeś. — Usłyszałem nad sobą głos
Itachiego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Siedzę tu już od jakiegoś czasu —
odpowiedziałem na zaczepkę. — Jesteś mało spostrzegawczy. Trzy razy
przechodziłem obok twojego pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Daj mi żyć — mówił ospale, co chwile
powstrzymując ziewnięcie. — Miałem wczoraj kupę roboty w papierach. Nawet nie
pamiętam kiedy udało mi się z tym uporać. — Tym razem zmęczenie dało za
wygraną. — Opowiadaj lepiej co u ciebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nic poza standardami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Od kiedy różowa zalicza się do pospolitej
normy. — Spojrzałem na niego zaszokowany, a on w celach mocniejszego
rozzłoszczenia mnie mrugnął prawym okiem. Mogłem go wtedy udusić, miałem na to
niebywałą ochotę, chociaż przestałby zadawać pytania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To nigdy nie była twoja sprawa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Od kiedy jesteś taki tajemniczy? — Kiwnął
głową wytykając w ten sposób moje zachcianki. Nie był mi potrzebny do
udzielania rad jeżeli chodziło o kobiety, Sakura i ja; to była moja sprawa. —
To tylko laska.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zmierzyłem go wzrokiem i
pokiwałem głową z bezsilności. Dalsza dyskusja dotycząca Haruno przestała mieć
jakikolwiek sens. Itachi nigdy jej nie lubił i nie starał się poczynić w tym
kierunku żadnych zmian. Nie miały znaczenia dla niego te wszystkie lata, w
których stanowiła dla nas prawie że rodzinę. Była tylko upartą dziewuchą, która
chroniła i odnawiała mur dzielący mnie i brata. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Westchnąłem głośno i ostatni raz
zerknąłem na słońce. Nie przysłaniała go żadna z chmur pływających po błękitnym
niebie nieopodal. Lśniło nieskazitelną czystością, rozświetlając swoimi
promieniami całą ulicę. Pomijając fakt, że drażniło mnie cholernie, miło było
mieć świadomość, że istnieje jeszcze w tym wszechświecie coś, czego człowiek
nie jest jeszcze w stanie zniszczyć. Spuszczając wzrok wstałem z miejsca i
ruszyłem w kierunku drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie wypiłeś jeszcze kawy — Itachi odezwał
się jak na zawołanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Straciłem ochotę — zacząłem — pójdę się
położyć, nie służy mi taka pogoda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ona znowu to robi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zatrzymałem się sparaliżowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— O czym ty znowu bredzisz, Itachi? —
zapytałem zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedział od razu. Tak
samo jak ja przed chwilą, z pasją i zaangażowaniem obserwował niebo. Zdawałem
sobie sprawę, że od kiedy poznałem prawdę o swoich rodzicach, za wszelką cenę
starał się nie narzucać mi swojej woli. Chciał dokładnie tak jak ja, abym
usamodzielnił się od podejmowanych decyzji i odpowiadał za błędy, które
popełniałem. Jednak działo się to z dala od Sakury, jedynej osoby mającej na
mnie tak ogromny wpływ. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem jednak uzależnić się
od niej na nowo. Musiał wiedzieć, że walczę z tym i nie odpuszczę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ona… — zaczął przerywając moje myśli. A więc
ja musiałem zatrzymać i jego rozważania. — Tak naprawdę nigdy o niej ni…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sakura już od dawna dla mnie nie istnieje. —
Odwrócił się do mnie i począł lustrować wyraz twarzy jaki przyjąłem w tej
bitwie. — Skończ pieprzyć na temat jej i mój i zrozum, że jedyne co mogę jej
zaofiarować to niezapomniana noc, podczas gdy ona nawet w tym nie potrafi być
dobra. — Uśmiechnął się i wstał ze swojego miejsca. Przechodząc obok mnie,
zatrzymał się, spojrzał mi jeszcze raz w oczy i bratersko poklepał po ramieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wiedziałem, że nie jesteś głupi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odsapnąłem, kiedy zniknął za drzwiami
balkonowymi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jestem najgłupszym z najgłupszych, Itachi.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dostrzegając biegające za piłką
dzieciaki na podwórku obok, przypomniałem sobie o zaspanej Ayi i jej
przygnębiającym wyrazie twarzy. To niewinne stworzenie nie powinno znać
sekretu, jaki zaistniał wczorajszej nocy. Tym bardziej, że Sakura była dla niej
najważniejszą osobą na świecie, a jako dziecko, ten ból matki jaki wywołało
zapewne moje zniknięcie; odczuła także i ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tylko mi nie mów, że ci się nie podobało. —
Rozmowa z Naruto była co najmniej infantylna i nie posiadała żadnych konkretów,
dla których warto byłoby rezygnować ze spokojnego spędzania dnia, ale intrygował
mnie jednak fakt — skąd udało mu się wziąć mój numer telefonu? Czyżbym
poprzedniego dnia był w tak ciężkim stanie, że mogłem tego nie pamiętać? —
Musimy to powtórzyć jak najszybciej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie masz ciekawszych zajęć? — zapytałem
poirytowany. Owszem, spędziliśmy prawdziwy, męski wieczór, ale to miał być
tylko jeden raz. Jeden jedyny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>A może
tego również nie pamiętam?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jest niedziela, pewnie tak samo jak ja nie
masz nic interesującego do zrobienia. Moglibyśmy w tym upale napić się czegoś
orzeźwiającego — wyjąkał ironicznie, co chwila przerywając zdanie kasłaniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wygląda na to, że się pochorowałeś. Lepiej
żebyś jednak został w domu. — Na wszelkie możliwe sposoby starałem sobie
przypomnieć o wyjściach awaryjnych w podobnych opresjach. Musiał istnieć sposób
zniechęcania go do dalszego molestowania i męczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przestań tyle gadać i zbieraj się szybko.
Powinienem być niedługo — rzucił niedbale, na co zareagowałem westchnieniem.
Myślałem, że to Sakura jest na tyle irytująca, aby mieć powód do omijania ją
szerokim łukiem. Myliłem się. Naruto wydawał się o wiele gorszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie odpuścisz, prawda? — zapytałem, nim
zdążył się z hukiem rozłączyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Bez szans — zaśmiał się cicho i co było w
jego wcześniejszym zamiarze, przerwał połączenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Który to z kolei raz prosiłem o
jeden, normalny dzień w tym mieście? Bez niekomfortowych spotkań, kłopotliwych
rozmów i pytań? Czyżbym miał nigdy nie doczekać się spełnienia życzeń póki nie
odnajdę odpowiedniej do tego studni i nie poświęcę kilku nędznych miedziaków? <i>Irytujące.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Znajdując się w tamtym momencie w
kuchni, nie omieszkałem spróbować ciasta kupionego najprawdopodobniej przez
Itachiego, kuszącego ciemnym, kakaowym kolorem i gęsto polaną polewą
czekoladową. W życiu powinno się wpierw brać to co najlepsze, w końcu zawsze
możemy nie zdążyć zrobić tego później. Spotkanie z Uzumakim nie ucieknie, a za
kilka godzin pyszności cieszących moje oko mogło już nie być. Brat od zawsze
uchodził za łakomczucha w kwestii słodyczy i pomimo upływu lat ten fakt nie
uległ najmniejszym zmianom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyciągnąłem z szafeczki nad
zmywarką jeden z fioletowych talerzy. Sam nie wiem dlaczego ludzie gustują w
podobnych kolorach, szczególnie w połączeniu z jedzeniem. Prychnąłem na tę myśl
pod nosem i przestałem zaprzątać sobie
tym głowę. Ukroiłem spory kawałek i z szybkością; aby nie rozpadł się w
powietrzu, przełożyłem na przygotowane naczynie. Sztućce znajdowały się tuż za
mną, a więc zamaszystym ruchem odwróciłem się o sto osiemdziesiąt stopni, a
sekundę później usłyszałem dzwonek do drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Niech to szlag — wymsknęło mi się kiedy
trzymałem już za uchwyt szuflady. — Szybki jest.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odłożyłem talerz z ciastem na
stolik w salonie i kierując się spokojnym tempem ku drzwiom, czekałem na
kolejny sygnał o przybyciu mojego gościa. Skoro tyle radości sprawiało mu
denerwowanie mnie, także miałem prawo do skorzystania z owej rozrywki. Uśmiechnąłem
się pod nosem wyobrażając sobie przebierającego nogami Naruto i przeklinającego
mnie w myślach. W takich chwilach pojawiało się pytanie, czy on aby nie stara
się zamydlić mi oczu swoim przyjacielskim i oddanym zachowaniem… Od kiedy się
spotkaliśmy natarczywie próbuje zapędzić mnie w miejsca odurzające umysł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko czego chciał się
dowiedzieć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Co zrobi, kiedy dowie się, że wykorzystałem jego przyjaciółkę?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na nowo przed oczami stanęła
różowowłosa Sakura, ślepo wpatrzona we mnie swoimi soczyście zielonymi
tęczówkami. Pragnąłem wyobrazić sobie jej malinowe usta wygięte w
najprawdziwszym z możliwych uśmiechów, aby choć w połowie zmyć z siebie
poczucie winy jakie targało mną od rana. Jednak jej twarz bez przerwy
pozostawała ta sama. Bez wyrazu. Bez uczuć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Skrzywdziłeś ją, Sasuke. </i>Echo sumienia wbijało we mnie z każdym
słowem kolejny nóż.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Skrzywdziłeś ją…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>nie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Szarpnąłem za klamkę drzwi,
odganiając w ten sposób negatywne emocje. Myślenie o niej równało się obrzydliwej
męczarni. Nie fizycznej strony, ale tej o wiele słabszej — psychicznej, gdzie
wciąż nie wszystko znajdowało się na odpowiednim miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Doznałem jednak swego rodzaju
rozczarowania, gdyż osoba, która stała przede mną w żaden sposób nie
przypominała blondyna o niebieskich oczach ubranego zwykle w luźne dresy i
podkoszulek. Ujrzałem umundurowanego mężczyznę, z długa blizną na lewym oku i
kryjącą się tuż za nim kobietę, o charakterystycznych białych tęczówkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Słucham? — zapytałem
zdezorientowany i zaskoczony równocześnie wizytą policji w moim domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Goście spojrzeli na siebie w tym
samym momencie, a w ich spojrzeniu dostrzegłem, że to on miał przekazywać
informacje i najwyraźniej stał wyżej rangą. Czarnowłosa kobieta, mimo
zniewalającej urody wydała się być przestraszona samym faktem przebywania…
gdziekolwiek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Aspirant Hatake Kakashi i młodszy aspirant
Hyuga Hinata, czy pan to Uchiha Itachi? — odezwał się nagle wyuczonym na pamięć
zdaniem. <i>Ciekawe ile razy w ciągu dnia
musiał je powtarzać</i>?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke Uchiha, Itachi to mój brat. —
Zmierzyłem ich obojga wzrokiem i jedyne co przyszło mi do głowy, to myśl w co
Itachi mógł się wplątać skoro poszukuje go policja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Owszem, znajdował się wtedy na
górze w swoim pokoju, a może zdążył się już przenieść w inne pomieszczenie, ale
nim miałem go zawołać, chciałem dowiedzieć się powodu, dla którego sprawdza go
policja. Ostatnimi czasy wydawało mi się, że coś przede mną ukrywa, a to mogła
być dobra okazja aby się tego dowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Z akt wynika, że to pana brat zeznawał w
sprawie zabójstwa Uchiha Fugaku i Mikoto, a także wycofał pana ze sprawy z
powodu młodego wieku i przejęcia nad panem roli opiekuna. — Spojrzałem na
kartki, które trzymał w ręku, a których wcześniej nie udało mi się dostrzec.
Może to ta kryjąca się za nim kobieta podała mu je w chwili, gdy usłyszałem z
jego ust to jedno drażniące słowo: <i>zabójstwo.</i>
— Niestety Itachi Uchiha zniknął dzień później, nie stawiając się na żadne z
kolejnych wezwań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W sumie to chciałem go słuchać.
Naprawdę interesowało mnie to co ma do powiedzenia, ale nie byłem pewien czy on
aby na pewno mówi mi całą prawdę i czy aby ta wizyta nie jest tylko moim
wymysłem spowodowanym niedotleniem mózgu, czy niewyspaniem, czy każdym innym
elementem zdrowotnym. To musiała być jakaś pomyłka. Nasi rodzice zginęli w
wypadku samochodowym jedenaście lat temu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nikt nie musiał ich zabijać. <i>Choć każdy miał do tego prawo.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dowiedzieliśmy się, że panowie wrócili do
miasteczka i chcieliśmy wznowić sprawę. Niestety przez ostatnie lata nic nie
udało nam się ustalić, a pańskie zeznania mogą pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chyba docierało do mnie to co
mówił, chociaż wiele mogłem usłyszeć inaczej niż brzmiało rzeczywiście. Ospale
trawiłem nowe informacje i wartościowałem tabelę: prawda, fałsz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nic nie mogło mnie już zaskoczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czy moglibyśmy porozmawiać z pańskim bratem
w tej sprawie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To żart, prawda? — wydobyłem w końcu z
siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie rozumiem pytania — odpowiedział
natychmiastowo, nie reagując jednak na to pytanie w szczególny dla mnie sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapewne pierwsza z jego myśli była
przypuszczeniem o mojej traumie z młodych lat, wywołanej nagłą śmiercią obojga
rodziców i błyskawiczną przeprowadzką do nowego miejsca. Ten etap już dawno
pozostał za mną, pogodziłem się z tym niemal od razu, ale kwestia wybaczenia
wciąż była sprzeczna. Nagle dowiaduję się o domniemanym zabójstwie, dodatkowo
sprawa znana była Itachiemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nic mi w tej sprawie nie wiadomo, mógłby pan
mówić jaśniej? — zapytałem krzyżując na piersiach ręce. Chciałem wydawać się
groźny i zdecydowany, aby przypadkiem ktoś nie zauważył emocji targających mną
od środka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kolejny raz tego dnia czułem się
dziwnie. Owszem, moi rodzice nie żyli, znienacka okazuje się, że zostali
zamordowani. Jednak to inne uczucie wprawiało mnie w ten stan nie do opisania.
Fakt, że po raz wtóry… Zostałem oszukany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mężczyzna imieniem Kakashi na nowo otworzył
żółtą teczkę i wyciągnął z niej plik kartek. Wertował między nimi, przekładając
jedną po drugiej do rąk partnerki Hinaty, aż w końcu odnalazł właściwą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dnia 4 lipca 2004 roku — czyli jedenaście
lat temu — zaakcentował Hatake, podnosząc na mnie swój wzrok — doszło do
wypadku samochodowego, w którym zginęli Uchiha Fugaku i Mikoto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odwracałem wzroku od jego
twarzy analizując każdego słowo, które mi przekazywał. Nie dowiedziałem się
niczego nowego i w tym zdaniu nie było nic szczególnego, co mogłoby mnie
zaskoczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Według wstępnych informacji ofiary wypadku
nie były w stanie nietrzeźwym, a kolizja została spowodowana szybkim
poruszaniem się na drodze pojazdem dwuśladowym w trudnych warunkach pogodowych —
czytał dalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Mów szybciej, bo zasnę. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Późniejsza sekcja zwłok wykazała w
organizmie ofiar truciznę, a nagrania z samochodu całkowicie wykluczyły próbę
samobójstwa — wydukał na jednym wdechu, znacząco skracając protokół, abym
dłużej się nie niecierpliwił, a on nie przedłużał wizyty u mnie w domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Trucizna?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pański brat wstawił się na komisariat tego
samego dnia, zeznając, że nie jest mu nic wiadome w tej sprawie i nie ma
pojęcia, kto mógłby posunąć się do podobnego czynu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Facet mówił coś dalej, ale ja
przestałem całkowicie go słuchać skupiając się na jego ostatniej wypowiedzi.
Itachi o wszystkim wiedział i to od samego początku, ale nie raczył
poinformować mnie o tym, że nasi rodzice zginęli zasłużoną sobie śmiercią. Ktoś
— i ten ktoś zapewne doskonale wiedział kim są i co robią — najwyraźniej
zaplanował zemstę doskonałą. Musiał wiedzieć, że oboje cieszą się doskonałą
opinią wśród sąsiadów i że nie mają żadnych znanych społeczeństwu wrogów. Do
tego nie mogli podejrzewać, że żyjąc incognito uda się komuś targnąć na ich
życie. To musiała być osoba im znana, przebywająca w ich towarzystwie. Ktoś
komu ufali, po kim nie spodziewali się podobnych rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Słucha mnie pan? — usłyszałem pytanie
szarowłosego i automatycznie podniosłem na niego swój wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przepraszam, mógłby pan powtórzyć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pytałem, czy zgadza się pan na przesłuchanie.
— Spojrzał na mnie badawczo. — I czy chciałby pan aby odbyło się ono w pańskim
domu, czy stawi się pan na komendzie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Decyzja nie była prosta. Itachi
ukrywał coś bardzo ważnego, a waga tego sekretu i zdradzone jego tajemnice
mogły zaważyć o losie moim i jego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Muszę to z nim omówi…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Witam państwa. — Itachi pojawił się znikąd.
Spojrzałem na niego nie ukrywając zaskoczenia i zlustrowałem jego wyraz twarzy.
Prawdopodobnie przysłuchiwał się rozmowie od dłuższego czasu. Chciał wiedzieć
ile wiem i upewnić się, że nie będę wiedział zbyt wiele. <i>Czyżby istniało coś jeszcze? </i>— Mogę jakoś pomóc?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Uchiha Itachi? — zapytała tym razem młodsza
policjantka, zachowując poważny wyraz twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— We własnej osobie. — Uśmiechnął się do niej,
na co ona tylko się skrzywiła. — Jest jakiś problem? Nie rozumiem tej wizyty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Aspirant Hatake Kakashi i młodszy aspirant
Hyuga Hinata — mężczyzna o szarych włosach powtórzył swoją kwestię. — Jesteśmy
tutaj w sprawie zabójstwa pańskich rodziców. — Zwracał się bezpośrednio do Itachiego
pomijając zupełnie moją osobę. Odczułem wręcz, że przyjął postawę obronną,
jakby oczekiwał na jakiś atak ze strony mundurowego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie była to reakcja jednostronna.
Mięśnie Hatake napięły się, ukazując tym samym co facet skrywał pod warstwami
swojego munduru. Nawet kamizelka kuloodporna, którą miał na sobie ugięła się
pod rozmiarami tych bicepsów. Itachi natomiast wyglądał jakby za chwilę miał
stoczyć trudną walkę. Tylko o co? O ukrywanie kolejnych istotnych informacji,
czy o poznanie najprawdziwszej prawdy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— I niby czego pan chciałby się dowiedzieć? —
zapytał ironicznie, tak samo jak ja krzyżując ręce na klatce piersiowej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie byłem pewny czy znalazłem się
w dobrym miejscu. Czułem jakby ta sprawa mnie nie dotyczyła, jakbym
przeszkadzał w tej zabójczej bitwie ich oczu — stał pomiędzy młotem, a
kowadłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Z tego co wynika z akt, Itachi Uchiha stawił
się na komendzie jeden raz, mimo wielu wysłanych zawiadomień. Mógłby to pan
jakoś wytłumaczyć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Starszy Uchiha zaśmiał się jak na
zawołanie — sztucznie i ironicznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Niech się pan nie ośmiesza. Wszystkim
wiadomo, że nie było nas w miasteczku. — Przestał się uśmiechać, uderzając
swoją wściekłością w rozmówcę. — Wróciliśmy niedawno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozumiem tę sytuację — przytaknął spokojnie
Hatake. — Jednak pańskim obowiązkiem było zgłosić się tuż po przyjeździe.
Sprawa nie została zakończona, wciąż potrzebna nam pomoc wszystkich mających
coś wspólnego z zamordowanymi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Chcesz powiedzieć, że jesteśmy winni waszej
niekompetencji?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamurowało mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dokładnie w tamtym momencie
Itachi obraził funkcjonariusza policji, bez jakiegokolwiek zawahania w głosie,
czy może też skruchy po zakończonym zdaniu, dodatkowo zwracając się do niego w
bezpośredni i niekulturalny sposób. <i>Czy
to jest karane?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To nie jest miejsce na tego typu dyskusję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Od samego początku chciałem aby przeszedł
pan do sedna sprawy — rzucił złośliwie. — Sasuke również.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czyli jednak byłem mu do czegoś
potrzebny. Kiedy nagle pojawiało się niebezpieczeństwo, szukał każdej możliwej
podpory, aby się jej uchwycić i razem pociągnąć ją na dno. To ja nią byłem,
odkąd tylko pamiętam. Tym razem nie mogłem tak łatwo się podejść. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mogę zeznawać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dokładnie tego chciałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Marzyłem aby poznać prawdę.
Prawdę o zabójstwie, czy też wypadku moich rodziców. O powodach, dla których
Itachi postanowił wrócić do miasteczka i o całym swoim życiu. Pełnym kłamstw i
oszustwa. Nieprzerwanym sekrecie mojej przeszłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Możemy o tym porozmawiać? — Itachi zwrócił
się w moją stronę łagodząc swój ton głosu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bał się. Bał się, że może uda mi
się w końcu odkryć wszystkie tajemnice naszej rodziny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mamy o czym. Potrafię zadecydować za
siebie. — Starałem się na niego nie patrzyć. Specjalnie odwróciłem się w stronę
młodej policjantki, której imię nagle wydało mi się znajome. Tak jakbym kiedyś,
gdzieś o nim słyszał. I to całkiem niedawno. — Chciałbym jednak, aby odbyło się
to na komisariacie. Kiedy mogę się zjawić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Najlepiej jak najszybciej. — Kakashi również
zignorował mojego brata i podjął konwersację wyłącznie ze mną. — Możemy umówić
się na jutro, w samo południe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamykając drzwi wciąż czułem na
sobie wzrok starszego Uchihy. Spodziewałem się konfrontacji z jego strony, a
może nawet i próśb o zmianę zdania, choć w jego przypadku byłoby to co najmniej
niespotykane. Odwróciłem się w jego stronę i dokładnie przyjrzałem temu
wyrazowi twarzy jaki przyjął w momencie mojej zgody na przesłuchanie. Nie tylko
on miał prawo decydować, już od dłuższego czasu byłem w stanie podejmować
własne decyzje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wytłumaczę ci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dwa słowa wydobyte z jego ust
wywołały grymas na mojej twarzy. Chyba sam nie wiedział dokładnie, co tak
naprawdę chciał mi wyjaśnić. To, że mnie okłamywał, a miałem go za
prawdomównego i prawdziwego, czy to, że nasi rodzice może wcale nie byli tak
straszni jak mi się wydawało? Może ta cała historia z handlowaniem cudzym
życiem była tylko kolejną bajeczką Itachiego, w której chciał pokazać się z tej
lepszej strony, zasłonić się nią przed moją nienawiścią?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Słucham.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie powinieneś znać tej prawdy — zaczął
powoli, ważąc każde ze swoich słów. — To w ogóle nie ma z tobą nic wspólnego,
nigdy cię to nie dotyczyło. Nie wiem jakim prawem chcą cię w to wszystko
mieszać. — Zatrzymał się chowając twarz w swoich dużych i zniszczonych
dłoniach. Wbrew wszystkiemu co o nim myślałem, Itachi wiele przeszedł i jak
nikt potrafił stawiać czoło najokrutniejszym wyzwaniom. Czy mogłem oskarżać go
o tak podłe czyny? — To śmietnisko jakie ułożyli pod naszymi stopami, stworzone
z łez i krwi… Oni nie zasłużyl…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ci „oni” — nakreśliłem w powietrzu cudzysłów
— zostali zamordowani. Niby dlaczego miałoby mnie to nie dotyczyć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Otworzył usta, aby coś
powiedzieć, ale od razu je zamknął. Nie myliłem się, wciąż ukrywał przede mną
coś istotnego. Coś, czego nie chciał mi zdradzić, nie podając konkretnego
powodu. Klamka jednak zapadła. Nadszedł czas, w którym musiałem poznać
szczegóły pominięte w rozmowie z Itachim jedenaście lat temu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ty ułóż sobie dobrą przemowę w głowie
usprawiedliwiającą twoje zachowanie, a ja — powiedziałem ostentacyjnie
odwracając się w stronę salonu i ruszając w kierunku kremowej kanapy — usiądę
sobie wygodnie i posłucham. — Obrazując mu to, spocząłem na niej wykładając
obie nogi na szklany stolik.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Brat zajął miejsce naprzeciwko,
jednak nie przyjął wygodnej, rozluźniającej pozycji jak ja, tylko kurczowo
zacisnął dłonie na kolanach. Potrzebował czasu, rozumiałem to. Od początku
wiedział, że ta chwila w końcu nastanie i pewnie od dłuższego czasu układał
sobie w głowie odpowiednią przemowę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Westchnął głośno dając mi tym
znak, że jest gotowy. Rozsiadłem się wygodniej, zakładając nogę na nogę i
przygotowując w głowie odpowiednie argumenty na obarczenie go winą. Wtedy w
głowie pojawiła się jedna, mało znacząca myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Gdzie podziewa się Naruto?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Musiałem odetchnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Rozmowa z Itachim wprowadziła w
mojej głowie tylko kolejny mętlik, następne niedomówienia i niewyjaśnione
podejrzenia. Jeszcze kilka godzin temu wydawało mi się, że jest on jedyną
prawdziwą osobą w tym cholernym świecie. Jedynym właściwym wyjściem z opresji i
sytuacji na tyle skomplikowanych, abym nie mógł zadecydować jednomyślnie. Może
nigdy nie byłem w stanie zaufać mu na tyle, aby w szczegółach streścić myśli i
koszmary nie pozwalające mi zasnąć i budzące w środku nocy. Jednak zawsze
figurował na wysokiej pozycji w moim sercu; sercu, którego nie udało mi się
poskładać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wszystkie podejrzane wspomnienia
uderzyły we mnie, prześlizgując się przed oczami. Mógłbym wyobrazić sobie, że
umieram i moje życie nagle postanowiło do mnie wrócić. Ale straconego czasu nie
warto poszukiwać na nowo. Młodość, którą utraciliśmy nie ożywią spotkane na
nowo, te same, osoby. Tak samo jak one, tak i my poddaliśmy się zmianom, na
które wpłynęła cywilizacja i losowe zjawiska. Błędne przeświadczenie, że jest
się w stanie zawrócić czas, przeżyć to, czego nie przeżyło się będąc młodym
chłopcem; poczuć to, co być może wtedy tłumiłem — nie jest możliwe. Granica
między przeszłością, a tym co teraźniejsze i przyszłe jest wystarczająco silna,
pozostaje tylko przechowywanie w swoim wnętrzu wspomnień. Niekoniecznie tych…
Najlepszych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nadeszła pora rozważyć, czy
Itachi nieodwołanie został skreślony z mojej listy potencjalnych przyjaciół. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Przyjaciele nie istnieją, Sasuke.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Doszło do moich uszu. Tylko czy
to abym na pewno ja stworzył podobną myśl i zakomunikował ją sobie otwarcie? W
końcu… Miałem wielu przyjaciół, ludzi, którym mogłem powierzyć mało znaczące
tajemnice. Którym nie ufałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
A więc nie. Nie miałem
przyjaciół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Sakura.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Podniosłem swoją głowę do góry,
próbując odnaleźć sprawcę tego zamieszania w moim umyśle. Ktoś odpowiadał za
majstrowanie w rozumie odpornym na uczucia, jednak nie odpornym na szepty. Intuicja
mnie nie zawiodła, gdyż tuż zza zakrętu prowadzącego na cmentarz wyłoniła się
różowowłosa kobieta, trzymająca w jednej ze swoich dłoni białe kwiaty, a w
drugiej rączkę małej, czarnowłosej dziewczynki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Śledziłem je wzrokiem, ustalając
w ten sposób gdzie zmierzają w tak upalny dzień. Pomimo późniejszej godziny
temperatura na zewnątrz nie zmalała, a deszczowych chmur wciąż nie było widać
na horyzoncie. Odnosiłem wrażenia, że same zielone drzewa, potrzebujące słońca —
skarżą się na pogodę; domagają się wręcz jej zmiany. Zmiany swojego życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Każdy potrzebuje zmian.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak na sygnał do startu, ruszyłem
za paniami utrzymując dystans niezauważonego i niewzbudzającego podejrzeń.
Wszystko wskazywało na to, że Sakura idzie na cmentarz; świadczyły o tym
kwiaty, jej mało skąpy ubiór i droga, po której stąpała. Tylko dlaczego chciała
w tak korzystną dla świata pogodę spędzić część dnia wśród zmarłych? Z tego co
sobie przypominałem cała jej rodzina mieszkała daleko od miasta, a więc nie
miała przy sobie nikogo bliskiego kogo mogłaby tu pochować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Chyba, że…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skręciła do bramki i wcześniej puszczając dłoń
małej Ayi, mocno szarpnęła za zardzewiałą klamkę. Ta z małym utrudnieniem
ustąpiła wreszcie, wpuszczając dwie osoby na teren co najmniej — nieprzyjemny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>To tutaj znajduje się ojciec dziewczynki?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wcześniej tylko raz byłem na
cmentarzu, a zdarzyło się to w dniu pogrzebu rodziców. Tego samego dnia
poznałem prawdę o ich interesach, dlatego kolejny raz nie musiałem się tu
pojawiać. Przez jedenaście lat leżeli tu sami, porzuceni przez najbliższą
rodzinę, odtrąceni przez własnych synów. Nawet najgorsi zbrodniarze nie
zasługiwali na podobne traktowanie… Tylko, że oni należeli do o wiele bardziej
zaawansowanej grupy przestępców. Do ludzi… Którym się nie wybacza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Podążyłem za nimi, starając się
nie wywoływać niepotrzebnych dźwięków. Nikt nie musiał wiedzieć o mojej wizycie
tutaj, szczególnie, że nie miała osobistych pobudek. No… Może tylko ciekawość.
Ale nie sobą. Dziewczyną mieszającą w jego życiu z każdym dniem coraz bardziej.
Szła powoli, może nawet z każdą sekundą zwalniała coraz bardziej, co w efekcie
wywołało moje znaczne zbliżenie do tej dwójki. Wyczułem jej wahanie przed
dalsza wędrówką. Pewnie tak samo jak ja kilka minut wcześniej, przywoływała do
siebie dawne wspomnienia, napawające ją szczęściem, ale i smutkiem z powodu ich
przemijania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zatrzymałem się po raz pierwszy
rozglądając się wokoło. Mimo walki ze swoim sumieniem, próbowałem przypomnieć
sobie, w którym sektorze znajdują się moi rodzice. W jakim stanie po tylu
latach jest ich grób i czy kiedykolwiek ktoś na nim zawitał. Te myśli nie
dawały mi spokoju, a także wzbudzały kłopotliwe poczucie winy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Może powodem było to, że pomimo
upływu miesięcy, a nawet i życia… Dwadzieścia osiem lat temu, jedenaście, a
nawet i za sto lat… Bez względu na wszystko — moje <i>chcę</i> i <i>nie chcę</i>, rozkazy
i prośby, zmianę nazwiska, czy nawet imienia… Już na zawsze, pozostaną moimi
rodzicami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dostrzegłem, że różowy punkcik
będący moim głównym obiektem obserwacji zatrzymał się nagle na środku ścieżki.
Nastała głucha cisza, którą wcześniej prócz szelestu liści przerywały także
kroki dwóch osób. Jak na złość nie widziałem w tamtym miejscu nikogo więcej, a
czułbym się dość dziwacznie uciekając w stronę jednego z drzew, aby się za nim
ukryć. Stałem więc i czekałem na cokolwiek. Było mi obojętne czy mnie zobaczy,
czy ruszy dalej uwalniając się spod widma przeszłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Możesz iść z nami, Sasuke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozwoliłem otworzyć sobie szerzej
oczy, gdy wypowiedziała to zdanie. Bez przerwy stała odwrócona do mnie tyłem,
więc szok jaki zawitał na mojej twarzy był póki co dla niej nieosiągalny.
Musiała dostrzec mnie już wcześniej, może wydarzyło się to nawet wtedy kiedy i
ja je zauważyłam. Od zawsze była wrażliwa na moją obecność, może tak samo jak
mnie i jej coś szepnęło do ucha aby na ten ułamek sekundy spojrzała w górę
posyłając obraz chodnika w zapomnienie. Kto wie, czy siły wiszące nad naszą
dwójką nie próbują spłatać nam niesfornego figla, aby jeszcze bardziej
uprzykrzyć nam życie. Tu wszystko było możliwe… To miasto niosło ze sobą same
nieszczęścia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zaraz… Czy tych samych słów nie użył Kiba?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem się uśmiechnąć, ale
wracając myślami do sytuacji w której się znalazłem, wcale nie było mi do
śmiechu. Mógłbym spokojnie odwrócić się na pięcie i wrócić do poprzedniej
rozrywki. Przebywanie w obecności Sakury równało się kolejnym nieprzyjemnościom
i krzywdzie. Może nie kierowanej w moją stronę, ale ta krzywda działa się w
środku, w moim sercu i w mojej duszy. Jeżeli chodziło o nią, to ja przybierałem
maskę krzywdzącego, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie przychodziło mi
zastanawiać się nad podobnym czynem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tym razem kierowała mną jednak
ciekawość jej pobytu w tym martwym miejscu. Wszędzie czuć było śmiercią i
woskiem. W powietrzu unosiła się aura samotności, lęku i ukrytej prawdy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie chciałem cię przestraszyć — wymamrotałem, wkładając ręce do kieszeni.
Odnalazłem tam paczkę papierosów i zapalniczkę, pobudziło to w moim organizmie
głód nikotynowy, o którym w dziwny sposób zapomniałem wcześniej. Mimo iż miałem
ku temu znaczące powody.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyobraziłem sobie, że na jej
twarzy pojawił się uśmiech. Nie mogłem się jednak o tym przekonać, bo bez słowa
ruszyła dalej nie puszczając dłoni Ayi ani na sekundę. Dziewczynka, tak samo
jak jej matka, nie spojrzała na mnie nawet raz, tylko patrzyła pod swoje nogi
cicho śpiewając jakąś nieznaną mi piosenkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ruszyłem za nimi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie dlatego, że poczułem taką
potrzebę, czy chciałem wywiązać się z niemej obietnicy jaką chwilę wcześniej
złożyłem Haruno. Najzwyczajniej w świecie chciałem dowiedzieć się kto taki
zaprząta myśli Sakury, że postanawia uczcić go białymi goździkami i komu w tak
chwalebny sposób śpiewa dziewczynka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie udaliśmy się zbyt daleko, po
kilkudziesięciu sekundach kobieta skręciła w uliczkę po prawej stronie, a
następnie przeszła kilka kroków wyżej, aby przystanąć przed białą tablicą
usytuowaną na zielonej trawie. Poczułem przeszywający mnie strach przed
podejściem bliżej do moich towarzyszek. Dla Haruno te osoby wyraźnie coś
znaczyły, dała temu dowód przyklękając przed wypisanymi na nagrobku nazwiskami
i roniąc kilka swoich słonych łez. Aya stała tuż obok mamy, nie spuszczając z
niej swojego wzroku. Z pasją przyglądała się jej poczynaniom i mimo troski
wypisanej na jej gładkiej twarzyczce, nie pozwoliła swojemu ciałku poruszyć się
nawet o milimetr. Odniosłem wrażenie, że przyzwyczaiła się do podobnych scen ze
swoją matką w roli głównej. Ta postawa miała wagę swoistego rytuału — czci,
hołdu i powagi godnej zmarłego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Westchnąłem głośno i przestałem
pokazywać się od strony dygoczącego ze strachu chłopca. Mężczyzna nie zachowuje
się w taki sposób w towarzystwie kobiet, czy nawet dzieci, ale jest właśnie
wsparciem, na które mogą one liczyć. Wysłałem więc do swojego mózgu komunikat,
aby ruszył do przodu leniwe nogi odmawiające mi wcześniej posłuszeństwa… Po
sekundzie jedna za drugą maszerowały chwilę, aby zatrzymać się na wprost od
pochowanych głęboko w ziemi nieznajomych trupów. Powstrzymałem się przed
bezpośrednim odczytaniem ułożonych ze złotych literek imion, wpierw moja ręka
spoczęła na ramieniu starej przyjaciółki, ocierając opuszkami palców łzy z jej
policzka. Przewidywalna do szpiku kości kobieta drgnęła pod moim dotykiem.
Dopiero wtedy przypomniałem sobie o naszej wspólnej nocy, o przytulonych nagich
ciałach do granic możliwości, bez wolnej przestrzeni pomiędzy, o jej krzykach,
niespokojnym wyrazie twarzy i o tym jak niezapomniane okazały się te chwile.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wycofałem dłoń z powrotem do kieszeni,
równocześnie patrząc w dół i składając układankę w jedną, spójną całość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Moje oczy automatycznie otworzyły
się szerzej, rozpoznając w odczytanych nazwiskach tak bardzo znane osoby.
Przeniosłem wzrok na różowowłosą uświadamiając sobie powód jej zachowania. Nic
dziwnego, że przeżywała to w tak dosadny sposób, a jej myśli nie wędrowały w
kierunku łóżka i mężczyzny, którego niegdyś kochała. Wyjaśnienie tego zjawiska
znajdowało się tuż przede mną — zarówno na białej tablicy, jak i głęboko pod
nią. Ukryte i widoczne, zrozumiałe i tak bardzo niewytłumaczalne, straszne i…
Przerażające.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie miałem pojęcia — oznajmiłem zupełnie
szczerze, czując jak w moim gardle narasta gula blokująca nie tylko przepływ
powietrza, ale i dalsze słowa, których chciałem użyć w tamtej niezręcznej
chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pokiwała głową, ocierając wilgotne
policzki z pozostałości po starych łzach. Nowe o dziwo nie nadeszły,
najwyraźniej tak samo jak Sakura zachowujące odpowiedni podział ról w tym
częstym przedstawieniu, znały swoje miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uniosła się z pozycji klęczącej,
równocześnie otrzepując kolana, na których nie znajdywało się nic
niepokojącego, czego trzeba byłoby się pozbyć. Może i ten element należał do
jej stałych czynności, a pominięcie go mogło sprawić, że po wizycie tutaj nie
mogłaby poczuć się choć na chwilę lepiej? Nie miałem pojęcia, lecz kiedy
odwróciła się w moją stronę, a na jej twarzy nie widniał ani pogodny uśmiech,
ani roześmiany wzrok, zrozumiałem, że musiałem zrobić coś niewłaściwego. Coś co
czyniło ją tego dnia jeszcze smutniejszą…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jeszcze o wielu rzeczach nie masz pojęcia —
wydusiła dumnie podnosząc głowę. Drżenie rąk, które wcześniej ją męczyło —
ustało, a strach zamienił się w gotowość do starcia ze mną, nie ważne za jaką
cenę i o co tak naprawdę. — I nie uwierzę ci kiedy powiesz, że ich śmierć choć
trochę cię interesuje. Są dla ciebie tak samo martwi jak rodzice, o których
zapomniałeś tuż po śmierci; jak ja, mimo tego, że prócz mnie na tym cholernym
świecie nie pozostał ci nikt więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem przypomnieć jej o Itachim;
o moim bracie, bez którego nie przeżyłbym nawet jednego zakichanego dnia przez
te parszywe lata, ale po wizycie policjantów i kolejnych jego kłamstwach sam
nie wierzyłem w to dobre serce, którym mnie kusił. Miałem pewność, że ukrywa
przede mną o wiele gorsze tajemnice, niż te które zdradził mi kilka godzin
wcześniej, a moim celem było je odkryć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie zasługują na litość, którą im okazujesz —
szepnąłem niepewny swoich słów. Do tamtej chwili byłem przekonany, że
nienawidzę ich z całego serca, a każde życie, któremu nadali inną drogę
zasługuje na odkupienie w postaci mojej pogardy; aby choć częściowo poczuli ból
i cierpienie, które zadawali innym przez długie lata. Jednak kiedy stała przede
mną pogrążona w żałobie Sakura, a obok niej Aya — urocza istotka, dziedzicząca
urodę po mamie, sam nie wiedziałem co czuję. — Dla mnie przestali istnieć, ty
również powinnaś wziąć tę opcję pod uwagę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Twoja wdzięczność zwala z nóg — ironizowała.
— Po tylu latach troski, wychowania i okazywanej najgłębszej miłość, potrafisz
ich aż tak nienawidzić? — Wbijałem w nią pogardliwy wzrok, śmiejąc się z jej
niewiedzy na temat prawdziwego świata. Nagle uświadomiłem sobie, że moje
uczucia nie uległy zmianie, wciąż czułem ten sam wstręt na myśl o ich
postępkach, a głupiutka Haruno jak zwykle próbowała uratować cały świat. Świat,
który na to nie zasłużył. — Gdzie podziewa się mój Sasuke, który z czułością
zapierającą dech w piersiach mówił o swojej rodzicielce? Gdzie jego chęć
imponowania jej, dążenia do doskonałości? — Oczy dziewczyny na nowo zaszły
łzami, ślepo wpatrując się w moje. — Musi wrócić, aby uświadomić ci błędy jakie
popełniasz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wiesz jeszcze mniej niż ja, Sakuro. —
Uśmiechnąłem się do niej szyderczo. — Twoja wiedza na temat cierpienia jest
śmieszna. Przykro mi, że straciłaś swoich rodziców, ale odwiedzanie ich na
cmentarzu nie wróci im życia. Oni już na zawsze pozostaną tak samo martwi jak w
dniu, w którym przyszła na nich odpowiednia pora.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dostrzegłem przerażenie w oczach
małej Ayi. Nie powinienem mówić o jej dziadkach w taki sposób, ale sytuacja nie
pozwoliła mi na milczenie. Wina leżała po stronie Haruno, która prowokowała
mnie do dalszej dyskusji; dobrze wiedząc, że jej córka znajduje się obok i nie
powinna być świadkiem tej rozmowy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pora nigdy nie jest odpowiednia — jęknęła
chicho poprzez łzy. — Szczególnie jeżeli decyduje o niej ktoś obcy — szepnęła,
jakby bała się, że ktoś może ją usłyszeć. Niewłaściwa osoba, mogąca zrobić jej
krzywdę; jej, albo dziecku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Aluzja w tych słowach była
jednoznaczna — rodzice Sakury zostali zamordowani.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kobieta chciała mi ją przekazać,
może w nadziei, że będę w stanie coś zaradzić? Ale gdzie mógłbym szukać
zabójców jej rodziców, którzy zginęli prawie dziesięć lat temu? Już dawno
mogłoby nie być ich na świecie, a ślady po przestępstwie którego dokonali —
dawno zniszczone.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Po twoim odejściu byli moim jedynym
wsparciem, kiedy to się stało; gdy na świat przyszła Aya. — Szlochała
nieprzerwanie, z głową spuszczoną w dół, wzbudzając we mnie nieszczęsne
poczucie winy. — Nikt prócz nich mi nie wierzył, widzieli we mnie wariatkę
uciekającą przed ludźmi. — W rzeczywistości nie wiedziałem o co jej chodziło,
ale i tak okrutne wyrzuty sumienia targały moim sercem. — Potrzebowałam kogoś
kto mnie obroni; kto mnie przytuli, pocieszy i przede wszystkim nie pozwoli
więcej skrzywdzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Skrzywdzić?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wtedy
to się stało. — Spoważniała, nasilając swój ton i mrużąc swoje oczy. — Zjawiło
się u mnie dwóch mężczyzn w czarnych garniturach i oświadczyło, że zostali
zamordowani; z zimną krwią ktoś kilkakrotnie wbił nóż w ich serca. — Przeniosła
na mnie swoje zielone tęczówki raniąc każdym następnych słowem. — Nie było cię
przy mnie w najtrudniejszym momencie mojego życia, mimo iż ty nigdy nie
odczułeś mojego braku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Porzuciłem wygląd twardego i
obojętnego mężczyzny. Obnażyłem się przed nią z wszelkich stworzonych warstw,
ukrywających moje wnętrze przed resztą świata. Ten jeden raz mogła zobaczyć
szargające mną uczucie; uczucie wstydu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie chciałem ich tam zostawiać,
nie w tym parszywym miejscu pełnym trupów i wysuszonych kwiatów, ale Sakura nie
pozostawiła mi wyboru. Dłuższe przebywanie w jej towarzystwie sprawiało, że
łaknąłem stać się inną osobą; dawnym Sasuke, z którym spędzała każdą wolną
chwilę, śmiejąc się przy tym i bawiąc. Będąc blisko niej pragnąłem ją uszczęśliwiać,
wywoływać na tej ponurej twarzyczce uśmiech, byleby tylko więcej nie płakała,
byleby była szczęśliwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko, że nie mogłem na nowo
odbudować dawnych relacji, czuć się swobodnie w takich okolicznościach, serce
rozbite na milion kawałków, już dawno stało się niemożliwą do wykonania zabawą
w jego odbudowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dręczyła mnie jednakże konkretna
myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tego samego dnia dowiaduję się o
zamordowaniu swoich rodziców, ale i rodziców Sakury. Owszem, okoliczności
zabójstw i czas były różne, ale nie mogły pozostawać bez powiązania. Te dwie
sprawy łączyło coś bardzo ważnego i nie dawało mi to spokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Długoletnia znajomość, a nawet
przyjaźń łącząca nasze rodziny miała ze sobą coś wspólnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Cholera.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przyśpieszyłem kroku, niemalże
biegnąc do swojego domu, gdzie prawdopodobnie czekał na mnie klucz do
wszystkich zagadek kończącego się dnia — Itachi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mijałem kolejne domy, skrzynki na
listy i spacerujących ludzi, aż wreszcie dotarłem na miejsce. Zwolniłem
natychmiastowo, uspakajając oddech i wyrównując tętno. Mój głos musiał działać
jak należy w ostatecznym starciu z bratem. Tym razem nie miał innego wyboru,
jak tylko przekazać mi całą prawdę dotyczącą już nie tylko nas, ale także ludzi
nam bliskich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jak wiele jeszcze przede mną ukrywał? Kto oprócz nich nie żyje? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>I kiedy nadejdzie koniec tych paskudnych dni?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamykając za sobą drzwi
usłyszałem dźwięki telewizora, co było informacją, że Itachi wygodnie rozsiadł
się na kanapie i w ten niedzielny wieczór odpoczywa. Ruszyłem w tamtym
kierunku, nie zważając na ściąganie butów i zbędnego ubrania. Musiałem wiedzieć
— to był jedyny cel. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Starszy Uchiha jakby spodziewając
się mojej wizyty, czekał spięty na fotelu mierząc mnie swoim wzrokiem od stóp
do głowy. Tak samo jak ja, chciał mieć to już za sobą i zrzucić z siebie ciężar
przeszłości. Nabrałem w płuca powietrze i wykrztusiłem z siebie dręczące
pytanie, obawiając się odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego ich także chcieli się pozbyć? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mów mi, że jeszcze się nie domyśliłeś? —
Rozluźnił się nagle wywołując na mojej twarzy obraz zdziwionego chłopca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To była właśnie główna zaleta
Itachiego. Zawsze znajdował się krok dalej od reszty.<o:p></o:p></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<b>Od autorki:</b> Uff. Udało mi się zdążyć przed wyjazdem. Dziś samolot do Szkocji. Myślałam wcześniej, że będę miała tam dużo wolnego czasu na pisanie i leniuchowanie, ale na samym początku pobytu może być ciężko. Miałam jednak w tym tygodniu dużo, dużo motywacji! :) Zapewne znacie cudowną Panią <a href="https://plus.google.com/104477613584523975631" target="_blank">Sasame Ka</a>, z którą przyszło mi się spotkać w czwartek. Jeżeli ktoś kiedyś pomyślał,że jest miła i sympatyczna, to jak najbardziej miał rację! :> Do tego porozmawiasz z Nią naprawdę o wszystkim. Od szkoły/studiów, jedzenia/napojów, polityki/muzyki/imprez po samiutką pogodę. ^^</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Co do rozdziału to niby jest sprawdzony, ale zapewne zdarzy się kilka błędów — za co przepraszam... A tak ogólnie, to już troszeczkę mniej spokojnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6SlT4JgqAbZTXJWBBVZznQ1b8JOD1dPY3sADlVbO6eDJAwiyrWB730aPHVdUTib5WggnSPan7R3m5tYJUk0U8M70a0kyc1bU_ePiqggtBmWNoZVX7ZfMC_vzsss9kUg6UAcbvVTHuDMk/s1600/kakashi___see_by_linnyxito-d7t7xdc.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6SlT4JgqAbZTXJWBBVZznQ1b8JOD1dPY3sADlVbO6eDJAwiyrWB730aPHVdUTib5WggnSPan7R3m5tYJUk0U8M70a0kyc1bU_ePiqggtBmWNoZVX7ZfMC_vzsss9kUg6UAcbvVTHuDMk/s320/kakashi___see_by_linnyxito-d7t7xdc.png" width="320" /></a>A co do szablonu, to czekam na wspaniałą Panią <a href="http://glebokioff.blogspot.com/" target="_blank">Mayako</a>, która na pewno wkłada w niego całe swoje serce i nie tylko w niego, ale i w całą resztę. ;) Kiedy tylko pojawi się w moich rękach, nie zawaham się nawet przez minutkę. ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ważąc na to, że wczoraj większość zakończyła swój rok szkolny, niektórzy już wcześniej, a inni jeszcze zmagają się z ostatnimi egzaminami — życzę wszystkim udanych wakacji! Przede wszystkim zdrowych i szalonych.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dziękuję za wspaniałe komentarze, ciepłe słowa i wszystko co dobre kierowane w moją stronę. Wsparcie na zaawansowanym poziomie! :></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam cieplutko i do następnego! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-14363505161473383142015-05-30T15:38:00.002+02:002016-02-08T19:41:47.507+01:00- 6 - <div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>„Zostań, potrzebuję Cię tu,<br />
To co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół.”<br />
— Jamal<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na niebie jakby zrobiło się
barwniej, o wiele jaśniej świeciło słońce, a ja począłem zastanawiać się ileż
to otacza mnie abstrakcji. Ileż w powietrzu irracjonalizmu, monotonii, wijącej
się w powietrzu gęstej i bezpłciowej melancholii. Czyż życie nie byłoby
prostsze, gdyby tak bezwolnie pozwolono nam wciąż żyć ponad wszystkim, a nie
upadać ponownie i znów na ziemię?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Rzeczywistość, z perspektywy
czasu stanowiącego naszą przeszłość, ale i chwil zaplanowanych — wydaje się być
nudna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nic nie znaczą dawne obietnice i
przysięgi składane w obliczu dusz. Nikt nie pamięta o powierzonych tajemnicach
i sekretnych miejscach, stanowiących ucieczkę od wszystkiego. Któż normalny
zgodziłby się porzucić wyściełane stanowisko, status społeczny wzbudzający
podziw i szacunek? Kto zrezygnowałby z lat pracy uwieńczonych potem i łzami,
byleby tylko mogło być lepiej, ażeby spełniły się stare marzenia?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Leżałem na trawie, zaraz za moim
domem i zerkając spod przymrużonych oczu na błękitne niebo, naszła mnie ochota
myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego jestem nieszczęśliwy?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I spośród wszelako rozumianych
problemów, które rzekomo spotykają każdego człowieka, a także niedogodności
wywołanych osobami trzecimi — chcianymi, czy niechcianymi — które swoiście
wpływają nie tylko na zewnętrzny tok człowieka, ale i stan jego wewnętrzny —
psychiczny, nie znalazłem powodu mojej podupadającej pewności siebie. Czy nieznana
głębia, ciemne zakamarki podświadomości, skrywające skarby żądane, traumy i
fobie… Nieświadome <i>ja</i> tonące w
oceanie przynależności do schematu człowieka, skrywało rozwiązanie trapiącej
mnie zagadki?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Gdzie tkwi odpowiedź mego
rozmysłu… Niesfornego bodźca odpowiadającego za analizę rzeczy zbędnych?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Leniwie obserwując poruszające
się na zachód białe chmury, przypominające bielutkiego baranka naszła mnie
ochota na lot. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bez celu. W przestworza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jakimże uproszczeniem okazałaby
się ucieczka przed sobą. Przed wyrytymi w pamięci wydarzeniami po dziś dzień
wywołującymi poczucie niebezpieczeństwa. Z dala od samotności, nieograniczonej
tęsknoty i codziennej walki z zachowaniem. Prócz hektolitrów alkoholu
przyswojonego przez mój organizm i niezliczonej ilości kobiet łaknących choć
jednej nocy przy moim boku — nie poczułem, że istnieje na świecie cokolwiek, co
w jakiś sposób mogłoby choć trochę mnie uszczęśliwić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy zatrzymałem się na chwilę, w
tym pełnym uciekających sekund świecie? Przystanąłem i pomyślałem? Zaprzestałem
biegu, odetchnąłem, złapałem głęboki haust powietrza — zapominając, że wokół
jest tylko świat i ludzie? I że ten świat jest chory i paskudny, tak samo jak
jego mieszkańcy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nigdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamknąłem oczy wspominając jak
brnąłem bez wahania w kolejne dni, nie myśląc czy za kilka godzin napotkam coś
co spodoba mi się choć trochę. Czy do rąk wpadnie mi kolejna nieznacząca
wizytówka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poczułem jak serce zwalnia tempa...
a płuca bezwarunkowo domagają się powietrza. Umknął mi fakt, że nieustannie
muszę oddychać, a papierosy nie stanowią jedynego uzależnienia. Wcieliłem się w
rolę egzystującego gościa, przyjezdnego — otrzymującego śmiech i krzyk i łez
bezmiary. Prezenty, z którymi należy się wkrótce rozstać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na zawsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego jestem nieszczęśliwy? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do uszu dochodził jedynie dźwięk
przejeżdżających nieopodal samochodów i świergot ptaków z pobliskiego drzewa.
Wszechświat sprzyjał rozwiązaniu. Odpowiedź nagle nasunęła się na myśl. Wyjęta
z kontekstu, spomiędzy zakurzonych ksiąg upchanych na szarym końcu ego, wirująca
w kierunku realności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ponieważ…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> jestem nieszczęśliwy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zająłbyś się czymś — usłyszałem nad sobą. —
Wyglądasz jak bezdomny, medytujący świr.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Spoufalam się z naturą — odgryzłem się, w
ciągu dalszym nie otwierając oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wczorajszy wieczór spędziliśmy w
całkowitej ciszy, zakłócając ją jedynie krótkimi pytaniami na temat następnego
filmu jaki moglibyśmy wspólnie oglądnąć. Niezdrowe przekąski przemykały
pomiędzy naszymi palcami, jakby stanowiły najsmaczniejszy posiłek tamtego dnia.
Od samego rana odczuwałem nieznośny ból brzucha, do którego w żadnym wypadku
nie miałem zamiaru się przyznawać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odgłos skrzypiącej huśtawki
poinformował mnie, że Itachi oddał się chwilowej rozrywce na świeżym powietrzu.
Odkąd tu przyjechaliśmy cały wolny czas spędzał w domu przed telewizorem lub
pijany w sypialni. Pozostałe godziny poświęcał ważnym spotkaniom i interesom,
dla których ofiarowaliśmy spokojne życie w domu dziadków i wróciliśmy na stare
śmieci, ciągnąc za sobą niewyobrażalnie duży bagaż przykrych doświadczeń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przeszkadzasz mi. — Po setnym zgrzycie,
którego udało mi się doliczyć straciłem cierpliwość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To twój problem — zaczął — nikt nie zabrania
ci wrócić do domu i wygodnie poleżeć na kanapie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prychnąłem w odpowiedzi,
spodziewając się jej zupełnie. Byłoby to zwyczajnie nie na miejscu, gdyby brat
okazał się łaskawy i spełnił jakąkolwiek z moich próśb.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— No tak! — krzyknął nagle czymś przejęty. —
Zapomniałem o celu tej wizyty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnął się złośliwie, co
udało mi się dostrzec zaraz po otwarciu oczu. Spodziewając się kolejnego
kiepskiego żartu ze strony starszego Uchihy, uniosłem się na łokciach i
spokojnie oczekiwałem na finał tej dyskusji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ktoś przyszedł — mówił z wciąż uniesionymi
kącikami ust. — Wysoki, niezbyt przystojny, nadpobudliwy. — Skrzywił się. — Od
kiedy zadajesz się z takimi ludźmi, Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przypuszczam, że nie skłamałbym,
śmiało przyznając, że nie zrozumiałem kompletnie nic z bełkotu jaki zaserwował
mi Itachi. Plótł od rzeczy, nie ujmując niczego w spójną i konkretną całość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jaśniej staruszku, wychodzisz z formy jeżeli
chodzi o spójny monolog.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wkurzający blondyn prosił abym cię zawołał. —
Dotarł do celu swej wypowiedzi. — Nie jestem żadną gosposią czy kamerdynerem,
abym musiał zajmować się tak parszywą robotą. Zabierz go z mojego domu. — Zaakcentował
ostatnie zdanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nadpobudliwy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wkurzający?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Blondyn?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>…Naruto.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To potrwa chwilę — rzuciłem na
odchodne i w mgnieniu oka zniknąłem za rogiem budynku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie spodziewałem się, że
ktokolwiek z mieszkańców byłby na tyle odważny aby przekroczyć próg tego domu.
Od kiedy zamieszkaliśmy w miasteczku jeszcze nikt z sąsiadów nie był zdolny do
zwykłego przywitania się na ulicy, nie wspominając o jakichkolwiek
odwiedzinach. Można było się co najwyżej spodziewać upierdliwej Sakury
namawiającej mnie na przyjemne i zabawne spotkanie — co mijało się z prawdą —
ale sam Naruto zaskoczył mnie całkowicie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zauważyłem go od razu, siedzącego
na schodach tarasu i zrywającego płatki róż z krzewu obok. Tylko ktoś tak
wybitnie zdolny jak ten irytujący człowiek, mógł wprawić mnie w zdenerwowanie
już na samym starcie. Leżące u jego stóp szczątki kwiatów krzyczały i wołały o
pomoc. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czego chcesz? — zapytałem stając naprzeciwko
niego z rękami włożonymi w kieszenie dresów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zerwał się na równe nogi
otrzepując siedzenie. Wpatrywał się w moje oczy, zupełnie tak, jakby chciał
odczytać nastrój w jakim się znajduję. Poszczęściło mu się, gdyż leniwe
spędzanie czasu na trawie uspokoiło mnie na tyle, abym od razu nie wyrzucił go
z posesji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Cześć, Sasuke. — Przeczesał swoje włosy, wyraźnie
zakłopotany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kiwnąłem głową, aby wreszcie
przeszedł do sedna sprawy, z jaką postanowił mnie odwiedzić. Niestety jego chęć
poinformowania mnie o niej przedłużała się w nieskończoność. Można było
zauważyć jak waży każde ze słów i konkretyzuje je w jak najlepszy sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Chciałem zaprosić cię na piwo — wyjąkał
wreszcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skrzywiłem się w jego stronę,
dając mu do zrozumienia, że jest przed południem, a nawet ktoś tak pozbawiony
moralności jak ja, nie przekracza pewnych reguł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie, nie. Źle mnie zrozumiałeś. —
Zorientował się, że jego wypowiedź wydała się beznadziejna i nerwowo wymachiwał
rękami. — Chodziło mi o jakiś mały wypad wieczorem. Rozumiesz, ty, ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sam już nie byłem pewien, czy
chce wypić piwo, czy umówić się ze mną na randkę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Może uda mi się wyciągnąć chłopaków z dawnej
klasy — mówił dalej. — Pamiętasz Kibe i Shikamaru? Spotkałem ich wczoraj i to
właśnie oni wpadli na ten pomysł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam czasu, Naruto — odpowiedziałem
szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy wymaganie od świata chwili
spokoju i całkowitej wolności, stanowi aż tak ogromny problem? Poprzedniego
dnia w intensywny, ale skuteczny sposób udało mi się wreszcie spławić
natarczywą Haruno, a dziś, kiedy byłem pewien, że ziemia odpuściła mi na dobre —
przysyła bełkoczącego Uzumakiego, który nawet nie rozumie mojej odmowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wyrobisz się ze wszystkim, zobaczysz! —
krzyknął, machnąwszy przy tym ręką. — Wpadnę po ciebie, żebyś nie zapomniał o
propozycji, albo co gorsza nie zgubił się w trakcie drogi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Odpuść — rzuciłem od niechcenia i ruszyłem w
kierunku drzwi do swojego domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czyli widzimy się o dwudziestej!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I nim zdążyłem mu odpowiedzieć,
zniknął za rogiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przez cały dzień nie mogłem się
skupić na niczym innym, prócz wieczornego spotkania z Naruto i jego znajomymi.
Jedyne co stanowiło pozytywny aspekt tej schadzki dotyczyło nieobecności
Sakury, która niezaprzeczalnie suszyłaby mi głowę. Wypad do pubu po godzinach
przemyśleń wydał mi się wręcz doskonałym rozwiązaniem zaistniałego chaosu w
mojej głowie. Alkohol wpłynie na mnie odprężająco, a rozmowy mężczyzn uspokoją
wzburzone myśli i czyny. Kto wiedział, czy przypadkiem nie spotkamy pięknych i
czarujących kobiet, chętnych na zjawiskowe przygody z przystojnymi osobnikami
płci przeciwnej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dochodziła dziewiętnasta
trzydzieści, a więc nadeszła pora przygotowań do nocnych podbojów. Szybki
prysznic i samo ubranie się nie zajęło zbyt wiele czasu, natomiast niesforne
włosy odstające na wszystkie strony postanowiły spłatać mi figla. Czas płynął
niewyobrażalnie szybko, a ja wciąż nie potrafiłem dojść z całym sobą do ładu.
Kilka minut przed dwudziestą ostatni raz spojrzałem w lustro, dokładnie
analizując swój wygląd. Czarne dżinsy wydawały mi się zbyt luźne, co mogło
świadczyć, że od czasu kiedy ostatni raz miałem je na sobie straciłem parę
kilogramów. Mogłem swobodnie oszacować datę rozpoczynającą ten przebieg, a
dokładniej dzień, w którym Itachi oświadczył, że pora wracać… <i>do domu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ubiór uzupełniłem białą koszulą i
— naturalnie — marynarką w kolorze spodni. Schodząc powoli na dół, usłyszałem
dzwonek do drzwi. Szybko zerkając jeszcze na zegar wiszący w salonie nad
telewizorem, udało mi się spostrzec punktualnie dwudziestą, co świadczyło o
prawdomówności blondyna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zaskakujące.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Gotowy? — Brat pojawił się nagle w
korytarzu, opierając się o ścianę z założonymi rękoma. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie byłem do końca pewien, skąd
posiadał informację na temat mojego wieczornego spotkania, ale nie interesowało
mnie to. Nie poczułem nawet żadnych wyrzutów sumienia, że pozostawiam go tego
dnia samego, w tym ogromnym i pustym domu. On nigdy nie przejmował się
podobnymi sprawami, dlatego poczucie winy nie przeszło nawet przez moją myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie inaczej. — Oderwałem od niego
spojrzenie, poprawiając kołnierzyk śnieżnobiałej koszuli. — Wrócę późno. Nie
czekaj na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dobry żart. — Zaśmiał się i wrócił z powrotem
do salonu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pokiwałem przecząco głową i po
głośnym westchnięciu śmiało otworzyłem drzwi, za którymi szczerzył się blondyn
o imieniu Naruto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jestem przekonany, że nigdy nie zapomnisz
tej nocy!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przez całą drogę mój towarzysz
nie pozostawiał ani centymetra ciszy w otaczającej nas przestrzeni. W kółko
powtarzał jak bardzo się cieszy, że nie odmówiłem mu na zaproszenie — co dla
mnie, było dość żałosne i sprzeczne z rzeczywistością — oraz, że na odnowienie
starych znajomości nigdy nie jest za późno. Miałem co do tej wypowiedzi
zupełnie inne podejście, nie wspominając o własnym zdaniu przeczącym jego
słowom. Chwilami żałowałem, że nachodziły mnie myśli zachęcające do tego
spotkania. Dlaczego z góry nie przewidziałem kompletnej katastrofy i wieczoru
skazanego na pewną porażkę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Po kilkudziesięciu minutach drogi stanęliśmy
naprzeciwko wysokiego budynku, jasno oświetlonego kolorowymi reflektorami, z
którego wydobywały się głośne dźwięki. Muzyka od pierwszych nut nie przypadła
mi do gustu, nawiązując do kapryśnych nastolatków, a nie poważnych i dojrzałych
ludzi. Modliłem się w duchu, aby otaczająca aura tego klubu okazała się jedynie
z pozoru miejscem… <i>nie dla mnie. </i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem pytająco na Naruto,
spodziewając się czekających przed wejściem znajomych. Wokoło otaczała nas
gromada ludzi, grzecznie stojących w kolejce, ale nigdzie nie spostrzegłem osób
chętnie zbliżających się do blondyna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wszyscy są już prawdopodobnie w środku —
rzucił pewny siebie, krocząc na sam początek ciągnącego się sznura ludzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie jestem pewien, czy był na
tyle naiwny myśląc, że ubrany na czarno bramkarz o masywnej sylwetce wpuści nas
bez oczekiwania, czy po prostu był głupi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Witaj Chouji! Shikamaru i Kiba są już w
środku? — Naruto pozbawiony granic klepnął w ramię mięśniaka. — Wiedzą, że ze
mną nie ma żartów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na jego krótkie wtrącenie
mężczyzna zaśmiał się głośno, nie tracąc jednak czujności. Widząc mnie
stojącego za Uzumakim zamilkł, lustrując towarzysza swojego znajomego.
Zmrużyłem oczy nie dając mu przyjemności z przewagi nade mną. Wzrost i waga nie
są jedynymi atutami silnych facetów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czołem, Naruto. — Uśmiechnął się, na nowo
przenosząc swój wzrok ze mnie na Naruto. — Wszyscy znajdują się w środku od
dłuższego czasu. Pewnie tym razem to oni przeklinają twoje spóźnienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Chyba się nie obrażą? — Blondyn podrapał się
po podbródku, wyraźnie przejęty zaistniałą sytuacją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>O co tu chodzi? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Najpierw zgrywa cwaniaka obnosząc
się z dumą swoimi zasadami i szacunkiem jakim powinni darzyć go jego kompanii,
aż nagle całe zachowanie sprowadza się do przemyślenia na temat jego
nieprzyjacielskiego postępowania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Idziemy? — Postanowiłem w końcu się odezwać,
przerywając tym samym idiotyczną refleksję Naruto nad swoim życiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ach tak, tak. — Pokiwał głową, budząc się ze
snu. — Do zobaczenia, Chouji!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Bywaj, przyjacielu — odburknął i wrócił do
swojej pracy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie traciłem czasu na zbędne
pożegnania, tylko odwróciłem się w stronę wejścia i ruszyłem za Naruto. Jednak
myliłem się co do pominięcia kolejki i bezproblemowego dostania się do knajpy.
Jeżeli chodziło o takie sprawy, mógłbym zabierać Naruto na każdy taki wypad,
byleby tylko wykluczyć ze swojej listy kilkudziesięciominutowe bezsensowne
czekanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W środku poczułem dobrze znany mi
zapach nikotyny i śmierdzącego piwa. Nie gustowałem w tego rodzaju alkoholu i
od samego początku moim zamiarem był zakup dobrego whisky — ewentualnie
Burbona. Rozglądałem się w poszukiwaniu ustronnego miejsca, gdzie w chwili
kryzysu mógłbym odpocząć w ciszy. Takowego jednak nie mogłem nigdzie dostrzec,
gdyż każda sala, a nawet wszelakie kąty, pełne były pijanych ludzi, bawiących
się w najlepsze. Wirujące kolory i migający stroboskop doprowadzał moje oczy do
szaleństwa. Ileż to czasu minęło od ostatniej wizyty w podobnym miejscu?
Stanowczo zbyt długo zwlekałem, a te niedogodności okazały się tego skutkiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Widzę ich! — Usłyszałem w chaosie krzyk
Naruto i ruszyłem za nim, w głąb tej odurzonej dżungli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Świat wydawał się szaleństwem.
Pierwsze zetknięcie się z cuchnącym klubem, towarzyszyło najgorszemu dniu w
moim życiu. Nie wiem co pchało mnie do takich miejsc, ale z pewnością nie miało
to nic wspólnego ze spokojem mojej duszy. Sposób na ucieczkę wydawał się
odpowiedzią, ale jak długo można zatracać się w takim syfie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Blondyn przystanął w rytm
puszczanej muzyki, a wychylając się zza jego pleców dostrzegłem dwóch mężczyzn
o charakterystycznym wyglądzie i ubiorze. Ten z długimi włosami spiętymi w
kucyk kojarzył mi się z gothem, ubrany na czarno, z długim płaszczem
przypominał czarne charaktery z najstraszniejszych kryminałów. Natomiast drugi
wyglądał na uciekiniera z zupełnie innej bajki. Krótkowłosy hipster, w luźnej,
czerwonej bejsbolówce ironicznie lustrował mnie wzrokiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Opanowany i znudzony kontra
wyluzowany i oryginalny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dodatkowo nadpobudliwy i
wkurzający. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie byłem w stanie pojąć schematu
ustalonego w ich komunikacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Spóźniliście się — powiedział długowłosy
posępnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Też za wami tęskniłem. — Uśmiechnął się
Uzumaki, rozwiewając tym samem wszelkie niedopowiedzenia. — To jest Sasuke,
jeżeli którykolwiek z was zapomniał. — Zwrócił się w ich stronę. — Sasuke, to
Shikamaru i Kiba, chociaż wydaje mi się, że ty również powinieneś ich kojarzyć.
— Popatrzył na mnie pełen ufności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nawet nie wiesz w jakim jesteś błędzie. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jasne — wyrwało się z moich ust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ledwo przysiedliśmy się do ich
stolika, a przed nami jak na zawołanie pojawiły się dwa kufle chmielowego
trunku. Skrzywiłem się na sam widok, ale zdecydowałem, że nie będę informować
towarzyszy o mojej osobistej niechęci co do piwa, tylko kulturalnie opróżnię
szklankę, zamawiając w następnej kolejności coś dla ludzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kiedy wróciłeś? — usłyszałem pytanie i
zważając na okoliczności odgadłem, że kierowane jest do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zerknąłem na Kibę, który bacznie
mi się przyglądał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kilka dni temu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Konkretny powód?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wydaje mi się, że powrót do rodzinnego domu
jest wystarczającym wytłumaczeniem — rzuciłem oschle, zdenerwowany zaistniałym
przesłuchaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mierzyliśmy się bez przerwy, nie
mrugając ani razu, aby nie stracić czujności w mimice przeciwnika. Odczułem, że
poszukuje drugiego dna nie tylko w moim przybyciu, ale i w wypowiedziach.
Zupełnie jakby podejrzewał głęboki spisek uknuty z Itachim w kwestii tego
miasta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kiba, odpuść. — Naruto skarcił przyjaciela. —
Chcę żeby to było przyjemne spotkanie, bez niepotrzebnych zwad.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jestem tylko ciekaw. — Nie spuszczał ze mnie
oczu. — Wszyscy dobrze wiedzą, że ich przyjazd tu może sprowadzić tylko kolejne
nieszczęścia. — Odwrócił się w stronę baru i stojącej przy nim kelnerce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zrozumiałem jego wypowiedzi,
ani zarzutu jaki posłał w moim kierunku. Kierował w moją stronę oskarżenia, bez
jakiejkolwiek podstawy, nie ukrywając zupełnego rozluźnienia. Normalny i
kulturalny człowiek stara się zachować chociażby jakie takie pozory, świadczące
o tym, że sytuacja do jakiej doprowadził krępuje odbiorcę tych zdań. Jednakże
on na nowo wbijał we mnie złowrogie spojrzenie, dając mi jawnie do zrozumienia,
że to spotkanie nie wynikło z jego inicjatywy, jak przedstawił mi to Naruto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mam rozumieć, że masz z tym jakiś poważny
problem? — odgryzłem się bez empatii. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie pomyliłeś się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jeżeli tak ci na tym zależy, możemy sobie to
wyjaśnić — zmrużyłem oczy — na zewnątrz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak na zawołanie Kiba wstał
energicznie z miejsca mierząc mnie od stóp do głowy. Nie chciałem pozostawać mu
dłużny, dlatego powieliłem jego czynność, dodatkowo chwytając w pięść jego
koszulkę tuż pod gardłem. Za nami równo podnieśli się Shikamaru i blondyn,
automatycznie nas rozdzielając i uspakajając. Nie miałem zamiaru mu odpuszczać,
szczególnie iż to nie ja okazałem się w tym wypadku prowokatorem do bójki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Może byłoby lepiej gdyby dali sobie po
mordzie — raz, a porządnie. — Usłyszałem znudzony głos długowłosego sączącego
piwo. — Uspokoiłoby to ich i zażegnało konflikt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Po moim trupie! — w odpowiedzi wykrzyknął mu
w twarz mój przeciwnik.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jesteście niemożliwi. — Naruto postanowił
wziąć sprawy w swoje ręce. — Kiba, musisz wybrać. Albo stosujesz się do
ustalonej reguły mile spędzonego wieczoru, albo możesz spokojnie wrócić do
domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czyli w tym towarzystwie tylko ja jestem
winny? — Oburzył się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke jest gościem, a powodem dla którego
tu jesteśmy — jest właśnie on.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chłopak uniósł ręce go góry w
pojednawczym geście i usiadł z powrotem na swoim miejscu. Zapowiadało się, że
dalsze godziny miną na spokojnych rozmowach, pełnych wspomnień i pytań, na
które nie miałem chęci odpowiadać. Tak trudno było mi pogodzić rzeczy, których
pragnąłem i nie pragnąłem równocześnie, z tymi które były mi obce i znane jak
nic. Dokładnie w taki sposób czułem się jako kompan trzech mężczyzn, znających
się od długich lat, których łączyła niewyobrażalna ilość wspólnych doświadczeń
i przygód, z których ja zrezygnowałem wiele lat temu. Chciałem za wszelką cenę
zrozumienia ze strony reszty świata, równocześnie nie pozwalając mu zbliżyć się
zbyt blisko. Odsuwając się na bezpieczną odległość, wymierzając kolejne
granice, stawiając mury i mosty, dzięki którym mógłbym poczuć się bezpiecznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przez chwilę wiedzieć, że już
nigdy nie przytrafi mi się nic, co zatopiłoby mnie na nowo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Słuchając żartów Naruto, dogryzań
Kiby i posępnych westchnień Shikamaru dostrzegłem, że jednak mogłem się
pomylić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Świat, a dokładniej jego część
należąca wyłącznie do tej trójki nie wydawała się piekłem, toczącą wojnę
organizacją zmuszającą do cierpienia i bólu. Okazał się ubogim Eden,
wystarczającym jednak samym w sobie, tylko po to by poczuć się na chwilę
szczęśliwym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Byłem szczęśliwy…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tego samego dnia, kilka godzin
wcześniej wypełniał mnie po same brzegi smutek, trawiący od wewnątrz.
Pochłaniający obraz radości i wolności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Byłem szczęśliwy…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>jak nigdy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Opowiedz nam swoją historię — usłyszałem z
naprzeciwka głos Shikamaru. — Zdradź co nas ominęło, Sasuke. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyciągnąłem z kieszeni paczkę
papierosów i zapalniczkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W tamtej chwili wydał mi się
zabawny. Oczekiwał ode mnie niemożliwego; czegoś, co na samą myśl i wyobrażenie
wzbudzało przeszywający strach. Pragnął bym zdradził mu sekrety życia, nad
którym nawet ja nie miałem żadnej władzy. Objęła je rządza zemsty i bezprawnej
nienawiści.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie chcę was zanudzić — rzuciłem stanowczo
zaciągając się głęboko, chcąc odsunąć ich od tej prośby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie pytamy o szczegóły. — Tym razem odezwał
się Naruto, wesoło się przy tym uśmiechając. — Zależy nam na konkretach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sam nie wiem, czy to przez
odurzające środki w powietrzu, czy alkohol w mojej krwi wywołany kolejnym
kuflem piwa, spowodował, że bez kolejnych sprzeciwów zdradzałem im moją
przeszłość. Opowiedziałem o wyjeździe, mieszkaniu i życiu z dziadkami w ubogiej
mieścinie. O powierzchownej tęsknocie za prawdziwym domem i żalu do losu jaki
mi zgotował. Następnie przeszedłem do interesów Itachiego, naturalnie nie
rozdrabniając się w nich. Opowieść zakończyłem na śmierci naszych opiekunów,
którzy wbrew pozorom na zawsze zachowają się w naszej pamięci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przykro nam — odezwał się Kiba — ale wciąż
nie wiemy co was tu przygnało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Gdybym miał wybór, nie wróciłbym —
odpowiedziałem, patrząc mu prosto w oczy. — Itachi tego chciał, tłumacząc się
kolejnymi sprawami. Wydaje mi się jednak, że coś ukrywa i jestem tu, aby tego
dociec. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wszyscy potakiwali głowami,
zgadzając się ze mną bez kolejnych pytań. Nie mogłem zdradzić im, że nie jestem
w stanie odejść od niego, nawet jeżeli byłoby to moim zamiarem. Poświęcam mu
siebie, aby choć w minimalnej części spłacić dług, który zaciągnąłem u niego w
przeszłości. Nikt nie byłby w stanie
tego zrozumieć, pojąć bezinteresownego oddania się osobie w zamian za nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Siedząc tam, kilka centymetrów od
mego ciała i duszy ukrytej głęboko wewnątrz, nie dostrzegali
wszechogarniającego mnie bólu istnienia. Życia w ciągłym hamowaniu się przed
wykrzyknięciem światu całej prawdy jaka skrzywdziła mnie na zawsze, zostawiając
głęboko w sercu ranę, której już nikt nie będzie w stanie wyleczyć. Nie
zrozumieliby ciała bez szwanku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zawsze możesz na nas liczyć. — Naruto objął
mnie ramieniem. — Prawda, chłopaki?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się w duchu,
wyobrażając sobie ich niewiedzę. Naiwność. Bezbronność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zapamiętam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pochyliłem się nad kuflem i
przechylając go do swoich ust opróżniłem do dna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wieczór minął szybciej niż
wszyscy mogliśmy się tego spodziewać. Skazując to spotkanie z góry na porażkę,
musiałem przyznać się przed samym sobą, że postąpiłem niewłaściwie. Może i nie
należał on do najciekawszych, ale z pewnością był miłą odmianą w porównaniu ze
spędzaniem takich godzin przed telewizorem lub na tarasie wypalając kolejne
papierosy. Prócz spokojnej zabawy, poznałem kilka sekretów z życia kompanów,
cechy ich charakteru, cząstkę osobowości. Między innymi fakt, że spokojny
Shikamaru od dwóch lat jest mężem blondynki o imieniu Temari oraz tego, że
wkrótce mieli zostać rodzicami. Pomimo zewnętrznego wyglądu, wydawał się
odpowiedzialnym mężczyzną, który wie czego chce i od początku do końca ma
zaplanowane życie. Opozycję stanowił nadwrażliwy Kiba, podchodząc do życia z
dystansem i nutą zabawy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem się ważny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem, że należę do <i>czegoś</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do czegoś, co nie działa na mnie
destrukcyjnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do domu wracaliśmy chwiejnym
krokiem, podtrzymując siebie wzajemnie. Nikt nie znał drogi, nie miał pojęcia
gdzie właściwie się znajdujemy, a co najlepsze czy kiedykolwiek dotrzemy do
celu. Śmialiśmy się do rozpusty z rzeczy nieważnych i absurdalnych. Każdy po
kolei podejmował temat nie znaczący dla jednostki, ale jakże istotny dla ogółu.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Świat stanął w miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zrobił to wyłącznie dla nas, aby
nadać sens wszystkiemu co wtedy wydało nam się beznadziejne. Co wywoływało
zgryzotę i zatracenie w obliczu buntu mas. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Psychologia tłumu od zawsze
stanowiła element niezwykle sprzeczny. Rządzą nami popędy i cechują je
zachowania irracjonalne, ze skłonnością do ulegania sugestii osób widzianych
pierwszy raz w życiu. Dyktatura, totalitaryzm, demokracja. Gdziekolwiek żyjemy,
jest nam wygodnie tylko tam, gdzie jednak nas nie ma.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Panowie — usłyszeliśmy podniesiony głos
podtrzymywanej przeze mnie osoby — zalecam powtórzenie tej upojnej nocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na słowa Naruto wszyscy, jak
jeden mąż wybuchliśmy śmiechem. Bez wyjątku potwierdziliśmy jego stwierdzenie
samym tym gestem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Byłem szczęśliwy…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Po raz kolejny przeszła mi przez
głowę ta myśl, a ja nie zapragnąłem odsunąć jej na drugi plan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Byłem szczęśliwy…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I w tamtym momencie nie istniało
nic ważniejszego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Oby niezbyt często. — Po chwili odezwał się
Shikamaru obejmując ramieniem Kibę. — Za którymś razem Temari mnie zabije.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mojemu urokowi się nie oprze. — Wyszczerzył
się blondyn do długowłosego. — Porozmawiam z nią jak trzeba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nastała cisza po której wszyscy
bali się odezwać. Nikt nie chciał naruszyć stanu jaki zaistniał pomiędzy
naszymi postaciami, emocji stworzonych po części przez każdego i wspomnień
należących tylko do nas. Staliśmy się sobie bliscy z przypadku i nie ważne było
na jak długo. Liczył się fakt, że przez tak krótki czas potrafiliśmy sami sobie
wystarczać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Naruto — uśmiechnął się rozmówca — ona cię
nie znosi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie dotarła do naszych uszu
odpowiedź ze strony Uzumakiego, ale każdy z osobna chciał potraktować tę
wypowiedź ironicznie. Na nowo obezwładnił nas rechot, który stanowił
towarzystwo dalszej drogi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oczy, przyzwyczajone do ciemności
widziały o wiele wyraźniej, niż kilkanaście minut wcześniej. Rozpoznawałem
poszczególne części drogi, mijane latarnie i wysokie krzewy, o które
niejednokrotnie udało mi się zahaczyć. Szedłem wprost, nie bacząc na mijane
domy i sklepy, przystanki i znaki. Wiedziałem gdzie chcę dotrzeć i do czego
jest zdolne moje sumienie aby osiągnąć to czego pragnie. Podążałem za samym
sobą, ufając bezgranicznie i wierząc, że to co jest w moim zamiarze nie
sprowadzi na mnie klęski. Krok, za krokiem przemierzałem kolejne ulice i
drzewa, zastanawiając się w pewnym momencie czy aby nie krążę wokół własnej
nieświadomości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Takim właśnie sposobem znalazłem
się naprzeciwko wysokiego budynku i spoglądając w górę lekko się chwiejąc na
nogach z powodu wypitego alkoholu, odnalazłem okno wyróżniające się kolorem ram
i odcieniem firan w środku. Ruszyłem w dalszym kierunku. Stąpałem po schodach
mierząc się z każdym następnym, aby nie utknąć, nie zatrzymać się w trakcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>W samym środku rozgrywki.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Stopień, za stopniem zbliżałem
się do swojego <i>chcę</i>. Przestało
interesować mnie <i>nie chcę</i> i <i>nie mogę</i>. One nigdy nie sprawiały mi
radości, nawet tak bliskiej temu co odczuwałem krocząc na szczyt wymarzonego
zakończenia historii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>i żyli długo i…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Rozglądałem się zarówno na prawą
stronę jak i na lewą, tak jak dane mi było robić to za pierwszym razem i
dokładnie tak jak wtedy szarość ścian — mimo iż w ciemności, wydała mi się
nieodpowiednia dla mieszkańców. Sprawiła, że zawahałem się; zatrzymałem w
powietrzu nogę na ułamek sekundy i ruszyłem. Coraz szybciej i sprawniej. Dalej
i bliżej. Jakby w zasięgu ręki. Na jej wyciągnięcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wypowiadany w głowie numer <i>sześćdziesiąt dwa</i> obijał się jak echo w
korytarzu, w którym stałem. Naprzeciwko mnie znajdowały się drzwi skrywające
wolność. Przepustkę do świata gdzie nie muszę zastanawiać się nad sobą, nad tym
kim jestem i czego rzeczywiście oczekuję. Ukrywały bilet do lepszej
przyszłości, do najlepszej części przeszłości, w której przyszło mi żyć. I
marzyłem o tym aby znaleźć się za nimi jak najszybciej, aby to poczuć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Całym sobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wiedzieć, że nic <i>nie muszę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapukałem cicho. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Głośniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Gwałtownie. Czekając tylko i
licząc sekundy od pierwszego oznajmienia, że właśnie czekam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>że czekam tylko na ciebie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Usłyszałem kroki zbliżające się
do mnie, wpierw spokojne i opanowane, następnie szybsze i bardziej stanowcze.
Zapewne domownik, spoglądając przez wizjer poznał swojego gościa, a od tamtego
momentu wydało mi się, że czas począł płynąć wolniej. A może i całkowicie się zatrzymał,
oczekując na decyzję? Zabawne, że nie należało do niego jedynie rozstrzygnięcie
kwestii w otworzeniu, czy też nie, ale w swoich rękach trzymał los.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mój los, należący w tamtym
momencie wyłącznie do niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke… — doszedł do mnie cichy szept.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W tym samym momencie kiedy drzwi
drażliwie skrzypiąc stanęły przede mną otworem, ujrzałem jej zaspaną
twarzyczkę. Włosy upięte w wysoki kucyk stanowiły istny nieład, ale jakże
pociągający, zachęcający. Patrząc prosto w jej zmrużone oczy, zdradzające
zdumienie jakiego doznawała próbowałem odczytać jej myśli. Trwałem pomiędzy
naszymi światami i starałem się odnaleźć odpowiednią ścieżkę do jej serca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czy wciąż kocha tak jak kochała?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie pozwól mi odejść — rzuciłem i w mgnieniu
oka znalazłem się tuż przy niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie protestowała kiedy połączyłem
nasze usta gorącym pocałunkiem, naznaczającym tym samym moje terytorium i
podpisując umowę nie do złamania. Nie interesowało mnie czy poczuła zapach
śmierdzącego piwa i znaczącej ilości wypalonych papierosów. Najwyraźniej nie
miała z tym żadnych problemów, gdyż z jękiem przyciągnęła mnie bliżej siebie,
składając obietnicę i potwierdzenie, że nie zgadza się; że nie ma już odwrotu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poznawaliśmy siebie na nowo. Od
początku badając centymetry swoich ciał, dusz ukrytych wewnątrz, obnażonych w
nicości. Pragnęliśmy i żądaliśmy, aby zatracić cielesność, ukryć żywotność i
odnaleźć wszystko co niewidoczne dla oczu z zewnątrz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Umarłem w otchłani zielonych
tęczówek, śmiejących się do mnie niczym dziecko. W różu jej włosów, wabiących
mnie, kuszących. W uśmiechu malinowych ust, proszących o kolejny pocałunek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapomniałem, że istnieję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie istniałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W tamtej chwili nie było mnie ani
krzty, gdyż każdy element utkwiony w niej oddawał się jej cały. Tworzyła mnie
od nowa, gdyż w niej znajdowała się odpowiedź mojej niewiedzy. Czuła mnie i ja
pławiłem się w emocjach które mi ofiarowywała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Byłem nikim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Niczym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jakże byłem głupi, nie uświadamiając
sobie, że nigdy nie stanowiliśmy całości z dala od siebie. Tylko razem
znaczyliśmy cokolwiek, a dla nas wszystko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z każdym pocałunkiem, utraconą
częścią garderoby i przewróconym meblem odnajdywałem się w rzeczywistości. Nie
mogła tego żałować, nie była w stanie odmówić swojemu łaknieniu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pochłaniałem jej zapach,
emanujący błogością i szczęściem. Lecz szczęściem zupełnie różnym od tego jakie
odczuwałem tego samego dnia. To szczęście żyło, oddychało i wirowało wokół i we
mnie niczym huragan. Chciałem zachować te sekundy na później. Na te dni bez
niej, ale i uzupełnić wszystkie te, w których nie była ona obecna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Osiągnąłem cel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyciszając się na moment, aby nie
zbudzić śpiącej Ayi przeniosłem dyszącą Sakurę na swoich rękach do sypialni. Trzymając
w ramionach kruche ciało kobiety, analizowałem kolejny plan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Schemat ucieczki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pomiędzy jękami rozkoszy
wydobywającymi się z jej krtani, zrozumiałem, że buzujące procenty we krwi
wyparowały, a pode mną leżała naga Haruno, oddająca mi się bez sprzeciwu. Bez
godności, bez dumy. Kochałem się z dziewczyną podobną do wszystkich, które
miałem okazję posiąść wcześniej. Oddaną bez reszty, z pasją, podziwem dla mnie.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odmawiając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zaprzeczając pożądaniu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura Haruno sprzed lat istniała
tylko w mojej wyobraźni. I tamtą noc chciałem spędzić właśnie z nią.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyimaginowanym szczęściem
pochłaniającym mnie całego.<o:p></o:p></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<b>Od autorki:</b> Wiem, że większość już pewnie odchodzi od zmysłów kiedy czyta kolejne rozdziały skupione na refleksjach, uczuciach i rozmyślaniach. Jednak jest to mój cel; przedstawienie rzeczywistości człowieka skrzywdzonego i opuszczonego. A jeżeli chodzi o to powyżej, kurcze, jestem taka zadowolona z siebie (nie mam tu na myśli tych wszystkich błędów, które postaram się jak najszybciej poprawić) ale o całokształt. Chyba wyszło nieźle...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie zdajecie sobie sprawy jak uwielbiam pisać o niczym. Tak. Dokładnie. <i>Nic</i> to mój najulubieńszy temat i wprawiam się w nim, raduję nim, nacieszam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHagDRh5pYOzr8d5HufELGf_xl9H5an4PlMlTK0RnFazWGhoOfpTA1g56zqEfnD2m3iD5gxSdZU6PHGC74sT5TBcVWm2iMXdYGy-a22xtxyKUX86J_hTOBt6mYv4Rla_V_HN0pmUrwEZM/s1600/images+%252843%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHagDRh5pYOzr8d5HufELGf_xl9H5an4PlMlTK0RnFazWGhoOfpTA1g56zqEfnD2m3iD5gxSdZU6PHGC74sT5TBcVWm2iMXdYGy-a22xtxyKUX86J_hTOBt6mYv4Rla_V_HN0pmUrwEZM/s1600/images+%252843%2529.jpg" /></a></div>
Jeżeli chodzi o kolejny rozdział... hm... Wydaje mi się, że powinnam zdążyć przed 27 czerwca, później może być troszeczkę ciężko gdyż wyjeżdżam do Szkocji na całe dwa miesiące. Zbliża się dodatkowo sesja, a ja czuję na swoich plecach ogrom obowiązków i przyzwyczajam się do nieprzespanych nocy. Może do tego czasu będzie nowy szablonik, a więc dwie niespodzianki w jednym.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chciałabym jeszcze na koniec podziękować za MEGA dużo głosów na <a href="http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/" target="_blank"><b>Świat Blogów Narutomania</b> </a> czego zupełnie się nie spodziewałam. ;V Nie wspomnę o tych wszystkich cieplutkich słowach jakie od Was czytam i za wszystko, wszystko!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam i do następnego!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-22973969123139194592015-05-12T19:08:00.004+02:002016-02-07T23:24:35.055+01:00- 5 -<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Człowiek,
który nie pyta siebie, kim jest, nie zna się na sztuce opowiadania historii.<br />
— Juli Zeh<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Itachi wpatrywał się we mnie
zupełnie jak w posąg. Sam nie byłem do końca przekonany, czy to on przyjmuje
taką postawę i charakteryzuje się cechami tego przedmiotu, czy to rzeczywiście
ja wczułem się w to zajęcie i świat wokoło stanął w miejscu. Mierzyliśmy się
wzrokiem, wzajemnie próbując odgadnąć co mamy przed sobą do ukrycia. Dostrzec,
co znajduje się za kurtyną sekretów i niewiadomych. Każdy skrywał tajemnice,
ale te dotyczące Sakury nie wydawały się tak ważne, aby zatajać je akurat
przede mną. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Może i wiedziałem — zaczął, nie spuszczając
ze mnie oczu. — Czy to ważne?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zmrużyłem powieki, zastanawiając
się czy tym pytaniem rozpoczął ze mną jedną z gier, które pomimo starań i potu,
kończyły się na niczym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Lepiej być przygotowanym — rzuciłem — niż
przeżyć szok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tuż po mojej wypowiedzi starszy
Uchiha zamiast przejść do dalszej konwersacji, wybuchnął śmiechem.
Przeanalizowałem swoją poprzednią wypowiedź, ale nic co wyszło z moich ust nie
wydało mi się zabawne. Naturalnie, starał się potraktować mnie jak miejską
przybłędę, marnującą mu tylko czas na głupie i nic niewarte pytania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Bawi cię moja niewiedza?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wydawać się mogło, że nawet nie
usłyszał mojego pytania w chaosie głośnego rechotu. Z każdą sekundą bawił się
coraz lepiej, a w naszej wspólnej relacji zawisły kolejne zagadki i
niewyjaśnione zdania. Odkąd wróciliśmy do miasta, brat wydawał się zakłopotany
bardziej niż zwykle. Hamował się przed niepotrzebnymi konwersacjami i — co
rzadko mu się zdarzało — unikał kontaktów ze mną. Jedyny czas, który w spokoju
spędzaliśmy wspólnie, był momentem posiłków i mijania się na korytarzu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Co ukrywasz, braciszku?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W afekcie mojej analizy narodził
się zamysł poznania prawdy. Faktów dotyczących zamiarów Itachiego co do naszej
przyszłości i przeszłości. Skoro również Sakura stała się obiektem jego
tajemnic, nie wykluczone, że rozwiązanie tkwi w minionych latach, wydawałoby
się — niepotrzebnych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam na to czasu. — Machnąłem ręką w
geście znudzenia i ruszyłem do swojego pokoju, kiedy zauważyłem, że
towarzyszący mu śmiech nie ma zamiaru odejść zbyt szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czekaj! — krzyczał pomiędzy wdechami. — No,
nie obrażaj się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pomimo tych wyznań, nie
zaprzestał z komicznym przedstawieniem i podchodząc do mnie w połowie zgięty,
trzymając się za brzuch wciąż chichotał pod nosem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie jestem w nastroju, Itachi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Opowiedz mi o tym! — mówił głośnym tonem,
starając się najwyraźniej zagłuszyć swoje szyderstwo, ale nie bacząc na późną
godzinę, która przypisana jest porze odpoczynku nie tylko dzieci, ale i
dorosłych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zamknij się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przysięgam, że nie zaznałem dnia
w swojej przeszłości, kiedy irytował mnie w podobnie znaczący sposób. Chciał
jedynie wykorzystać moją opowieść, aby ciągnąć dalej teatrzyk kpin i ironii. To
zachowanie idealnie do niego pasowało i posądziłbym go o to każdego dnia życia,
gdyby nadarzyła się taka potrzeba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przyznaj się! — Po raz wtóry zaczął drążyć
ten temat. — Jak wyglądałeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Podszedł do mnie i objął mnie
swoim ramieniem, ciągnąc ku kanapie w salonie. Starałem się opierać, ale
poczułem od niego zapach rozlanego Burbona i zrozumiałem, że nie wygram tej
rozgrywki. Potrzebowałem odpowiedniego momentu, aby wymknąć się niezauważony.
Do tego czasu, należało przygotować się na serię bzdur i głupot, jakie roiły
się w głowie Itachiego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przez ostatni czas w moich
myślach krążyły najróżniejsze pytania, dotyczące nie tylko mnie, ale i
różowowłosej. Z zaangażowaniem skupiłem się na łączących nas wspomnieniach, na
relacjach już tak odległych i duszach łączących przez tę samą, niezniszczalną
więź. Trapiłem się skrawkami idei, zaprzeczającymi moim tezom, podczas gdy
odpowiedź od samego początku tkwiła tuż na wyciągnięcie ręki. Oboje
wiedzieliśmy, że pomimo upływu lat, to co zrodziło się na samym starcie, nie
jest w stanie ulec zniszczeniu aż do samej mety. Zamartwiałem się kim jest, kim
jestem ja. Godziny nużących porównań i uosobień niewłaściwych przedmiotów i
ludzi sprawiło, że zapomniałem o osobistej drodze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wędrówce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
O celu podróży.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie starałem się zrozumieć, kim
jest osoba tak bliska memu życiu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Itachi?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozszerzyłeś oczy tak? — Brunet prezentował
mi pozy jakimi według niego zaszczyciłem Sakurę. — Krzyknąłeś? Uciekłeś? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Naprawdę, aż tak cię to ciekawi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Najbardziej na świecie — odpowiedział, tym
samym zdradzając swój splątany język więzami alkoholu i stan upojenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Biorąc pod uwagę pustą butelkę trunku
stojącą na stoliku przed kanapą i przybliżony czas jaki spędził w samotności po
spotkaniu, obliczyłem, że zbliża się jego koniec dnia. Nie jest to absolutnie
dowodem na to, że nie należy do osób z wysokim przyswojeniem trunku, jednak
limit został przekroczony, a z tego względu należało się liczyć z
konsekwencjami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie złość się braciszku — mówiąc to,
szturchnął mnie łokciem. — Wszystko to — co robię, wiąże się z najlepszym
dobrem jakie powinno ciebie spotkać. — Uśmiechnął się prowizorycznie, co i w
takim wydaniu przyniosło mu wiele trudności. — Pamiętaj, dobrze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wygiąłem jeden z kącików ust
dając mu do zrozumienia, że bawią mnie podobne wyznania. Oboje nie należeliśmy
do typu ludzi okazujących sobie wzajemnie uczucia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Masz moje słowo — przytaknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
On również pokiwał głową, a
następnie chwiejnym krokiem ruszył na górę do swojej sypialni. Odczułem dziwne
wrażenie, jakby chciał jeszcze mi o czymś powiedzieć, lecz w ostatniej chwili
zrezygnował. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Opanuj się Sasuke i zakończ ten parszywy dzień.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bez zbędnych przygotowań wziąłem szybki
prysznic i ledwo dotykając aksamitnej pościeli, zasnąłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pragnąłem, aby ten dzień
rozpoczął się inaczej niż poprzednie. Z pierwszymi promieniami słońca nie czując
obawy przed zatratą; kolejnego uścisku w żołądku, informującego, że wciąż
pozostaję w tyle, na szarym końcu włóczęgi. Marzyłem o nieistniejącym
połączeniu, integracji dwóch przeciwnych sobie sił. O transcendencji i
immanencji równocześnie. Bez
problematyzującej surrealności bytu, historii upadku człowieka. Poranku
bazującego na odkryciu przypadkowości zdarzeń, nie polegającego na fatum, utkwionego
w konieczności. Pożądałem zaakceptować przytrafiające się, a przeciwności
zamienić w pożyteczne. Łaknąłem spokoju, odkrycia… pozbawiony uczucia, że
najzwyczajniej w świecie — nie zdążę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ciążąca nad nami siła
przeznaczenia zawsze wyprzedza nas o kilka kroków, nie pozwalając nam tlić
nadziei, że uda się ją wyprzedzić. Jesteśmy swoiście skazani na zarzucony nam
los, bez dyskusji i bez sprzeciwu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mój ranek okazał się jednakże
taki jak zawsze. Prosty, niezmienny i stały. Bierność w wykonywanych
czynnościach weszła mi w nawyk. Nie jestem w stanie określić czasu, w którym
umknęła mi toaleta, czarne espresso i jajecznica z bekonem przygotowana przez
Itachiego. Każdemu z tych elementów poświęciłem tę samą ilość emocji, co
pięknej i słonecznej pogodzie na zewnątrz. Życzyłem sobie jednego, cholernie
odmiennego dnia — przysparzającego mi więcej radości, niż każdy poprzedni — a
otrzymałem bezchmurne niebo, zupełnie nieodzwierciedlające mojego wnętrza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wychodzę — wręcz szepnąłem do
współmieszkańca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem złudzeń co do tego, że
zbędne były mi kolejne pytania i docinki ze strony brata. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wychodzisz? — Zdziwił się. — Można wiedzieć
gdzie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie wiem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z ostatnim słowem na ustach
zatrzasnąłem za sobą drzwi, starając się w jak najszybszym tempie opuścić teren
posesji. Potrzebowałem chwili. Bez trudzenia się myślą o Sakurze, o tajemnicach
Itachiego i o sercu, które ostatnimi czasy przestało mnie słuchać. Latami
kreowałem niedostępnego i buntowniczego Sasuke, wyróżniającego się spośród
tłumu i wzbudzającego sensację. Wszystko sprowadzało się do celu wzgardzenia
nienawidzącym się społeczeństwem. Chciałem dać im do zrozumienia, że oszustwa i
kłamstwa nie działają na mnie w najmniejszym stopniu, a wzajemna tolerancja z
przymusu przysparza więcej niechęci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ostatniego dnia przestałem być <i>prawdziwym</i> Sasuke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Haruno obudziła małego,
bezbronnego chłopca, wymagającego nadopiekuńczości. Dopieszczenia jego
rzeczywistości i nauczenia jej nowych marzeń, podążania inną ścieżką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapomniałem być <i>sobą.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dzień dobry, Sasuke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dzień dobry? </i>Powtórzyłem w myślach, zdziwiony tak oficjalną formą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Głos dochodził zza moich pleców,
a więc napastnik naruszający moją prywatność zaskoczył mnie od tyłu. Wszystko
wskazywało na to, że była nim kobieta i dopiero kilka przemyślanych sekund dały
mi do zrozumienia, że osoba stojąca tuż za mną, miała tego ranka pozostać mi
obcą i obojętną bez względu na wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sakura — stwierdziłem, unosząc kącik ust do
góry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jak zawsze nieznośna. </i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem się spokojnie, nie
dając po sobie poznać niezadowolenia jakie wywołane było jej przybyciem.
Możliwe, że okazało się to zbyt wygórowaną prośbą do niebios, jednakże po
wczorajszym incydencie tkwiłem w pewności, że nawet jeżeli uda jej się mnie
dostrzec, duma nie pozwoli na zbliżenie. Powinna w tym momencie oddalać się ode
mnie na długie kilometry, aby nie poczuć zawstydzenia i zakłopotania moją
obecnością. Tylko głupi nie domyśliłby się moich zamiarów wobec niej, które
odkryłem przed nią o wiele za wcześnie, zupełnie jak ostatni głupiec. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Witaj — ponowiłem konwersację nie
doczekawszy żadnej reakcji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnęła się w ramach
powitania, bez zdradzenia emocji onieśmielenia moim widokiem. Wybiła mnie z
tropu tak zwyczajnym zachowaniem, doprowadzając do osobistego zmieszania się
przed jej postacią. Każda z moich poprzednich przygód kończyła się dokładnie w
taki sposób, jaki zaplanowałem dla znajomości mojej i Sakury. Podczas gdy ona;
stała przede mną zupełnie normalnie, nie spuszczając ze mnie swojego wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie zaprzeczę, że cudownie cię znów spotkać —
powiedziała spokojnym i zrównoważonym tonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sam nie byłem pewien czy po raz
kolejny rozpoczęła się jedna z jej zabaw moimi myślami, ale za żadne skarby nie
chciałem ponownie się w nie wplątać. Znalazłem się w tym miejscu, z zamiarem
wyrzucenia z każdej części siebie jej sylwetki. Nigdy nie spodziewałbym się, że
przeznaczenie postanowi spłatać mi takiego figla. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Z kolei ja, przyznam się otwarcie, że nie
spodziewałem się ciebie akurat tutaj — mówiłem stanowczo, umieszczając w tych
kilku słowach nutę ironii — akurat teraz. — Zakończyłem pewnie, pozwalając jej
popuścić wodze wyobraźni na temat mojej wszechogarniającej niechęci wywołanej
tym starciem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Praktycznie codziennie przechodzę tędy do
szpitala — kontynuowała rozmowę, nie zwracając uwagi na moje widzimisię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Szpitala? — zapytałem zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pracuję tam od dwóch lat — zaczęła —
Chciałam poznawać świat, odkryć jego największe tajemnice i zagadki. Ciąża… —
zatrzymała się, smutniejąc równocześnie. Niesforny kosmyk włosów wydostał się
ze spiętego na czubku głowy kucyka. Przypominała bajkową postać, otoczoną aurą
szczęśliwego zakończenia. — Zamiast tego zgłębiam sekrety człowieka. —
Uśmiechnęła się na nowo, tak jakby poprzednie myśli wyparowały w mgnieniu oka. —
To przyjemna alternatywa minionych wydarzeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie potrzebne były mi jej
wyjaśnienia odnośnie jej marzeń. Wraz z Ayą wszelkie niejasności zostały mi
wytłumaczone i całkowicie uzasadnione. Jaką okazałaby się matką, gdyby w pogoni
za fantazjami porzuciła córkę i macierzyństwo. W tym świecie należało to do jej
obowiązków i przywilejów, na które zezwoliła sama podczas oddaniu się
nieznajomemu mi mężczyźnie. Nikt nie zmusił jej do podobnych czynów, a w tamtej
chwili godziła się na wszystkie konsekwencje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dla chwili rozkoszy… poświęcić
całą przyszłość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nieludzkie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Konkretna specjalizacja? — spytałem szybko,
nie zezwalając ciszy przedostać się do naszego kręgu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Chirurgia — odpowiedziała bez mrugnięcia. —
Wbrew pozorom, związane z nią ryzyko wpływa na mnie uspakajająco. Wycisza mnie,
przywołuje do porządku… Czuję… — mówiła z pasją — że jestem komuś potrzebna. —
Przeniosła wzrok na moją klatkę piersiową mrużąc przy tym oczy, jakby
przywoływała dawne wspomnienia, w których zawiodła. — Że nie mogę popełnić najmniejszego błędu i
że wszystko zależy od podjętych przeze mnie decyzji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnęła się nagle, nie racząc
mnie swym spojrzeniem. Nie potrafiłem odnaleźć się w jej monologu i emocjach,
które może i wbrew swej woli — zobrazowała w nadzwyczaj rzeczywisty sposób.
Plotła swą wypowiedź jakby w transie, omamiona duchami niepowodzeń i
przegranych walk o upragnione zwycięstwo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poczułem, że jestem winny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zawsze chciała ofiarować mi pomoc
i wsparcie, nawet kiedy nie potrzebowałem ich ani trochę. Stawiała się na każde
zawołanie, służąc mi radą i wskazówką. Natomiast ja nigdy nie skorzystałem z
owej troski, pokazując wszystkim, że potrafię sprostać wszystkiemu samotnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nikt na tym świecie nie jest idealny —
opowiadała dalej, odpowiadając równocześnie na moje umykające myśli. — Jesteśmy
tylko ludźmi; popełnianie błędów to nasza specjalność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Możliwe, że został w niej choć gram prawdziwości.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie każdy potrafi się do nich przyznać —
rzuciłem, chcąc sprowokować jej mimikę twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zareagowała, jakby świadomie
i bez sprzeciwu godząc się z moją teorią. Spodziewałem się bogatej polemiki,
wzburzonej Haruno, a otrzymałem oazę i przykład opanowanej do perfekcji
kobiety. Pozbawionej widocznego z daleka uśmiechu i błyszczącej iskierki w oku,
świadczącej o otaczającej ją szczęśliwej aurze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Masz rację — powiedziała, potakując tym
samym moim rozważaniom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy jest możliwe, aby człowiek w
jednej chwili tryskał radością i pewnością siebie, a kilka minut później
przedstawiał obraz nędzy i ubóstwa? Na nowo odczułem palącą winę wypisaną na
moim czole, wykrzykującą całemu światu, że ten oto mężczyzna sprawił tej
cudownej i niewinnej kobiecie niebywałą przykrość. Potrzebowała mojej otuchy w
tak trudnych refleksjach nad popełnionymi w przeszłości błędami. Możliwe, że na
jej rękach zmarło o wiele więcej ludzi niż sam mogłem sobie wyobrazić, a co
gorsza — kilka z tych przypadków wynikało ze źle podjętej przez nią decyzji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak żyć ze świadomością, że
człowiek leżący przede mną umarł z mojej winy? Że kilka metrów dalej za ścianą,
rodzina oczekuje na cud i powrót ukochanej osoby do zdrowia…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak przyznać się… Do błędu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Sakura…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Spóźnisz się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem przestać myśleć o jej
bólu. O przeszywającym na wskroś poczuciu winy i odpowiedzialności wiszącej na
barkach jak kara za grzechy. Chciałem uwolnić się spod jej uroku, który rzuciła
w momencie naszego pierwszego spotkania, a który do tej pory zmusza mnie do
akceptowania wszelkich czynów. Wszystkich postępków niewyjaśnionych i nie
mających określonego celu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura złapała mnie w swe sidła
przeszłości, odgradzając drogę ucieczki swą nachalnością i wzbudzaniem wyrzutów
sumienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mam jeszcze sporo czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Aby mnie dręczyć.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Niestety u mnie jest odwrotnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czas na wolność. Czas na ucieczkę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Może znajdziesz go później. — Nie poddawała
się i uparcie dążyła do mety swoich założeń. — Kończę po dwudziestej, ale dziś
opiekunka wzięła sobie dzień wolny i Aya została z Hinatą, więc zaraz po pracy
musze ją odebrać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie spiesz się — przerwałem jej, aby nie
przedłużać tego żartu. — Dziś z pewnością
się u ciebie nie zjawię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie szkodzi, ale może jutro?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jutro też nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Więc kiedy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie wiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Westchnęła. Nie ona jedna
zrezygnowałaby w starciu z tak odrzucającymi odpowiedziami. Z całych sił przekazywałem
jej jak bardzo nie chcę więcej jej spotkać, a tym bardziej odwiedzać i pogrążać
się w teraźniejszości należącej do niej samej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do niej i jej córki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozumiem. — Pokiwała twierdząco głowa,
akceptując podaną przeze mnie propozycję oddalenia się naszych dwóch dusz. —
Jednak — zaczęła na nowo — jeżeli zmienisz zdanie i przyjdzie ci ochota spędzić
czas tak jak kiedyś, nie obawiaj się i przyjdź. — Uśmiechnęła się ciepło. —
Razem z Ayą wypełnimy go najlepiej jak będziemy potrafiły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nadzieja w jej sercu nie gasła
pomimo zawodów jakie jej przysporzyłem. Trwała w swym postanowieniu odnowienia
naszych relacji i nie chciała zawieść. Nie tylko siebie, ale i mnie. Pragnęła
udowodnić, że nie jest już tak bezwartościowa jak kiedyś i może przydać się w
każdej sytuacji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W każdej, w której będę jej
potrzebował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zapamiętam — przytaknąłem. — Teraz muszę
niestety już iść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Któryś z kolei raz, nie czekając
na odpowiedź z jej strony odwróciłem się i zrobiłem to co wychodziło mi w życiu
najlepiej — odszedłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spacer zamiast przynieść
ukojenie, sprawił, że świat na nowo postanowił mnie nienawidzić. Sprzeciwiając
się moim zasadom i ideom, zsyłając najgorsze kary. Dzień minąłby stanowczo o
wiele lepiej, gdybym spędził go w domu, w towarzystwie telewizji i whisky z
lodem. Z dala od niebezpieczeństwa zwanego Sakurą i zagrożenia pod postacią… Uczuć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>To paskudne. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bez pomysłu na stabilne miejsce,
opuszczone przez mary i zmory, postawiłem na salon i nudzącego Itachiego, przy
misce popcornu i szklance alkoholu. Ostatnią rzeczą o jakiej marzyłem było
przykładowe spotkanie irytującego blondyna, nie zamykającego ust nawet przez
minutę. Niechcący udałoby się mu namówić mnie na powtórkę <i>przyjemnego</i> wieczoru, skazując tym samym na kolejne modły do
istniejących bóstw. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Brat siedział jak zwykle w
salonie, wpatrzony w kolorowe obrazki wyświetlane na ekranie telewizora. Z tego
co udało mi się zauważyć emitowano niby—zabawną komedię romantyczną, obfitującą
w miłosne sceny i nieśmieszne żarciki bohaterów. Wbrew pozorom Itachi pomimo
zachowania silnego i pewnego siebie mężczyzny, w głębi serca ukrywał głębokie i
ciepłe emocje, które odnajdywały odpowiednią chwilę aby wypłynąć na
powierzchnię. Zawsze traktował mnie z niezwykłym przejęciem i czułością, co
pozwalało mi myśleć, że jego serce nie może być aż tak zimne, jak przypuszczałem
to wcześniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Starszy Uchiha posiadał szczerość
wypisaną nie w oczach, a w sercu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Udowadniając mi to
niejednokrotnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nawet nie wiesz jak jesteśmy do siebie podobni. — zmrużył oczy, w
końcu kierując je na moją osobę. — Pora abyś poznał prawdę o swoim życiu. — Przechylił
kufel, wypijając jego zawartość w całości. — Zakłamanym życiu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Mierzyłem Itachiego wzrokiem, zastanawiając się czy krążący w jego
organizmie alkohol mógł zadziałać tak szybko, czy wynikiem tej tezy okazały się
odurzające środki wnikające z każdą sekundą coraz bardziej w otaczające nas
powietrze. Ktokolwiek znajdował się w moim zasięgu trzymał w ręku papierosa lub
śmierdzącego na kilka metrów skręta. Nie wspomnę o chowających się pod
stolikiem narkomanach i rozpustnikach.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie mam na to ochoty, Itachi.
Pozwól mi tylko wrócić do domu i zapomnieć, że kiedykolwiek spędziłem tyle
czasu w tej spelunie. — Podniosłem głos, aby mógł dobrze mnie usłyszeć w tym
chaosie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Didżej, który ledwo utrzymywał się na swoich nogach najwyraźniej
zapomniał o konsoli i otoczeniu, gdyż po raz dziesiąty doczekałem się tych
samych kawałków. Patrząc na niego i półnagą brunetkę przesiadującą na jego
kolanach, stwierdziłem, że to albo on nie ma gustu, albo świat wydaje mi się tu
o wiele mniej atrakcyjny.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Możesz iść — zaczął na nowo
swoim zachrypniętym głosem, wzywając równocześnie jedną z kelnerek, aby podała
mu kolejne piwo. — Możesz zrobić to nawet w tej chwili, nie zatrzymam cię. —
Uśmiechnąłem się na te słowa i chwyciłem w swoją rękę bluzę, którą musiałem ściągnąć
z powodu zaduchu i ciasnoty. — Jednak wtedy, nigdy nie dowiesz się kim naprawdę
byli twoi rodzice. — Spojrzałem na niego
niepewnie, starając się zakłócić jego komunikat wysłany do mojego mózgu, abym
jednak został na swoim miejscu i nie ruszał się z niego aż do zakończenia tego
aktu. — Nasi rodzice. — Poprawił się po chwili, przekreślając tym samym mój
pomysł na powrót do domu i spokojny sen.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Co takiego niby mógłbyś mi zdradzić, skoro to ja spędzałem z nimi
więcej czasu niż ty i twoje zakichane ego — powiedziałem pełen ironii i
chamstwa, które uruchamiało się automatycznie, kiedy przychodziło mi rozmawiać
z bratem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Ukrywali przed tobą więcej niż
mógłbyś sobie wyobrazić. — Zatrzymał się, czekając aż barmanka ustawi kufel na
podkładce i odejdzie na bezpieczną odległość. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zauważyłem, że nie przestawała wachlować swoimi ogromnymi piersiami
przed jego twarzą, podczas gdy on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi.
Zaśmiałem się w duchu, zawstydzony jej beznadziejnością w podrywaniu mężczyzn.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Jesteś gówniarzem, Sasuke —
ponowił wypowiedź biorąc do ust duży łyk alkoholu. — Śmierdzącym gówniarzem,
któremu wydaje się, że cały świat należy tylko do niego.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Z każdym jego słowem denerwowałem się coraz bardziej. Pierwsze oskarżał
rodziców za wredne i podłe zachowanie wobec mnie, następnie narzucał, że żyję w
kłamstwie i nieświadomości, kończąc obrażaniem i lekceważeniem wszystkiego co
robię.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Skąd możesz to wiedzieć? Hm? —
zapytałem pewny jego niewiedzy o mojej osobie. — Nigdy nie interesowałeś się
tym gdzie jestem, z kim spędzam czas i co się podczas niego dzieje. Unikałeś
mnie jak ognia, a jeżeli zdarzyło się inaczej potrafiłeś tylko krytykować. —
Wstałem z miejsca opierając się rękami o stolik. Po raz pierwszy postawiłem się
swojemu bratu, przekazując mu wszystkie swoje uczucia, które skrywałem przez
ostatnie siedemnaście lat mojego życia. — Pytałeś czy cię nienawidzę i nie
wierzę, że nie znasz tak prostej odpowiedzi.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Itachi nie poruszył się nawet o milimetr podczas mojej wypowiedzi.
Analizował każdy ruch i gest jakie kierowałem w jego stronę, choć odniosłem
wrażenie, że nie obawia się niczego, co wyszłoby ode mnie. Usiadłem z powrotem
na miejsce, czekając na odpowiedź. Głęboko liczyłem, że zrezygnuje z dalszej
dyskusji i pozwoli mi wrócić do ciepłego i czystego domu, w którym wymarzę ze
swojej pamięci obraz tej meliny. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Bachor i głupiec w jednym. —
Pokiwał głową sącząc przy tym piwo. — Spodziewałem się po tobie o wiele więcej.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Mam tego dość.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Porwałem w dłonie bluzę i ruszyłem z miejsca. Obiecałem sobie, że po
tym wieczorze już nigdy więcej nie odezwę się do brata. Nie po tym co od niego
usłyszałem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zastanów się, Sasuke. —
Usłyszałem za sobą. — Przemyśl to, czy dalsze życie w kłamstwie ma jeszcze sens
i czy poznanie prawdy rzeczywiście jest tak okrutne. — Zatrzymałem się jak
wryty, a nogi którym kazałem ruszyć dalej, odmówiły mi posłuszeństwa. — To twój
wybór. Już nikt nie stoi ci na przeszkodzie. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Westchnąłem zrezygnowany. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Sam nie wiem, czy przegrałem z hipnotyzującymi słowami Itachiego, czy z
własną ciekawością. Nagle zaczęło interesować mnie to co miał mi do
przekazania. Nawet jeżeli okazałoby się to kompletną bzdurą i nieprawdą.
Spodziewałem się dodatkowo, że jeżeli nie wysłuchałbym go w tamtej chwili, ta
sytuacja mogłaby powtórzyć się w przyszłości i ciągnąć się za mną jak pasożyt.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Jeżeli cię wysłucham, będę
mógł stąd iść? — zapytałem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Wiedziałem, że twoja chęć
poznania przezwycięży.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Po prostu wiem, że nie
odpuścisz.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie usprawiedliwiaj się,
Sasuke. Jesteś zbyt przewidywalny.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Do sedna, Itachi.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Uśmiechnął się cwaniacko i postawił na stoliku kolejny opróżniony
kufel. Dziewczyna z dużym biustem jak na zawołanie kierowała się w naszą stronę
z pełnym naczyniem. Mój brat musiał spędzać tu znaczną część czasu, skoro
większość traktowała go nie tylko jak dobrego znajomego, ale i wyżej
usytuowanego stanowiskiem. Można było odczuć, że większość odczuwa lęk na samą
myśl o kontakcie lub starciu z nim. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czyżby ich zastraszył? pomyślałem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie chcę przekazywać ci tak
ważnych i przede wszystkim istotnych informacji, jeżeli nie jesteś nimi
zainteresowany. To co ukrywali nie jest ani zabawne, ani przyjemne. — Twarz utrzymywał
w pozycji spiętej, a przejęcie malujące się na oczach i ustach, sugerowało, że
Itachi od początku stara się zachować powagę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Miał do przekazania mi coś ważnego. Coś co odmieni dotychczasowy pogląd
na ukochane osoby. Rodziców, za którymi całe ja tęskniło niemiłosiernie. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie przedłużajmy tego.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zamknął oczy, próbując zebrać myśli w jedną całość i oświadczyć to w
najbardziej zrozumiały sposób. Miałem siedemnaście lat, mój mózg pracował na
najniższych zdrowych obrotach, a każda analiza wydarzeń była mi obca. Nie
miałem czasu na dłuższe przemyślenia swojego postępowania i postępowania
bliskich mi ludzi. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Chcę abyś zrozumiał, że przez
te wszystkie lata broniłem cię ze wszystkich swoich sił — mówił to nie
otwierając dalej oczu. — Chroniłem twoje serce przed zarazą świata, w którym
przyszło nam przetrwać. Przed epidemią braku poszanowania dla drugiego
człowieka i utratą godności. — Przy każdym słowie kiwał przecząco głową, jakby
podczas przekazywania mi ich chciał wymazać ze swojej pamięci niechciane myśli.
— Tyle razy prosiłem… Błagałem ich aby skończyli z tym nieludzkim
postępowaniem. Nie słuchali. — Przysiągłbym, że po jego policzku spłynęła słona
łza.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Wpatrywałem się w brata, nie rozumiejąc z tego co powiedział nawet
słowa. Odnosiłem wrażenie, że wypowiada się na temat największych przestępców
tego świata, a ich czyny nie mogły być usprawiedliwione. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zasłużyli na to co ich spotkało.
— Kończąc to zdanie otworzył oczy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Chciałem zaprotestować i przywołać go do porządku. Wciąż wypowiadał się
na temat rodziców w tak okrutny sposób, nie zważając na to, że nie było w
stanie spotkać mnie nic gorszego niż ich śmierć. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Powinni smażyć się w piekle,
za każdą duszę, której pozbawili wolności — ciągnął dalej, nie mogąc złapać
tchu — za każdą istotę, którą skazali na upokorzenie i zatracenie własnej
osobowości. Za każde dziecko wyzbyte matczynej opieki. Za każdą dziewczynkę i każdego
chłopca wykorzystywanych wbrew swej woli. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Itachi dyszał ciężko, a każde kolejno wypowiedziane słowo przysparzało
mu coraz większych problemów z oddychaniem. Przeszył mnie strach, wywołując
gęsią skórkę na wszystkich częściach ciała. Dreszcz przerażenia towarzyszył mi
pomimo upewniania się, że najgorsze jest już daleko za mną. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Wyobrażam sobie, jak spoglądają
prosto w oczy swoich ofiar i czują to cholerne poczucie winy. Jak przeżywają
wszystko to, co sami im zapewnili z dala od swoich ukochanych rodzin i osób na
których im zależało. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Przez myśl przeszła mi koncepcja szaleństwa Itachiego. Nie było to nic
nadzwyczajnego w toku tak tragicznych wydarzeń, które miały znaczący wpływ na
naszą psychikę. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Śmieję się na samą myśl ich
cierpienia. — I jakby odzwierciedlając swoje słowa zaśmiał się po cichu. —
Sasuke… — Spojrzał na mnie. — Uwierzyłbyś mi, gdybym powiedział ci, że nasi
rodzice handlowali cudzym życiem, czerpiąc z tego niemały zysk?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zamurowało mnie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Starszy Uchiha chciał przekazać mi, że moi opiekunowie porywali
niewinne istoty i sprzedawali na czarnym rynku. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zwariowałeś. — Pokręciłem
głową. — Jesteś stuknięty.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie masz innego wyjścia. —
Przybliżył się w moją stronę, opierając łokcie na stoliku. — Musisz
zaakceptować fakt, że najdroższe ci osoby były zwyczajnymi potworami.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> Wariat, szaleniec. Wariat,
szaleniec.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Powtarzałem w swoich myślach jak mantrę. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nic nie było w stanie skłonić mnie do myślenia w ten sposób o zmarłych
rodzicach. Gdyby w rzeczywistości byli tak okrutni jak sugerował to Itachi, nigdy
nie byliby dla nas tak troskliwi. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie wierzę ci.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Tutaj nie istnieje coś takiego
jak wybór, Sasuke. — Podniósł ton, stanowczo zdenerwowany moim zachowaniem. —
Nie ma czasu na rozważanie jakichkolwiek za i przeciw. Istnieje tylko jedna
prawda i tylko ją możesz zaakceptować.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Po moim trupie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Dziecinada. — Na nowo oparł
się o ścianę i zaczął popijać piwo.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie wiem, czy mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie naprawdę okazał się
tak głupi myśląc, że po tylu latach nienawiści jaką mnie darzył, uwierzę w ten
cały stek bzdur wyrwany zupełnie z kontekstu. Nic nie było w stanie zmusić mnie
do poparcia i zaakceptowania tego co starał się mi wpoić. Nie znałem w swoim
życiu bardziej oddanych i czułych osób od rodziców, prócz Sakury. Od zawsze
starali się o jak najlepsze życia dla swoich dzieci i utrzymywali przyjazne
stosunki z sąsiadami i rodziną. Dziadkowie zawsze kulturalnie i ciepło
wypowiadali się na ich temat, powtarzając, że powinniśmy dziękować niebiosom za
tak cudownych opiekunów. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zapomnij o tym co powiedziałem,
Sasuke.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Spojrzałem na brata zupełnie zagubiony.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Wymaż ze swojej pamięci
wszystko co usłyszałeś kilka minut — mówił zasmucony </i>— <i>Co spowodowało jeszcze większą niechęć do mnie, niż istniała ona przed
tymi słowami.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Westchnąłem głośno, przyjmując do swojej świadomości jego kapitulację.
Postanowił zrezygnować z bezsensownego oczerniania przede mną rodziców,
wiedząc, że nic nie zdziała takim postępowaniem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Spróbuj sobie jednak
przypomnieć wszystkie dziwne i pozostające pod znakiem zapytania sytuacje —
zaczął —każde ich spóźnienie, głuche telefony, anonimy z pogróżkami. — Wyliczał
elementy pasującego do jego teorii. — Odtwórz niewytłumaczone sceny, w których
znikali bez ostrzeżenia, witali się z nieznajomymi ludźmi i często zamykali się
oboje w gabinecie, prosząc abyśmy im nie przeszkadzali. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jak na zawołanie w moich myślach pojawiły się wszystkie wydarzenia
nawiązujące do wymienionych przez Itachiego. Ucieczki mamy z mojego pokoju,
pośpieszne zakupy, podejrzane typy kręcące się wokół domu i specyficzne rozmowy
taty na temat „zbyt grubego” towaru.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Wspomnij zakupy taty,
składające się z wielu metrów sznura i taśmy izolacyjnej. — Nie przestawał
zadręczać mnie wspomnieniami tak niewytłumaczalnymi, że aż szemranymi. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Przywołałem obraz znęcającej się mamy nad świeżym kurczakiem w kuchni i
jej brak opieki kwiatami i plonami w ogródku za domem. Czyżby te pojedyncze
elementy składały się w jedną całość, tworząc niewyobrażalną tajemnicę ich
życia?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Pamiętasz jak…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zamknij się! — krzyknąłem, nie
wytrzymując tego napięcia. — Zamknij się wreszcie! Mieszasz mi w głowie!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nic podobnego, mały braciszku.
— Uśmiechnął się tryumfalnie, zdając sobie sprawę, że zasiał we mnie ziarnko
niepewności. — Zdradzam ci sekret naszej rodziny. Chorą tajemnicę skrywaną
przed całym światem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapatrzony w film Itachi, zwrócił
na mnie uwagę dopiero po kilku minutach. Nie zaszczycił mnie jednak żadnym
swoim słowem, zapraszając jedynie do przyłączenia się w rozrywce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak mógłbym odmówić jedynej
najbliższej mi osobie, która ofiarowała mi najcenniejszą rzecz na świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Siebie…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
c a ł e g o.<o:p></o:p></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Już jestem, już jestem!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1L0qA92xGK0VIBH6y-sNYRr3EcoDAKfxD2JkTpeaj6ocLhzMBXlGyEhHZnqBFkG5sSU5XCTpUuZfvMeuMCjN3n7a06f_eEa_2Wgr46_7p3oVYSrkh71VmSQqYixgWaWyLg_gctypTHoc/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1L0qA92xGK0VIBH6y-sNYRr3EcoDAKfxD2JkTpeaj6ocLhzMBXlGyEhHZnqBFkG5sSU5XCTpUuZfvMeuMCjN3n7a06f_eEa_2Wgr46_7p3oVYSrkh71VmSQqYixgWaWyLg_gctypTHoc/s320/large.jpg" width="320" /></a></div>
Przyznam się szczerze, że rozdział jest krótszy niż poprzednie, ale chciałam żeby wyglądał dokładnie tak jak go tu przedstawiłam. Nie miałam zamiaru przekazywać w nim ani więcej, ani mniej informacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kilka rzeczy zostało wyjaśnionych.. ale czy do końca?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wiem, że dla większości całe to zamieszanie nie ma najmniejszego sensu i wydawać się może abstrakcją, ale jak często mówi o tym Sasuke... świat jest niesprawiedliwy i nieprzewidywalny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dziękuję za dużo, dużo cieplutkich słów i wsparcia tak ważnego i tak potrzebnego!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Całym sercem raduję się, że mogę przeżywać uczucia Sasuke z kimś trzecim i że jego historia nie pozostaje obojętna.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i do następnego!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-81724561198535685842015-04-27T19:55:00.002+02:002016-02-07T18:58:54.930+01:00- 4 -<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
„Często
śnił jej się, ale to przecie nie miłość; ona nie jest zdolna do miłości.”<br />
— Bolesław Prus<o:p></o:p></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Od bardzo dawna nie odczuwałem
takiego poczucia utraty czasu na bezwartościowych czynnościach. Siedziałem na
obskurnym fotelu, naprzeciwko swoich towarzyszy, trzymając w ręku kubek w
tandetne różowe kwiatki i czekałem aż wreszcie świat weźmie mnie żywcem. Co
było punktem kulminacyjnym mojego wszechogarniającego upadku? Wsłuchiwanie się,
a może dokładniej; wielkie starania zrozumienia, rozmowy toczonej pomiędzy
Sakurą, a Naruto. W dodatku, cały ten bałagan dopełniała wścibska i krzykliwa małolata, działająca mi z każdą
sekundą coraz bardziej na nerwach. Przemknęła mi przez myśl teza Itachiego
dotycząca mojego pobytu w tym domu, jednak ten jeden raz nie chciałem
uświadamiać go w zwycięstwie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie smakuje ci? — Usłyszałem pytanie i w
obawie, że może być ono kierowane do mnie, a ja niekulturalnie na nie, nie
odpowiem, podniosłem głowę i spojrzałem na różowowłosą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wpatrywała się w naczynie
trzymane w moich dłoniach i zrozumiałem, że odkąd tu jestem nie tknąłem się
gorącego napoju. Skąd mogłem więc wiedzieć, czy przypadł mi do gustu? Moje
myśli były tak skupione na odległym i nieistniejącym świecie — potrzebnym do
odseparowania się od ludzi, z którymi przyszło mi spędzić ostatnie minuty, że
zabrakło mi czasu na ingerencję w spróbowanie przygotowanego wywaru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zapomniałem o… — Przeciągnąłem rękę po
swoich włosach, w geście zakłopotania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Owszem, nie interesowało mnie to
co działo się wokoło, ale nie miałem również zamiaru sprawiać komuś przykrości,
a mina Sakury potwierdzała moje obawy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mogę przygotować coś innego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie ma takiej potrzeby — odpowiedziałem w
mgnieniu oka, spostrzegając jej poruszającą się z miejsca sylwetkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nasze oczy spotkały się dosłownie
na ułamek sekundy, ale ta krótka sytuacja dała mi do zrozumienia, że jej
odczucia co do zaistniałych wydarzeń są niemal jednakowe z moimi. Jakby sama
pragnęła tylko uwolnić się z więzów niedopowiedzeń i poznać wszystkie
najskrytsze sekrety mojego życia… bez niej. Czy i mnie towarzyszyła emocja
rwącej niezaspokojonej niewiedzy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie sądzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skupienie postanowiło odnaleźć
cel w postaci niej samej. Bez Naruto. Bez Ayi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Onieśmielona spojrzeniami
ulokowanymi na jej sylwetce, wróciła na swoje miejsce i ponowiła rozmowę z
blondynem, pozostawiając moją postać w bezkresnym spokoju. Najwyraźniej nie
tylko ona zrozumiała szargające mną intencje, gdyż przez najbliższe
kilkadziesiąt minut nikt nie zaszczycił mnie nawet swym spojrzeniem, nie
wspominając o jakimkolwiek rozpoczęciu konwersacji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czas płynął nieubłagalnie. Pomimo
iż chciałem wydostać się z ciasnej klatki wypełnionej po brzegi ludźmi nie z
mojego świata, miałem także ochotę na kuszącą każdym centymetrem różowowłosą. Wybór był wybitnie niewygodny i przysparzający
wszelako szerokiego rozmyślania, odnajdującego każde <i>za</i> i <i>przeciw</i>
postępowania, na które miałem ochotę i nie miałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Sasuke?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uchiha zawsze dostaje to na co ma
ochotę i tym razem również nie podlega to żadnej dyskusji. Gdybym choć raz
postanowił inaczej, moje super ego nie pozwoliłoby mi na dalszą wolną
egzystencję. Stawiałoby mi coraz trudniejsze zadania, którym musiałbym
sprostać, aż poddałbym się zupełnie. Umierając wewnętrznie, nie zadawalając tym
— mimo wszystko — nawet samego siebie. Potrzeba działania napędza mój
mechanizm, dowartościowuje mnie i pozwala funkcjonować. Okazałbym się nikim
zakładając coś i nie starając się na realizację tego. Dając temu kompromisową
drogę ucieczki, nie goniąc jej… nie starając się zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Muszę ją zatrzymać.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Muszę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Potrząsnąłem głową oczyszczając
się tym drobnym ruchem z każdej błądzącej myśli i wyimaginowanego świata mojej
ponad—rzeczywistości. Musiałem powrócić, aby nie dać się dobrowolnie
wyeliminować. Spojrzałem na troje osób siedzących tuż naprzeciwko i ostatkami
sił, skupiałem moją uwagę na ich rozmowie. Bylebym tylko nie zostawał dłużej w
tyle, na totalnie przegranej pozycji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poruszenie po mojej stronie nie
uszło uwadze niebieskookiemu blondynowi, który kątem oka zerkał wprost na mnie.
Odniosłem wrażenie, że od tego momentu większą uwagę poświęcał mnie i mojej
postawie, niż swej rozmówczyni. Co jakiś czas napinał się zdecydowany coś
oznajmić, jednak rezygnował za każdym razem na nowo rozluźniając swoje mięśnie.
Dzięki temu zachowaniu zyskałem nową rozrywkę, nie odsuwając się od towarzyszy,
ale pozostając także w bezpiecznej odległości przed ich czułością i troską jaką
okazywali sobie wzajemnie podczas rozmowy. Naruto był w stanie odpowiadać tylko
pojedynczymi wyrazami, wyraźnie czymś zakłopotany. Obrałem zadanie poznania
jego powodu zmiany nastawienia. Jeżeli szybko nie zadziałałbym, możliwe iż
zostałbym wplątany przez Sakurę do jakże nudzącej historii życia jej i małej
Ayi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I kiedy każdą myślą starałem się
odkryć sekret blondyna, zapominając o miejscu mojego położenia i umykającym
czasie, on zaszczycił nas swoją stojącą postawą oznajmiając, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Na mnie już czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie ruszyłem się z miejsca, wbijając
w jego sylwetkę nienawistny wzrok krzyczący najgłośniej jak się da, że przy
najbliższej nadarzającej się okazji nie omieszkam się go zabić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Za to, że mnie zostawił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zostawił na pożarcie lwom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tak szybko? — Sakura postanowiła grać
wspaniałomyślną przyjaciółkę, zamartwiającą się jego nienaturalnym zachowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przede mną nie musiała udawać,
byłem świadomy jej rzeczywistych pobudek, które kierowały i mną. Oboje łaknęliśmy
osamotnienia, pozwalającego nam na brak skrępowania i pełne oddanie siebie
wzajemnie pod opiekę tej drugiej osoby. Najwidoczniej nie tylko my pozostaliśmy
wierni swoim myślą, a sam Naruto zdołał je usłyszeć w tej krzykliwej, a niemej
konwersacji jaką prowadziły nasze spragnionego spojrzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Muszę wstąpić jeszcze do Hinaty — rozpoczął
swą mijającą się z prawdą odpowiedź. — Obiecałem jej wczoraj, że nie zapomnę. —
Grał przed nami jak urodzony aktor; aktor amator bez najmniejszego
doświadczenia. — Wiesz, że rzadko udaje mi się dotrzymać słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciało mi się śmiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Miałem nieokiełznaną ochotę na
szydercze wyśmianie mężczyzny stojącego tuż przy drzwiach i niepewnie — w celu
uniknięcia spojrzenia Sakury — zerkającego na małą dziewczynkę, wyraźnie nie
zadowoloną z jego przyszłego odejścia. Postanowiłem wreszcie ruszyć się ze
swojego miejsca i samemu zmierzyć się z jego; w całości niepewną sylwetką,
wyrażającą protest wszelkim kolejnym pytaniom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozostawiłem jednak swą mimikę
twarzy wolną od jakiegokolwiek ruchu, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Wszystko wskazywało na to, że jeszcze kilka minut i powierzone zostanie mi
trofeum dzisiejszego dnia. Zostanę zwycięzcą niezwykle długiego maratonu, jakim
były ostatnie, nie do opisania — nudne godziny. Kto jednak powiedział, że nie
zostanę sowicie wynagrodzony?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nic nie wspominałeś — usłyszałem
stwierdzenie Sakury, które potwierdziło moje przypuszczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie starała się go zatrzymywać.
Nie dawało mu tego nawet do zrozumienia, jej jedynym przekazem była zgoda na
jego wyjście i bezwarunkowe przyzwolenie ku pozostawieniu jej sam na sam z moją
osobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dosłownie przed chwilą sobie przypomniałem —
brnął w swoim kłamstwie, pośpiesznie ubierając buty i kurtkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jeszcze kilka minut.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Starałem nie poruszać w dalszym
ciągu w mojej głowie kwestii dotyczącej małej dziewczynki, ale przypuszczałem,
że późna pora z pewnością sama zaprowadzi ją zmęczoną do łóżka. Problem sam
podda się rozwiązaniu, na który nie posiadałem innego pomysłu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Cieszę się, że mieliśmy okazję spędzić ten
czas we trójkę. — Porozumiewawczo zwróciła spojrzenie na moją sylwetkę, która
nie wiadomo w jaki sposób znalazła się kilka centymetrów od jej ciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Owszem — zaczął blondyn przypatrując mi się
spod przymrużonych powiek — to było przyjemne doświadczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przykucnął przed Ayą i przygarnął
ją do siebie, w ten sposób się z nią żegnając. Dziewczynka wyraźnie dawała po
sobie poznać, że jest jej najzwyczajniej przykro z powodu odejścia domniemanego
wujka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Trwając tak kilka sekund,
odsunęli się w końcu od siebie i wzajemnie uśmiechnęli. Naruto podniósł się z
pozycji kucającej, westchnął i spojrzał w moim kierunku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Miło było cię ponownie zobaczyć. — Kiwnął
dodatkowo przy tym głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odpowiedziałem mu tym samym
gestem, nie wydobywając z siebie nawet słowa. Nie przychodziło mi do głowy
żadne sensowne zdanie, którego mógłbym użyć w zaistniałej sytuacji. Pożegnanie
jest pożegnaniem — nie ważne czy tworzą go słowa, czy jakiekolwiek posunięcia
ze strony rozmówców.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Do zobaczenia, Naruto. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura kulturalnie odprowadziła
go do drzwi i przytuliła, podczas gdy ja skupiłem się wyłącznie na tym, że
śmiała oddalić się od mojej sylwetki na tyle daleko, abym poczuł przeszywający
mnie chłód. Miejsce, które zajmowała jeszcze chwilę temu pozostało puste,
zupełnie jak pusta stała się moja dusza, kiedy jedenaście lat temu przyszło nam
się rozstać. Dokładnie tak samo jałowe jak moje serce, gdy poznało okrutną
prawdę o swoim istnieniu. Jak opustoszałe myśli, wędrujące w kierunku logiki, a
nie emocji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Słyszałem ją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Świadomość pozwalała mi na tyle,
abym dopuścił do siebie jej pytanie, ale nie pozwalała mi ruszyć się nawet o
milimetr. Podobna do kata, rozkazała tkwić pomiędzy światami — istniejącymi i
utworzonymi przeze mnie. Skazywała mnie na sekundy wiecznej katorgi, której sam
poddałem się dawno temu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wszystko w porządku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tym razem prócz słów, do uszu
dobijał się dźwięk skrzypiących paneli, oznaczający ruch jej ciała w moim
kierunku. Zbliżała się powoli, lecz stanowczo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Krok, za krokiem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W pamięci uzyskiwałem nowe liczby
świadczące o ilości milimetrów jakie dzieliły Haruno ode mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Bliżej.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Bliżej…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Otrząsnąłem się z transu w
chwili, kiedy jej sylwetka znalazła się tuż przede mną, a swoją rękę ułożyła na
moim ramieniu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Krzyczała, najwyraźniej czymś
przerażona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem w jej piękne, zielone
tęczówki i zamarzyłem o posiadaniu ich na własność. Emanowały błogością,
wyciszeniem, którego brakowało mi w codziennym życiu. Upajałem się tym
widokiem, traktując je jak swoje osobiste lekarstwo na wszystko. Potrzebowałem
nieprzerwalnego wsparcia, od hipnotyzującej swą barwą zieleni. Cały otaczający
nas plastikowy świat, wypełniony po brzegi materialistami umarł w chwili, kiedy
utonąłem w ich centymetrach. Przypomniałem sobie, że jestem człowiekiem. Istotą
ziemską — czującą i myślącą, a kobieta stojąca tuż przede mną należy do tej
samej rzeczywistości, w której i mnie przyszło utknąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>To niemożliwe.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamknąłem swoje oczy, aby
przestać tak natarczywie wpatrywać się w ten sam narząd u Sakury. Pozwoliłem
swym myślom na bezpodstawną analizę korzyści, jakie mogłyby wypłynąć z dłuższej
znajomości z dawną przyjaciółką. Lecz to od początku nie stanowiło mojego
zamiaru, a jedynie jednorazowa przygoda, doprawiona jej namiętnymi uczuciami.
Nauczyłem radzić sobie z tą destruktywną siłą wewnątrz mnie bardzo dawno temu i
nie potrzebowałem szukać nowego, wygodniejszego sposobu, jakim okazały się te
oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wolność nie jest najważniejsza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To siła pozwala trwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Trwać i nie umierać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wszystko w porządku, Sasuke?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapomniałem o tym, że wciąż stoi
naprzeciwko mnie, a moje ramię pod jej dłonią pali niemiłosiernie. Zupełnie
jakby przyłożono mi w tamto miejsce rozgrzaną do czerwoności stal, zostawiającą
po wsze czasy niezatarte blizny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Odsunąłem się na bezpieczną
odległość i dopiero w tamtym momencie postanowiłem otworzyć oczy. Musiałem być
pewny, że w ich zasięgu nie znajduje się wyciszająca aura otaczająca sylwetkę
kobiety. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— W — jak — najlepszym — wyrecytowałem słowo
po słowie, starając się aby mój głos nie zdradził chaosu panującego w moim
wnętrzu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zostaniesz jeszcze — zaczęła niepewnie,
splatając swoje ręce tuż pod klatką piersiową. — Prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdzie się nie ruszę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedziałem jednak, a
pokiwałem twierdząco głową i odwróciłem się w kierunku fotela, na którym
zajmowałem wcześniej miejsce. Nie słysząc sprzeciwu rozgościłem się o wiele
swobodniej niż wcześniej i oczekiwałem na jej sylwetkę usytuowaną naprzeciwko. Mała
Aya już dawno zajmowała siedzenie Naruto, najwidoczniej niezainteresowana
sytuacją jaka odegrała się pomiędzy mną, a jej mamą. Możliwe, że najzwyczajniej
w świecie nie zdołała jej pojąć, a dla mnie było to wystarczającym ratunkiem
niewzbudzającym żadnych uciążliwych podejrzeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura delikatnie przemieszczała
się w stronę sofy, a ja w tym czasie przyglądałem się wystrojowi jej
mieszkania. Stare i zużyte meble wyglądały na remontowane i naprawiane
niejednokrotnie przez fachowców i amatorów. Rażąca brudem kolorowa tapeta, w
niektórych miejscach odchodziła od ściany eksponując szarawy tynk ozdobiony
przyschniętym, żółtym klejem. Nie wspominając o wydartej podłodze i śladowych
ilościach grzyba w kątach każdego pomieszczenia. Zastanawiałem się ponownie,
dlaczego zdecydowała się na życie w tak skromnych i obrzydzających warunkach,
mając w posiadaniu ogromny i zjawiskowo urządzony dom. Jej mama zawsze
odnajdywała się w nowościach i starała się nie pozostać w tyle jeżeli chodziło
o modę. Obecny budynek wyrażał nędzę i ubóstwo, w żaden sposób nie zachęcając
do zamieszkania w nim. W dodatku, jeżeli wychowuje się małe dziecko,
nabierające doświadczeń z otoczenia, w którym mieszka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Może powodem byli właśnie
rodzice, nie akceptujący jej przypadkowej ciąży z nieznanym mężczyzną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim jesteś, Sakuro?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zmrużyłem oczy w chwili, kiedy
kobieta znalazła się na wyznaczonym stanowisku. Za wszelką cenę chciałem
rozgryźć jej zagadkową przeszłość, choć świadomie zdawałem sobie sprawę, że
przysporzy mi to wiele problemów. Jeżeli nad wyraz zbliżę się do jej osoby,
potraktuje mnie jak dawnego przyjaciela, w którym odnajdzie wsparcie i
potrzebne jej bezpieczeństwo. Nie jestem tu po to, aby pomagać. Znalazłem się w
tym niewłaściwym miejscu, ponieważ zapełniam masę wolnego czasu, jaki zapewnił
mi Itachi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Itachi. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nagle przypomniała mi się jego
sylwetka, grająca dobrego i pożytecznego brata, służącego radą w trudnych
chwilach. On nigdy nie postępuje w taki sposób, tym bardziej nie mając z tego
żadnych korzyści. Jego bezinteresowność wydała mi się podejrzana i zanotowałem
w swojej głowie, aby zbadać tę niedogodność zaraz po powrocie do domu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pracujesz? — zapytała Sakura z przejęciem, najwidoczniej wymyślając to podstawowe pytanie na
poczekaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I mnie irytowała ta niezręczna
cisza panująca w salonie. Nie byłem w stanie uwierzyć, że nawet mała Aya —
krzykliwa i wygadana przy Naruto — zajmuje miejsce obok swej mamy i grzecznie
przegląda kolorową gazetę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Z Itachim — rzuciłem, nie chcąc zdradzać jej
żadnych konkretów, których na dobrą sprawę i ja nie znałem. — Głównie mu
pomagam, zwykle to on koordynuje wszystkie spotkania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozumiem — stwierdziła i skierowała swój
wzrok na panele przed sofą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyglądało na to, że nadeszła moja
kolej zadawania pytań, podczas gdy ja nie miałem na nie ochoty. Zdecydowanie
przeszła mi chęć na cokolwiek, gdyż wciąż zatracałem się w wypartej
nieświadomości; odtwarzając niepotrzebne wspomnienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jak to… — jąkałem się, byleby tylko oddalić
myśli od uczuć, byleby tylko na nowo wyprzeć szargające mną emocje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>NIE ISTNIEJĘ. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>NIE — ISTNIEJĘ.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie będąc w stanie ułożyć
kulturalnego pytania, wskazałem na wciąż zajętą lekturą dziewczynkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zaszłam w ciążę i urodziłam. — Uśmiechnęła
się na widok niezaciekawionej rozmową czarnowłosej. — Ot, cała tajemnica.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zostawił cię… — Bardziej stwierdziłem niż
zapytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie musiała odpowiadać. Po jej
ściągniętych brwiach i posmutniałej w momencie twarzy poznałem nurtującą mnie
odpowiedź. Prawdą było, że i dla niej życie nie okazało się łaskawe, skoro w
chwili nadejścia cudu jakim jest jej dziecko, musiała przeżywać dramat odejścia
jego współwłaściciela i współtwórcy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pragnąłem wymazać ostatnie sekundy z naszej
wspólnej przygody. Łaknąłem nowego scenariusza tej rozmowy, byleby tylko nie
widzieć <i>takiej</i> Sakury. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przepraszam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Złożyłem ręce w geście skruchy i
pojednania, pochylając przed nią swoją głowę. Nie mogłem swoim zachowaniem
przekreślić całej płci męskiej i widnieć w jej oczach, jako ostatni cham i
zdrajca. Potrzebowała podbudowania ze strony mężczyzny, aby tym samym zmienić
zdanie o całej ich populacji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Niepotrzebnie — rzekła stanowczo, zaciekle
walcząc z wzbierającymi się w jej oczach łzami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Taka słaba,<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>niewinna,<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>naiwna. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się w duchu, zdając
sobie sprawę, że moja misja przebiegnie o wiele sprawniej niż mogłem się tego
spodziewać. W jednaj chwili mój duch i całe wewnętrzne jestestwo uciszyło swoje
krzyki i jęki, pozwalając ciemnej stronie rozpalić się na nowo. Słabi ludzie
nie zasługują na litość, ta wzbudza w nich tylko większą konieczność bytu
drugiej osoby. Potrzebne im starcie z realiami istnienia, niosącymi ze sobą
wyłącznie zagładę i straty. Ktoś, kto gromadzi z następnymi dniami worek
przykrych doświadczeń i sam nie pozwala odejść im w zapomnienie, nie potrzebuje
pocieszenia. Należy mu się tylko dodatkowa porcja zawodu, do którego
przyzwyczaił się, bądź przyzwyczaja. Sakura nie mogła spotkać na swojej drodze
cudowniejszego towarzysza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Postaram się aby jej życie nie uległo najmniejszym zmianom. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Godziny płynęły, jedna za drugą
na zupełnej ciszy, przerywanej pojedynczymi pytaniami i odpowiedziami na nie.
Żadne z nas nie chciało się otworzyć, aby przypadkiem nie wyjawić tajemnic
swojej przeszłości. Każdy uważał na konstruowane zdania, w obawie, że nadejdzie
moment zapomnienia; równający się przegranej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogła wiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Postanowiłem za wszelką cenę
chronić własną prawdę, dotyczącą nie tylko mojego, ale i jej życia. Rodzice w
oczach Haruno mieli pozostać jak zawsze, dobrymi i przyjacielskimi sąsiadami,
odwiedzającymi jej rodzinę na wspólnych obiadach i weekendowych schadzkach przy
lampce dobrego wina. Pobliski dom, tuż za czerwoną bramką aż do końca świata
musiał kojarzyć się z oazą spokoju i wzorem do naśladowania. Rodzinna
atmosfera, pokora i bezgraniczna miłość jaką widziała każdego dnia, nie mogły
opuścić jej myśli powiązanych z naszym dzieciństwem. Nie posiadając tej wiedzy,
nie zada niepotrzebnych pytań, a ja nie będę zmuszony do udzielania
wymijających odpowiedzi. Teraźniejszość, którą tworzyliśmy wydawała się
odpowiednia dla naszych krótkich i przejściowych relacji, a informacje które
otrzymałem od brata zamieniłyby je w natarczywe i stanowczo zbyt burzliwe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zadawałem więcej pytań
dotyczących śpiącej na kolanach Sakury, Ayi. Smutek jaki towarzyszył jej
podczas poprzednio przekazywanych wiadomości, odszedł w niepamięć. Zdobywanie
ich po raz kolejny przyczyniłoby się do jego nawrotu, a nie miałem ochoty po
raz kolejny tolerować jej drżącego i przygnębiającego głosu. Tamten epizod
wywarł na jej psychice niesamowite efekty, których skutki widoczne są po dzień
dzisiejszy. Nawet człowiek bez serca, pogodziłby się z ich istnieniem i
zaprzestał poszukiwania ich w większych ilościach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Położę ją do łóżka — zakomunikowała i razem
z dziewczynką ruszyła w głąb mieszkania, znikając za białymi drzwiami zapewne
prowadzącymi do sypialni małej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nadszedł moment, w którym dane
będzie nam spędzić czas w osamotnieniu. Zdani wyłącznie na siebie, swoje
towarzystwo i zachowanie, zapomnimy się. Utoniemy w nicości, wypalimy się w
sobie, udusimy własnymi oddechami — ignorując wszechświat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura cicho zamknęła za sobą
drzwi, wychodząc z pomieszczenia i z ogromną gracją zbliżała się na palcach do
wcześniej zajmowanego miejsca. Podkuliła kolana pod swoją brodę, obejmując je
swoimi ramionami. Sam nie wiem, czy oznaczało to, że odczuwa chłód, czy po raz
kolejny tego dnia, zaistniała chwila wprowadziła ją w zakłopotanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czuję się… — usłyszałem po kilku minutach
jej cichy szept — nieswojo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzała na mnie, nie zmieniając
swojej pozycji. Wpatrywała się stanowczo, zupełnie jakby chciała prześwietlić
moje ciało, mój umysł, moją duszę. Jakby chciała odkryć sens i znaczenie tego
spotkania, tej jedności, która towarzyszyła nam nieustannie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Patrzę na ciebie — zaczęła po
raz kolejny swój monolog — i nie jestem pewna, czy to prawdziwy ty, czy tylko
moja wyobraźnia płata mi nieprzyjemne figle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zaprzestała świdrowania mnie
swoim spojrzeniem. Przewiercała nim każdy skrawek skóry, nie bacząc, że narusza
tym moją przestrzeń osobistą, do której dostęp mogą mieć tylko osoby
upoważnione.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Istniejesz naprawdę, Sasuke? — zapytała,
wciąż nie krępując się swojego spojrzenia. — Potwierdź, abym każdą inną teorię
mogła odwołać do szczerości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To ja, Sakura.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zdobyłem się na błyskawiczną
odpowiedź, nim ona otrzymałaby szansę ciągnięcia tej niewygodnej wypowiedzi.
Odnosiłem wrażenie, że oszalała i jakiekolwiek zaprzeczenia mogłyby doprowadzić
ją do obłędu. Jednakże, czy szaleństwo zdecydowanie należy do negatywnych cech
dzisiejszego społeczeństwa? Tylko wariaci doświadczają cudu jakim jest życie i
doceniają go pomimo niedogodności, jakie zdecydował się podarować im los. Są
warci akceptacji, byleby tylko rzeczywistość nie popadła w monotonię i
schematyczność. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przymrużyłem oczy, dając jej
znak, że pytanie które skierowała wymaga rozwinięcia i przede wszystkim
wyjaśnienia jego sensu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prowadziła ze mną zagadkową
rozmowę i gdzieś głęboko odczuwałem, że nie jest ona bezpodstawna. Przeczucie
alarmowało, że stosuje odpowiednią taktykę, aby otrzymać ode mnie istotne dla
niej informacje, których nie jest w stanie pozyskać w inny sposób. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przestań to robić — rzuciłem stanowczo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Robić co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pytać! — krzyknąłem zniecierpliwiony jej powolną
odpowiedzią. — Skończ z tymi podchodami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I kiedy to moje zdanie narodziło
dręcząca ciszę, zrozumiałem, że od początku tej konwersacji różowowłosa ani
razu nie mrugnęła. Nieustannie jej oczy skierowane były na moją sylwetkę i
zupełnie jakby w obawie, że przeoczy ważny szczegół, nie pozwalała im odpocząć.
Czyżby spodziewała się, że wyprowadzając mnie z równowagi zdobędzie to na czym
jej zależy? Świat nie pozwala tak łatwo rozwiązywać problemów…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Potrzebowałam dowodu. Tylko jednego
potwierdzenia — mówiła jakby w transie — świadectwa mojej poczytalności.
Chciałam być pewna, że tym razem… Przepraszam. Naprawdę, przepraszam. — Nie
przestawała pleść tych bzdur, mimo że swoim wzrokiem dawałem jej do
zrozumienia, że to tłumaczenie jest mi zbędne. — Cudowne uczucie — powiedziała
i po raz pierwszy od kilku minut zamknęła oczy, głęboko wdychając powietrze. —
Miło czuć, że nie jest się wariatem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>O czym ona mówi?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jesteś zdecydowanie zrównoważoną osobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie wiem czy potrzebowała
poświadczenia z mojej strony, jednak poczułem, że muszę zdobyć się na podobny
czyn. Nie wychodziło to z reguły dobrej woli, lecz czystego sumienia, które
możliwe, że w późniejszym czasie nie pozwalałoby mi zasnąć. Jeżeli będę musiał
spędzić tu kilka miesięcy, sen okaże się niezwykle potrzebny i przydatny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie ważne jest, kim jestem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Chcę wiedzieć, kim jesteś.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kluczowe pytanie brzmi… — Otworzyła swoje
oczy, opuszczając nogi na podłogę, a brodę opierając na złożonych w piąstkę
dłoniach — kim, przez te długie lata, stałeś się ty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spodziewam się, że gdybym właśnie
wtedy był w trakcie konsumowania jakiegoś posiłku lub zwyczajnie zajmowałbym
się gaszeniem swojego pragnienia, cała zawartość jamy ustnej znalazłaby się albo
na podłodze, albo na samej kobiecie. Jakim prawem decyduje o tym, co jestem jej
winny wyjaśnić, a czego ona może mnie pozbawić? To ja przesądzam tutaj o
kolejnych ruchach, w naszej — jakże interesującej — grze. Ona może tylko się
przyglądać moim poczynaniom i powolnemu zdobywaniu głównego i upragnionego
trofeum. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zabawa się skończyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke — odpowiedziałem. — Nieprzerwanie, na zawsze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie jesteś <i>moim</i> Sasuke. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdy nie należałem do ciebie.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tamten Sasuke, nie był prawdziwy. — Zdecydowałem
się na rzucenie jej wyzwania, aby kolejne zagadki odwiodły ją od poznania prawdy.
— W rzeczywistości nie posiadał racji bytu. Stanowił wyłącznie ciało. Ciało
złożone z poszczególnych narządów, kości, mięśni i skóry, bez możliwości
egzystencji. Bez racjonalnej szansy faktycznego życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odpowiedziała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Patrzyła na mnie dokładnie w ten
sposób, jaki towarzyszył nam przy ostatnim pożegnaniu. Zszokowana, pełna obaw i
wątpliwości. Możliwe, że moja analiza była błędna, jednak intuicja podpowiadała
mi, że odczuwa obawę przed poznaniem prawdy. Boi się każdej kolejnej
konfrontacji naszych wypowiedzi, dlatego stara się za wszelką cenę ułożyć
trafne pytanie. Moje zadanie polegało na tym, aby uniemożliwić jej ich
konstrukcję podczas tego spotkania i każdego następnego. O ile takowe będą
miały miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Podniosłem się z fotela, na
którym siedziałem i wysłałem komunikat moim nogom, aby ruszyły w stronę Sakury,
następnie przysiadając tuż obok jej sylwetki. Ku mojemu zdziwieniu, dawna
przyjaciółka nie protestowała, a wręcz namawiała mnie swoim spojrzeniem, abym
nie rezygnował ze swojego postanowienia. Zająłem wyznaczone miejsce na tyle
daleko, aby przypadkiem nie pozwolić sobie przedwcześnie na zbyt wiele, lecz na
tyle blisko, aby poczuć jej ciepło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Co tak naprawdę chciałem
osiągnąć? To, co zaplanowałem jeszcze przed przyjściem tutaj — zdobycie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Moja dłoń ruszyła w kierunku
twarzy kobiety, delikatnie i niezaborczo odsuwając różowy kosmyk włosów
znajdujący się na jej policzku. Zakładając go za ucho, mój wzrok zamiast
spoczywać na różowowłosej, brnął solidarnie za ręką swojego właściciela. Starałem
się okazać jej na tyle czułości, aby nie odczuwała strachu przed wydarzeniami,
które mogły mieć miejsce. Potrzebowała obdarzyć mnie zaufaniem, aby w ostatniej
chwili nie wycofać się i nie popaść w otępienie. Kiedy pukiel znalazł się w
wyznaczonym przeze mnie miejscu i nie przeszkadzał w swobodnym dotknięciu
alabastrowego ciała dziewczyny, przeniosłem wzrok na jej kości policzkowe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie uśmiechała się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozostawała w pozycji marmurowego
posągu, bacznie przyglądając się moim poczynaniom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uchwyciłem w jedną dłoń jej
twarzyczkę, a zaraz po tym druga odnalazła swoją drogę ku bliźniaczemu policzkowi.
Starałem się odwrócić ją w swoją stronę, mając tym samym swobodny dostęp do
każdej części jej ciała. Subtelnie muskając jej skórę, po której przeszedł
dreszcz, postanowiłem podjąć się kolejnego kroku. Oboje nie byliśmy dziećmi,
aby poznawać siebie krok po kroku. Powoli zmieniałem pozycję swoich rąk,
zatrzymując się na jej długiej szyi. Kciukiem zaznaczałem miejsce tętnicy,
czując równocześnie jak jej puls rozlewnie, ale znacząco przyśpiesza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czyżbym oddziaływał na nią aż w
tak widoczny sposób? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Postanowiłem nie czekać dłużej i
bez zastanowienia zbliżyłem swoją twarz, dając tym samym do zrozumienia, że
zabrnęliśmy zbyt daleko, aby mogła teraz zrezygnować. Ona jednak z każdym
milimetrem wpatrywała się we mnie z coraz większym przerażeniem. Tak, jakby
wcześniej nie spodziewała się moich zamiarów. Jakby to co w tej chwili się
działo było dla niej nowością i sama do końca nie miała pojęcia jak powinna się
zachować. Podczas gdy nasze usta dzieliło kilka centymetrów, zamknęła strwożona
oczy, a do moich uszu doszedł krzyk niezaprzeczalnie niosący ze sobą jedno,
krótkie słowo: <i>nie!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Niczym poparzony, odsunąłem się
na bezpieczną odległość i oczekiwałem wyjaśnienia. Sakura jednakże nie
poruszyła się, wciąż uniemożliwiając sobie widoczność. Nie powinienem reagować
na jej wrzaski, tylko kontynuować podjętą czynność, skoro pozwoliła mi się
zbliżyć, nawet raz nie dając mi do zrozumienia, że postępuję niewłaściwie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zastanawiałem się, czy powinienem
okazać skruchę i w jakikolwiek sposób starać się ją udobruchać. Czy oczekiwała
ode mnie takiego aktu oddania i poświęcenia się wyższym celom? Równocześnie
spodziewałem się konkretnej reakcji, którą dałaby mi do zrozumienia na co tak
naprawdę liczyła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Otworzyła oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W normalnych okolicznościach, nie
byłoby to żadnym wyjątkowym zjawiskiem, godnym uwagi. Jednak zważając na
poprzednie minuty, w których na dobrą sprawę nie sprawiłem jej żadnej
przykrości, nie potrafiłem wytłumaczyć sobie dlaczego jest w takim stanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Płakała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oczy nawilżone łzami, nie mogły
powstrzymać ich przed spłynięciem na czerwone policzki. Ręce trzęsły się w
sposób nie do opanowania, a ona sama nie była w stanie zaszczycić mnie
spojrzeniem. Czułem się jak kat. Zupełnie, jakbym odebrał jej najcenniejszy
drobiazg dzieciństwa lub powiadomił o strasznej tragedii. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przez myśl, przemknął mi pomysł
uśmierzenia jej zdenerwowania, ale równałoby się to czułościom lub dotykiem, a
możliwe, że dokładnie ta czynność wprawiła ją w obecny stan. Nie miałem pojęcia
jak się zachować i jak ona zachowa się za kilka minut, kiedy spokój weźmie nad
nią górę. Objąłem więc taktykę spokojnego oczekiwania na finał, bacznie
przyglądając się jej metamorfozie: z roztrzęsionej i przestraszonej
dziewczynki, w opanowaną i pewną siebie kobietę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sprawia ci to radość? — zapytała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kolejny raz zadała pytanie
całkowicie odbiegające od głównego wątku i tematu naszych rozmów i poczynań.
Najwidoczniej to wciąż widniało na liście jej ulubionych rzeczy, tuż obok
zapisku; <i>irytować Sasuke. </i>Nie chcąc
wdawać się w niepotrzebną i nieprowadzącą do niczego dyskusję, trwałem w swoim
położeniu, nie naruszając ani swojej gestykulacji, ani idealnej mimiki twarzy
pozbawionej jakichkolwiek emocji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego to robisz? — Powtórzyła czynność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jeszcze minuta i zwariuję.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jedenaście lat…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Trzydzieści sekund.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Starając się nie zwracać uwagi na
zegar wiszący tuż obok balkonowego okna, postanowiłem przypomnieć sobie
przebieg mojego dzisiejszego dnia. Co jadłem na śniadanie, o czym rozmawiałem z
Itachim. Nie wiedzieć dlaczego, zapisałem w mózgu komunikat o jego ubiorze, w
którym wybierał się rano na „ważne” spotkanie. Kawa, jajecznica, bekon,
papieros.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Papieros.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ten mały przedmiot wyjaśniał stan
do jakiego doprowadziła mnie Haruno. Nie paliłem od dobrych kilku godzin,
podczas gdy mój organizm potrzebuje nikotyny w odległościach czasowych minimum
dwudziestu — dwudziestu pięciu minut. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Odpowiedz!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poniosło ją. Wysoki ton jej głosu
świadczył o tym, że nie tylko ona byłaby zdolna do morderstwa. Niestety
największym błędem jaki udało jej się popełnić w ciągu ostatnich kilku minut,
było zadawanie tych beznadziejnych pytań, w których nie znalazłem ani odrobiny
sensu. Wyrwane z kontekstu, stanowiły strzępki logicznej całości, do której
przez ostatnie sekundy starałem się dotrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Może jednak — <i>nie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Musze już iść — wypaliłem bez przemyślenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie czekając na jakąkolwiek
reakcję z jej strony, w obawie, że może okazać się ona dla mnie kłopotliwa,
wstałem ze swojego miejsca i ruszyłem w kierunku butów i mojej marynarki. W
głębi ducha żywiłem nadzieję, że już nigdy nie będzie mi dane przebywać w tym
odstraszającym mieszkaniu, a sama Sakura zdecyduje się omijać moją osobę
szerokim łukiem. Pośpiesznie nakładałem na siebie poszczególne części garderoby
i gdybym miał określić czas w ciągu jakiego przebyłem ten krótki dystans,
równałby się samej reakcji różowowłosej, która w momencie otwierania przeze
mnie drzwi zerwała się ze swojego miejsca w pogoni za mną. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Znowu to robisz! Uciekasz! — W jej krzyku można
było zauważyć drżenie, które wywołał zbliżający się szloch. — Nie potrafisz nic
innego, prócz chowania się przed realiami życia! Naszego życia, Sasuke…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdy nie było nas.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Po raz wtóry śmiała powiedzieć
coś na temat mojego życia, o którym w rzeczywistości nie miała żadnego pojęcia.
Bez przerwy dawała mi do zrozumienia, że nie jestem jedyną pokrzywdzoną osobą
na świecie, podczas gdy ja miałem tego o wiele większą świadomość. Zapominała o
Itachim, posądzanym przez całe życie o zbrodnie całej ludzkości, w czasie gdy
on tylko starał się ukrywać prawdę, która na dobre zniszczyłaby moje
dzieciństwo i przyszłe życie. Chronił mnie przez długie lata, nie zostając
docenionym nawet przez jednostkę, a wręcz pogardzany i wytykany. Nikt lepiej
nie poznał czym jest brak świadomości i ucieczka przed prawdą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Jestem autentyczny.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Żegnaj, Sakuro — rzuciłem, i nie czekając na
odpowiedź — wyszedłem na klatkę schodową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamykając za sobą drzwi
mieszkania Haruno, pierwszym gestem odreagowania było głębokie i głośne
westchnięcie. Zapragnąłem poczuć powietrze nieskażone jej ciałem, aurę wolną od
słodkiego zapachu kobiecych perfum i świecowych kredek, jakich używała Aya. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zabawne, że ta mała istotka,
nieświadoma rozgrywanej walki pomiędzy mną, a jej mamą; spała spokojnie za
ścianą salonu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wracałem do domu w nadzwyczaj
spokojnym tempie. Potrzebowałem tych chwil uduchowienia się z naturą,
poszukiwania i odkrywania siebie samego na nowo i na nowo… Przekonany o własnej
wartości, nie potrzebowałem uświadamiać sobie swoich błędów, czy też
niemoralnych czynów. Egoizm i pewność siebie nie zawsze muszą oznaczać cech
skreślających człowieka w życiu dobrego i wrażliwego na piękno społeczeństwa.
Nigdy nie starałem usprawiedliwiać się przed osobistym <i>ja</i> i tej nocy również wykreśliłem to ze swoich ostatnich czynności.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Moja osobowości wydawała się
zawsze typem nieprzeciętnej i jednocześnie niepokornej, a działanie bywało dla
mnie znaczącym buntem wobec społecznych konwencji i niesprawiedliwości. Sakura
pragnęła abym pozwolił się dostosować do zasad panujących w <i>jej</i> świecie. Utożsamił z kulturą i
ideałami kierującymi nią od wschodu do zachodu słońca. Jednakże bycie częścią
tłumu nie daje swoistej satysfakcji, ale wyróżnianie się i chęć przewodzeniu mu
— spełnia rolę, która prowadzi mnie na drodze wybranego losu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zapomnij, Sasuke.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdy nie była jedyną…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Gdyby była mi przeznaczona,
obdarzyłbym ją tym wyjątkowym i jakże znaczącym uczuciem już lata temu.
Możliwe, że wtedy to ta namiętność, stałaby się lekarstwem na zło, zbawczą
ścieżką ratującą przed zatraceniem. Jednakże nie dane było mi się o tym
przekonać z powodu swojej matki, która stała się naczyniem zapełnianym przez
moje serce każdą możliwą i pozytywną emocją. Skumulowane uczucia w stronę
wyłącznie jednej osoby, wykluczały możliwość dzielenia się nimi z kimś innym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ona tego nie rozumiała.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nigdy nie rozumiała…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Powrót do tego miejsca i
dodatkowy plan uwiedzenia Haruno, okazały się niebywale chorymi pomysłami.
Gdybym wciąż stanowił wyłącznie duszę, dałbym się omamić słodkiemu marzeniu o
przyszłości, jaki snuła w swoich rozmowach różowowłosa. Pozwoliłbym jej
decydować o naszej egzystencji, odnajdując w niej jedyną drogę ucieczki. Jedyne
sensowne wyjście z tego bałaganu, jaki stworzyłem po śmierci rodziców. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uzależnienia nie służą ludzkości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem na swoją dłoń, w
której spoczywał zapalony papieros i zrozumiałem, że wszyscy jesteśmy jak ten
zlepek trawki budzącej euforię. Wypalamy się dla innych, oddając im całego
siebie, każdą myśl, fantazję; swoje niezliczone pomysły, przeżycia. Ofiarujemy
to co w nas najlepsze, aby choć przez chwilę poczuć, że byliśmy w stanie kogoś
uszczęśliwić. Kogoś, kto robi to samą obecnością, samym dotykiem i
wystarczającym, jednym słowem. Staramy się zrobić to wszystko, kończąc
dokładnie tak jak ten niedopałek papierosa. Zdeptani, sponiewierani… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oni wykonali ten wyrok na własnym
dziecku..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
A tylko on odbudował go na tyle,
aby nie popełniać tych samych błędów..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wróciłeś — usłyszałem stwierdzenie Itachiego
ledwo przekraczając próg domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak zwykle, siedział na kanapie
przed telewizorem i zupełnie zobojętniały na to co emitowano, przeglądał pocztę
i szare sterty gazet. Zastanawiałem się, czy zaczekał z kolacją, ale na
wspomnienie tej myśli całkowicie straciłem apetyt. Potrzebowałem snu i dobrego
whisky na zakończenie tego feralnego dnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie śpieszyłeś się — rzucił, śmiejąc się
przy tym znacząco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I dopiero wtedy, kiedy jego
rechot przeszył moje uszy, a oczy czarnowłosego dawały do zrozumienia, że ma
przede mną tajemnicę, przypomniałem sobie o zachowaniu z poranka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wiedziałeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wiedziałem co? — zapytał nie zrozumiawszy
mojej potrzeby informacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zdjąłem swoje obuwie i podszedłem
bliżej niego. Chciałem dobrze widzieć jego reakcję na moje pytanie, które
planowałem zadać mu w ciągu kilkunastu najbliższych sekund.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— O dziecku — zacząłem. — Posiadałeś
informację, że ona ma córkę.<o:p></o:p></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kompletne bzdury tutaj wypisałam. Nie wiem jak Wy, ale moje zadowolenie tym rozdziałem sprowadza się raczej ku niższej skali. Mimo, iż mogę przysiąc, że wkładałam w niego calutkie swoje serducho! Błędy zauważę pewnie dopiero po kolejnym przeczytaniu, a więc przepraszam! ;v</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTckIE6RIe3pr13LrwY2pu1NEK2LRH_a7PWvBj9YsA9KNDFRRDI-M7HZnk0XVn7TQ9u_tl5mdXN26BNlLiWtzXXBHBCncwO0jgEeZn81WsBSTB1pHKb7fPK6ZeawZy8KFr0j-dBQ16N3s/s1600/090804120104622554191973.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="148" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTckIE6RIe3pr13LrwY2pu1NEK2LRH_a7PWvBj9YsA9KNDFRRDI-M7HZnk0XVn7TQ9u_tl5mdXN26BNlLiWtzXXBHBCncwO0jgEeZn81WsBSTB1pHKb7fPK6ZeawZy8KFr0j-dBQ16N3s/s1600/090804120104622554191973.jpg" width="200" /></a></div>
Przyznaję, że natłok obowiązków jaki spada zwykle pod koniec semestru, daje o sobie znać już teraz. TO BARDZO ZŁY ZNAK.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przedłużyłam troszkę czekanieee, ale... ale piąteczka będzie szybciej! Obcuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam gorąco i do następnego! ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-73259838115262219162015-04-14T21:55:00.002+02:002016-02-07T18:15:25.102+01:00- 3 -<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>teraz to już chyba wszystko się kręci<br />
bo i ściany i okna i nogi od krzeseł i sufit<br />
— Kaja Kowalewska<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem najmniejszej ochoty odwrócić się i zmierzyć
twarzą w twarz z prześladującą mnie zmorą przeszłości. W głębi serca liczyłem,
że nie dane mi będzie ujrzeć jej osoby choćby z bezpiecznej odległości, nie
wspominając o tak bliskim i bezpośrednim starciu. Miało jej tu najzwyczajniej
nie być, nie teraz kiedy postanowiliśmy tu wrócić na tak krótki, a nieokreślony
czas. Nie w tym miejscu, lecz w każdym, które nie pozwalałoby nam się spotkać.
Od zawsze planowała podróże po dalekim świecie, studiując najróżniejsze
kierunki i zainteresowania; zdobywając wiedzę na podstawie własnych doświadczeń,
przeżyć. Pragnęła odwiedzić niezliczoną ilość krajów, poznając ich zwyczaje i
kulturę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego więc stoi teraz za mną, nie spełniając swoich
największych marzeń?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W jakim celu postanowiła mi o sobie przypomnieć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mogła udać, że nie rozpoznaje we mnie dawnego przyjaciela,
zabrać rozrzucone wokoło zakupy i ruszyć w dalszą drogę, którą na moje
nieszczęście musiałem jej przerwać. Nic nie stało na przeszkodzie, aby w
zwyczajny sposób udać, że te lata rozłąki poróżniły ich zjednoczone niegdyś
dusze i na chwilę obecną nie miały ze sobą nic wspólnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke? — Ponowiła
pytanie nie uzyskując wcześniej ode mnie żadnej odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dodatkowo, wciąż nie zmieniłem swojej pozycji i jedyne co
mogła oglądać to moje plecy i długie kruczoczarne włosy. Zamknąłem oczy
potrząsając lekko głową, zupełnie jakbym chciał obudzić się ze straszliwego
koszmaru, który mnie nawiedził. Czyż nie byłoby to na chwilę obecną jednym z
najprostszych rozwiązań? Nie zwracając na nią znikomej uwagi, odnaleźć na
chodniku zgubionego papierosa, dopalić go i wrócić do kawiarni, w której
zapewne została przygotowana już moja kawa; na którą nagle straciłem apetyt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To naprawdę ty? —
Uparcie dążyła do poznania prawdy, mimo że ona również nie rwała się do identyfikacji
swojego napastnika. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Może i ją także ogarnął strach przed zamierzchłymi
czasami? Dlaczegóż to miałbym być osamotniony w przeżywaniu tak srogich katorg
i pozbawiony jakiejkolwiek rozrywki wywołanej obserwacją cierpienia drugiej
osoby?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem jak jej sylwetka stojąca za mną powoli zaczyna się
poruszać, zmieniając tym samym pozycję na moją niekorzyść. Z każdą sekundą
stawiała sobie nowy cel, jakim była walka z kolejnymi centymetrami zbliżającymi
ją do jej dawnego przyjaciela. Nawet
głośno przełykana przez nią ślina odbijała się jak echo, pomimo ruchu i gwaru
ulicznego. Napiąłem się, wywołując tym samym pozór obronnego muru, który miał
za zadanie chronić mnie przed jej odruchami czułości spowodowanymi tęsknotą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pełna kontrola.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zero słabości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Otworzyłem oczy i pierwsze co przykuło moją uwagę, to jej
niepozbawiony dawnej barwy kolor włosów. Owszem, jeżeli chodzi o ich długość,
znacznie urosły i z tego co zauważyłem zyskały na objętości. Jednak wciąż
wywoływały to samo osłupiające wrażenie. Upięte w wysoki kucyk, dodawały uroku
i na swój osobisty sposób zapraszały do dotknięcia. Sam przyznam, że gdzieś
głęboko w mojej głowie, zakorzeniła się właśnie ta myśl. Zupełnie jakby chciała
wpisać się na listę marzeń, które muszę spełnić nim zmuszony będę do
opuszczenia tego świata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skupiłem się na tym jednym elemencie jej sylwetki, aby
móc przyzwyczaić się i mentalnie przygotować przed spojrzeniem w jej ogromne,
zielone tęczówki. Już w latach dzieciństwa potrafiły sprawić wiele złego,
jeżeli chodziło o moją koncentrację. Ile są w stanie zdziałać teraz, kiedy
jedyne o czym jestem w stanie myśleć to zaciągnięcie każdej pięknej kobiety do
łóżka…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Patrzyła wprost na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oceniłem to po układzie jej rzęs i przymrużonych
powiekach, z powodu wciąż namacalnych opadów deszczu. Przeciągałem ten moment,
aby jeszcze te kilka sekund pozostać wolnym od jej czarodziejskiego wdzięku. Z
niecierpliwością oczekiwałem więc, że wyda z siebie jakiekolwiek sensowne
zdanie — na które mnie w tej chwili nie było stać — i ratując się z opresji,
skupię swoją uwagę na dalekim punkcie w przestrzeni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Milimetr za milimetrem…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uzupełniałem puste miejsca w mojej głowie kolejnymi
liczbami, aby te pozycje nie zostały zajęte przez jej wizerunek. Celem tego
zadania była jasno ustalona sytuacja, że ta kobieta nie mając ze mną na tę
chwilę nic wspólnego, nie może i w późniejszym czasie zmienić tego statusu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego nic nie mówi?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Szaleństwo ogarniające członki mojego własnego ciała
stanowczo stwierdzały, że organizmowi potrzebna jest nikotyna, w dodatku w
bardzo dużej ilości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Naprawdę mnie
nie pamiętasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ratunek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy moje oczy miały spocząć na jej źrenicach, przyszła
mi z pomocą. Odkąd pamiętam, ta czynność ze wszystkich innych zawsze wychodziła
jej najlepiej. W mgnieniu oka przerzuciłem swoje spojrzenie na jej pełne,
malinowe usta, co dało mi do zrozumienia, że to koło ratunkowe, które wybrałem,
nie do końca okazało się prawidłowe. Ostatnio kiedy dane było mi je oglądać,
świeciły w ciemności rozświetlonej pojedynczą latarnią, umieszczoną na
zamieszkałej ulicy, nawilżone naszym pocałunkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Wykrztuś coś z siebie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Bo<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>zwariujesz.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> </i>— Sakura —
stwierdziłem na poczekaniu, nie mogąc wymyślić nic poza tym i mając cholerną
ochotę uderzyć się czymś ciężkim w pusty łeb. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnęła się lekko unosząc swoje kąciki ust do góry.
Przyznaję bez skrępowania, że wprawiło mnie to w niemałe osłupienie, gdyż
spodziewałem się wesołego okrzyku, połączonego z uściskami i słynnym w jej
wykonaniu tańcem radości. A ona, bez jakiegokolwiek ruchu, tylko stała i w
głupkowaty sposób starała się szczerzyć. Sam nie byłem pewny co mogę myśleć o
jej postawie, przyznaję jednak, że nieco ułatwiła mi sprawę i z większą
pewnością postanowiłem sprostać ostatniemu elementowi jej sylwetki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Te cudowne, niegdyś emanujące pociechą i wsparciem oczy,
dziś wydawały się pozbawione tamtego blasku. Jeżeli chodziło o pierwsze
wrażenie, wciąż wywoływały niemałe doznania. Jak zwykle — cudowna, nie do
zapomnienia zieleń — kojarząca się z dającą życie naturą, wiosną pozwalającą na
nowe nadzieje. Okalające je długie rzęsy nawiązywały do długich konarów
kwitnącej o tej porze roku wiśni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Moja Sakura.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Głęboko za tą powłoką, którą dostrzegali normalni ludzie,
krył się smutek widoczny tylko dla mnie. Dla osoby znającej każde jej
spojrzenie i wszystkie rodzaje nastrojów. Zupełnie tak jak w tej chwili, bez
zająknięcia — nie widząc jej tak długie dla nas lata — mogłem stwierdzić, że
próbuje wszystkich oszukać. Ukrywać swoje prawdziwe uczucia, autentyczną
dziewczynę pod tą maską zwyczajnej — doskonałej Sakury. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet już ona przestała być dla mnie wiarygodna. Ją również
pochłonęło zatrute społeczeństwo, nie potrafiące przyznać się do swoich relacji
ze światem. Szczerość odeszła wraz ze straconymi latami młodości, gdzie jeszcze
nikt nie musi udawać, aby zostać zaakceptowanym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Otworzyła usta, najwidoczniej starając się wydobyć z
siebie zdanie mające na tę chwilę sens i sprostać dobremu wrażeniu, ale w
mgnieniu oka przerwała tę czynność, unosząc w geście bezradności ramiona. Sam —
zwykle nie mając problemu z wysławianiem się — oczekiwałem niemożliwego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zmieniłeś się. —
Usłyszałem w jej głosie wyraźną niepewność co do tej konwersacji. — Wyglądasz… —
zaniemówiła, starając się odnaleźć spomiędzy różnorakich określeń odpowiednie
na tę okazję — dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prychnąłem w duchu. Dawna Sakura potrafiła zaskoczyć
każdego swoim perfekcjonizmem, co przyznaję było niezwykle irytujące. Jednakże
obecna kobieta denerwuje właśnie tą pozorną niewinnością i delikatnością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ty również — odpowiedziałem ironicznie, dając jej jasno
do zrozumienia, że pora zakończyć tę farsę i powrócić do dawnego życia,
zupełnie jakby to spotkanie nigdy nie miało miejsca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zerknąłem na drzwi kawiarni, w której przebywał mój brat
i zacząłem się zastanawiać, czy jest na tyle bezczelny i w tej chwili obserwuje
nas przez któreś z okien. Nie wzbudziłoby to we mnie najmniejszego zaskoczenia.
Zdziwiłoby mnie wręcz, gdyby nie podejmował się tej czynności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie zadzwoniłeś —
wyrwała mnie z rozmyślań jej krótka wypowiedź. Kiedy na nią spojrzałem, miała
spuszczoną głową, zupełnie jakby celowo chciała uniknąć kontaktu wzrokowego. —
Nie napisałeś — ciągnęła swoją wypowiedź, a ja powoli starałem się zrozumieć do
czego zmierza. — Nie dałeś żadnego znaku życia — uniosła wzrok i wbiła go
prosto we mnie. — Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To skomplikowane
— rzuciłem nie czekając na jej dalsze rozważania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Skomplikowane?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dokładnie —
potaknąłem. — Skomplikowane<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Westchnęła głośno, co oznaczało tylko, że nie miała już
sił dłużej drążyć tego tematu. Ucieszyła mnie wiadomość, że dała sobie spokój z
dalszym śledztwem i będę mógł już wrócić do Itachiego, a tam w spokoju wypić
swoją kawę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Może miałbyś
ochotę się spotkać? — W chwili gdy chciałem poinformować ją, że niestety pora
wracać do rzeczywistości, ona nie zapomniała o swoim fachu zadawania fatalnych
pytań. — Przeprowadziłam się do mniejszego domku, tutaj, niedaleko — mówiła to
wskazując kierunek palcem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Więc moje przypuszczenia co do opuszczonego sąsiedniego
domu okazały się słuszne. Sakura nie zamieszkiwała już białego budynku
otoczonego równie czerwoną bramką jak moja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie wiem jak
długo tu zostaniemy… — zacząłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— My?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Itachi jest ze
mną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zauważyłem, że oniemiała na dźwięk tego imienia i nie
potrafiłem znaleźć z tego powodu żadnego sensownego wyjaśnienia. Potrząsnęła jednak
głową, co odebrałem jako kolejną kapitulację. Najwyraźniej nie chciała
kontynuować rozmowy na jego temat, a i dla mnie była to sprzyjająca wiadomość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jestem pewna, że
uda ci się znaleźć chociaż chwilę — powiedziała to ze smutkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie obiecuję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Drgnęła po tych słowach, nie spuszczając ze mnie swojego
spojrzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na wszelkie możliwe mi sposoby starałem się zniechęcić ją
do dalszych poczynań w tym kierunku, a ona wciąż nie chciała pogodzić się z
porażką. Nie ważne, że przegrywała wiele bitew — w tej wojnie musiała odnieść
zwycięstwo za wszelką cenę. Jedyny problem stanowiła moja równie wysoka
ambicja, wyróżniająca się latami doświadczeń w ignorowaniu ludzkości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zaproszę też
Naruto — nie poddawała się — często cię wspomina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kim do cholery jest
Naruto?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chyba zrozumiała moje zaskoczenie, ponieważ w mgnieniu
oka podjęła się wyjaśnień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Siedziałeś z nim
w ławce przez całą szkołę… — urwała. — Prawie całą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogła obejść się bez podkreślenia, że wyjechałem,
równocześnie opuszczając ją na tak długi okres. Miałem zamiar uświadomić jej,
że ostatnie o czym marzyłem przez ten czas to powrót do tej dziury i spotkanie
się z nią. Jednak ze względu na tyle lat przyjaźni powstrzymałem się w
ostatniej chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie kojarzę —
oznajmiłem zgodnie z prawdą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Szkoda —
zakomunikowała. — On bardzo dobrze cię pamięta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jej ton zaczął nabierać ostrzejszej barwy, co w moim
mniemaniu przypadło mi do gustu. Nie zaprzeczam, że zdecydowanie wolałbym ją w
tej niegrzecznej wersji. Oschła i bezwzględna różowowłosa stanowiłaby niemałe
wyzwanie w mojej rozrywce zdobywania kobiet. Szczególnie, że nie jestem w
stanie zaprzeczyć, co do jej pociągającej sylwetki i widocznych, kobiecych
kształtów cieszących moje oko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pomyśleć, że gdybym ostatnie lata burzliwego i
interesującego życia spędził w tym miejscu, u boku tej kobiety, nie byłbym
teraz w stanie spojrzeć na nią w tych kategoriach. Okazałoby się to
niewybaczalną stratą, której nie jestem w stanie sobie wyobrazić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To zawsze jednak będzie Sakura, traktowana jak element
nie do tknięcia. Objęty programem ochrony najwybitniejszych postaci znanych
całej ludzkości. I pomimo wszystko nie pozwoliłbym sobie na podobne poczynania,
prócz tych, które kreowały się w mojej wyobraźni. Czułbym się jakbym naruszał
granice rodzinne i dopuszczał się niewybaczalnego dla normalnych ludzi
kazirodztwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pora na mnie — wydukałem,
chcąc zakończyć to spotkanie w możliwie jak najszybszy sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozumiem —
przytaknęła. — Nie zapomnij o mojej propozycji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Również pokiwałem głową, zgadzając się na wszystko byleby
tylko stracić ją już z oczu. Miałem serdecznie dość jej rysów twarzy,
zadziornego noska, wyraźnie uwypuklonych kości policzkowych, pięknie osadzonego
łuku brwiowego nad jej cudownymi, zielonymi oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Wariujesz.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pożegnałem się uśmiechem i szybkim ruchem — nim zdążyła
zareagować — otworzyłem drzwi, chwilę później znajdując się już w środku
knajpy. Na zewnątrz za oszklonym wejściem, Sakura wciąż wpatrywała się w puste
miejsce, które jeszcze niedawno było zajmowane przeze mnie. Zastanawiałem się
czym zasłużyła sobie na moje nieprzyjemne postępowanie wobec niej, ale zrozumiałem,
że w opozycji do niego nie znalazłaby się w o wiele lepszej sytuacji. Stanowię
dużo większe zagrożenie będąc obok, niż w odległości jaką staram się utworzyć
między nami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Westchnąłem odnajdując w pomieszczeniu Itachiego.
Przekląłem się w myślach, że nie udało mi się zapalić, a mimo to straciłem tak
wiele czasu. Brat podśmiewywał się pod nosem, wpatrzony w szary arkusz jednej z
miejscowych gazet. Najwidoczniej do końca chciał mi zepsuć dobry humor, a
pomyśleć, że to ja wpadłem na zamiar wypicia kawy nie w domu, a właśnie w
jednej ze znajdujących się tam kafejek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kretyn.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dobrze się bawisz? — zapytałem z ironią Itachiego,
kiedy znalazłem się w jego zasięgu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zdjąłem z siebie przemokniętą marynarkę i zawiesiłem na
oparciu fotela. Z ulgą zasiadłem przed bratem i pozwoliłem odsapnąć moim
zmęczonym stopom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Cudownie wręcz. —
Śmiał się wciąż nie racząc mnie spojrzeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Postanowiłem go ignorować i w końcu napić się
upragnionego trunku. Czarne espresso od zawsze wpływało na mnie w kojący
sposób, co zaowocowało moją przynależnością do niego. Każdy poranek zaczynał
się właśnie od tej czynności, a jej brak wpływał negatywnie na moje
samopoczucie. Zupełnie jak w tej chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Brak kofeiny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Brak nikotyny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To rzeczywiście dobry dzień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pierwsza noc, w tym ogromnym i pustym domu nie
zapowiadała się najciekawiej. Od samego początku spodziewałem się długich i
bezsennych godzin, spożytkowanych na niepotrzebnym rozmyślaniu o przeszłości.
Musiałem jednak przejść ten podstawowy epizod, aby przez resztę dni spędzonych
w tym budynku zaznać spokoju i wyciszenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Itachi już jakiś czas temu udał się do swojego pokoju na
górę, oznajmiając, że zmęczenie wzięło nad nim górę i idzie się już położyć.
Natomiast ja, wciąż tkwiłem przed ogromnym ekranem telewizora, nie zapoznając
się z tym co było na nim wyświetlane. Próbowałem się zmęczyć, odliczając
kolejne sekundy wraz z tykającym zegarem tuż nad odbiornikiem. Minuty przelatywały
przed moimi oczami na zupełnie bezproduktywnej czynności. Nie interesowało mnie
to jednak w tamtej chwili, gdyż jedyny cel jaki zaistniał w mojej głowie to
przetrwanie. Ścierpienie każdego widoku w moim domu, napawającego mnie dziwnym
i nieokiełznanym lękiem. Wyjazd z tego miasta tuż po śmierci rodziców, z
obecnej perspektywy, wydał mi się najlepszym rozwiązaniem. Tu, wszystko
przypominałoby mi o przeszłości. Przeszłości, która w tamtym okresie wydawała
mi się najlepszą z możliwych i za którą nie zamieniłbym się na żadną z
drogocennych rzeczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jednak moje życie musiało potoczyć się inaczej.
Obowiązkiem siły panującej na losem, była zmiana kierunku w egzystencji, abym
zaznał swoistego uwolnienia się od ciężaru jaki wziąłem na swoje barki już jako
mały chłopiec. Na samą myśl, o moich planach przypodobania się rodzicom,
odczuwałem mdłości. W każdy możliwy sposób starałem się jak najlepiej wykonywać
ich prośby, aby dać im do zrozumienia, że wcale nie jestem tak bezużyteczny na
jakiego wyglądam. Możliwe, że moja przyjaźń z Sakurą narodziła się tylko ze
względu na nich. Nie byłoby to kłamstwem, gdyż od zawsze narzucali mi jej
osobę, jako godną i odpowiednią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko dlaczego zależało im akurat na niej? Wokoło
mieszkało wiele innych rodzin, z którymi mogliby się zaprzyjaźnić, zacierając
tym samym ślady ich prawdziwego życia. Ich celem było wyłącznie nie rzucanie
się w oczy i nie wzbudzanie żadnych niepotrzebnych i niewygodnych dla nich
podejrzeń. Nigdy nie uwierzę, że ta znajomość była zupełnie bezwarunkowa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Muszę przestać o tym
myśleć.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chwyciłem do ręki pilot i nie zważając na liczbę kanałów
i to co było na nich emitowane, przeskakiwałem z jednego na drugi byleby tylko
skupić się na czymś innym. Wiedziałem, że nie ominą mnie te refleksje mając pod
nosem stertę wspólnych zdjęć, których nie udało nam się z Itachim jeszcze
schować i masę przedmiotów, dotykanych niegdyś przez członków rodziny. Każdy
kąt kojarzył mi się z danym wydarzeniem, czy też wydarzeniami, których wszyscy
byliśmy członkami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
U dziadków czułem się o niebo lepiej, nie odczuwając
przynależności i żadnego powiązania z ich mieszkaniem. Wydawało mi się, że jestem
obcy w nowym świecie, które daje mi poczucie beztroski i na swój sposób
bezpieczeństwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem się bezpieczny przed swoimi myślami. Przed
wspomnieniami, nie dającymi o sobie tam znaku życia. Szczególnie wtedy, gdy
poznałem prawdę i kiedy zdałem sobie sprawę, że fikcja mojego istnienia nie
może mieć dla mnie żadnego znaczenia. Fakt, że odeszli z tego świata dwa lata
później, utwierdził mnie, że w moim życiu pozostała jeszcze tylko jedna osoba,
dla której postaram się być najlepszym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Pora zapalić.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bezsensowna zmiana kanałów nic nie dała, więc nadeszła
pora na wyciągnięcie ciężkiego arsenału, który ratował mnie z każdej opresji.
Zważając na absurdalne zasady czystości, wprowadzone przez brata, wyszedłem na
taras. Usiadłem na jednej z ławek i trzymając już odpalonego papierosa przy
ustach spojrzałem na gwieździste niebo. Jutrzejsza pogoda zapowiadała się na o
wiele lepszą niż tamtego dnia, a to wprawiło mnie w zawód. Deszcz i pochmurna
aura dodawała mi energii, podczas gdy słońce zniechęcało do działania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Drgnąłem, uświadamiając sobie, że moje oczy już dawno
zwrócone są na dom starej przyjaciółki. Najwyraźniej nie chciały zbyt szybko
przekazywać tej informacji do mózgu, abym stopniowo przyzwyczaił się do swojego
czynu. Niegdyś noce takie jak ta spędzaliśmy na wspólnym oglądaniu filmów, czy
podobnym wpatrywaniu się w niebo. Naturalnie towarzyszyły temu długie i
niekończące się rozmowy, ale też i cisza, nie przeszkadzająca nam nawet w
najmniejszym stopniu. Czułem się przy niej na tyle swobodnie, aby nie
zastanawiać się nad tym, czy ona w ogóle chce spędzać ze mną swój drogocenny
czas i czy podoba jej się to, że nic nie robimy i nie mówimy. Oboje to
czuliśmy. Każde z nas znało się w każdym calu, odbierając te same emocje i
planując tę samą przyszłość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W momencie przypomniałem sobie o jej zaproszeniu i nie
wiedzieć czemu zdecydowałem się go przyjąć. Dlaczego mam nie wykorzystać
sytuacji i spędzić ten czas samotnie. Kto wie, czy ta niegdyś spokojna
dziewczynka, obecnie nie miała ochoty na ostrzejszą i bardziej pociągającą
zabawę. Może ten cały Naruto okaże się godnym jego uwagi i chwile, w których
Itachi będzie załatwiał swoje interesy, oni spędzą przy whisky i półnagich
kobietach. Odpowiadała mi podobna wizja nie marnowania czasu w taki sposób jak
robiłem to teraz. Taki bodziec nakierował mnie w stronę łóżka, a leżąc w nim
planowałem sekundy jutrzejszego dnia, co zaowocowało szybkim zaśnięciem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogę zaprzeczyć, że przez ostatnie lata mieszkania
samotnie, tylko z Itachim przyzwyczaiłem się do jego kuchni, choć nie do końca
przypadała mi zwykle do gustu. Co rano budził mnie zapach tostów lub
jajecznicy, a obiad ograniczał się do spaghetti bolognese lub lazanii. Na sam
ich widok, odczuwałem przyszłą chęć jak najszybszego zwrotu tego posiłku,
dlatego kolację przygotowywaliśmy dla siebie osobno. Stanowiło to jednak rytuał
ostatnich lat, którego żaden z nas nie chciał przerwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Z bekonem, czy bez? — Usłyszałem
wpatrując się w blat stołu i oczekując na moją porcję wraz z kawą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zaskocz mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zaskoczył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Na moim talerzu, zupełnie jak co
dzień ukazały się dwa plastry przysmażonego mięsa wraz z jajecznicą. Nie
narzekając, wzięliśmy do ręki sztućce i popijając jedzenie kawą jedliśmy w
spokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jakieś plany na dziś? — Itachi zapytał z
pełną buzią, co niezwykle mnie denerwowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przeżuj i połknij, zanim postanowisz to na
mnie wypluć. — otarłem znacząco twarz, dając mu do zrozumienia, że w okolicach
oczu poczułem resztki jego porcji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W odpowiedzi zaśmiał się tylko i
bez pośpiechu wyraźnie pokazywał mi jak dokładnie gryzie i połyka zawartość
znajdującą się w jego ustach. Czasami wprowadzało mnie to w stan agresji i
jedyne czego pragnąłem to wywalić go za drzwi, gdzie — jeżeli chodzi o jedzenie
— było jego miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Więc? — kiwnął głową. — Powiesz mi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dostałem zaproszenie od Sakury — mówiłem z
pełną powagą, czekając na jego, wyśmiewającą mnie, reakcję. — Chyba skorzystam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Skorzystasz? — zapytał ironicznie, unosząc w
geście zdziwienia brwi. — Sam bym skorzystał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Typowy Itachi. </i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zawsze starał się pokazać, że we
wszystkim może okazać się ode mnie lepszy. Nie dopuszczał do siebie myśli, że
moja zmiana osobowości, może brać pod uwagę czystą rozmowę i mile spędzony czas
popijając herbatkę. Sam nie dawałem temu wiary, jednak ograniczał mnie jeden,
znaczący problem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Problem, o imieniu Naruto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jeżeli od początku do samego
końca, nie zostawi nas choćby na chwilę samych, nie wcielę swojego planu w
życie. Chyba, że on sam w taki sposób zapełnia swój czas w tym mieście.
Właściwe pytanie brzmi jednak, czy Sakura zmieniła się na tyle, aby traktować
podobne czynności, jako coś normalnego, a przyznaję, że nie wyobrażam sobie jej
w takim wydaniu. Co innego jeżeli chodzi o mnie, jej dawnego powiernika,
przyjaciela i co ważniejsze…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>…ukochanego.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam zamiaru siedzieć tu i czekać, aż
łaskawie się pojawisz — mówiłem to, wciąż rozmyślając o przyszłym spotkaniu z
Sakurą. Jak zareaguje na moje podchody? Jak postąpi i czy nie weźmie sobie tego
zbytnio do serca?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nazywam się Uchiha.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nic mnie to nie interesuje.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam
nic przeciwko twoim nieludzkim rozrywkom. — Nie przestawał ironizować, a ja
coraz bardziej odczuwałem zdenerwowanie i wściekłość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy on wreszcie przestanie
uważać mnie za gówniarza, który z niczym nie potrafi sobie poradzić sam? Już
dawno przestałem być dzieckiem, którym w jego mniemaniu wciąż jestem i pora mu
to uświadomić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mówisz to tak, jakbyś wciąż był prawiczkiem,
braciszku. — Postanowiłem śmiało zabawić się w grę, którą wymyślił na
poczekaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kto wie, może to właśnie ty wciąż nim
jesteś, a twoje opowieści po pijaku wynikały z wybujałej wyobraźni i jakiegoś
urazu względem kobiet? — Bez zastanowienia dołączył się, co przyjąłem z
radością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie pozwolę się tak dłużej traktować.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Moje zdobycze przynajmniej nie uciekały z
krzykiem z sypialni. — Przypomniałem sobie o jednej ze scen, których byłem
świadkiem. — Jest tak mały, że aż wzbudza poczucie strachu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zauważyłem, że uderzyłem tym w
jego męską dumę, którą bądź co bądź, ale po wspomnianym incydencie budował
dłuższy czas. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Miała szczęście, że zrzygałem się na
podłogę, a nie na nią, b r a c i s z k u — zaakcentował ostatnie zdanie, celowo
zdrabniając mój status społeczny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wciąż wyrzucał mnie w sferę niedojrzałości,
nie tylko wiekowej, ale również i emocjonalnej, co doprowadzało mnie do złości.
Zupełnie jakbym nieustannie miał siedemnaście lat, odczuwał wstręt do alkoholu
i używek, a kobiety służyły tylko do sprzątania i prowadzenia gospodarstwa
domowego. Jak długo muszę czekać, aż on w końcu zaakceptuje moją dorosłość?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie musisz się tłumaczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wiem, że wolałbyś poznać te pikantniejsze
sceny, jednak musisz mi wybaczyć — rzucił — obowiązuje mnie przysięga
tajemnicy kochanka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jesteś żałosny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie wiem co chodziło mu po
głowie, ale podczas posiłku najmniej zainteresowany byłem jego sprawami
łóżkowymi i tym, w jaki sposób zaspakaja znajdującą się tam razem z nim
kobietę. Skoro zabrałem się za spożywanie tego beznadziejnego śniadania, to
chciałem dokończyć go podczas bardziej przyjemniejszego tematu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To tylko przyjacielskie spotkanie. — W
mgnieniu oka dałem za wygraną, byleby tylko dojeść to co mam na talerzu i wyjść
z tego pomieszczenia, tym samym znajdując się z dala od Itachiego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czyżby kierowały tobą sentymenty? — odpowiedział
po dłuższej chwili, zupełnie jakby zastanawiał się czy warto wracać do
zapomnianych przez nas obojga losów i relacji z niegdyś małą i bezbronną
dziewczynką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— I tak nie mam nic lepszego do zrobienia.
Chyba nie myślałeś, że podczas gdy ty będziesz świetnie się bawił, ja spędzę
ten czas samotnie w domu, rozwiązując krzyżówkę? — Uniosłem jedną brew, w
porozumiewawczym geście.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Itachi bez słowa, podniósł się ze
swojego miejsca i ruszył w kierunku zlewu, w którym zostawił pusty talerz po
śniadaniu. Dostrzegłem w jego ściągniętych rysach twarzy, że wewnętrznie walczy
ze zdaniem, które utknęło gdzieś na końcu jego języka. Nie miałem zamiaru
ułatwiać mu tego zadania, dlatego w spokoju wróciłem do kawy i bekonu
znajdującego się na naczyniu przed moim nosem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Brunet po krótkim wpatrywaniu się
w okno tuż nad umywalką, westchnął i zwrócił się w kierunku wyjścia. Słyszałem
jak powoli ubiera buty i zakłada na siebie płaszcz. Przez chwilę żałowałem, że
nie zdążyłem ubrudzić jego olśniewająco białej koszulki gorącym espresso. Z
pewnością by się wściekł, a ja może przyczyniłbym się do jego spóźnienia na umówione
spotkanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Gdybyś jednak żałował swojej decyzji —
usłyszałem za sobą — daj znać. Wymyślimy coś ciekawego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Obejdzie się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zdziwiły mnie jego słowa,
szczególnie mało pasujące do całej naszej konwersacji. Z zadziornego i nie
dającego sobie nic powiedzieć człowieka, nagle zmienia się w troskliwego i
przejętego obecną sytuacją starszego brata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czekam na telefon. — Zdążył jeszcze
powiedzieć nim wyszedł, trzaskając przy tym drzwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>To nie ty Sasuke.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>To on wariuje.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Najlepszym opracowanym szczegółem, w realizacji mojego
planu dzisiejszego spotkania się z Sakurą, był moment skontaktowania się z nią
i przekazania jej tych wieści. Nie miałem najmniejszego pojęcia, skąd zdobyć
jej numer, a co gorsza gdzie może mieszkać. Owszem, pokazywała mi kierunek jej lokalizacji,
ale w tamtym momencie byłem skupiony na o wiele ważniejszych rzeczach niż
miejsce jej zamieszkania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jednakże to była jedyna wskazówka, aby w jakiś sposób móc
ją odnaleźć i postanowiłem obrać właśnie ten kierunek. Po szybkim prysznicu i
ubraniu luźnych ubrań, w postaci dżinsów i białej koszulki, na którą nałożyłem
czarną marynarkę, ruszyłem w kierunku kawiarni. Po ciągłym pokazywaniu się w
garniturze, odzwyczaiłem się do tego typu odzieży, a wręcz czułem się w niej
niekomfortowo. Nie chciałem jednak zwracać uwagi przechodzących obok mnie
ludzi, tak jak to miało miejsce poprzedniego dnia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bezzwłocznie odpaliłem papierosa znajdując się już poza
domem i starałem się sobie przypomnieć, jak wyglądała kafejka, w której piłem
wczoraj kawę. Nie skłamię, jeżeli powiem, że nie zwróciłem na to większej
uwagi, szczególnie po nieprzyjemnym incydencie pomiędzy mną, a kelnerem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bez problemu jednak odnalazłem poszukiwany budynek i w
mgnieniu oka znalazłem się na wczorajszym miejscu, które dane było mi zajmować
podczas rozmowy z różowowłosą. Starałem
sobie przypomnieć stronę, w którą byłem zwrócony i kierunek, jaki pokazywała mi
Sakura. Ta druga część okazała się trudniejsza do rozwiązania, ponieważ w
tamtym momencie w ogóle nie patrzyłem na kobietę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pozostał więc wybór pomiędzy czterema stronami świat, co
w przeliczeniu dawało mi jakieś dwadzieścia pięć procent szans, wykluczając
pośrednie warianty, czy też ewentualne skrzyżowania. Zrezygnowany usiadłem na
krześle, tuż przed kawiarnią i ponownie włożyłem do ust papierosa. Jeżeli nikt
nie przyjdzie mi z pomocą, w życiu nie trafię do jej mieszkania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke? —
Usłyszałem nad sobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Świat nie jest na tyle miłościwy,
aby rzeczywiście w tak krytycznym momencie podrzucić mi jakąkolwiek pomoc. <i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Prawda?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Długo — a przynajmniej tak mi się
wydawało — zastanawiałem się czy podnosić głowę do góry i poznać swojego
napatoczonego towarzysza. Kultura jednak wymagała podobnego gestu, a jeżeli
chcę otrzymać od tej osoby pomoc, muszę spełniać kryteria narzucone
społeczeństwu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zależy kto pyta? — Nie każdy musi być
najlepszy w sprawianiu dobrego, pierwszego wrażenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie pamiętasz, prawda? — Zaśmiał się głośno
blondyn, a ja wiedziałem już, że w jego naturze leżą irytujące mnie cechy. —
Naruto — przedstawił się, wyciągając do mnie dłoń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie rozumiałem dlaczego chce się
ze mną zapoznać, skoro rzekomo ten element już dawno mieliśmy za sobą.
Odwzajemniłem jednak gest, wstając równocześnie ze swojego miejsca. Dopiero
wtedy spostrzegłem, że prawie równa się ze mną wzrostem, ale jeżeli chodzi o
budowę, był znacznie wątlejszy i chudszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nic się nie zmieniłeś — rzekł
podekscytowany, zupełnie jakbyśmy dobre kilka lat stali na stopie co najmniej
przyjacielskiej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jeszcze wczoraj słyszałem coś innego. — Zmrużyłem
oczy i wyciągnąłem z jego dłoni moją własną, natychmiastowo przemieszczając ją
do kieszeni dżinsów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ja tam nie zauważyłem nic szczególnego. — Jego
entuzjazm nie malał. — Noo… — przeciągał, wyraźnie się nad czymś zastanawiając —
może trochę urosłeś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prychnąłem w odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Chyba go kojarzę. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przypomniałem sobie
nadpobudliwego blondyna, siedzącego zawsze obok mnie w ławce i starającego na siłę znaleźć ze mną jakiś
wspólny temat. Tym czasem ja, każdego nowego roku szkolnego chciałem się pozbyć
go z miejsca obok, aby mogła zająć je osoba, z którą owe tematy miałem, a była
nią właśnie Sakura.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Może trochę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Idę właśnie do Sakury. Na pewno się ucieszy,
kiedy cię zobaczy — wydukał z siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ten świat jest zbyt łaskawy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To nie może być zbieg okoliczności, że w momencie kiedy
próbowałem ustalić gdzie mieszka moja przyjaciółka i już prawie się poddałem,
on zjawił się zupełnie jak jakiś anioł. Nie mogłem nie wykorzystać takiej
sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Już
wczoraj miała okazję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Użyłem tego zjawiska tylko w jej
kierunku, wyraźnie dając mu do zrozumienia, że nie zrobiło to na mnie żadnego
wrażenia, a tym bardziej nic dla mnie nie znaczyło. Wprawdzie, nie okłamałem go,
a tylko jasno przedstawiłem sytuację, że nie tęskniłem za nią ani trochę, w
porównaniu do nich — jak mniemałem po zachowaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czyli ty też się do niej wybierasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie mogłem znaleźć lepszego głupka. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dokładnie — potaknąłem. — Zrobiłem sobie
tylko małą przerwę na… — przerwałem, pokazując mu dłoń, z ułożonym między
palcami papierosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Rozumiem. — Uśmiechnął się niczego nie
podejrzewając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bez słowa zaczekał aż dokończę
palić, a następnie machnął ręką porozumiewawczo, dając mi tym sygnał, że możemy
już ruszyć w stronę naszego celu. Jeden punkt, jakim był poznanie Naruto,
mogłem odhaczyć. Pozostało jeszcze spędzenie kilku godzin, na wysłuchiwaniu ich
niezmiernie ciekawych przygód, odpowiadaniu na kilka niewygodnych pytań i może
uda mi się z nią zostać sam na sam, a Itachi przekona się, że nie tylko on
potrafi załatwić sprawy jak trzeba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Całą drogę, udało nam się przebyć
w całkowitej ciszy, co nie zaprzeczam — było mi na rękę. Nie miałem zamiaru
słuchać jego gadaniny, w którą wkładał nad wyraz emocji, a mnie doprowadzała do
rozdrażnienia. Brakowało jeszcze przesadnej gestykulacji, a na pewno przy
pierwszych zdaniach, pogodziłbym się z porażką i wrócił do domu, z nadzieją, że
już nigdy nie będzie dane mi go spotkać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jesteśmy! — krzyknął pokazując ręką, jak podejrzewałem,
na okno mieszkania Sakury.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wchodząc na górę po schodach,
ponieważ nie było tam windy, zastanawiałem się dlaczego postanowiła zostawić
swój piękny, rodzinny i dobrze urządzony dom — dla czegoś takiego jak to.
Wszystkie ściany pokryte szarą tapetą, aż prosiły się o renowację, a przy
każdym kroku słyszałem skrzypienie desek pod moimi stopami. W pewnym momencie
naszła mnie obawa, czy aby przebywanie w tym budynku jest w ogóle bezpieczne,
ale patrząc na rozradowanego Naruto, stwierdziłem, że nie mogę mieć aż takiego
pecha, żeby przebywając tu zaledwie jeden raz — od razu zginąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przekraczając granice czwartego
piętra blondyn zatrzymał się przed małymi, brązowymi drzwiami i nacisnął
dzwonek znajdujący się po ich prawej stronie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Numer sześćdziesiąt dwa. <i>Warto zapamiętać.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oczekując na odzew ze strony
mieszkanki poczułem pewną obawę, a może bardziej złe przeczucia co do decyzji
odwiedzenia jej. Jeżeli coś pójdzie nie tak i przypadkowo powiem o wiele więcej
niżbym chciał, ona nie da za wygraną i z pewnością będzie chciała wyciągnąć ode
mnie więcej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Miałem jeszcze wybór. Mogłem
ostentacyjnie odwrócić się w kierunku schodów i wrócić do domu, dobrze już
zapamiętaną drogą. Nie musiałem przed nikim się tłumaczyć i nikt nie miał wręcz
prawa żądać ode mnie jakichkolwiek wyjaśnień. Obecna sytuacja, jest wynikiem
wyłącznie mojej dobrej woli i braku pomysłów, na lepsze wypełnienie tego czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I w momencie kiedy chciałem
zmienić swoje postanowienie, pozostawiając osamotnionego Naruto, ktoś otworzył
drzwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ktoś, kto nie był Sakurą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Aya! — krzyknął mój towarzysz, a mała
dziewczynka; na moje oko dziesięcioletnia, może jedenastoletnia, rzuciła się w
jego objęcia, wesoło się przy tym śmiejąc. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Blondyn wziął ją no swoje ręce i dał mi znak,
abym szedł za nim. Czarnowłosa istotka nie zaszczyciła mnie nawet najmniejszym
spojrzeniem, tylko bez przerwy przytulała się do mężczyzny trzymającego ją w
objęciach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wpatrując się w nią, pełen szoku
nie zauważyłem, kiedy zdjąłem z siebie marynarkę i powiesiłem na wieszaku, a
następnie znalazłem się w niewielkim salonie, w którym stała moja dawna
przyjaciółka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mamo, przyszedł wujek Naruto. — Mała
chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę Sakury.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Mamo?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czy ja dobrze usłyszałem?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke? — Ona jednak zamiast odpowiedzieć
swojej córce, zwróciła swój wzrok w moją stronę i zdumiona nie przestawała mnie
lustrować od stóp i głów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Spotkałem go w drodze do ciebie. — Naruto
uratował mnie z opresji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Już drugi raz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dziewczyna wciąż nie spuszczała
ze mnie oczu, najwidoczniej nie wiedząc jak zachować się w tej sytuacji. Ja sam
nie do końca potrafiłem się odnaleźć, a tym bardziej przyjąć do świadomości, że
różowowłosa ma dziecko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Córkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I to w dodatku, tak dorosłą
córkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To miłe, że skorzystałeś jednak z mojego
zaproszenia — odezwała się po krótkiej chwili, ważąc dokładnie każde słowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Potaknąłem, wciąż nie mogąc
wykrztusić z siebie nic sensownego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mamo, kim jest ten pan? — usłyszałem pytanie
ze strony dziecka ciągnącego Sakurę za koszulkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dziewczynka była wyjątkowo mała,
skoro stojąc tuż obok swojej niewysokiej mamy, sięgała jej zaledwie do pasa.
Może była o wiele młodsza, niż z początku to zasugerowałem? Sześć lat? Siedem?
Nie mogłem przypomnieć sobie, w których etapach rozwoju, dziecko chodzi, mówi i
samodzielnie je.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To przyjaciel mamy. — Wybawił ją z tarapatów
Naruto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wspominałem coś o jednym
problemie zaciągnięcia tej kobiety do łóżka?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pojawił się drugi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko, że on stanowi o wiele
większą przeszkodę niż ten pierwszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zrobię herbatę — wykrztusiła z siebie
Sakura, ledwo utrzymując równowagę kierując się w stronę pomieszczenia,
najwidoczniej będącego kuchnią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem ochoty na herbatę.
Jednakże nie miałem również zamiaru mówić jej tego drżącym i niepewnym głosem,
który zapewne wydobyłby się ze mnie w tej chwili. Najchętniej napiłbym się
kawy. Czarnej, pobudzającej espresso, która pomogłaby mi lepiej znieść
zaistniałą sytuację, a tym bardziej przyjąć do świadomości nowo poznane fakty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mała dziewczynka pobiegła za
swoją mamą, zostawiając mnie sam na sam z Naruto. Mężczyzna wpatrywał się we
mnie, pozbawiony jakichkolwiek emocji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie powiedziała ci? — zapytał dobrze znając
moją odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pokręciłem głową, potwierdzając
jego przypuszczenia, na co on — pełen rezygnacji, spuścił swoją. Oboje nie
wiedzieliśmy jak się zachować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To JEJ córka? — zdecydowałem się na to
pytanie, akcentując środkowe słowo, tląc w sobie jeszcze nadzieję, że może to
wszystko nie ma ze sobą nic wspólnego, a Sakura była mu do końca wierna w
swoich naiwnych uczuciach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pytasz czy Aya jest adoptowana? — Przytaknąłem.
— Nie, to biologiczna córka Sakury.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wiara w niemożliwe w mgnieniu oka
zgasła w moim wnętrzu. Aż nagle mnie olśniło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skoro to jej dziecko, gdzie
podziewa się…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— A ojciec?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tym razem to on ze zrezygnowaniem
poruszył głową w geście zaprzeczenia. Co to mogło oznaczać? Że ich zostawił,
odszedł? A może zmarł w młodym lub starszym wieku? I kiedy miałem o to zapytać,
różowowłosa z wagonem na swoich tyłach, w postaci szczerzącej się dziewczynki,
weszła do pomieszczenia z kubkami wypełnionymi gorącą cieczą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
~~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://narusasu-moj-ksiaze.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/771376/files/blog_bx_4908572_7584691_sz_milosc3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://narusasu-moj-ksiaze.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/771376/files/blog_bx_4908572_7584691_sz_milosc3.jpg" height="200" width="168" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<b>Od autorki: </b>Witam Was, po bardzo, ale to bardzo krótkiej przerwie! Przyznaję, bez bicia, że sama po sobie nie spodziewałam się tak szybko napisanego rozdziału, szczególnie przy takim nadmiarze nauki i zaległych prac. Dopadła mnie jednak choroba i to zaowocowało dzisiejszym postem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dziękuję za komentarze i podbudowywujące mnie słowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Do następnego! ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-2781920443718935862015-04-06T17:23:00.002+02:002016-02-07T18:12:39.885+01:00- 2 - <div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i>"Właśnie nadeszło Kiedyś i nic się nie
zgadza."<br />
</i>— <i>Wojciech Kuczok<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prócz tego, że w całym budynku
można było odczuć zapach stęchlizny i gnicia, każdy centymetr podłogi jaki
dotykało moje obuwie skrzypiał drażliwie. Nie miałem zastrzeżeń co do tego, że
przez ostatnie lata nikt nie zamieszkiwał mojego dawnego domu, ale brakowało tu
kobiecej ręki, która zapanowałaby nad tym chaosem. Wszystko przypominało
średniowiecze i ponury zarys gotyckich fresków. Nie miałem pojęcia w jaki
sposób dojdziemy z tym wszystkim do porządku, bez podstawowej pomocy budowlańców
i projektantów. A Itachi uparł się, że nikt nie powinien mieć tu prawa wstępu,
ze względu na ważne dla nas wspomnienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wspomnienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się w duchu na myśl o
tym, że w jego wnętrzu istnieje uczucie wrażliwości. Samo wyobrażenie tego,
wprawiło mnie w wystarczająco dobry humor, abym zdecydował się na spacer po
okolicy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kiedy ostatnio poddawałem się tej czynności?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dobytek, jaki udało się zdobyć
naszym rodzicom, został przez nas pomnożony kilkakrotnie, a wciąż nie brakowało
nam pomysłów na nowe inwestycje. Przyznaję, że całym interesem zajmował się mój
brat, a ja tylko czasami służyłem mu pomocą, ale nie jest to równoznaczne z
tym, że przez te lata nie przydałem mu się choć trochę. Odnaleźliśmy wspólny
język — poprzez łączący nasze wnętrza ból i niepogodzenie się ze światem. Stał
się dla mnie jedyną osobą, która wydaje się wystarczająco dobra, abym mógł
obdarzyć ją uwagą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I tu kończyłaby się moja
braterska miłość, bez której na dobrą sprawę również mógłbym się obejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Po pochmurnej pogodzie nie było
śladu, a słońce nie czując żadnych przeszkód, zajęło swoimi promieniami całą
przestrzeń nieba i ziemi. Ludzie korzystali z wymarzonych warunków
atmosferycznych, wybierając się na przejażdżkę rowerową, pospolity spacer, czy
zwyczajne przesiadywanie na ławce tuż przed domem. Ledwo mijając bramkę
oddzielającą moją przestrzeń od reszty świata — przystanąłem pełen obaw, które
pojawiły się znienacka. Ukłucie w sercu i pewnego rodzaju niepokój opanował
cały mój umysł, jakbym przebywał właśnie w miejscu, które nigdy nie było mi
pisane. Odruchowo odwróciłem głowę w prawą stronę… Gdzie jeszcze kilkanaście
lat temu stał tak bliski mi <i>dom</i>. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem złudzeń co do tego, że
wpatrywałem się właśnie w blade ściany, dwupiętrowego budynku, w którym
wszystkie okiennice były zasłonięte. Prychnąłem w odpowiedzi na swoje myśli
dotyczące wspomnień. Tak naprawdę nic z nich nie pozostało, a każde uczucia
jakie budził we mnie tamten okres życia, w obecnej chwili stały się
nieznaczącymi, a co ważniejsze — niepotrzebnymi. Nie interesował mnie nawet sam
fakt, gdzie podziała się moja dawna, druga rodzina, co się z nimi stało, oraz
czy dane będzie mi ich jeszcze kiedykolwiek zobaczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Włożyłem niechlujnie ręce do
kieszeni, wyciągając z jednej z nich paczkę papierosów i zapalniczkę. Odpaliłem
jednego, wciągając do swoich płuc potrzebną dawkę nikotyny. W jednej dłoni
trzymałem swojego przyjaciela, a drugą skierowałem w poprzednim kierunku,
chowając ją w czeluściach spodni mojego garnituru. Wygląd niegrzecznego
chłopca, wbrew pozorom nie był niespecjalnym zamiarem... Traktowałem to jak
swego rodzaju wizytówkę, odstraszając w ten sposób napotykanych ludzi, chętnych
do rozmowy. Oczywistą sprawą jest, że w przypadku kobiet działało to w
przeciwnym kierunku, a ten zamiar stawał się w niektórych sytuacjach przydatny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wróciłem do głównego zamiaru,
jakiego od kilku minut pragnąłem się podjąć i wolnym krokiem ruszyłem główną
drogą nie obierając żadnego celu. Co nuż do oczu rzucały mi się przedmioty,
których znaczenie było mi znane z czasów dzieciństwa, bądź przypominały o
zabawnym epizodzie, którego byłem świadkiem — a nawet głównym prowokatorem. Na
samo wspomnienie o podobnych sytuacjach, czułem zwyczajną odrazę do tak
swoistego marnowania czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Park. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego to zawsze musi być park?
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czym wyróżnia się to miejsce, od
każdego innego spotykanego na naszej drodze? W tym mieście, każda mieszkająca
tu istota lgnęła do niego jak mucha do światła i nie miała ku temu żadnego
rozsądnego wytłumaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jakież jest moje uzasadnienie,
skoro i moja noga postała na tym skrawku ziemi, tak przeze mnie niechętnej? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Żadne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyjaśnienia zawsze są zbędne i
nikomu niepotrzebne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Usiadłem na jednej z ławek,
wyraźnie zmęczony dawno niepraktykującą rozrywką i włożyłem do ust kolejnego
papierosa. Zaciągnąłem się znacząco, ale i to nie poprawiło mi humoru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem w górę na widoczne,
niebieskie niebo i zrozumiałem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zrozumiałem, że nie wliczając
rozśpiewanych ptaków i wariacko biegających wiewiórek; zapachu zieleni,
kwitnących kwiatów i cichego szumu stawu, po którym beztrosko przemieszczają
się kaczki i łabędzie; że prócz tych śmiejących się ludzi i ubrudzonych
dzieciaków od najróżniejszych słodyczy — zrozumiałem, że ono też mnie cholernie
wkurza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamknąłem więc oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Próbowałem podjąć się zadania
wyzbycia wszelkiego zapachu, smaku i czucia całej otaczającej mnie przestrzeni.
Misji odseparowania siebie od rzeczywistości wokół i wyobrażenia wyłącznie
jednostki żyjącej tu i teraz — jaką jestem ja. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tak pomyślałem, że mogę cię tu znaleźć. — Usłyszałem
tuż przy swoim uchu. — Jesteś okrutnie przewidywalny. — Zaśmiał się szyderczo,
co utrudniło mi ignorowanie jego osoby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Itachi… — zacząłem tonem dającym mu do
zrozumienia, że jedyne o czym w tej chwili marzę, to żeby zostawił mnie w
świętym spokoju i pozwolił robić to co było moim zamiarem jeszcze przed chwilą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do moich uszu doszedł natomiast
tylko dźwięk szelestu folii, świst zapalniczki i w mgnieniu oka powietrze
zmieszało się z zapachem dymu papierosów. Otworzyłem oczy, zerkając na niego.
Nawet nie raczył obdarować mnie jakimkolwiek spojrzeniem, a jedynie oparty
łokciami o kolana, z złośliwym uśmieszkiem kierował wzrok przed siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam ochoty na pogawędki — wyznałem bez
poczucia winy. — Swoim towarzystwem do końca zepsułeś mi dobry humor. — Ponownie
odchyliłem głowę do tyłu, zamykając oczy i starając się powrócić do swojego
stanu odosobnienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Śmieszysz mnie. — Kolejny raz zaśmiał się,
równocześnie zaciągając się fajką. — W końcu jako jedyny mogę znosić twój
nędzny charakterek na dłuższą metę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nikt cię o to nie prosi — rzuciłem
obojętnie, zamieszczając w tych kilku słowach brak zainteresowania jego
ostatnia wypowiedzią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z jego gardła tym razem wydobył
się cichy chichot, wprawiający mój umysł w niebywałe zdenerwowanie. Odkąd
pamiętam, drażnił mnie swoją wyższością z jaką się nosił. Bez przerwy dawał mi
do zrozumienia, że jestem od niego gorszy i nigdy nie będę w stanie mu
dorównać. Może i miał rację, ale nie dawałem mu tego poznać. Pociągała go nasza
rywalizacja w najróżniejszych czynnościach i sam przyznaję, że mnie również. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Po co tu wracaliśmy? — zapytałem już dawno
chcąc poznać odpowiedź na to nurtujące mnie pytanie. Nie zrobiłem tego
wcześniej tylko dlatego, że stanowiło to kolejny epizod naszej wspólnej
przygody. Jednak samo przebywanie w tym mieście, doprowadzało mnie do swoistej
melancholii, przed którą tyle lat starałem się uciekać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mam tutaj do załatwienia kilka spraw. — Spojrzałem
na niego wyczekując dalszych wyjaśnień. — Interesy, braciszku. — Poklepał mnie
po ramieniu z chytrym uśmieszkiem. — Interesy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Akurat tutaj? — Nie spuszczałem z niego
wzroku, chcąc dostrzec moment, w którym się zawaha i zauważę, że ma przede mną
coś do ukrycia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zbyt długo z nimi zwlekałem. — Spuścił
wzrok, natarczywie wbijając go w swoje czarne obuwie. — Pora przypomnieć
wszystkim, kim są Uchiha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pierwszy raz w trakcie tej
rozmowy, nie zaszczycił mnie tym swoim gburowatym uśmieszkiem, a wręcz powalał
mnie swoją poważną postawą. Czułem, że stara się zataić jakieś istotne
informacje. Pytanie: <i>dlaczego?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie możemy w końcu zawieść
naszych wspaniałych rodziców, dzięki którym jesteśmy kim jesteśmy! — Przerzucił
jedno ramie za mój kark i puścił mi oczko. — Zostawili nam w spadku tak cudowny
dom, w tak zjawiskowym mieście — bez przerwy tonął w ironii, a ja miałem ochotę
go uderzyć — przecież tak bardzo chciałeś, aby byli z Ciebie dumni. — Powrócił
do swojej wcześniejszej pozy, pochylając się na swoimi butami. — Ja również!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Bzdura — rzekłem stanowczo,
przerywając jednocześnie ten potok kłamstw wydobywający się z jego ust. —
Skończ pieprzyć. — Wbiłem w niego zawistne spojrzenie, przekazując, że teraz
jestem już zupełnie pewny jego zatajania prawdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiech — mimo świadomości
zdradzenia się przede mną — nie schodził mu z twarzy. Pewnie odwzajemniał moje
spojrzenie, co dawało mi do zrozumienia, że nie mogę liczyć choćby na cień
informacji związanych z przyjazdem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Prychnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie chciałem dawać mu tej radości
z wygranej i zdecydowałem się na zupełne zobojętnienie. Jeżeli w tej chwili nie
ma zamiaru zdradzić mi swoich planów, bezsensu jest marzyć, że stanie się to w
późniejszym czasie. Pozostało tylko pogodzić się z jego wybujałą wyobraźnią i
czekać na finał całej tej sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego się nie cieszysz? — Zmrużyłem
oczy słysząc jego beznadziejne pytanie. — W końcu… — zatrzymał się wydobywając
ze swojej kieszeni kolejnego papierosa. Odpalił go bez słowa, zaciągnął się i
pełną piersią, wypuszczając dym z ust, uniósł ręce do góry i krzyknął — jesteśmy
w domu!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet dla mnie — cała ta scena —
wydała się wystarczająco komiczna, abym zaszczycił go uśmiechem. Pokiwałem
przecząco głową, układając się w tej samej pozycji co on — pochylając się do
przodu, z ułożonymi na kolanach łokciami — i zatarłem ręce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kolejna bzdura — powiedziałem
spokojnie i postanowiłem przyłączyć się do niego w czynności palenia papierosa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W spokoju i ciszy wykonywaliśmy
tak pochłaniającą nas czynność. Próbowałem jakiś czas temu przypomnieć sobie, kiedy zacząłem palić, ale ta data
zupełnie uciekła mi z głowy. Wydaje mi się, że miało to miejsce jeszcze przed
wiekiem pełnoletności, ale nie dałbym sobie uciąć za to ręki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Niebo nad naszymi głowami powoli
przybierało ciemniejsze barwy. Wszystkie dzieciaki z niechęcią rzuciły się za
swoimi rodzicami, oświadczającymi im, że pora już wracać. Wydało mi się to
nagle śmieszne. Skoro słońce — rażące, oślepiające, zabijające — jest tak
niezwykle kochane przez ludzkość, to dlaczego deszcz — kojący, chłodzący,
oczyszczający — traktowany jest jak najstraszniejsza choroba? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Świat jest beznadziejny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
My wraz z nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jak długo ci to zajmie? —
zapytałem Itachiego, który spojrzał na mnie z niezrozumieniem. — Długo potrwają
te twoje „interesy”? — Uniosłem ręce do góry nakreślając w powietrzu cudzysłów
przy ostatnim wyrazie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Jakiś czas — rzekł bez empatii
odwracając wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To nie jest żadna odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Masz okazję się zabawić — ponownie
wbił we mnie swoje oczy — powspominać. — Rozmarzył się. — Wykorzystaj to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Gadasz jak walnięty — oznajmiłem
ironicznie, nie orientując się w jego zamiarach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
On najlepiej był świadomy tego,
że ostatnie na co mam ochotę, to rzucić się w otchłań przeszłości. Sama decyzja
przyjazdu tutaj wprawiła mnie w tak widoczne osłupienie, że nie byłem w stanie
wyobrazić sobie sytuacji, w której dobrowolnie poddaje się śladowej pamięci, w której
zachowały się resztki wspomnień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I w tamtym momencie sprawił, że
cały schemat mojej samoobrony budowanej i konstruowanej przez jedenaście lat,
został poddany niesłychanej próbie przetrwania. Wypowiadając kilka
jednosylabowych wyrazów, spowodował w mojej głowie istny wybuch dawno uśpionego
wulkanu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zrzucając mnie tym samym na dno
zamierzchłych czasów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zapomnianej historii<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przekreślonych losów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— A co z nią? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spoważniał, jakby żałował, że w
ogóle poruszył ten temat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie masz ochoty jej odwiedzić? — Mimo to,
ciągnął swoją wypowiedź, tym samym wbijając mi z każdym kolejnym słowem
następne noże. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odezwałem się. Z najwyższym
skupieniem udawałem, że nie słyszałem jego pytań i starałem się skupić na
wszystkim, prócz dawnej przyjaciółki, którą utraciłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke? — Szturchnął mnie łokciem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
A ja wciąż nie reagowałem,
stawiając kolejne granice i wznosząc najwyższy mur wokół swoich myśli;
odgradzając równocześnie każdą z nich, która choćby w minimalny sposób miała
coś wspólnego z różowowłosą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ona już dawno przestała dla mnie istnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tak samo jak reszta świata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zakłamana w każdym calu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke, obudź się. — Powtórzył swój gest,
zwracając tym samym moją uwagę. — Chcesz o tym pogadać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem na niego z
niedowierzeniem i tym razem to ja zaniosłem się szyderczym śmiechem; wręcz nie
do opanowania. Mój rechot słyszała zapewne większość osób przebywająca w parku,
a która nie zdążyła jeszcze uciec przed zbliżającym się deszczem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Potrafisz człowieka rozbawić. — Nie
przestając chichotać trzymałem się z bólu za brzuch. — Nie musisz grać dobrego,
starszego brata. — Poklepałem go po plecach, wciąż śmiejąc się z jego
wcześniejszej wypowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam zamiaru nalegać. — Uniósł ręce do
góry w geście pojednania i uśmiechnął się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przestałem obawiać się moich
uczuć i na nowo opanowała mnie emanująca pewność siebie. Moje dzieciństwo
przysporzyło mi wystarczająco wiele okoliczności, które dały mi powód aby
zachować uczucia dla siebie i zaprzestać ich używać. Nie miało to najmniejszego
sensu i przede wszystkim nie dawało to żadnych sensownych korzyści.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Moje relacje z dziewczynką o
zielonych oczach nigdy nie przekroczyły granic dopuszczalnych, co pozwalało mi
w tamtej chwili ignorować zupełnie jej osobę. Nie mogłem pozwolić sobie na choćby jedną
słabość, niszczącą wyznaczony cel mojego życia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie należy przyzwyczajać się na stałe.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wynikiem podobnych poczynań
okazuje się wyłącznie zawód. Nie tylko względem osoby lub osób, które nie
sprostały naszym oczekiwaniom, ale i wobec siebie — że w tak łatwy sposób,
pozwoliliśmy się oszukiwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ten błąd towarzyszył mi wiele
lat, a uświadomiła mnie w nim osoba, która postrzegana była w kategoriach
znienawidzonej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poczułem na swojej dłoni pierwszą
kroplę deszczu. Wcześniejsze przypuszczenie o zbliżającej się złej pogodzie
okazały się słuszne. Nadeszła pora, w której trzeba powrócić do dawnego domu i
bezzwłocznie zrobić w nim porządek. Nie zaprzeczam, że przyzwyczaiłem się do
wygody i komfortu, ale nie zamierzałem najbliższych tygodni lub miesięcy — w
zależności od pośpiechu Itachiego — spędzić w tym zakurzonym budynku.
Ociekającym niewyobrażalną ilością przedmiotów wywołujących niechciane
wspomnienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie wiem jak ty… — podparłem się rękoma o
ławkę i jednym szybkim ruchem wystartowałem do pozycji stojącej — ale ja nie
mam zamiaru tutaj moknąć. — Otrzepałem obie ręce, aby następnie włożyć je do
swoich kieszeni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Itachi bez słowa powielił moją
czynność i nie czekając na mnie ruszył w kierunku domu. Westchnąłem
zrezygnowany przyśpieszając aż do momentu, w którym udało mi się go dogonić.
Nie przeszkadzała mi cisza, która zaistniała w trakcie tego spaceru, ale przyznaję,
że nurtowały mnie jego przyszłe poczynania związane ze wspomnianymi interesami.
Mimowolnie zerknąłem na niego i z niezwykłym przejęciem lustrowałem jego
pozbawioną emocji twarz. Owszem. Byłem w pełni świadomy nieobliczalnej
osobowości brata, a przede wszystkim jego niebezpiecznej i budzącej niepokój
postawy. Niejednokrotnie byłem świadkiem sytuacji, kiedy Itachi nie panując nad
sobą, doprowadził do śmiertelnie groźnych wypadków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy odczuwałem obawę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Absolutnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jedynie zaciekawienie wzięło górę
nad rozsądkiem i pozwalałem sobie na to obiektywne rozważanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zważając na coraz gęstsze
opady deszczu włożyłem do ust swojego dobrego przyjaciela. Nadzwyczaj dobrze
zdawałem sobie sprawę z zagrożenia jakie niesie tak długotrwałe palenie,
zwłaszcza w tak częsty sposób. Pozwalało mi to jednak na spokój i wyzwolenie
się z przewidywalnego do bólu świata, głoszącego wszem i wobec niepożądane
skutki tej czynności. Ludzkość czeka na podobne oświadczenia, aby na nowo
przestać być sobą, żebrząc o należność innych; rzucając się na wszystko co
tylko jest wyżej niż ona. Nienawidzi siebie nie mogąc być podobną do innych.
Nikt już nie potrafi być szczery... Gdyż należy być wyłącznie szczerym do bólu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z moich ust wydobyła się wysoka
ilość toksyn, lecz ja poczułem tylko kontrolę nad tym co tkwi we mnie. Władzę
nad każdym centymetrem mojego ciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kąciki moich ust uniosły się do
góry, a oczy wciąż starały się nie zbaczać z celu, jakim stał się Itachi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego zgodziłem się na to wszystko?
</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zatrzymałem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dlaczego?</i> To oczywiste. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nic na tym cholernym świecie nie
jest prawdziwe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ciekawe czemu nie dziwi mnie fakt, że zabrał mnie dokładnie w tak
obskurne i śmierdzące alkoholem miejsce? Byłem pewny, że Itachi nie udziela się
charytatywnie na różnego rodzaju konferencjach i balach, ale nie spodziewałem
się także, że każdą wolną chwilę poza domem spędza w takich spelunach.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — I jak, braciszku? — Dzięki kilkunastocentymetrowej przewadze
wzrostem, z łatwością ułożył swoją rękę na moich włosach i bezczelnie je
zmierzwił. — Podoba ci się?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie miałem ochoty pozostać w tym miejscu nawet minuty dłużej. Wszystko
w nim mnie odrzucało; zapach rozlanego piwa, widok półnagich nastolatek nie
stroniących od używek i obleśnych typów wpatrujących się w nie jak zgłodniałe
wilki. Wszędzie — w każdym kącie — panował brud i niechlujstwo jakich moje oczy
nie zdążyły jeszcze w tym życiu zaznać. Itachi miał najwidoczniej inne plany
trzymając rękaw mojej kurtki i zaciekle szarpiąc mną w kierunku stolików w
tylnej części sali. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>W trakcie przepychania się pomiędzy spoconym towarzystwem, przeszło mi
przez głowę, czy łamię prawo przebywając tu w tak młodym wieku. Miałem zamiar
zapytać się o to brata, ale każda próba kończyła się negatywnym rezultatem z
powodu głośnej muzyki i krzyków pijanych ludzi.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Myśleliśmy już, że się nie zjawisz! <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Starszy od mojego towarzysza mężczyzna podniósł się ze swojego miejsca
i przywitał się z nim w dość specyficzny sposób. Pierwszy raz spotkałem się z
czułym przytulaniem facetów. Sama myśl powtórzenia takiego manewru wywołała we
mnie niemałe mdłości.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Widzę, że nie przyszedłeś sam. — Wyjrzał zza Itachiego lekko się
pochylając, zupełnie jakby mówił do małego dziecka. — Witaj, mały. — Uśmiechnął
się czekając na jakąkolwiek reakcję z mojej strony, podczas gdy ja nie mogłem
oderwać wzroku od jego złotego zęba.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Kto normalny, w dzisiejszych czasach pozwala sobie na takie ozdoby?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Najwyraźniej ktoś n i e n o r m
a l n y.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Jest nieśmiały. — Brat cofnął się o krok, obejmując mnie swoim
ramieniem. — Rozumiesz... — przymknął jedno oko próbując stworzyć wizerunek
rozluźnionego — ostatnia sytuacja miała na niego duży wpływ. Próbuję mu pomóc. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Wpatrywałem się w niego jak w człowieka pozbawionego poczytalności. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ochota na przebywanie w tym budynku równała się zeru i nie marzyłem o
niczym innym jak o tym, aby wrócić w tej chwili do domu i napić się w spokoju
gorącej herbaty przy jednym z nudnych filmów, które miały lecieć dziś w
telewizji; a on nieudolnie stara się tłumaczyć moje zachowanie, tylko po to,
żeby zatrzymać mnie na dłużej.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — To jego ostatni dzień. — Wciąż mnie obejmując sporadycznie unosił
swoją dłoń do góry, aby następnie znów zamieścić ją na moim ramieniu. — Nasz
ostatni dzień. Nie chciałem żeby biedak sam spędził go w domu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czego nie rozumiał w moim zawistnym spojrzeniu?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Moim największym marzeniem było leżenie na kanapie, z dala od tej meliny.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Itachi, dobrze wiesz, że twój brat nie potrzebuje specjalnego
zaproszenia. — Uśmiechnął się po raz kolejny w moją stronę. — Siadajcie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Dopiero kiedy zszedł z pola mojego widzenia, zauważyłem, że liczba przy
stoliku, który mieliśmy zając wynosiła pięć osób. Przyjrzałem im się dokładniej
dopiero w chwili, gdy zainteresowanie naszym przybyciem opadło, a Itachi wdał
się z nimi w głośną i nieznacząca dla mnie dyskusję. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Prócz mężczyzny, z którym dane mi było wpaść w nurt komunikacji
siedziało jeszcze trzech innych i jedna kobieta. Jej ręce przyozdobione były
mnóstwem tatuaży, a twarz w większości zajmowały srebrne kolczyki. Wyobraziłem
sobie Sakurę w takim wydaniu i zrozumiałem, że nie mógłbym jej takiej zaakceptować.
Zamrugałem szybko odganiając od siebie te myśli i zapominając o wymyślonym
obrazku. W duchu tliła się nadzieja, że poznana dziś szatynka już nigdy więcej
nie znajdzie się w polu mojego widzenia.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Skupiając uwagę na tańczących ludziach i specyficznie wyginającym się
na różne strony didżeju, obmyślałem plan mojej ucieczki. Poczynając od wyjścia
z tego budynku ze statusem niezauważonego i nie stwarzającego żadnych
podejrzeń, poprzez nie narobieniu sobie niepotrzebnych kłopotów, jeżeli chodzi
o stróżów prawa oraz wysokich, umięśnionych goryli stojących tuż przed i za
wyjściem, aż do bezpiecznego powrotu do domu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Z każdą minutą mój plan wydawał się coraz bardziej realny i możliwy do przeprowadzenia.
Następne elementy zostały szczególnie rozpatrzone i rozważone na różne sposoby.
Pozostała mi tylko decyzja nad środkiem komunikacji odstawiającej mnie całego i
zdrowego pod czerwonką bramką mojego ogródka. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Autobus, czy taksówka? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czy o tej godzinie uda mi się cokolwiek znaleźć?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zaraz.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Która jest godzina?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Zdenerwowany odwróciłem się z powrotem w kierunku stolika przy którym
siedziałem i w tym samym momencie spostrzegłem, że znajdujemy się przy nim
tylko ja i mój brat. Nie odrywał ode mnie swojego wzroku, jakby dokładnie
czytał mi w myślach i był świadomy tego co zrodziło się w mojej głowie, a co w
najbliższym czasie pragnąłem wcielić w życie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Aż tak mnie nienawidzisz? — zapytał po dłuższym mierzeniu się ze mną
spojrzeniami. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Otworzyłem szerzej oczy dając po sobie znać, że wprowadził mnie w
osłupienie. Nie byłem całkowicie pewny, czy przed chwilą usłyszałem właściwe
pytanie. Pomyślałem, że znajdując się w unoszącej chmurze pachnącej środkami
odurzającymi i przebywając wśród zapachu alkoholu, mój mózg przestał właściwie
pracować, a jedyne co widzę to urojone zjawiska.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Sasuke? — Starał się wybudzić mnie z letargu. — Odpowiedz.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie wydawało mi się.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>On rzeczywiście zadał mi to pytanie i czeka teraz na jakąkolwiek
reakcję z mojej strony. Jednak czego może się spodziewać?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Tak, Itachi. Nienawidzę cię.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Tylko czy to była prawda?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie wiem — wydukałem, nie chcąc
aby jego zniecierpliwienie przeobraziło się w agresję.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Uśmiechnął się i podniósł do ust kufel z piwem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Starałem się stworzyć listę rzeczy, które spowodowały moją niechęć
względem jego osoby. Przypomnieć sobie wszystkie sytuacje, w których tracił w
moich oczach i które sprawiały, że moje braterskie uczucia stawały się
nieznaczące… Niewidzialne.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — To wszystko ich wina — lekko
obracał kuflem w dłoni, zgarniając tym samym białą pianę gnieżdżącą się na
ściankach — oni sprawili, że nie znasz mnie ani trochę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nie mieszaj w to rodziców! —
krzyknąłem, uderzając równocześnie pięścią o blat stołu zorientowawszy się kogo
miał na myśli.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>W moich oczach wezbrały się łzy na samo wspomnienie nieżyjących
bliskich. Jak śmiał mówić o nich w ten sposób i to w dodatku w takim miejscu.
To co zaistniało w naszych relacjach nie miało nic wspólnego z rodzicielami, a
jedynie z jego buntowniczą i nienawidzącą wszystko i wszystkich postawą.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Jesteś śmieszny. — Z jego ust
nawet na chwilę nie schodził ten szyderczy uśmieszek, który doprowadzał mnie do
prawdziwego szaleństwa. — Taki niewinny — wymieniał wciąż wpatrując się w
przezroczystą; prawie pustą szklankę — nieświadomy wszystkiego —dokończył.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Zamknij się i pozwól mi stąd
iść! — wydarłem się, choć w tym chaosie muzyki i przekrzykujących się głosów,
mój własny brzmiał jak nieznaczny szept. — Mam dość ciebie, twoich zachcianek i
tego cuchnącego miejsca.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i> — Nawet nie wiesz jak jesteśmy
do siebie podobni. — Zmrużył oczy w końcu kierując je na moją osobę. — Pora abyś
poznał prawdę o swoim życiu — przechylił kufel, wypijając jego zawartość w
całości — zakłamanym życiu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To jedyny powód — wystarczający —
abym postanowił; bez żadnego sprzeciwu, wyruszyć w podróż do swojego dawnego
miejsca zamieszkania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Itachi jako jedyny nie udaje
nikogo i nawet nie stara się sprawiać takiego wrażenia. Od samego początku był
tylko sobą, mimo iż reszta świata nie potrafiła go takim zaakceptować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet ja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jego własny brat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I właśnie dlatego nie opuszczę go
do samego końca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To on otworzył moje oczy na
podłość egzystencji, na bezlitosne postępowanie ludzi, brak szacunku względem
własnych ras i chciwość dusz, jakie sami hodowaliśmy przez lata. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Żyjemy w świecie obłudy i
kłamstwa; niezliczonego egoizmu i fałszu. Otaczający nas ludzie wciąż kryją
prawdziwe oblicze pod maską humorów, zupełnie jakby wstydzili się samych
siebie, jakby zaprzeczali swojej osobistej naturze. Nie jesteśmy w stanie policzyć
zła jakie wyrządza każdy z osobna zaledwie jednego dnia. Patrząc na siebie z
pogardą i zazdrością, wciąż pożądamy niemożliwego. Nie wierząc w nic. Nie
używając uczuć, a wyłącznie iluzji pewnych emocji; kochając na oślep, czując niezwyciężoną nienawiść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tolerujemy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie potrafimy być sobą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie znamy się wzajemnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Już dawno przestałem poszukiwać
szczęścia, które zwyczajnie nie istnieje. U boku jedynej prawdziwej osoby. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke — jego głos wyrwał mnie
z rozmyślań — idziesz, czy masz zamiar utonąć w tej kałuży? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem w dół i spostrzegłem,
że od dłuższej chwili stoję w wzbierającej się w tym właśnie miejscu wodzie, a
moje obuwie krzyczy o ratunek. Sam nie wiem ile czasu zajęła mi retrospekcja
tego wydarzenia, ale potrzebowałem tego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zabawa przeszłością czasem
okazuje się przydatna. Uświadamia dlaczego ważne jest, aby znaleźć się w
wyznaczonym miejscu, o określonej godzinie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przyszła mi ochota na kawę —
zacząłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Kawa?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dokładnie — przytaknąłem — ciepła,
smaczna kawa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Dlaczego nie — rzucił, odwrócił
się na pięcie i wrócił do dalszej wędrówki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skoro przez nieokreślony czas w
mojej przyszłości dane mi będzie spędzać go właśnie w tym mieście — muszę
zaznajomić się z nim na nowo. Nauczyć się go od podstaw, odnowić dawne
przyzwyczajenia, odświeżyć kontakty potrzebne mojej egzystencji. Przystosowanie
się zajmie z pewnością znaczną część tego czasu, ale czego nie robi się z
miłości…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Śmieszne.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zacznijmy więc od dobrej
kawiarni, z której nie wyszedłbym z bolącym żołądkiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ze względu na to, że w wieku
siedemnastu lat raczej rzadko zdarzało mi się wychodzić z domu w celach
rozrywkowych, zdałem się na Itachiego. Choć natchnęła mnie obawa, że on sam nie
często korzystał z tak kulturalnych miejsc, a ja wraz z nim zostaniemy skazani na
niemiłą obsługę w postaci starej, zaniedbanej kobiety, wrzeszczącej na
wszystkich klientów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Co powiesz na to? — Itachi
rozłożył szeroko ręce przed niewysokim budynkiem w kolorze beżu, z zasłoniętymi
okiennicami w dość specyficzny i ciekawy sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Lokal nosił uroczą i
pieszczotliwą nazwę: <i>Caffe bar, </i>co
wywołało u mnie jedynie mdłości. Rozejrzałem się wokoło, ale nie znalazłem nic
ciekawszego, a tym bardziej nic co oferowało mi moją zachciankę <i>—</i> dlatego bądź co bądź pozostało mi
jedynie przytaknąć na propozycję brata. Uśmiechnął się — nie jestem pewny czy
powodem była moja reakcja ogłaszająca wszem i wobec niechęć wobec tego miejsca,
czy wykazał się tak ogromną nie spostrzegawczością… I w jego mniemaniu, znów
okazał się bezbłędny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nieważne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ledwo przekraczając próg
kawiarni, uderzył we mnie zapach parzonej kawy. Unosił się w powietrzu,
zapraszając nowo przybyłych gości do zakupu jednego z podawanych trunków. Jak
nigdy wcześniej, za wszelką cenę zapragnąłem tu być, równocześnie stwierdzając,
że to miejsce będzie odwiedzane przeze mnie każdego ranka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zająłem jeden z dwuosobowych
stolików, podczas gdy Itachi udał się złożyć zamówienie. Rozejrzałem się w
poszukiwaniu popielniczki, jednak okazało się to bezskuteczne. Stoły
przyozdobione były wyłącznie w mały, srebrny świecznik i niewielki bukiecik
sztucznych kwiatów. Ignorując sytuację, wyciągnąłem z kieszeni paczkę
papierosów, wkładając od razu do ust jednego z nich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ekhm — usłyszałem nad sobą chrząknięcie
kelnera.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Z papierosem w ustach i
zapalniczką tuz przy nim spojrzałem na niego spod byka, nie rozumiejąc
zaistniałej sytuacji, na co on tylko wskazał palcem na tabliczkę wisząca tuż
nad wejściem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
ZAKAZ PALENIA.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Musi pan wyjść na zewnątrz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To chyba jakieś kpiny — rzuciłem, wyciągając
z ust fajkę. — Ty chyba nie wiesz kim ja jestem. — Wstałem równając się z nim
wzrostem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mężczyzna najzwyczajniej w
świecie nie miał pojęcia co właściwie się stało. Nie opuszczając jednak
miejsca, zadarł brodę, a jedyne co mówiło o jego strachu, to trzęsące się
szklanki na tacy w jego rękach. Ogarnęła mnie złość, nieopisana żądza pokazania
mu kto tu rządzi i kto dyktuje tu jakiekolwiek zasady. W mojej głowie przemknął
obraz jego zakrwawionej twarzy i poniżonej dumy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Podczas gdy moja pięść otrzymała
od mózgu rozkaz uderzenia i już miała go wykonać, w mgnieniu oka pomiędzy nami
znalazł się Itachi. Jego wzrok wyraźnie nakazywał mi się opanować, zapewne
pamiętając dobrze zakończenia podobnych sytuacji z przeszłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Brak kontroli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Totalny, kompletny brak kontroli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przepraszam za brata. — Odwrócił się w
stronę kelnera, trzymając dłoń na mojej klatce piersiowej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Pójdę się przewietrzyć — powiedziałem
ironicznie w stronę mojej byłej ofiary i nie bacząc na jego sylwetkę, uderzyłem
swoim barkiem o jego, nim zdążył się odsunąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Szarpnąłem drzwiami, odwracając
się przodem do mojego towarzysza i bez wahania odpaliłem papierosa już w
przejściu. Wszyscy musieli sobie uświadomić, że w mieście pojawili się Uchiha,
a im nie wolno było stawiać żadnych warunków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Drzwi zamknęły się z hukiem, a ja
wciąż wychodząc tyłem starałem się nie stracić kontaktu wzrokowego z nieudacznikiem
nieznającym swojego miejsca na tym świecie. Za pomocą ruchu warg przekazywałem
mu, że jego spokojne życie uległo radykalnej zmianie i nim zdążyłem doprowadzić
to do końca, wpadłem na przechodzącą za mną osobę. Nie mając czasu na szybką
reakcję, starałem przewrócić się w powietrzu na bok, aby nie uderzyć głową o
twardy i nierówny chodnik.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Leżąc na ziemi, tuż obok mojego
nosa przemknęło zielone jabłko, a za nim reszta owoców należących zapewne do
mojego „napastnika”. Podniosłem się do pozycji siedzącej i zgrabnie otrzepałem
rękaw swojej marynarki zapaskudzony kurzem ulicznym. Zlustrowałem swoje dłonie,
czy nie ma na nich może śladów wywołanych upadkiem, ale wszystko wskazywało na
to, że należał on do zupełnie niewinnych i nie ucierpiała na tym ani moja skóra,
ani moje ubranie. Chwyciłem w ręce turlający się bez przerwy owoc i podnosząc
się do góry podrzucałem nim w celu rozładowania napięcia w moim organizmie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pierwsze ten nieznośny kelner, a
teraz jakiś…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke? — usłyszałem za sobą. — Sasuke
Uchiha?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>O czym to ja?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Nie pamiętam. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Bo właśnie jedynym zajęciem,
absorbującym cały zaistniały czas, było rozmyślanie ileż to już dni, tygodni… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ileż to miesięcy, lat…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jak długo, dane mi było żyć bez
jej głosu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<b>Od autorki:</b> Witam, witam! Troszkę mi to zajęło, przynajmniej sama dla siebie wyznaczyłam krótszy termin opublikowania drugiego rozdziału. Niestety. Czasami nie wychodzi tak jak sobie to zaplanujemy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jeżeli chodzi o trójeczkę, możliwe, że czas oczekiwania będzie dłuuuuuuższy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
A może krótszy? ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dużo, dużo tajemnic. Wciąż coś niewyjaśnionego, coś skomplikowanego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ale, wszystko w swoim czasie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dziękuję każdemu obserwatorowi, każdemu komentującemu. Jejciu, tak strasznie miło! ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pozdrawiam wszystkich i do ponownego spotkania!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-17398312268413904422015-03-24T20:07:00.004+01:002016-02-06T17:52:51.308+01:00- 1 -<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>"Postanowiłem
zostać w łóżku do południa. Może do tego czasu szlag trafi połowę świata i
życie będzie o połowę lżejsze."<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>— Charles Bukowski</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>16 lat wcześniej</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dzieciństwo kojarzy mi się z
najweselszym epizodem całej ludzkiej egzystencji. Doznajemy pragnień i potrzeb
niepojętych dla naszych umysłów, a każde nowe doświadczenie przybiera wartość
podjętego wyzwania i permanentnej chęci zwycięstwa. <i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Każdy kolejny dzień mija w ten
sam beztroski sposób, co poprzednie. Poranki wydają się zbyt krótkie, noc
postrzegana jest podobnie, a my zmuszani jesteśmy do wykonywania czynności
nieskończenie czasochłonnych, a dla nas bezwartościowych. Szkolne zajęcia to
tylko nudna dawka umiejętności, które niekoniecznie wydają nam się potrzebnymi
informacjami. Odrabianie prac domowych, czytanie książek — szczególnie tych
wielostronicowych — wybitnie problemowa tabliczka mnożenia i przerażająca ilość
dat do zapamiętania. Każda z tych czynności przywdziewa miano zmor, które w
rzeczywistości okazują się dla nas przepustką do przyszłości. Tyle, że my…
najzwyczajniej w świecie nie chcemy tego zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Pamiętam dzień, kiedy w szóstej
klasie zapomniałem o zadaniu na historię. Może wyda się to dziwne i
zaskakujące, ale nigdy wcześniej nie przytrafiła mi się podobna sytuacja.
Starałem się za wszelką cenę dawać powody do dumy moim rodzicom. Pragnąłem
osiągnąć ciężką pracą tak wiele jak oni i choć w minimalnym stopniu zasłużyć
sobie na to, co w przyszłości miało być mi podarowane. Mnie i mojemu bratu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke, to do Ciebie niepodobne.
— Usłyszałem wypowiedź pani Okimoto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W całym tym zdenerwowaniu nie
miałem sił, aby zdobyć się na jakiekolwiek wytłumaczenie. Jąkałem się zupełnie
jak pierwszoklasista, który próbuje przedstawić się klasie. Jednakże, to nie
była jedyna niespodzianka, która w przeciągu kilku minut pojawiła się
znienacka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Proszę pani. — Gdzieś zza moich
pleców dobiegł piskliwy głosik.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tak. To była ona. Mój Anioł Stróż
sytuacji krytycznych i niespodziewanych. Ratunek, opoka, ocalenie. Przyznam, że
w całym tym rozmyślaniu przemknęła mi <i>—</i> pomiędzy strzępkami koncepcji — jej
twarzyczka. Jak zwykle siedziała naprzeciwko mnie, osamotniona jeżeli chodziło
o towarzystwo osoby z ławki. Miejsce obok mnie nie było zajmowane przez nią,
tylko dlatego, że robił to nieznośny blondyn o imieniu Naruto. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tak? — Dziewczynka, zamiast kontynuować
rozmowę z prowadzącą, skupiła roześmiane spojrzenie na mojej osobie. — Sakuro?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie przestawała. Zupełnie jakby
zapomniała o otaczającej rzeczywistości, a jedyne co chciała mi przekazać swoim
namolnym obserwowaniem, to fakt… że ponownie okazała się lepsze ode mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke przez przypadek zostawił
wczoraj u mnie swoje zadanie. — W końcu zainteresowała się nauczycielką. — Nie
zdążyłam mu o tym powiedzieć przed lekcją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dokładnie w taki sposób
prezentowała się różowowłosa Sakura. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Perfekcyjna, przygotowana i
nieznośnie irytująca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Gdybym miał wam — choćby w
wybitnym skrócie — przedstawić historię naszego poznania i przyszłej
znajomości, nie byłbym w stanie przypomnieć sobie tego w dokładny sposób.
Łącząca nas przyjaźń trwała odkąd sięgaliśmy pamięcią. Nasi rodzice widujący
się na codziennych obiadach, sąsiedztwo i czerwona bramka oddzielająca nasze
ogródki. Każde z tych czynników przyczyniło się do znajomości, w której
trwaliśmy i rywalizowaliśmy. Traktowałem ją jak młodszą siostrzyczkę, choć
różnica w wieku wynosiła kilka miesięcy. Było to jednak miłą odmianą od ciągłej
krytyki i poniewierania przez starszego brata, który nie obdarzył mnie żadnym z
tych uczuć, jakie kierowała ku mnie młodziutka Haruno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W moim towarzystwie zawsze
chciała przedstawić się z najlepszej strony. Nigdy nie dawała za wygraną i bez
przerwy zadzierała nosa. Jednakże, gdy jej publiczność wzrastała liczebnie,
kurczyła się do minimalnych rozmiarów. Może to ja oddziaływałem na nią w ten
sposób, chęć zaimponowania mojej osobie. Nie skłamię, jeżeli powiem teraz, że
po dzisiejszy dzień ta okoliczność jest mi nieznana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke? — zwróciła się do mnie,
jednego z tych wieczorów, kiedy wspólnie oglądaliśmy telewizję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem na nią pytająco, bez
wypowiedzenia żadnego słowa. Jej ton alarmował, że albo chce ode mnie czegoś,
co nie jest w stanie zdobyć sama, lub.. Wymusić na mnie obietnicę, naturalnie
nie należącą do bezinteresownych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Obiecasz mi coś? — wydukała z
siebie po kilkuminutowym czekaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Wiedziałem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Co masz na mnie tym razem? —
westchnąłem, odwracając głowę w stronę telewizora i całujących się psów przy
jedzeniu spaghetti. <i>Zakochanego kundla</i>
wybrała Sakura — ja nigdy nie zgodziłbym się na podobny, tkliwy film dla
dzieciaków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tym razem chcę, żebyś obiecał
mi coś naprawdę. — Spuściła wzrok, wyraźnie czymś strudzona lub zakłopotana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czułem, że cały trzęsę się ze
zdenerwowania, a nie zdarzało mi się to zbyt często i w dodatku w sytuacjach
tak normalnych. Jednakże tym razem, przeszło mi przez myśl tysiące rzeczy,
które wynikałyby na moją niekorzyść. Mówiła to tonem przegranej, jakby za
chwile miała mi do zakomunikowania czyjąś śmierć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Co zrobiłem?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mów — bez przerwy wpatrywałem
się w kolorowy ekran — i przestań mi w końcu przeszkadzać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W rzeczywistości nie interesowało
mnie nic poza tym co miała mi do zakomunikowania. Niecierpliwiłem się
nadzwyczaj wyraźnie, choć starałem się nie dać tego po sobie poznać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ale obiecasz? — Powtórzyła
pytanie — które brzmiało bardziej jak stwierdzenie — a ja, w tamtym momencie pomyślałem,
że oszaleje. Jak można, w ciągu zaledwie kilku minut wywołać u kogoś tak
cholerne zdenerwowanie? Samo wspomnienie tamtej chwili wywołuje u mnie podobne
uczucia, mimo iż od owego momentu minęło tak wiele lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
—Obiecuję. — Wbiłem w nią prawie
że zawistny wzrok. — A teraz mów i daj mi spokój.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Podejrzewałem, że w ten sposób
zniechęciłem ją do dalszej kontynuacji tej rozmowy. To byłoby nawet do niej
podobne, gdyż zawsze korzystała z sytuacji, w której mogłaby mi w jakiś sposób
dopiec. Mimo to — z zaskakującym spokojem, który nawiedził mnie w tamtych
okolicznościach — oczekiwałem jej prośby. Widziałem jak walczy ze swoimi
myślami i jak żałuje, że w ogóle rozpoczęła tę konwersację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamknęła oczy i cicho westchnęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Obiecujesz… — zaczęła dość
niepewnie — że już zawsze będzie tak jak jest teraz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zrozumiałem pytania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Czyli, że już zawsze będziemy
oglądać <i>Zakochanego kundla</i>? — Upewniłem
się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie, ty głupku! — Rzuciła we
mnie poduszką, z siłą której się nie spodziewałem. Zaskoczony obdarowałem ją
tym samym gestem, dając do zrozumienia, że ma wytłumaczyć mi zaistniałą
sytuację, gdyż najzwyczajniej w świecie zgubiłem się pomiędzy wersami. —
Obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz! — krzyknęła, a jej oczy delikatnie się
zaszkliły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie rozumiałem w ciągu dalszym
niczego. Jednak głównym elementem nie pojmowania tej rozmowy, było to
beznadziejne pytanie. Mieliśmy dwanaście lat, a ona jak zwykle próbowała mieć
wszystko pod kontrolą. Nawet to konkretne „nigdy” w przyszłości — a w jej
mniemaniu „naszej przyszłości”. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Oniemiały na jakąkolwiek reakcję
ze świata zewnętrznego, przytaknąłem jej skinieniem głowy i wróciłem do
poprzedniego zajęcia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego postąpiłem w ten sposób?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sądzę, że wiek jakim dysponowałem
i zupełnie odwrotna praca hormonów, w porównaniu do Sakury sprawiały, że nie
przykładałem do wspomnianej obietnicy szczególnej wagi. Widzenie świata, miało
dla mnie jak najbardziej banalny charakter, bez zbędnego zamartwiania się, czy
popadania w stan powszechnego bólu istnienia. Przyjaźń z Sakurą przyjmowała
stanowisko niezniszczalnej i z takim podejściem budziłem się każdego ranka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przyznaję, że reagowałem
negatywnym nastawieniem, kiedy nasi rodzice wybiegali w daleką, wspólną
przyszłość. Czułem odruch wymiotny, na sam dźwięk słowa <i>pocałunek, ślub, dziecko</i>. Jak można wciskać taki kit dzieciakom, które
nie skończyły nawet pierwszego poziomu nauczania? Najwidoczniej sprawiało im to
tak wielką radość, że z czasem ten temat stał się niezwykle popularny w
częstych dyskusjach i konwersacjach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Do tamtego wieczoru byłem pewny,
że Sakura podziela mój tok myślenia. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że może
spojrzeć na mnie w innych kategoriach niż te, w jakich ja sam ją określałem. Wracając
do domu, z minimalnie większym przejęciem niż zwykle — na tego typu rzeczy —
zacząłem rozmyślać, czy przypadkiem ona już nie wydoroślała? Czy za kilka dni
przestanie się z nim bawić ulubionymi zabawkami i czy już nigdy nie będą pluć
na przechodzących ludzi i uciekać przed zmokniętym kurierem? Przeraziłem się,
że moje życie może radykalnie ulec zmianie, a ja prócz niej… Nie miałem nikogo.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Może to wina tego beznadziejnego filmu?</i> Przeszło mi przez myśl i w
jednej chwili poczułem spokój. Jutro rano, jak zwykle pójdę po nią do szkoły i
wszystko będzie jak zawsze. Oboje zapomnimy o podobnych relacjach i zaraz po
powrocie z lekcji wpadniemy na nowy pomysł jak zdenerwować Itachiego. Nic nie
było w stanie poprawić mi tak wybitnie humoru, jak czerwona z wściekłości twarz
mojego brata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zostawiając za sobą kolejne
schody, zbliżałem się do drzwi mojego domu. Marzyłem o szybkiej rozgrywce z nieznajomym
użytkownikiem online, dlatego już wcześniej postanowiłem przyśpieszyć. Moje
podejrzenia względem Sakury zostały rozwiane i opanowała mnie błoga beztroska,
którą musiałem wykorzystać za wszelką cenę. Nim jednak zdecydowałem się wejść
do środka, usłyszałem krzyki, jakie wcześniej wziąłem za przewidzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
—…że nic nie wiem! — Itachi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet po długich latach rozłąki z
Nim, miesiącach spędzonych w głuchej ciszy… Rozpoznałbym ten głos bez
najmniejszego zawahania. Szczególnie, kiedy towarzyszył mu podniesiony ton.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie powinno cię to interesować.
— Tata odpowiedział mu o wiele spokojniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ostatnio bardzo często trafiałem
na kłótnie między nimi. Zauważyłem także, że mój brat jest bardziej
rozgoryczony niż wcześniej. Jednak kiedy tylko pojawiałem się w polu widzenia,
rozmowy cichły, a miny każdego z domowników stanowczo podkreślały, że mam o nic
nie pytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I nie pytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego miałem interesować się
sprawami dorosłych, których i tak z pewnością bym nie zrozumiał?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Mimo tych wspomnień, stałem przed
drzwiami i wartościowałem słowo: wejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wszystkie za i przeciw przemykały
przez moją głowę, i zamiast skupiać się na kłótni panującej w domu, tworzyłem
hierarchię wyników mojego przyszłego postępowania. Czy i to nie jest swoistym dowodem, że gdyby
Sakura stała się dorosła, nie potrafiłaby znaleźć ze mną wspólnego tematu? Byłem
w stanie rozpraszać się i zamyślać w trakcie tak błahych sytuacji, podczas gdy
ona świeciła przykładem skupionej i opanowanej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wszyscy patrzą na mnie z
obrzydzeniem, nie zdając sobie sprawy jakimi jesteś… — Kolejne słowa Itachiego,
przesiąknięte niebywałą złością doszły do moich uszu, wyrywając mnie tym samym
z bezproduktywnego transu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie waż się tak do nas mówić! —
Przerwał mu stanowczo ojciec, a ja w tamtym momencie marzyłem aby być już w
swoim pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Postawiłem wszystko na jedną
kartę i stanowczym ruchem pchnąłem drzwi, przekraczając kilka sekund później
ich próg. Z niezwykłą starannością zdjąłem buty, następnie granatową bluzę i
wszedłem do salonu. Cisza jaka tam panowała, wydawała się możliwa do
dotknięcia. Wszyscy od razu zauważyli moje przybycie i w związku z naturalnym
postępowaniem — wyciszeni — udawali, że żadne negatywne wydarzenie, nie miało
tu miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Dla mnie — nie miało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wydaje mi się, że w tamtym
okresie mojego życia, było mi to bardziej obojętne niż szkoła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>5 lat później<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Śmierć bywa zwykle wydarzeniem,
które radykalnie wpływa na nasze postępowanie wobec innych, ale i wobec siebie.
Doznajemy uczucia szoku i zaprzeczenia. Nie potrafimy się pogodzić z tragedią
jaka nas spotkała i z rozpaczą, która rozdziera wręcz nasze serca, na części
nie do naprawienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tamtego dnia płakałem. Nic nie
było w stanie powstrzymać mnie przed przeraźliwym krzykiem i obwinianiem całego
świata za to, co mi się przydarzyło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zginęli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zabrakło na świecie jedynych
osób, dla których moje życie miało jakikolwiek sens. Dwóch postaci mających
największy wpływ na moje postępowanie i przyszłość, jaką — bez zaprzeczenia —
wiązałem przede wszystkim z nimi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Każdy dzień stawał się dla mnie
nowym wyzwaniem w zaimponowaniu im, zapartym dążeniem do samoakceptacji.
Starałem się jak mogłem… W nauce, w relacjach z bratem i Sakurą. Cały świat nie
był w stanie równać się miłości, jaka bez kontroli wdzierała się w moje serce
na sam ich widok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To koniec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Siedziałem w swoim pokoju, jak
zwykle — na podłodze tuż przed łóżkiem, opierając się o nie. To jedyne miejsce, jakie zachowałem w pamięci
z tamtego okresu, a które nie kojarzy mi się z destrukcją samego siebie.
Siedziałem i bezproduktywnie wpatrywałem się w obraz na mojej ścianie
przedstawiający niewielki wodospad na tle zachodzącego słońca. Czy jest to
istotny fakt porównując tamtą sytuację — przepełnioną nieokiełznanym bólem i
smutkiem? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Może…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kto wie, czy właśnie tamta
chwila, nie zadecydowała o zachodzie uczuć w moim sercu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sakura od kilku dni próbowała się
ze mną skontaktować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odbierałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie odpisywałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie pozwalałem jej wchodzić do
mojego domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nawet na pogrzebie nie raczyłem
spojrzeć na nią ani przez sekundę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zasługiwałem na litość i
słowa otuchy, którymi pragnęła zapewne mnie obdarzyć. Sam jej wyraz twarzy
doprowadziłby mnie do jeszcze gorszego stanu, niż ten w którym przyszło mi
egzystować. Czułem… jakbym przestał istnieć, a jedynie świat wibrował wokół
wprawiając moje ciało w ruch. Zupełnie jakby odebrano mi głos, przez co nie
mogłem wykrztusić z siebie ani słowa. Jakby odebrali mi słuch i węch, a ja nie
byłem w stanie reagować na wszystko co otaczało moje ciało. Jakby wyrwano mi
serce. Po prostu. Bez zgody.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I nie czułem nic co wliczało się
w moje <i>chce</i> i <i>nie chce</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przestań być takim egoistą —
stwierdził bez mrugnięcia Itachi, kiedy siedzieliśmy wspólnie przed
telewizorem, a mój telefon nieustannie wibrował. — Tym zachowaniem,
doprowadzisz tylko do kolejnej tragedii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Urządzenie w niewyjaśniony sposób
znalazło się w jego rękach, które bezprawnie miały zamiar naruszyć moją
ustaloną odgórnie zasadę. <i>NIE ISTNIEJĘ</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zostaw. — Przerwałem stanowczo
jego czynność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Albo ty — uśmiechnął się
sztucznie — albo ja. Wybieraj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wybrałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wyrwałem mu komórkę i rzuciłem za
siebie nawet się nie odwracając. Nie zaskoczyłem go, jestem wręcz pewien, że
spodziewał się podobnego zachowania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Mógłbyś się chociaż pożegnać —
prychnął na odchodne, znikając za drzwiami prowadzącymi do kuchni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem nie słyszeć. Za wszelką
cenę pragnąłem tamtego wieczoru nie zareagować na jego ripostę i pozostać tak
samo obojętnym jak przez minione tygodnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Słyszałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
A najgorsze jest to, że on miał
rację. Następnego dnia wyjeżdżaliśmy z miasta — prawdopodobnie na zawsze.
Itachi nie byłby w stanie dobrze się mną zaopiekować, a taką właśnie przysługę
zaproponowali nam dziadkowie, mieszkający na drugim końcu kraju. W normalnych
okolicznościach byłby to czyn nie do przyjęcia, ale ze względu na wydarzenia
jakie miały miejsce, nie pozostawał nam żaden wybór.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Sakura.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Po raz wtóry to imię pojawiło się
w moich myślach, bezwzględnie je napastując i nie pozwalając im się uwolnić.
Nasza przyjaźń trwająca długie lata zasługiwała na to ostatnie spotkanie, które
planowałem już w swoich myślach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Sakura.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Telefon tysięczny raz tamtego
dnia dał o sobie znać, zaszczycając drażniącą uszy muzyką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ostatni raz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Tak trzeba.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Halo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Sasuke! — usłyszałem ulgę w jej
głosie. — Sasuke, nic ci nie jest! — Miałem wrażenie, że płacze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ch—chyba nie. — I mnie załamał
się ton zdania jakie jej przekazałem. W jednej chwili wyobraziłem sobie jej
twarzyczkę, która błaga los o inne kategorie życia. Jej łzy, gubiące się wśród
długich różowych włosów. Jej smutek…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Zastanawiałam się, czy... —
przerwała w połowie. — Czy miałbyś ochotę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Potrzebuję pięciu minut. — Przerwałem
jej, nie mogąc znieść wahania, które zwykle u niej nie występowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Rozłączyłem się nie czekając na
odpowiedź. Itachi wyszedł z kuchni wyraźnie zadowolony, jakby chciał dać mi do
zrozumienia, że w tej rundzie to on odniósł zwycięstwo. Nie ruszyłem z odwetem.
Nie miałem prawa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wygrał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamykając za sobą drzwi domu,
jakimś cudem już w tamtym miejscu poczułem jej zapach, mimo iż dobrze
wiedziałem gdzie się znajduje. Tak jak zwykle ja to robiłem, tym razem to ona
czekała na mnie tuż przed furtką, dokładnie przed linią oddzielającą trawnik od
chodnika. Ze spuszczoną głową, uparcie próbowała wykopać nadzwyczaj płaski
kamyk, który ugrzęzł między zielenią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wolnym tempem zbliżałem się do
jej postaci, z coraz mocniej bijącym sercem, i obficiej pocącymi się dłońmi.
Ileż to dni nie dane mi było ją oglądać? Ile to godzin nie słyszałem jej głosu,
nie wspominając o samej obecności tej istotki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Stanąłem zaledwie metr od niej,
aby w pełni móc cieszyć się jej widokiem i zachłannie pożerać skrawki jej ciała
i ubrań. Abym mógł zostawić ten widok na dni bez niej, to szczęście na lata
rozłąki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uniosła swoje zielone tęczówki
wprost na mnie, a gdybym mógł czytać w jej myślach, zapewne usłyszałbym to samo
co włóczyło się po mojej głowie. Nie zauważyłem, kiedy jej ramiona zawiesiły
się na mojej szyi, a głowa znalazła się tuż pod moją brodą, swobodnie
spoczywając na klatce piersiowej. Przytulała mnie jakbym za chwile miał
rozpłynąć się w powietrzu… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zabawne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Tęskniłam, Sasuke! — z jej ust
wydobył się cichy szloch, dogłębnie zajmując miejsce w moim sercu. To była kara
za każdą wyrządzoną jej krzywdę, którą musiałem dzierżyć przez resztę swoich
dni. — Tak się o Ciebie martwiłam! — pojedyncze słowa wyrywały się z jej ust,
pomiędzy głębokimi wdechami spowodowanymi lamentem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Ja... — Drgnęła w moich
ramionach na dźwięk wydobywającego się głosu, co zaowocowało reakcją ułożenia
ramion na jej plecach — przepraszam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie! — Kręciła przecząco głową,
wciąż nie odrywając się od mojego ciała. — Nie, nie, nie… — nie przestawała,
chaotycznie wypowiadając to jedno słowo. — To ja przepraszam, że nie jestem tą
osobą, której potrzebowałeś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Płacz, który wydobywał się z jej
wnętrza wydawał się nie mieć końca, a ja pogrążony w żalu nie mogłem znieść jej
cierpienia. Przygarnąłem ją mocniej do siebie, dając tym samym do zrozumienia,
że nikt poza nią, nie jest w stanie już mnie uratować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Przepraszam, Sasuke!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Powiedziała to — tym razem —
jakby do siebie, próbując wmówić sobie samej, że nie jest w stanie zrobić już
nic więcej, a jej zadanie kończy się dokładnie na tej sekundzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Poczułem jak uścisk, którym
zostałem obdarowany słabnie, a pomiędzy naszymi ciałami powstaje przestrzeń,
której za kilka godzin nie wypełnimy nawet my sami. Oddalała się z każdą chwilą
coraz bardziej, a ja w tamtym momencie nie marzyłem o niczym innym, jak o tym
aby świat stanął w miejscu, a my mogliśmy utonąć w swojej jedności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W chwili, kiedy jej dłonie
zatrzymały się na moich biodrach, spojrzała mi w oczy. Nie wiem co widziała w
moich, ale jej przepełnione były rezygnacją, którą tylko ja mogłem rozwiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To nie Twoja wina, Sakuro. — Zdobyłem
się na kilka słów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy byłem zaskoczony, kiedy
powtórzyła swój poprzedni gest, a jej oczy ponownie zaszły łzami?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— To nie jest niczyja wina. — Pochyliłem
się nad jej twarzyczką, stykając nasze czoła. — Nikt nie jest zdolny
przewidzieć tego co stanie się jutro.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zamknąłem oczy, ale całym sercem
widziałem, że ona zrobiła to samo, łącząc tym samym nasze duszy w jedną całość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przestałem myśleć o latach, które
dane było nam spędzić wspólnie na zabawach i wolności. Zapomniałem, że w moich
ramionach znajdowała się dziewczynka, która ratowała mnie z trudnych sytuacji.
Że te kilka centymetrów od mojego nosa oddycha różowowłosa Sakura —
przyjaciółka na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie, z zadaniem domowym czy bez
niego. I nim zdążyłem zrobić to co było w moim zamiarze, ona mnie uprzedziła… Dotykając
swoimi ciepłymi wargami moich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Krótki i czuły pocałunek obudził
mnie w mgnieniu oka sprawiając, że odsunąłem się od niej na bezpieczną
odległość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko ona daje mi szczęście.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko ona jest w stanie mnie
uratować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
To ona jest utraconą częścią
mojej duszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Tylko ona może tęsknić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Wyjeżdżam — zacząłem sucho — na
zawsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
W jednej chwili przyjaźń, która
miała trwać wieczność, straciła na swojej ważności przez uczucie, którym Sakura
darzyła mnie od dzieciństwa — a którego ja, nie chciałem zaakceptować. Całe
swoje wnętrze i całą swą miłość, jaką zdążyła zgromadzić przez całe swoje
życie... Ulokowała w mojej osobie. W człowieku, który za kilka godzin miał
nieodwracalnie zniknąć z jej przyszłości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Uważam, że zasługujesz na
pożegnanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wpatrywała się we mnie otępiałym
wzrokiem, jakby wszystko co zaszło między nami, miało wyłącznie charakter
iluzji bądź przewidzenia. Łzy wciąż nawadniały jej zaczerwienione policzki, a
ja żeby nie przedłużać odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w drogę powrotną do
domu. Spodziewałem się, że usłyszę za sobą nawoływania, czy nawet przekleństwa.
Do moich uszu dotarło jednak tylko jedno słowo, odbijające się po dziś dzień
jak echo w mojej głowie. Budzące mnie w środku nocy, zlanego potem,
wprowadzające w stan zakłopotania i poczucia winy. Jeden wyraz, tkwiący w
podświadomości jak pasożyt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Obiecałeś.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Szybko się uwinąłeś. — Usłyszałem
szept przy moim uchu, kiedy ledwo przekroczyłem próg domu. Itachi najwyraźniej
od samego początku był świadkiem rozmowy, a zatem i pocałunku, który uwłaczał
mojej dumie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie powinno cię to interesować.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiał się szybko, zabierając
równocześnie swoją kurtkę z wieszaka i ubierając buty. Po szybkim przygotowaniu
do wyjścia, porwał do ręki kluczyki i ruchem ręki zakomunikował, że mam pójść
za nim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie mam zamiaru nigdzie z tobą
wychodzić — odpowiedziałem stanowczo, wkładając w to jedno zdanie tyle jadu na
ile było mnie stać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Nie pozwolę Ci w taki sposób
spędzić ostatniej nocy w tym zasranym mieście — rzucił od niechcenia, chwytając
mnie za rękę i prowadząc do samochodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>Teraźniejszość<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wszystko wygląda inaczej dopóki
się tego w pełni nie pozna. Póki człowiek nie przekona się o całej prawdzie.
Nic nie rani i równocześnie nie sprawia takiej radości, jak szczerość. Bo tak
naprawdę niczego więcej nie szukamy. Próbujemy wciąż odnaleźć pełnię
wszystkiego. Sens naszego istnienia, rzeczy które nas otaczają. Za wszelką cenę
dążymy do naszej osobistej prawdy, do porównania rzeczywistości z tym, w co
sami od zawsze wierzyliśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
A kiedy nasze wewnętrzne
spełnienie okazuje się inne… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Wciąż zastanawiam się nad tym czy
wybrałem dobrze. Czy postąpiłem właściwie. Czy wybrałem tę odpowiednią dla
siebie drogę. Mogłem podążyć zupełnie inną rzeczywistością. Nauczyć się marzyć
inaczej i mieć nadzieję na zupełnie inne jutro. Nie rezygnować z radości życia,
z przyjemności jakie ze sobą niesie. Być kimś innym, mieć coś zupełnie innego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Co? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Za moim oknem widziałem tylko
ciemne chmury, które niosły ze sobą porywisty wiatr. Nawet pogoda łączyła się
ze mną w uczuciu, że to co zamierzał zrobić mój brat, nie należało do słusznych
decyzji. Nie mogłem jednak podważać decyzji, których rychło by się nie wyzbył.
Musiałem dopilnować, aby nie zrobił czegoś głupiego i to w dodatku... Sam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zatrzymaliśmy się naprzeciwko
białego domu, z czerwoną bramką. Wysiadając z samochodu, zdobyłem się na
głęboki wdech próbując przypomnieć sobie zapachy tego miejsca. Owszem, może nie
wyglądało tak jak w momencie wyjazdu, ale wciąż tkwiła w nim magia tamtych
beztroskich i szczęśliwych dni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Rozejrzałem się po okolicy
badając teren, który uległ radykalnej przemianie. Żadna ze spotkanych osób nie
wydała się znajoma, a on i jego brat postrzegani byli jak intruzi. Prychnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
— Witaj w domu — Itachi położył
dłoń na moim ramieniu — braciszku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnąłem się sztucznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
<i>Po jedenastu latach, w końcu w domu.<o:p></o:p></i></div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b><i>Od autorki</i>:</b> Przede wszystkim przyznam się, że nie mam pojęcia co mogłabym napisać. Może tylko tyle, że nic w tej chwili nie sprawia mi takiej radości, jak codzienne wejścia na tego bloga i każdego innego, na których mogę poznawać historie pisane przez niesamowite kobiety z niesamowitym talentem! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dziękuję za każde miłe słowo i każdemu kto znajduje ten najcenniejszy w naszym życiu czas, na poświęcenie go właśnie tej stronie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Pozdrawiam i do ponownego spotkania!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8886399884263475659.post-1866164799439529362015-03-15T14:25:00.000+01:002015-04-07T16:32:53.798+02:00Prolog<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<i>''Wybacz,
pomyliłem się. Moje życie to ciągłe błądzenie. Muszę błądzić i szukać; gdybym
nie szukał, ludzie zapomnieliby o mnie. Poznałem dziewczynę, nie wiem, czy będę
z nią szczęśliwy, lecz dopiero teraz, przy niej, odnalazłem siebie i jeśli Ona nie
zostanie ze mną, nie napiszę już ani słowa.''</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<i>-
Marek Hłasko<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie pamiętam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Przysięgam, że nie mogę przypomnieć sobie dnia, w
którym pozwoliłem memu jestestwu na przegraną. Tej chwili, która odebrała mi rzeczywistość,
wyobrażone szczęście. W której zgubiłem szlak obranej ścieżki i oddałem się na
bezcelową tułaczkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie pamiętam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy straciłem wartości, autorytet i godność. Kiedy
stałem się tym obrzydliwym potworem, niszczącym każdego napotkanego, niewinnego
człowieka, a moja postawa zobowiązana była do ograniczenia wszelkiej mimiki
twarzy, czy gestykulacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Ale czy to w tej chwili ma jakiekolwiek znaczenie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Skoro wtedy nie potrafiłem nic zrobić... To czy teraz
zasługuję na usprawiedliwianie samego siebie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie zasługuję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nie jestem godzien nawet o tym myśleć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jestem tu. W tym miejscu. Tylko dlatego, że nie chcę
zawieść jej po raz kolejny. Zrobiłem to wystarczająco wiele razy, a każdy z
nich pamiętam jakby zdarzył się zaledwie przed chwilą. Tkwię w owym położeniu,
gdyż ten jeden jedyny raz, pragnę pokazać, że potrafię zrobić coś jak należy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Byłem dla niej wszystkim. Bez przerwy powtarzała mi,
że nadaję sens jej życiu, a świadomość mojego istnienia pozwala, aby każdego
dnia budziła się nie tylko ze względu na to, że cały otaczający świat zrobił to
samo. Pocieszała mnie i podnosiła na duchu, w chwilach, kiedy to ona
potrzebowała tego o wiele bardziej. Przytulała, całowała na dzień dobry i
dobranoc. Robiła wszystko to, co należało do moich obowiązków... a ja
najzwyczajniej w świecie, nawet nie starałem się tego docenić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Zdarzały się dni pełne krzyków, niewybaczalnych
zarzutów z mojej strony. Potrafiłem z uśmiechem na twarzy, doprowadzić ją do
stanu rozpaczy i bólu, a ona? Delikatnie wtulając twarz w moje dłonie,
przepraszała za wszystko czego nie zrobiła - swoim spojrzeniem...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Czy można to w ogóle zrozumieć? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nigdy nie spotkałem osoby tak naiwnej, łatwowiernej
i podatnej na moją osobę. Równocześnie tak kochającej, dobrej i pięknej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nigdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Jednakże, w tej właśnie chwili zastanawiam się czy
jestem godzien mówić wam o jej zjawiskowej osobie? Czy nie godzę w jej dumę,
zdradzając owe zachowania kobiety... bezwarunkowo zakochanej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Powinienem przedstawić najlepszą stronę tej istoty.
Nieskończoną listę zalet, która po dziś dzień stanowi ulubione zajęcie późnych,
samotnych wieczorów. Wszechstronne uzdolnienia i sprawności. Wykształcenie,
idee, poglądy. Wszystkie rodzaje uśmiechów i pozycji, w której przyszło jej
zasypiać. Mógłbym opisać to bez jakiegokolwiek zająknięcia... ale wtedy i ja,
zaprezentowałbym się obliczem człowieka czułego i szlachetnego. Byłoby to skończoną
niedorzecznością, w którą nawet ona, nie byłaby w stanie w tej chwili uwierzyć.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Nazywam się Uchiha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
Sasuke Uchiha.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 35.4pt;">
I pragnę opowiedzieć wam historię, którą nie
ubogacają leśne skrzaty, czy zakazana miłość. Historię, która po dziś dzień
wydaje mi się absurdem mojej wyobraźni... czystą iluzją powszechnie przyjętej
rzeczywistości. Wyglądając jednak przez szyby okien, na świat, który w żaden
sposób nie sprawia mi już radości... zdaję sobie sprawę, że bodźcem wymienionego
oddziaływania jest jak najbardziej realna postać. Dziewczynka, nastolatka i
kobieta, która emanująca błogością, nie zawsze podejmowała najsłuszniejsze
decyzje w swoim życiu. <o:p></o:p></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt;">
<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15805532401948714722noreply@blogger.com2